wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 25


                                                                ~~Ahsoka~~

-Nie powinno cie tu w ogóle być!Ani ciebie ani Offee- krzyczała ludzka blondynka na Ahsoke w Sali treningowej.-Jesteście pasożytami i tyle!
-Nie wiesz przez co przeszłyśmy-powiedziała Ahsoka.
-Nie wiem.Założę się wszystko obie uknułyście.-Ahsoce poleciały łzy z oczu.Anakina przy niej nie było bo był z Padme a Obi-Wan ma następną misje.
-Co?To nie prawda!-krzyczała Ahsoka.
-Prawda!
-Nie prawda!-krzyknął dziewczęcy głos.Do Sali treningowej weszła szesnastoletnia Dathomirianka.Ahsoka poznała od razu swoją przyjaciółkę z dzieciństwa.Nie widziały się od czterech lat.
-Atari Orgeen.-powiedziała blondynka.
-Deturi,kope lat.Przez całe cztery lata miałam odpoczynek od twojej prymitywnej osobowości.Wygląda na to,że skoro mnie nie mogłaś już obrażać to wzięłaś sobie na celownik moją przyjaciółkę.
-Gdy byś tu była dwa miesiące temu to byś wiedziała o co mi chodzi.-powiedziała Deturi.
-Wiem co się stało dwa miesiące temu.Zostaw ją w spokoju!
-Nie!Nie będziesz mi rozkazywać!-krzyknęła Deturi na Atari.Dathomirianka pociągnęła Ahsokę za rękę i wyszły z Sali przegnitej osobowością Deturi.
-Wszystko w porządku?-spytała Atari Ahsoke.
-Tak-powiedziała Ahsoke i przytuliła Atari.-Tak dawno cię nie widziałam Ati.
-Wiem stęskniłam się za tobą.-powiedziała Orgeen.-A no właśnie-powiedziała odrywając się od Togrutanki.-Może się pochwalisz kto jest twoim mistrzem bo mój nic nie chce powiedzieć.
-Anakin Skywalker.-powiedziała Ahsoka bez uczucia przewracając oczami.
-Żartujesz.
-Nie.Mistrz Yoda mnie do niego przydzielił po trzech tygodniach poi jego pasowaniu na Rycerza.
-Chodźmy.-powiedziała Atari.

                                                        ~~Barriss~~

Barriss obserwowała trening swojego soleańskiego Padawana Zondera.Mimo zasad co do Miarlian,że mistrz musi mieć Padawana tej samej rasy co Mistrz,Barriss dostała zgodę na szkolenie Zondera.
-Hej-powiedziała Ahsoka za plecami Barriss.
-Hej-powiedziała Barriss i przytuliła siostre.
-Barriss poznaj Atari Orgeen moją przyjaciółkę z dziecinstwa.-przedstawiła Dathomirianke Tano.
-Hej.-przywitała ją Offee
-Hej.-odpowiedziała Orgeen
-Jak sobie radzi.-spytała Ahsoka o Zondera.
-Dobrze.-odpowiedziała Mirialanka.-Tylko,że dziś rano była bujda.
-Podejrzewam o co poszło.-odpowiedziała Ahsoka
-Myślisz,że mu zniszczę życie?-spytała Barriss.
-Nie.Jesteś bardzo dobrą Mistrzynią.Dużo razy się mną opiekowałaś i Anakin zawsze mnie zostawia pod twoją opieką lub Mistrza Plo- odpowiedziała.
-Mogłabym się wtrącić?-spytała Atari.
-Jasne.-odpowiedziała Barriss.
-Ahsoka powiedziała ,że Mistrz Skywalker zostawia ją pod twoją opieką.-zaczeła Ati.
-Tak.Jest moim przyjacielem.
-Więc poproście go żeby zrobił trening i jemu i Ahsoce naraz.Wtedy jego dokuczliwi koledzy zobaczą,że bycie twoim Padawanem jest super.
-Dobra jesteś.-powiedziała Ahsoka.
-Zaraziłam się od ciebie-odpowiedziała Ahsce i wszystkie trzy wybuchły śmiechem.

                                                     ~~Ashla i Katooni~~

Ashla i Katooni biegły korytarzem i robiły gwiazdy,salta,szpagaty i jeszcze dużo podobnych.Ashla od godziny nie miała gipsu na lewej ręce którą złamała podczas zgromadzenia na Ilum.
-Ciekawe kiedy będziesz budować swój miecz?-zaciekawiła się Katooni.
-Chciałabym jak najszybciej.-powiedziała Ashla.
-Wiadome mi jest jedno.
-Co?
-Że pójdzie Ci lepiej ode mnie.
-Tobie też dobrze poszło i nie mów głupot!
__________________________________
Dedyk dla:Idki,Wiki,Des.,IgusS,Martyny Woźniak

Dobra spowiadam się:
Dwa tygodnie temu chciałam zawiesić bloga.Od tego zrąbanego pomysłu odciągneła mnie Idka.Może cie jej dziękować za to.Iduś jak pisałam do ciebie sms-a o tym czy moge wdrążyć Atari do mojego opowiadania to myślałam,że sie pojawi dopiero gdzieś w 50 rozdziale a nie trzy tygodnie po spytaniu.Juhu!Anidala chyba będzie w następnym rozdziale.
Teraz Idka pobawisz się w Sherlocka Holmesa i rozszyfruje ten o to kod:
KITZTMZCKMTMTŻMPWMJWŁ<3;*Miłej zabawy!:D<lol2>
NMBZW!<3;*

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 24


                                                                    ~~Ahsoka~~

Manaan.Na tej planecie walczyłą Ahsoka,Anakin,Cin Drallig,Bene i Whie Marleaux.Ahsoka i dwójka Padawanów walczyła wraz z batalionami z 501 i 634 Legionu i zgrupką rzołnierzy z 212 Batlionem Szturmowego.Walczyli już dość długo.Fives,Boil i Coric wlaczyli u boku Bene i Whie a Ahsoka wzięła sierżanta Igreta.
-Fives! razem z Boilem utrzymujecie pozycje!Coric ty i pięciu ludzi idziecie ze mną!-rozkazała Ahsoka.Coric
i pięciu ludzi poszli za nią i schowali się.
-Ile mamy granatów jonowych?-spytała ich.
-Dwadzieścia jeden.-powiedział jeden Klon.
-Dla każdego po trzy.Wdrapiecie się na górę za pomocą lin i zrzucimy na blaszaki granaty.-powiedziała.
-Tak jest Komandorze!-krzyknęli.Żonierze wdrapali się za pomocą lin na szczyt ściany i przykucneli przy brzegu.Ahsoka zaraz po nich wskoczyła wspierając się mocą na górę.
-Na trzy.-powiedziała gdy wszyscy dostali granaty i zaczęła od liczywać na palcach-Raz...dwa...trzy!-po sygnale zrzucili granaty.Po automatach przeszły niebieskie strumienie co oznaczało wygraną.Ahsoka uśmiechnęła się i zeskoczyła na dół.
-Nieźle!-pochwalił ją Fives.
-Dzięki kiedyś cię naucze,może nawet wcale.-i wybuchli śmiechem.-dobra trzeba się skontaktować z Mistrzem Kenobi albo Skywalkerem.

