czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 67


                                                                    ~~Anakin~~

 -Mistrzu Windu, mogę przeszkodzić?-W śród hologramów Yody, Ki-Adi-Mundiego i Aayli Secury, pojawił się hologram Komandora Cody'ego, który walczył wraz z Obi-Wanem Kenobi na Utapau. Odkąd Obi-Wan tam wyruszył, nie było żadnej wiadomości.-Generał Kenobi nawiązał kontakt z Generałem Grivousem, a my rozpoczęliśmy atak.
-Dziękuję Komandorze.-odpowiedział koruński Mistrz, a hologram Żołnierza-klona zniknął.-Anakin, dostarcz ten raport Kanclerzowi. Jego reakcja ujawni nam jego intencje.-polecił spokojnie Wybrańcowi.
-Tak Mistrzu.-odpowiedział Skywalker, po czym obrócił się na pięcie i wyszedł.
  Martwił się o byłego mentora. Nie było w tym nic dziwnego. Kenobi też się martwił o Anakina, nawet teraz kiedy nie jest już jego Mistrzem. Byli przyjaciółmi i pomagali sobie, choć nie zawsze wspólnie myśleli. Skywalker musiał zostać na Coruscant i pozwolić Obi-Wanowi samemu zmierzyć się z tym przebrzydłym blaszakiem. Lecz nie tylko to go martwiło. Pozostała jeszcze Ahsoka, od której nie miał żadnej wiadomości po za tą, że jeszcze żyje. Jeżeli Grievuous zginie i znajdą Sitha, który kontroluje Kanclerza, to już więcej jej nie zobaczy. Nie chciał zostawiać padawanki, ale czy był ktoś taki, tuż na początku Wojny, kiedy obiecywał Padme, że gdy wreszcie się to skończy, zostanie z nią na zawsze? Nie. Nie było nawet mowy, o uczniu, a tym bardziej o osobie, która będzie mu tak bliska. Uczył ją najlepiej jak tyko potrafił, choć z polityką nie było łatwo. Nie interesowała go od nigdy i nie próbował się w nią mieszać, ale musiał przekazać uczniowi większość swojej wiedzy, a polityka nie była bliska Anakinowi, nawet jeżeli jego żona był Senatorem. Był wdzięczny jej za to, że jakoś w tej sprawie pomogła mu podszkolić Ahsokę, ale nie często. Miał nadzieje, że teraz kiedy dziewczyna jest bardzo długo na Yavin z kuzynką Padme, może nauczyła się trochę o polityce. Gdyby nie "szlajanie" się po enklawach Jedi, zapewne Orgeen była stałą ochroną kuzynki. Rozumiały się dobrze i mniej więcej też dlatego Padme wiedziała tyle o Jedi, ale Wybraniec raczej tak nie sądził. Z opowiadań wiedział tyle, że Atari wraz z Amidalą poznały się dopiero, kiedy Naberrie skończyła drugą kadencję jako Królowa Naboo. Wtedy dwunastolatka-Atari-poznała swoją "rodzinę", która tak naprawdę była kłamstwem. Żona opowiadał mu, że stało się to w dzień dwunastych urodzin Atari. Chciała wreszcie poznać rodzinę, która ją kochała, mimo że nie widziała jej nigdy na żywo. Orgeen poznała prawdę trzy miesiące przed tym spotkaniem i wtedy przywrócono jej dawny wygląd, ale nigdy nie dało się wymazać "pamięci", którą "dostała" jako członek rodziny Naberrie. Nadal pamiętała jak niby bawiła się na łąkach i wodospadach i inne takie rzeczy.
  Wszedł swobodnie do gabinetu Kanclerza Palpatina. Chyba nikt prócz nich nich nie czuł się tam tak bardzo swobodnie jak ta dwójka. Młody mężczyzna wchodził tu kiedy chciał i nawet nie czuł, że wchodził do biura najważniejszej osoby w Republice. Czuł jakby wchodził do starego, dobrego przyjaciela, którym zresztą Palaptin dla niego był.
  Wszedł po czterech małych stopniach i skręcił w prawo idąc małym korytarzykiem. Kanclerz siedział na wielkim fotelu i patrzył się w czerwony ekran. Musiał usłyszeć, że ktoś idzie, skoro go wyłączył. Tak naprawdę Anakina nie interesowało co to było. Przyszedł tu z innych powodów.
