[Piąty rok odwetu zygerriańskiego, apartament senator Amidali, Coruscant]
No cóż, nie ukrywał, że dwudziesty ósmy rok życia przyprawiał go o
dreszcze. Za dwa lata miał mieć na początku trójkę i obawiał się, że
skończy, jak Obi-Wan - zbyt przesadnie przestrzegający zasad i
utrudniający życie swoim padawanom... zwłaszcza, że miał drugiego... w
prawdzie to trzeciego, licząc Ahsokę i to, iż chciał ją za padawana oraz
była nim przez czas niewoli Anakina. W każdym razie, i uczeń Skywalkera
i jego syn, cierpieli równie bardzo, jak on sam. A tak na poważnie: w
nauce Obi-Wana albo nastąpiła zmiana, albo po prostu Anakin faktycznie
był trudnym wyzwaniem, a jego potomek ma wiele więcej ogłady.
Cóż można rzec? Wiele się pozmieniało.
Jak zwykle - po dziecku idzie najbardziej poznać, jak czas szybko mija.
Bliźnięta mówiły już płynnie i odnosiły swoje pierwsze sukcesy w
szkoleniu Jedi. Oczywiście, według umowy - tylko jeden dzień i noc w
domu przypadało im na tydzień. Ojca widzieli praktycznie codziennie w
Świątyni, a Padme fatygowała się tam co drugi dzień. Nie dziwili się -
od początku nastawili się na takie poświęcenie. Nie da sie ukryć, na
pewno Padme znosiła to gorzej, bo od ośmiu lat musiała wysłuchiwać
wyrzeczeń "Bo Zakon". Ale sama wybrała tę drogę, sama wiedziała w co się
pakuje i... nie dała się złamać. Za to ją Anakin kochał. Zawsze
odzwierciedlała siłę, nic nie potrafiło ją złamać i potrafiła dostosować
się do wszystkiego, byleby potem zaznać większego szczęścia.
Obserwował swoje dzieci w archiwum świątynnym, kiedy to studiowały
kolejne zasady Jedi. Stał nie mówiąc nic, skupiając się bardziej na tym,
co się dzieje w Senacie. Padme miała na zadanie wyjść z inicjatywą
obrony Endoru i bezinteresownej pomocy, z której Republika nie zyskałaby
żadnych korzyści pomimo wysłania na pewną śmierć żołnierzy, których
produkcja już dawno została zatrzymana.
- Udało się - przerwał cisze Obi-Wan.
- Akurat o tym myślę - odpowiedział młodszy.
- Czekamy na kolejną wiadomość od wywiadu. Wyruszamy przy
najbliższej okazji wraz z Padme i naszymi legionami - poinstruował
Kenobi.
- Jak to z Padme? - zdziwił się jej małżonek.
- Jestem wysłannikiem senatu - wtrąciła Amidala.
- Martwię się o ciebie - przyznał Skywalker.
- Będę w dobrych rękach. - Pogładziła go po ramieniu. Nagle w tali
objęły ją cztery ramiona. Jej dzieci nie wydały z siebie okrzyku
radości, ponieważ przestrzegali ciszy, której nakazano w archiwum.
Wszyscy zaraz potem ulotnili się z ogromnego skrzydła i szli przez
korytarze, gdzie nie trzeba było szeptać. - Co w tym tygodniu?
- Bardzo dobrze posługujemy się mieczem świetlnym. Potrafimy bezbłędnie
wyczuć strzał z kuli ćwiczebnej. Od następnego mają nam dać bardziej
zaawansowane - pochwalił się Luke. Nie kierowała nimi pycha, po prostu
odpowiedzieli na pytanie, lecz ich dziecięca natura i fakt, że mają
rodziców sprawia, że zbyt ochoczo przedstawiają fakt. Ale kto by tego
nie robił, gdyby znał swojego ojca i matkę, którzy naprawdę interesują
się ich życiem i mają świadomość, jaką ogromną odpowiedzialność
narzuciła na ich barki Moc.
- Dziś wracacie na dwa dni do domu - oświadczyła senator. - Rada sama zaproponowała.
- Idźcie się spakować - poleci Anakin, a dzieci od razu usłuchały i
ruszyły szybkim krokiem do swoich komnat. Kiedy zniknęły za rogiem, a
Skywalker upewnił się, że nie słyszą, zacytował swojego dawnego mistrza.
- Mam jakieś złe przeczucia.
- Z ust mi to wyjąłeś. - Kenobi zachichotał.
- Skoro Rada oddaje nam dzieci na dwa dni, to znaczy, że za trzy
wylatujemy - zauważył Skywalker. Skoro ciebie wybierają na wysłannika
senatu, to co w takim razie z wyborami?
- Ostatnie dwa były na szybko. To wymaga trochę więcej przygotowań,
kiedy to można w miarę na spokojnie przeprowadzić. Zygerria nie atakuje
wszystkiego na raz. Nie zmusza planety, ona nie daje im prawa głosu. Tu
nie chodzi o samą walkę, tu chodzi o przywrócenie wolności. Kiedy
wyzwoli się innych, automatycznie zygerrianie stacjonujący na planecie
opadają z sił i się wręcz wycofują. Separatyści atakowali na wszystkie
strony, wręcz na oślep - wytłumaczyła.
- Są faworyci? - zaciekawił się Kenobi.
- Aang. Ale z drugiej strony, dobry tylko do odbudowy Republiki,
niekoniecznie by nią rządzić, a pomimo tak dobrej opinii i jakieś chęci
do tego, aby go zostawić, senatorowie nie zgodzą się na kolejną
kadencję. Nie po tym, jak wykorzystał to Palpatine. To może i jest brak
zaufania, bo Palpatine to wszystko zaplanował, ale... boją się o to, że
od nadmiaru władzy, Aangowi może się poprzestawiać w głowie i zacznie
wykorzystywać swoją władzę do własnych celów.
- Nadal mam swoje zdanie co do polityki - wtrącił Anakin. Padme
dokładnie wiedziała o co mu chodzi i uśmiechnęła się na wspomnienie ich
wspólnych chwil na Naboo, tuż przed wojnami klonów.
______________________________________ WAŻNE!
Proszę państwa! Blogger mi świruje, nie mogę zrobić ankiety, ups! Proszę was chociaż o anonimowe komentarze. Chodzi o kwestię snapa. Zagłosujcie anonimowo wpisując numer statusu:
1) Mam cię na snapie, czemu nie dodajesz?!
2) Nie mam, ale zaraz dodam
3) Nie mam i nie chcę dodawać.
Chodzi o dobry kontakt. Zaniedbałam go i nie wiem czy warto wracać. Nie mogę zrobić ankiety, a wiem, że jest spory odzew wtedy. Szkoda :/
NMBZW!
Proszę państwa! Blogger mi świruje, nie mogę zrobić ankiety, ups! Proszę was chociaż o anonimowe komentarze. Chodzi o kwestię snapa. Zagłosujcie anonimowo wpisując numer statusu:
1) Mam cię na snapie, czemu nie dodajesz?!
2) Nie mam, ale zaraz dodam
3) Nie mam i nie chcę dodawać.
Chodzi o dobry kontakt. Zaniedbałam go i nie wiem czy warto wracać. Nie mogę zrobić ankiety, a wiem, że jest spory odzew wtedy. Szkoda :/
NMBZW!