                                                                   ~~Anakin~~

Znowu.Jak ja was nienawidzę!,krzyczał w myślach na Separańskie blaszaki które właśnie rozwalał.Jasna cholera!Dlaczego zawsze ja?Co wy sobie myślicie?Że się sklonuje?No tak!Anakin Skywalker najlepsz,Anakin Skywalker wszystko zrobi,Anakin Skywalker wszystkie planety od Separańców wyswobodzi!Co ja?Nieśmiertelny?Tak szczerze wolałbym być teraz z Padme a nie się z wami użerać! Już Barriss mnie wnerwia mniej od was!Głupia Idiotka przynajmniej wie kiedy przestać mnie denerwować a nie jak wy!Barriss,zwrócił się do przyjaciółki w myślach,Lecz się na nogi bo na głowe już za późno.Już po Kraytach ,nic Ci już nie pomoże!Haha!Skąd mi się to bierze?Ahsoka się wścieknie.A...mam to gdzieś!Ty się lepiej martw o to by Steela cię na strzępy nie rozerwała,bo jest wściekła.I to bardzo!,teraz już myślał do swojej Padawanki.Ha!Swoją wściekłością rozwali całą Republike!Gdzie tam Republikę!?Galaktykę!Haha!Aa... tam.Przepołowi się ją na pół.Jedną część do Lazurowego Anioła,a drugą do Delty Ahsoki i będzie jak ulał.A jeszcze jak Saw się wścieknie z tego powodu to będzie jeszcze lepsza zabawa!Jak się na mnie żuci,to go ciachnę w szerz i znowu po połóweczce.Przyśpieszenie jak Talala!Mi durnowate myśli chyba nosem wlatują jak wciągam powietrze,albo mi od te wojny na mózg pada.Lepiej nie,bo będę głupszy od Barriss.JASNA CHOLERA! SKYWALKER OGARNIJ SIĘ W KOŃCU!SKUP SIĘ IDIOTO!MYŚL!

                                                                ~~Padme~~

Padme siedziała w swoim biurze pracując nad jedną ustawą.Na biurku leżały sterty holo dokumentów .Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę-powiedziała Padme.Do jej biura weszła jej przyjaciółka Barriss Offee.
-Hej-powitała Mirialanka Padme.
-Hej-Padme wstała i podeszła do Barriss a następnie ją przytuliła.-Ciesze się ,że cie widzę.-powiedziała i oderwały się od siebie.
-Ja też.Mam nadzieje ,że nie przeszkadzam.
-Nie.Pisze ustawę ale mam jeszcze cztery dni by to napisać.
-Może lepiej żebyś to skończyła jeszcze jutro albo pojutrze.Jeszcze Anakin wróci i nie będziesz miała czasu-następna osoba która wiedziała o małżeństwie sławnego Jedi Anakina Skywalkera i ważnej Pani Senator Naboo Padme Amidali.Barriss dowiedziała się od Ahsoki.Wyczuła już kiedyś pewną fascynacje do pewnej osoby i rozszyfrowała ,że to Padme.Później nawet wyczuła od Ahsoki pewną wiedzę o tym.Gdy się dowiedziała,zareagowała tak jak Ahsoka.Czyli była zszokowana ale do Rady nie poleciała.Następnie poszły do Padme jej powiedzieć.Akurat był tam Anakin.Barriss przysięgła że nie powie nikomu o tym.Barriss i Ahsoka były bardziej zaufane niż Obi-Wan.Tak myślała Padme.One w przeciwieństwie do nie go nie poleciały do Rady się poskarżyć.To były przyjaciółki.Dooku też wiedział,ale nie ujawnił nic jeszcze Galaktyce.Wolał osobiście szantażować tym Anakina.
-Spokojnie dam rade,zdążę.-powiedziała Padme.
-Jak ty z nim wytrzymujesz?-spytała Offee
-Barriss proszę-powiedziała do niej zmęczonym a zarazem proszącym głosem.
-Dobra,dobraprzestane
_____________________________________
Dedyki dla:Idki<3,Wiki,Des i IgusS
POZDROWIENIA Z WAKACJI !
NMWIZPBZW!!<3;*

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 23


                                                              ~~Anakin~~

Anakin stał w drzwiach sypialni Padme.Był opartu na prawej stronie z rękami skrzyżowanymi na piersiach i nogami także skrzyżownymi,i uśmiechnięty.Padme wybierała sukienki.W pewnym momęcie otworzyła się winda.W salonie pojawiła się Teckla Minnau.
-Tecla-powiedziała Padme i podeszła do niej i przytuliła ją na powitanie.
-A mnie to nie przytuli-owiedział Anakin spuszczając głowe udwając,smutnie a zarazem obrażone dziecko.
-Bardzo śmieszne-powiedziała Padme.Anakin uśmiechnął się pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
-Cześć-powitał Teckle.Minnau wcale nie była zdziwiona.Wiedziała o wszystkim.
-Hej-odpowiedziała z uśmiechem.-Ja pójde się przebrać i zaraz Ci pomoge.
-Nie śpiesz się.Odświerz się jak chcesz-powiedziała Padme.
-Dzięki.-podziękowała Teckla i wyszła.Padme obruciła sie i podeszła do Anakina.
-Powinnam cię zabić.-powiedziała przymrużając oczy.
-Jak mnie zabijesz to mnie nie będzie.I kogo będziesz wtedy kochać?-spytał i ujął jej twarz w swoje dłonie i zaczął całować.Namiętny pocałunek pełny pasji i miłości został przerwany przez świergot komunikator Anakina.
-Skywalker.-powiedział zły gdy oderwał się od Padme.
-Anakinie na bitwe lecimy.-Anakin miał humor pół na pół jak zwykle w takich chwilach.Z jednej strony się cieszył,że leci na Bitwe,a z drugiej był zły i smutny bo musi zostawić Padme.
-Zaraz będę.-odpowiedział i się rozłączył.Popatrzył na Padme.-Przepraszam.-Padme się tylko uśmiechnęła i pocałowała męża.Anakin był w Świątyni w dziesięć minut.Wyszła po nie go Ahsoka.