-Kanclerzu.-zwrócił się do przywódcy Republiki. Palpatin odwrócił się na fotelu.-Właśnie otrzymaliśmy raport od Mistrza Kenobiego. Walczy z Generałem Grievousem.-poinformował go.
-Miejmy nadzieję, że Mistrz Kenobi sobie poradzi.-odpowiedział Kanclerz.
-Powinienem z nim być.
-Martwi mnie, kiedy widzę, że Rada nie docenia w pełni Twojego talentu.
-Co raz częściej mam wrażenie, że jestem wykluczany z Rady. -zżalił się Jedi.-Wiem, że są aspekty Mocy, o których mi nie mówią.
-Nie ufają Ci Anakin.-stwierdził jego przyjaciel. Wstał i zaczęli kroczyć przed siebie.-Widzą Twoją przyszłość i wiedzą, że Twoja potęga będzie zbyt duża by ją kontrolować. Musisz się przedrzeć przez zasłonę kłamstw Jedi. Pozwól, że Ci pomogę poznać subtelności Mocy.
-Skąd ty znasz drogi Mocy?-spytał lekko zdziwiony Anakin.
-Mój mentor nauczył mnie wszystkiego o Mocy. Nawet natury Ciemnej Strony.
-Znasz Ciemną Stronę?-Skywalker był bardzo zdezorientowany i  zdziwiony. Po kryjomu włączył nadawanie do Centrum Komunikacyjnego. Odebrano.
-Anakin, jeśli ktoś ma zrozumieć wielką tajemnicę, musi studiować wszystkie aspekty. Nie tylko dogmatyczne wąskie widzenie Jedi. Jeśli chcesz się stać pełnym i mądrym przywódcą, musisz przyjąć szersze widzenie Mocy.-zaczęli krążyć wokół osi naprzeciw siebie.- Strzeż się Jedi Anakin. Tylko przeze mnie możesz osiągnąć potęgę większą, niż jakikolwiek Jedi. Naucz się poznawać Ciemną Stronę Mocy.
-Co powiedziałeś?-spytał ostro Skywalker?
-Użyj mojej wiedzy. Błagam Cię-Anakin włączył szybko miecz. Nie mógł uwierzyć w to, co słyszał.
-Jesteś Lordem Sithów.-powiedział.
-Wiem co Cię gnębi. Posłuchaj mnie. Nie pozwól byś był pionkiem w Radzie Jedi!
-Odkąd Cię znam, zawsze szukałeś życia większego niż zwykły Jedi. Życia znaczącego, świadomego.-Jedi podniósł wyżej miecz.-Chcesz mnie zabić?-spytał Palpatin stojąc plecami do niego.
-Chętnie bym to zrobił.-odpowiedział.
-Wiem, że tak. Mogę wyczuć Twój gniew. On daje Ci skupienie. Czyni Cię silniejszym.
 Owszem, Anakin był zły, ale nie tylko. Był zdziwiony; zdezorientowany; zagubiony; nie wiedział co ma począć. Człowiek, któremu ufał okazał się jednym z tych, którego poszukiwali od trzynastu lat. Tym, który prawdopodobnie kazał zabić Qui-Gona. Tak wiele mu zawdzięczał, a tym czasem on próbował go w każdej chwili przekabacić na Ciemną Stronę Mocy. Teraz był spokojny. W pewnym momencie złość pękła i zastąpił ją wszelki spokój. Nie wiadomo jak to się stało, ale był bardzo spokojny.
 Wyłączył miecz i powiedział:
-Zamierzam Cię oddać w ręce Rady Jedi.
-Masz wiele mądrości Anakin. Poznaj potęgę Ciemnej Strony.-Wybraniec wyciągnął dłoń i popchnął go Mocą ku ścianie. Nadal otaczał go wewnętrzny spokój. Puścił go, ale nie był to dobry ruch. Palpatin wyciągnął szybko Mocą swój miecz świetlny, który po chwili skrzyżował się z mieczem Jedi. Nie zamierzał walczyć na śmierć i życie. Po prostu chciał go nadal przeciągnąć na Swoją stronę. Po chwili kilka razy jeszcze skrzyżowali miecze. W pewnym momencie, wykorzystując wolną przestrzeń, Anakin ruszył mieczem tak, że poparzył ręce Sithowie. Miecz Dartha spadł na ziemię, a ten klęczał. Chciał się chwycić za ręce, ale strasznie go parzył. Jęczał chrypliwie z bólu. Nie mógł znieść.
 Skywalker podniósł jego miecz i przeczepił do swojego pasa wraz ze swoim. Następnie podszedł do Sitha i skuł go od tyłu w kajdanki. Teraz kiedy cały czas jęczy z bólu, nic nie zrobi rękoma. Sith oddał się w ręce Jedi, ale nie na długo...