                                                               ~~Ahsoka~~
-Masz szczeście,że masz mnie-powiedziała.
-Tak,mam siostre i Rada się mnie mniej czepia jeszcze coś w tym jest?-spytał ją Anakin.
-Tak.Obi-Wan chciał po ciebie wyjść i się dopytać gdzie jesteś.Naszczęście go zatrzymałam.
-Co mu powiedziałaś?
-Że jesteś u Kanclerza.
-Dzięki.-powiedział i przytulił Ahsokę,jak siostre.-Chodź.-powiedział i poszli do Obi-Wana.Kenobi czekał pod Pokojem Narad Wojennych,razem z nim były Ashla i Katooni.Na widok Ahsoki rozpromieniły się po czym do niej podbiegły i przytuliły ją.
-Hej.-powitała je.
-Ahsoko.Kiedy mi to zdejmą.-spytała Ashla.
-Jutro wraca Barriss to może Ci zdejmie.
-No widzisz?-powiedziała jej Katooni.
-Oj tam,oj tam.-powiedziała Ashla.
-Dobra ja zaraz lecę na Bitwe.Bądźcie grzeczne i czekajcie cierpliwie na Barriss.-przytuliłą je na pożegnanie i pobiegłą do Mistrzów.Cała trójka weszła do Pokoju Narad Wojenych.W pokoju był tylko Mistrz Cin Drallig który też dowodził tą operacją.Byli z nim padawani Bene i Whie Marleaux.Bene była o 2 lata młodsz od Ahsoki a Whie o trzy.Ahsoka nie pokazywała żadnych emocji.Nie chciała być zraniona.Teraz trzyma się na dystans od wszystkich padawanów.Bała się,że będą jej wypominać Zamach Terrorystyczny na Świątynie.Jeszcze była Barriss.Mówili by,że zadaje się z opentańcem,a wtedy Anakin dostał by szału.Raz,że rani jego przyjaciółkę i Padawankę.Nrada trwałą godzine.Ahsoka w przciwieństwie do Bene i Whie mogła się odzywać i demonstrować pomysły.Gdy spojrzała na Bene widziała w jej oczach zazdrość.Ahsoko,pomyślała sobie Tano.Porozmawiaj z nimi,może się zakolegujesz.
-W takim razie za dwie godziny wyruszamy-postanowił Obi-Wan.
-No to zobaczenia-powiedział Cin.
-Chodź Smarku-powiedział łagodnie Anakin i wyszli.

                                                            ~~Cin Drallig~~

-Wiem co czujecie-powiedział Cin do padawanów.

-Ona ma najlepiej.-powiedział Whie.
-Usiądźcie-powiedział Mistrz wskazując miejsca.Cłą trójka usiadła i Cin zaczął im tłumaczyć-Z Ahsoką Tano jest teraz trudniej się porozumieć.
-To znaczy?-spytała Bene.
-Odkąd wróciła i pogodziła się z Barriss Offee to obie nie zbyt chciały jakiegoś padawana poznawać.Poprostu boją się,że zaczną je oskarżać i obrażać albo rozmawiać o tym wybuchu.Boją się,że słysząć któreś z tych opcji,nie wytrzymają i pokażą płączem swoją słabość albo się zdenerwują.Zwłąszcza Ahsoka.W Anakinie Skywalkerze jest tyle dobra ile zła.To samo jest z Ahsoką.Dokładnie tego samego ją nauczył.Barriss została pasowana na Rycerza Jedi nie dawno i obraca się wśród nich i mistrzów.Ahsoka jest Padawanem i to samo znią jest.W dodatku teraz Skywalker zasiada w Radzie i za jego sprawą Barriss,Luminara Unduli,Aayla Secura i Ahsoka są posłankami.Ahsoka w życiu cztery osby które są w jej życiu najważniejsze:Plo Koon,Skywalker,Kenobi i Barriss.Nie wiem czy czasem te dwie Adeptki które spotkaliśmy na zewnątrz ale chyba tak.Ta Togrutanka to Asla ma pięć lat ,a ta druga to Katooni ma osiem. Ahsoka z pół roku temu była wraz z Klanem Katooni na Ilum i po przyjeździe poznała Ashle i Katooni.A teraz chodźmy bo musimy się przygotować.
_______________________________________________
Dedyki dla:Des.,Wiki,Idki,IgusS Innej <3;*i wszytskich!!

Prezent na Wakacje!!

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 22


                                                                   ~~Ahsoka~~

Ahsoka razem z Luminarą Unduli,Aaylą Securą i Barriss na środku Komnaty Najwyższej Rady Jedi gdzie od poprzedniego dnia zasiadał tam też Anakin.Nie wiedziały po co zostały wezwane.Ahsoka się denerwowała bo nie wiedziała czy to coś złego.Jedyne co ją podnosiło na duchu to to,że napewno bedzie też Barriss będzie w tym uczestniczyła i ją w karzdej chwi wesprze.
-Ważną sprawe mam do was-odezwał sie w końcu Yoda.
-Słuchamy.-powiedziała Luminara,która byłą najstarsza z czwórki.
-Jako,że wy jesteście najbardziej zaufanymi Jedi,chcemy byście zostały naszymi posłankami i uczestniczyły w naszych posiedzeniach.-powiedział Mace.Wszystkie zatkało.Barriss popatrzyła na Ahsokę,jej wzrok mówił:
"Wiedziałaś o tym?".Ahsoka pokręciłą głową zaprzeczająć.Padawanka odwróciła się w strone Anakina,a on się tylko uśmiechnął.Popatrzyła na Obi-Wana,on tym samym odpowiedział.-Będziecie stać za mistrzami którego sobie wybierzećie,prócz Ahsoki.Ona jako padawanka Skywalkera stanie za nim.
-Mnie nawet pasuje.-odpowiedziała Tano.
-Wybierzcie sobie miejsca.-powiedział Plo.-Luminaro.-Unduli podeszłą do Obi-Wana.Ahsoka podeszła do Anakina.Aayla do Kita Fisto.A Barriss do Agena Kolara.
-To było pewne.-powiedział Fisto widząc co robi Barriss.
-Ahsoko wybierz sobie jeszcze dwóch mistrzów gdyby nie było twojego mistrza w Świątyni.-powiedział Agen Kolar.
-Mistrza Plo i Shaak Ti.-powiedziała Ahsoka.
-W takim razie jest postanowione.-powiedział Coleman Kcaj.
-Mam takie pytanie.-powiedział Anakin.-Dlaczego Barriss i Ahsoka muszą stać obok siebie?
-Masz  z  jakiś problem?-spytał go Obi-Wan.
-Tak.
-Jaki?
-Taki że ten pasożyt w kaszdej chwili może mnie pożreć.-powiedział wskazując Offee kciukiem.
-Ty CHAMIE RĄBANY!-krzyknęła Barriss wściekła.
-Wynoś na czarny rynek sprzedać swój mózg,na pewno zarobisz na nim mioliony bo nie jest używany!
-Ty za to wcale nie masz mózgu!
-Wole mieć pusty łep niż mieć w nim mózg który nie fuckcjonuje!Przynajmniej jestem letrzy a nie jak ty przpełniony głupotą!
-Niech ja cię tylko dorwe Rąbańcu to Ci nogi z dupy powyrywam!
-A byłaś tam?!
-Gdzie?!
-W dupie!
-GHHHHHH....-wrzasnęła rozłoszczona Mirialanka.Ahsoka jak zwykle słuchała tego znużona.Wysłuchiwała ich bezsensownych kłutni od kąd się wszyscy pogodzili.Po drugiej kłutni szkuali u niej poparcia,jednak ona im powiedziała,że nie ma zamiaru stawać po któreź ze stron.
-Nie!Nie stane po niczyjej stronie.Jeżeli stanę po twojej Barriss to będę musiała robić tysiąc powturzeń Niman na poziomie pierwszym.A jak stanę po twojej mistrzu,to się Barriss obrazi.-powiedziała Ahsoka.

-Na mnie też nie liczcie.-powiedzial Obi-Wan.
I tak od tej pory ta dwójka się kłuciła a były mentor Anakina i jego Padawan która jest "siostrą"Barriss nie zracała wcale uwagi na te durne sprzeczki.Nie kiedy nawet rozamawiali i nie zwracali uwagę na te krzyki.

-Zaczyna i nie kończy.-poweidział Anakin a Ahsoka przewrociła oczami.

                                                       ~~Ashla i Katooni~~

 -Ten gips mnie denerwuje-powiedziała Ashla idąc korytarzem,gdzie znajdowały się drzwi do Pokoju Narad Wojennych.
-Spokojnie za niedługo Ci Barriss zdejmie ten gips-powiedziała Katooni.
-A kiedy nastąpi to "za niedługo"?-spytała Togrutanka pokazując nawias pacami.
-Nie wiem.
-No właśnie.
-Marudzisz.
-Założe się,że teraz tego nie zrobi bo się wykłuca z Mistrzem Skywlkerem.
-Na pewno.-i obie wybuchły gromkim śmiechem,przez który musiały się podpierać o ściane.Śmiały się tak przez dwie minuty do póki nie podszedł do nich Cin Drallig.Od razu przstały.Razem z nim byli padawani Bene i Whie Marleaux.Cin tylko się uśmiechną się do dziewczynek i razem z Padawanami weszedł do Pokoju Narad Wojennych.
__________________________________________________
Dedyk dla:Des.Wiki-Barriss i Anakin.Idki-Ashla i Katooni.

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 21

  
                                                                    ~~Shaak Ti~~

Shaak Ti była bardzo zdenerwowana.Stass Allie wraca na Coruscant więc czeka ją nie mila niespodzianka.Ti musi jej powiedzieć o śmierci kuzynki Adi Galli.Luminara tydzień temu zaraz na drugi dzień po pasowaniu Barriss poleciała na wojne.A Aayla trzy dni temu.Mają wrócić o zachodzie słońca.Wygląda na to,że sama musze jej powiedzieć,ale to jest trudne.pomyślała ze spuszczoną głową.Byłą w swojej kwaterze więc mogła okazywać swoeje rozterki.Wyczuła Stass Allie,była niedaleko.Togrutanka postanowiła wziąć sie w garść i poszła na lądowisko.Gdy wyszła z hangaru w tym samym czasie wylądowała kanonierka Allie.

-Witaj-przywitała ją Ti.
-Witaj-uśmiechnęła się Stass wychodząc z kanonierki która zaraz po jej wyjściu odleciała do koszar WAR.
-Musimy poważnie porozmawiać przyjaciółko-powiedziała Shaak Ti
-Stało się coś?-spytała nie pewnie młodsza Jedi.Shaak Ti nie odzywała się aż do chwili kiedy wyszły z hangaru.
-Chodzi o Adi.
-A co dokładnie.
-Ponad trzy miesiące temu poleciała z Obi-Wanem Kenobie na Florum.Zmieryła się tam z Savagem i została zabita.
-Co?
-Mi też jest jej brak.Była moją przyjaciółką.
-Moge pobyć sama?
-Oczywiście.-Stass po tych słowach pobiegła w strone kwater.Shaak Ti poszła na zebranie Rady.Rada była pomniejszona było tylko dziesięciu członków w tym ona.Ti nie bardzo słuchała,bo zastanawiała umieszczeniem w Radzie Stass i Skywalkera.
-Trzeba wybrać dwuch Jedi na członkow-zaproponował Agen Kolara.
-Proponuje by Stass Allie zasiadała za Adi Gallie.Jest utralentowaną wojowniczką i uzdrowicielką Jedi.-zaproponowała Shaak Ti.
-Zgadzam się za Shaak Ti.-powiedział Obi-Wan.
-Ja także-powiedzial Plo.Mace spojrzał na Yode,a Mistrz skinął głową.
-W takim razie postanowione Stass Allie będzie zasiadała jako jej członkini.-powiedział.-A drugi.
-Skywalker-powiedziała Ti.Obi-Wan się na nią popatrzył,a ona się uśmiechnęła.
-Luminara Unduli on nie.-postanowił Windu.
-Dlaczego?-spytała się go Ti zdenerwowana.-Jest z nas najpotężniejszy.
-Skywalker nie będzie zasiadał w tej Radzie.
-Albo ty coś do  niego masz albo po prostu boisz się,że zajmie twoje miejsca jako wice przwodniczący tej Rady albo to,że będzie najmłodszym jej członkiem i również zajmie tym twoje miejsce.-stwiedził Plo.
-Nic do niego nie mam i nie wiem jak mógł Ci przyjść do głowy taki pomysł,że się tego boje?-spytał Mace z niedowierzaniem Plo.
-To dlaczego go nie chcesz przyjać do Rady?-spytał Obi-Wan.
-Dyskusje tą kończę natychmiast-zagrzmiał Yoda.-Skywalker członkiem tej Rady zostanie.I pełne prawo mieć będzie do głosu i postanowienia.
-Proponuje głosowanie.-powiedział Fisto.-Jestem Za.Saesse?
-Za.
-Coleman?
-Za.
-Shaak Ti?
-Za.
-Agen?
-Za.
-Obi-Wan?
-Za.
-Mace?
-Przeciw.
-Plo?
-Za.
-A więc postanowione.Skywalker i Stass Allie do nas dołączą.-powiedział Yoda.