                                                              ~~Ahsoka~~

 W pewnym momencie oparła się o jedną z kremowych ścian korytarza. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuła swojego Mistrza. Nikogo prócz Atari nie czuła od bardzo dawna. Od wygranej bitwy nic nie czuła, ale z dnia na dzień zaczęła wyczuwać już Swoją przyjaciółkę. Najpierw powoli, a później co raz szybciej, aż do tego momentu kiedy mogła już czuć, co się dzieje z jej Mistrzem. Czuła jego przeplatane emocje. Najpierw zdziwienie, później; zdezorientowanie; zagubienie; złość; chęć zabicia; poczucie straty; oszukanie; i ostatecznie bardzo szybko: czysty spokój, który zaczął go wypełniać. Nie wiedziała co się tak naprawdę działo, ale wiedziała, że to nie byle co. Poczucie straty, oszukanie i zagubienie mogło zwiastować nawet śmierć Padme, ale nie pasował tu spokój i nie czuła jej śmierci. Czuła... czuła coś jeszcze. Popatrzyła na Atari. Jej oczy były otwarte szerzej niż zwykle. Twarz zdezorientowana i widać, że nie pojmowała bieżącej sytuacji.
-Też to czujesz.- Ahsoka bardziej stwierdziła niż spytała.
-Jak najlepiej. Coś się zmienia.-odpowiedziała Orgeen.
-Czułam Anakina. Był zły, zagubiony, chciał kogoś zabić, ale nagle nastąpił spokój. To co się dzieje, ma prawdopodobnie coś wspólnego z nim.
-Jakaś osoba jest dla niego ważna, prawda?-Tano odpowiedziała kiwnięciem głowy.
  W pewnej chwili komlink Dathomirianki zaświergotał.
-Natychmiast ty i Tano macie zjawić się w Centrum Komunikacyjnym.-W głosie Mistrzyni Tero można było usłyszeć zdenerwowanie i obawę.
 Dziewczyny pobiegły w stronę wskazanego miejsca, wspomagając się Mocą. Skoro Ima Tero wezwała je takim głosem, to nie chodziło tylko o Anakina. Coś, co było zapewne na większą skalę. W głowie miały najgorsze scenariusze, ale nie spodziewały się tego jednego...
______________________________________________