                                                               ~~Anakin~~

-Nawet mi nie mów-powiedział do Ahsoki Anakin śmiejąc się.

-Dlaczego?-spytała Ahsoka w taikim samym nastroju.
-Bo ja tak mówie-powiedział Anakin.
-Skywalker-zawołał go ktoś za plecami.Gdy się obrócił z Ahsoką zauważyli,że w ich strone biegną Stass Allie i Barriss Offee..
-Mistrzynie-powiedziała Ahsoka kłaniając się gdy były przy nich.Gdy sie podniosła Barriss się roześmiała z tego i razem z Ahsoką oparły się o siebie i się śmiały(Taka Wiki,Idka i Des.razem wzięte<3;*).
-O co chodzi?-spytał Anakin Stass.
-Rada kazała się niezwlocznie wstawić nam obojgu.-wyjaśniła Allie.-Barriss się zaopiekuje Ahsoką.
-Dobra to idziemy.Smarku.
-Tak.-spytala Ahsoka zatrzymując śmiech.
-Nie róbcie nic głupiego.
-No pewnie.Niech moc będzie z tobą.
-I z tobą Smarku.-po tych słowach pobiegnął z Stass do Rady.W turbowindzie ochłoneli troche.Gdy wyszli byli bardzo panowali.Następnie weszli do Komnaty Najwyższej Rady.Anakina troche zdziwił widok który zastał.Po dwóch stronach Shaak Ti byly fotele.Po lewej stronie siedział obok pustego fotela Coleman Kcaj.A po prawej Agen Kolar.Anakin nie mił nic do niego ale jego Rasa.Wytłumaczyli sobie to ostatnio gdy Agen go spytał co złego mu zrobił,że tak na niego patrzy.
-Wydźcie na środek Jedi.-powiedział Yoda.-Powitać was chcemy.
-Powitać?-spytał Anakin z dziwiony.
-Witajcie w radzie Mistrzowie.-powiedział Obi-Wan,a Skywalkera i Allie dosłownie zatkało.
____________________________________________________________
DEDYK DLA:Des.,Wiki Idki <3;*

Rozdział 20

                                
                                     
                        
                                                                   ~~Anakin~~

Szedł korytarzem do sali uzdrawiania gdzie znajdowała się Ahsoka.Czuwała nad Ashlą całą noc.Anakin nie Chodź wiedział,że Ashla może jutro się obudzi i będzie to za kilka dni to i tak chce przy niej być.Jszcze Ci Adepci którzy byli oburzeni tym,że będę obserwować Ashli budowe miecza a ich Ki-AdiMundi.Najbardziej chłopiec o imieniu Odik dawał się we skórę,to właśnie przez niego Anakin miał zly chumor.Weszedł do sali gdzie leżała Ashla.

-Hej Smarku-przywitał Anakin Ahsokę.

-Hej Mistrzu-odpowiedziała Tano.
-I jak z nią?-spytał o Ashle.
-Mistrzyni Vokara Che mówi,że może jeszcze dziś późnym wieczorem Ashla wyjedzie ze śpiączki.
-To super.
Do sali weszła wczesniej wspomniana Mistrzyni.Na widok Anakina uśmiechnęła się.
-Prosze prosze a kogo tu moc sprowadza?-spytała rozbawiona.
-Mnie sprowadza-odpowiedzia Skywalker rozbawiony.
-Coś z protezą?-spytała Che.
-Raczej z głową-powiedziała Barriss wchodząc do sali.-Wróciłam-powiedział z uśmiechem.
-Barriss!-krzyknęła Ahsoka i przytuliła sistre.
-A był taki spokój.-powiedział Anakin.
-Taa wiem czujesz-powiedział Barriss odrywając się od Ahsoki.-Ja tez się cieszyłam że nie musze widzieć twojej gęby.
-Moja w przeciwieństwie do twojej jest cudna.
-Powiedz jak się obudzisz.
-Ja w przeciwiństwie do ciebie już się dawno obudziełem i wiem,że jesteś idiotyczna...Pasożycie.
-Ciota Rąbana!-krzyknęła wkurzona Barriss co oznaczało że juz koniec sprzeczki.
-Zaczyna i nie kończy.-powiedział Anakin z kpiną.
-Skończyliście?-spytała wkurzona Vokara-Ja tu mam Adeptkę ze złamaną ręką.
-Śpi-powiedział Anakin.
-Uważaj żebym ja cię czasem nie uśpiła,może wreszcie nie będziesz cwaniaczyć.-zagroziła Twi'lenka Anakinowi on tylko przewrócił oczami.Porozmawiał chwile jeszcze z Barriss i Ahsoką i wyszedł.Minęło może  godzin od kąd widział Padme.Musiał się nią nacieszyć póki jeszcze miał czas,zanim wyrusze na wojnę,znowu.Wziął swój smigacz i poleciał w stronę Apartamentu.
-Dzień dobry Mistrzu Annie!-wykrzyknął 3PO.
-3PO co się tu dzieje?-spytał go Anakin.
-Pani Padme organizuje bankiet...
-Chwila bankiet?-przerwal swojemu droidowi.
-Tak bankiet.-potwierdził.3PO
-No to pięknie-stwierdił Anakin idąc w strone Padme.
-Nie jeszcze troche...-powiedziała Padme do droida.
-Hej-powiedział zmieszany Anakin.
-Hej-powiedziala i go pocałowała.
-Co innego sobie wyobrażałem przychodząc tu.Padme popatrzyła się na niego.
-Nie przesadzaj.
-Może lepiej wróce do Świątyni.
-Annie.
-Masz coś co może mnie przekonać do zostania tu?-Padme pocałowała go namiętnie w odpowiedzi.-No może chwilkę zostanę-powiedział i kontynuował pocałunek.

                                                             ~~Barriss~~

-Chciałaś mnie widzieć Pani?-powiedziała Barriss do Luminary wychodząc z turbowindy do przetsionka gdziie były drzwi do Komnty Najwyższej Rady Jedi.

-Tak Barriss-powiedziała Luminara.Barriss podeszła do niej i ukłoniła się.
-A więc o co chodzi?
-Dowiesz się gdy wejdziemy do środka-Luminara chwyciła jej rękę i zaprowadziła ją do Komnaty.
Wśrodku było ciemno.Nagle wszystkie miecze się zaświeciły.Wszyscy byli w kapturach prócz Yody.Było ich tylko dziesięci.Adi Gallia i i Even Piell nie żyją i nie ma ich kto zastąpić.Ale podobno Stass Allie ma zasiąść w radzie.Yoda stal na podeście ze swym zilonym shoto.
-Podejdź padawanie-powiedział do Barriss.Barriss popatrzyła na Unduli ktura się tylko uśmiechnęła.Barriss czuła jej smutek,który także widniał w jej oczach.Barriss przytuliła Luminare bo wiedziała,że teraz zostanie pasowana na Rycerza Jedi.Offee oderwała sie od swojej Mistrzyni i podeszła do Yody.Gdy była przy podeście,zdjęła kaptur i uklękła.Yoda zaczął cytować pradawny tekst pasowania Padawana na Rycerza Jedi:
- Barriss Offee, z upoważnienia naszej Rady i z woli Mocy, czynię cię Jedi... Rycerzem Republiki!

________________________________________________________

Anidala!!dedyk dla Wiki<3 ;*,Barriss!!dedyk dla Idki<3 ;*

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 19


                                                                     ~~Ashla~~


Ashla krążyła po kajucie podekscytowana. Wreszcie! Jedzie znaleźć kryształ do miecza świetlnego. Razem  z kilkoma innymi. Katooni powiedziała jej, co ma robić. Czas dłużył się niemiłosiernie. Chciała wybiec z kajuty i  krzyczeć, ale po głowie krążyła jej pierwsza linijka kodeksu Jedi: „Nie ma emocji-jest spokój”Tak. Zasada wbijana każdemu uczniowi do głowy od czasu zabrania z planety. Zaraz... Skąd się wzięły te turbulencje! Lądujemy! Tak! Lądujemy! Wreszcie! Ile można czekać!Ashla wybiegła z kajuty i skierowała się na mostek. Podbiegła do Ahsoki, która leciała z nimi do świątyni na Ilum.
-Lądujemy?!
-Tak.
Podeszła do Lenda i Sotri. Jej znajomych ze świątyni.Lend był człowiekiem z Koreli,a Sotri także.Sotri była podekscytowana bardziej niż Ashla, a Lend zachowywał wzorowy spokój. Usiadła na fotel. Obok niej usiadła Sotri, a Lend po drugiej stronie. Po chwili Ashla poczuła znajome uczucie, które towarzyszyło jej za każdym razem przy lądowaniu. Zanim się obejrzała stali przed wielką ścianą z lodu. Wiedziałam, że to wejście do świątyni, ale inni zaczęli gorączkowo szeptać. Jednak Lend, którego niepokój czuć było poprzez moc nadal zachowywał spokój.
-Nie bójcie się.- Powiedziała Ahsoka.- Musimy użyć mocy.
Podniosła ręce. Uczniowie powtórzyli gest. Ashla skupiła się i poi chwili ściana zaczęła opadać, a przed nimi pojawiły się drzwi. Togrutanka wprowadziła ich do środka. Ashla poczuła lekki podmuch ciepłego powietrza, ale nadal było jej bardzo zimno. Nagle zza ściany wyłonił się mały zielony stworek.
-Mistrz Yoda!- Wykrzyknęła razem z innymi studentami.
-Witajcie. Kryształ do świetlnego miecza zdobyć przyszliście- powiedział prowadząc ich przez korytarze.- Jednak pamiętać musicie, że mało czasu macie. Znaleźć kryształ swój musicie. Błędu nie popełnijcie takiego jak poprzednicy wasi. Ufać swoim przeczuciom musicie, ale lojalni bądźcie wobec przyjaciół.
-Dobrze mistrzu.-po tych słowach Ashla podeszła do Ahsoki.Tano uklękła przed Ashlą i ją przytuliła.
-Będzie dobrze-powiedziała jej Ahsoka i oderwaly się od siebie.Ashla uśmiechnęła się do Ahsoki a jej rodaczka powtórzyła ten gest.
Młodziki przeszły przez drzwi.
-Polecam zrobić to co grupa, która była tutaj wcześniej.- Powiedziała Ashla.
-Co?- Spytali się jej towarzysze.
-Jest tu dużo przejść. Każde z nas zamknie oczy i wskaże ten korytarz, który uważa za słuszny.
-Dobrze.- Powiedziała Ymel. Ludzka dziewczynka.
-Ashla ma rację. Powinniśmy pokierować się mocą.- Poparł ją twi'lek Odik.
Wkrótce cała szóstka ustawiła się w jednym rzędzie i zamknęli oczy. Ashla pokazała korytarz na wschodzie.
To samo zrobił Lend. Sotri pokazała korytarz zachodni. Ymel północny, a ten sam pokazał Daw. Umbarańskie dziecko dziecko. Odik wskazał korytarz na południowym zachodzie.Wszyscy ruszyli w kierunkach wskazanych przez siebie. Ashla szła obok Lenda i wypatrywała swojego kryształu. Jednak widziała tylko czarne ściany. 
Moc za to podpowiadała jej, że musi iść prosto. Po pięciu minutach marszu Lend się zatrzymał. I po raz pierwszy się odezwał.
-Tutaj się rozstaniemy Ashlo. Czuję, że muszę skręcić, by odnaleźć mój kryształ.
-Dobrze. Zobaczymy się na zewnątrz.
Pomachali sobie, a Lend po chwili zniknął w korytarzu pochłonięty przez ciemność. Ashla pobiegła przed siebie. Zatrzymała się po chwili i zaczęła wsłuchiwać się w moc... Znalazła! Wie gdzie jest kryształ. Musi tylko znaleźć...
- Aaa!-Pod Ashlą runęła ziemia i mała togrutanka zaczęła spadać. Trwało to kilka sekund, ale Ashli wydawało się, ze kilka godzin. Poczuła jak jej ciało uderza w ziemię. Z trudem się podniosła i oceniła, że miała szczęście. I wtedy go zobaczyła. Mały kryształ pomiędzy stalaktytem, a stalagmitem. Podeszła wolno i wzięła kryształ. Poczuła ciepłe mrowienie, a blask, który emanował z kryształu zgasł. Przestraszyła się nieco, ale zachowała zimną krew i pobiegła w stronę przejścia prowadzącego w górę. Bała się że nie znajdzie drogi powrotnej, ponieważ nie da rady wejść tą samą, którą tu przyszła. Pobiegła jak najszybciej potrafiła. Miała jednak dopiero pięć lat i nie biegała szybko. Poczuła lekkie drżenie, ale nie ziemi. Sufitu. I w tej samej chwili na togrutankę zleciał sufit jaskini. Ashla krzyknęła ze strachu i bólu, kiedy kilkudziesięciu kilogramowy kamień spadł na nią przygniatając jej rękę do podłogi łamiąc ją przy tym. Miała nadzieję, że ktoś usłyszy i przyleci jej na ratunek.
„Ahsoko! Proszę, usłysz to. Sufit się załamał i potrzebuję pomocy. Proszę. Pomóż mi.”
Ashla nie mogła pohamować łez napływających jej do oczu. Teraz już swobodnie spływały jej po twarzy, a ona chlipała z bólu spowodowanego złamaniem jej ręki. Nie wiedziała ile leżała na zimnej podłodze. Nagle usłyszała kroki i ciche nawoływanie.
- Ashla! Gdzie jesteś?!
Ashla wydała z siebie tylko cichy krzyk i zemdlała z bólu.