Teraz mówię, bo moja kolej :D Jak można zauważyć, dialog pomiędzy Anakinem i Palpatinem jest podobny jak  filmie i to jest prawda :D Wspierałam się filmem, bo jak pisałam na powitaniu, jest do tego momentu ciągnięte. Porównując dialog w tym nn z dialogiem w filmie, widać troszkę różnicę, ponieważ są niedociągnięcia i są one celowo zrobione ;) Ale teraz inna sprawa...
Zastanawiacie się pewnie dlaczego zrobiłam taki odstęp od tamtego rozdziału? No bo widzicie... raz w roku są takie dwa miesiące, a dokładniej lipiec i sierpień. Zostały nazwane one w skrócie "WAKACJE". Ja mam wakacje też od blogów, ale nie całkiem. Co wieczór, siadam przed moim boskim laptopem(chyba go z NOKI zrobili, bo niezniszczalny xD) i piszę nn ;D Wena pięknie dopisuje. Teraz pytanie się pojawia "Dlaczego nie dodaję?". Odpowiedź też jest prosta. Z każdym, nowym rokiem szkolnym jest więcej nauki. W tamtym roku, rzadko się zdarzało, że nn nie na przymus :/ Teraz robię sobie takie jakby "zapasy" i nie będę musiała robić nic na siłę :)
Mimo, że został miesiąc i jeszcze tydzień z 3 dniami tych wakacji, to życzę aby były one udane  i oby sierpień był dla nas wszystkich cudowny i co najważniejsze: Nigdy się nie kończył! ;D

NIECH MOC ZAWSZE BĘDZIE Z WAMI! :*

poniedziałek, 7 lipca 2014

Urodziny Bloga *.*

 Kurde, kurde, kurde, kurde...*jak Ferdek Kiepski*. Wiem, że moja pamięć jest "genialna", ale może chyba być teraz, nie?(pisane... łohohohohohohoho... dawno temu w odległej galaktyce!)

Każdy uwielbia urodziny... to co? Blog nie może? Oczywiście, że może nawet te denne, jak ten. Wiem i nie zaprzeczajcie :3
 12 czerwca. Mogę uznać ją za wspaniałą liczbę, bo poznałam dzięki niej bardzo wiele, fajnych osób :)
Troszeczkę się zgapiłam od Haniack mam nadzieje, że mi wybaczy, ale ju to robię co innego zupełnie.
 Za racji tego, że minął już rok, chcę dać w tym poście takie, jakby polecenia (niestety nie umiem określić dobrze tego co wymyśliłam :D)bo, taka jedna osóbka sprawia, że ten blog będzie prowadzony jeszcze przez jeden rok, a nawet i więcej (: (Zadowolona?)

________________________________________________________

OCZEKIWANIA:

Napiszcie w komentarzu, czego oczekujecie w następnym roku.
Każde oczekiwanie jest dla mnie propozycją i daje to wiele pomysłów :)
Np.: Wojny, opisy bitew, uczuć itp.



NAJLEPSZE:

Napiszcie w komentarzu co według was, było moją najlepszą twórczością na tym blogu.
Możecie podać na przykład:
- Cytat (podać źródło cytatu) [można skopiować]

- Tytuł rozdziału lub One-shota
- Wątek z posta  (podać źródło wątku)



KRYTYKA:

Dla większość osób jest to najgorsze, ale dla mnie nie.
Każdy wyliczony przez czytelnika błąd, jest dla mnie nagrodą i wręcz o nie błagam.
Tu możecie się wypisać w komentarzu na temat:
- Ortografii                              - Opisy
- Interpunkcja                         - Dialogi
- Gramatyka                            - Inne
________________________________________________________

Jeżeli chcielibyście co innego napisać niż to co tu dałam, to śmiało ;D
Jeżeli znajdą się tu hejterzy to śmiało piszcie co myślicie, lecz wiedzcie, że mnie to w ogóle nie rusza. Bo przecież po co to czytacie, skoro Wam się nie podoba? O.o

Dziękuję wszystkim tym, którzy tracili... *widzi zły wzrok pewnej osoby* tracili poświęcili czas na czytanie tej o to alternatywnej, srarwarsowej historii napisaną przeze mnie :)

NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI! ♥