                                                                     ~~Ahsoka~~

Ahsoka bała się bardzo o Ashle.Miała tylko sześć minut na znalezienie swojej młodszej rodaczki. Inni byli na zewnątrz ze swoimi kryształami prócz Ashli. Ahsoka puściła wiązkę mocy .Poczuła potencjał Ashli, lecz bardzo słabo. Czuła jak słabnie. Nie!, krzyknęła w myślach. Pobiegła do miejsca gdzie wyczuwała marne oznaki życia.
-Ashla!-krzyknęła gdy zobaczyła gruzy lodu który spadł z sufitu. Podniosła je mocą, po chwili zobaczyła nieprzytomną Ashlę. Wzieła ją na ręce i wyszła jak najszybciej na zewnątrz gdzie czekał już Klan i Yoda.
-Zabrać ją na statek najszybciej musisz.-powiedział Yoda.
-A co z budową mieczy?-spytała Tano.
-W świątyni zbudują. Gdy wyzdrowieje Ashla, ze swym mistrzem jej budowę miecza obserwować będziecie.
-Co?-krzyknął Odik.-My będziemy budować swoje miecze pod okiem jakiegoś mistrza, a Ashla po okiem Wybrańca. To nie jest sprawiedliwe!-wykrzyknął.Ahsoka tylko na niego popatrzyła i pokręciła głową po czym wyszła ze Świątyni.
____________________________________
Dedyk dla autorki perspektywy Ashli czyli:Idki <3;*

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 18


                                                                    ~~Anakin~~


Gdy się obudził przytulał  Padme.Jego twarz była oświetlona przez poranne słońce.Na Coruscant była piąta rano.To dość wczesnie,pomyślał.Gdy wciągnął powietrze nosemdo jego nozdrzy doszedł piękny zapach włosów Padme.Wiedząc,że już nie zaśnie postanowiłpomyśleć nad swoim życiem.Jego rozmyślenia przeszły na wspomnienia z dzieciństwa.
W jego głowie widział uśmiechnięto matkę którą już nie mógł zobaczyć.Przed jego oczami pojawił się obraz rzezi w wisce tuskenów którą sam spowodował rządzą zemsty.Poleciała mu łza z oka spadając na włosy Amidali.Zamknął oczy zmuszając się do snu.Po dwuch godzinach się obudził.Wstał i się ubrał,nastepnie poszedł do odświerzacza się ogarnąć.Gdy wyszedł zobaczył Padme w garderobie.
-Dzień dobry-przywitał przytulając ją od tyłu i kładząc głowęna remieniu mrucząc.
-Jeszcze Ci nie mało?-spytała.
-Nie-zamruczał jesłodko do ucha uśmiechając się uwodzicielsko.
-Bardzo zabwne.
-A nie?-Padme wybuchła śmiechem.
-Dobra wupuść mnie bo musze iść się doprowadzić do porządku.
-Po co? I tak jesteś piękna.-przewróciła tylko oczami i wyswobodziła się z jego obięć,a następnie wszła do odświerzacza.Anakin poszedł do salonu i tam czekał na Padme.Gdy Padme wyszłą zjedli śniadenie i Anakin wrócił do Świątyni.Od razu po tym jak przyleciał,poszedł do Yody.
-Witaj Anakinie.-przywitał go Yoda.-Stało się coś?

-Tak.-odpowiedział Anakin.
-Siadaj i mów.-Anakin usiadł na jednej z puf i skrzyżował nogi.
-Miałem sen-wyjasnił.
-Sen powiadasz.-powiedział Yoda z zaciekawieniem.
-Tak.Widziałem przeszłość
-A co w tym śnie widziałeś?
-Wiem,że to było na Shili.Widziałem Mistrza Plo.Był tam z małą Togrutanką miała może trzy,cztery lata.Miała podobne znaki na twarzy jak Ahsoka.Widziełem też trzyosobową rodzinę.Jakąś kobiete,faceta i ch pięcioletnią córke.Patrzyli na tą dziewczynkę źle.
-Hm....Ciekawa sytuacja to jest.
-To znaczy?
-Twoja padawnka w nocy przyszła z snem podobnym.-po tych słowach włączył specjalny guzik na małej konsolecie by wysłać wiadomość do Ahsoki aby przyszła do pokoju.dość krótko czasu minęło gdy Ahsoka przyszła a raczej wbiegła bo była lekko zdyszana.
-Witaj padawanie-powiedział Yoda.
-Witajcie mistrzowie.-powiedział i ukłoniła się.
-Usiądź-wskazał jej miejsce Yoda.Ahsoka usiadła w tej samej pozycji co w nocy gdy tu była.-Sny podobne mieliście.
-Słucham?-spytała Ahsoka zdziwiona.
-W śnie oboje byliście na Shili.Oboje Plo i malą togrutankę widzieliście oraz trzyosobową rodzinę kóra patrzyła źle na tą dwójkę.Wizja przyszłości a zarazem smboliczna to była.Obojgu wam moc chciał pokazac jakie szczęście macie.Tobie Ahsoko,że zakon to jedyne miejsce gdzie jesteś szczęśliwa i naprawdę cię ktoś kocha i szanuje.Tobie Anakinie moc pokazać chciała,że mimo to,że Ahsoke nie tolerowałeś na początku to bliska Ci teraz jest.Napoczątku Ahsoka nie zachowywała się wzorowo co?Bo chciała ci zainponować i tym ,że jest godna bycia padawanem i tym,że nie jest inna i się stara byś ją zaakceptował czego jej rodzice nie zrobili.Dzisiejszy sen wam to uświadomił lecz ja wam to wyjaśniłem.Iść już możecie.-Anakin i Ahsoka po tych słwoach wyszli z pokoiku Yody.
-No to extra-powiedział Anakin.Ahsoka się roześmiała.
-Wkurzasz się bo dowiedziałm się o czym śnisz.-Anakin też się roześmiał.
-Ta napewno.Ty byś się nie domyśliła sama.Znasz tylko dzisiejszy sen bo wiesz,że miałaś identyczny a po za tym już więcej nie będziesz znać.-powiedział Anakin z kpiną w głosie i oboje się roześmiali.
-A no właśnie-powiedziała Ahsoka gdy się uspokoiła.-Lece na Ilum.
-Co znowu opieka nad klanem?
-Tak.Klan Niedźwiedzi.
-Czekaj.Czy tam czasem nie jst Ashla?
-Jest.
-To wiele wyjaśnia.

                                                                 ~~Ahsoka~~

 Ahsoka czekała na Klan Niedźwiedzi na londowisku Świątynnym.W pewnym momencie wybiegł z hangaru wybiegło siedmioro dzieci:Ashla,Odik,Lend,Ymel,Sotri,Daw i Katooni.Ta ostatnia szła z spokojnie z Ashlą i rozmawiały.Gdy doszły Ashla przyłączyłą się do grupy a Katooni podeszła do Ahsoki i stanęła obok.Ahsoka ujęła rękę Katooni i przemówiła.

-Witam.Nazywam się Ahsoka Tano i jestem Padawanką Anakina Skywalkera-przez grupe przeszły dźwięki podziwu.Oczywiście Ashla tego nie zrobiła bo wiedziała kogo padawanką jest Ahsoka.Anakin kilka razy się z nią podroczył dla zabawi a nawet posunął się do łaskotania.-Będę waszą opiekunką podczas zgormadzenia.
-A co to?-spytał Odik.
-To jest chwila kiedy skonstruujecie swoje Miecze Świetlne.-znowu zdumienie.-By to zrobić najpierw musimy lecieć na Ilum.
______________________________________
Dedyk dla trójcy <3;* 

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 17

                                                                     
                                                                ~~Ahsoka~~

Była na Shili.Widziała małe dzieci,jedno z nich nawet przez nią przebiegło jakby w ogóle nie istniała. Popatrzyła na swoje dłonie.Były przezroczyste.Przeraziła się.JESTEM DUCHEM! krzyknęła w myślach zdziwiona i zarazem przerażona.Jak to możliwe?Przecież ja...nie dokończyła bo zobaczyła Mistrza Plo z jakąś małą Togrutanką.Podeszła bliżej.Na twarzy dziewczynki zobaczyła podobne znaki jak u niej.
-To ja?-spytała lecz nikt jej nie słyszał.Teraz przypomniała jej się z scena z jej życia.Było dokładnie tak samo jak teraz w tej scenie.Zobaczyła Togrutankę która była zła i obok niej był prawdopodobnie mąż równie zły.Dłonie kobiety spoczywały na pięciolatce o imieniu Kira,która patrzyła na małą Ahsokę sztywno
uważając-razem rodzicami-,że jest szalona  i dlatego,że Ahsoka mogła sie posługiwać"magią"a Kiri nie.
Kel-Dor wyciągnął rękę do trzyletniej Tano na co ona wyciągnęła swoją,tyle,że o wiele mniejszą.Gdy tylko Plo ujął jej rączkę,trzylatka się do niego przytuliła.Koon też ją przytulił wyczuwając u niej brak miłości bliskich.Popatrzył na jej rodziców.Tano popatrzyła na niego z wyczekaniem,aż zabierze jej córkę,której żałuje urodzenia.Plo tylko ruszał głową w lewo i w prawo nie dowierzając.
                                                            ***********
Ahsoka podniosła się gwałtownie i mocno dysząc.Był środek nocy.Ahsoka zeszła z łóżka i podeszła do okna.Coruscant nocą było bardzo piękne.Ahsokę dręczył ten sen.Postanowiła pójść do Yody.Wyciszyła się
i puściła wiązkę mocy.Wyczuła,że Yoda nie spał,a medytował.To lepiej nawet.pomyślała biorąc swoje miecze ze stolika i wyszła z pokoju.Droga do małej komnaty Yody trwała siedem minut.Weszła do pokoiku gdzie było można wyczuć duże skupienie mocy.
-Witaj Padawnko- przywitał ją Yoda z zamkniętymi oczami medytując-Sprawę do mnie masz?-spytał po chwili.
-Tak mistrzu.-odpowiedziała Tano twierdząco.
-Usiądź w takim razie.-powiedział i sam zszedł pufy.-Herbaty nam zrobię.-Ahsoka zdziwiona taką gościnnością,usiadła na jednej z okrągłych puf.Skrzyżowała nogi,a później lewą nogę podniosła i kolano podstawiła pod podbródek.Czekała w takiej pozycji aż do zrobienia napoju.Gdy Yoda podał jej filiżankę z herbatą i sam usiadł na swojej pufie,Ahsoka chciała coś powiedzieć lecz Yoda jej przerwał-Pij później rozmawiać będziemy.-powiedział i zaczął siorbać swoją herbatę.Ahsoka też piła swoją,herbata ją ogrzała i uspokoiła ją.
-Teraz co cię dręczy powiedzieć możesz-powiedział Yoda gdy skończyli pić.
-Więc miałam sen.-wytłumaczyła.
-Sen powiadasz.
-Tak.Ale nie taki co półtora roku temu.To było związane z przeszłością.
-Wizja przeszłości to jest.-wyjaśnił jej.
-Przeszłości?
-Tak przeszłości.Takie wizje coś przekazać Ci chcą.Opowiedz mi ten sen.
-Widziałam Shili,byłam tam jako duch.Wszystkie dzieci przeze mnie przebiegały.Później zobaczyłam Mistrza Plo...-zawahała się.
-Tak?-zachęcił ją Mistrz.
-I mnie,jako małą dziewczynkę.Widziałam nawet rodziców i siostrę.Czułam nawet ich emocje.Nie chcieli mnie.Uważali,że jestem wariatką i się mnie wstydzili.
-Hmm...-zamyślił się Yoda.


                                                                   ~~Anakin~~ 

 Otworzył gwałtownie oczy.Popatrzył się na przejście z sypialni na taras gdzie po drodze była także garderoba.Oddychał nie równo.Miał sen.W śnie był Plo Koon i mała Togrutanka.Miała podobne tatuaże jak Ahsoka i równie duże,mocno błękitne oczy.Byli tam też inni Togrutanie i Togrutanki,lecz cały czas widział przed oczami trzyosobową rodzinę która patrzyła źle na Plo i małą dziewczynkę.Usiadł by się przewrócić na drugą stronę,tam też spotkał się z Padme.

-Stało się coś?-spytała go.
-Ja sam nie wiem-powiedział jej.
-Hm...-fuknęła z rozbawieniem.-To jest coś czego nie wiesz?-spytała uśmiechając się.
-Jest-powiedział z rozbawieniem i zaczął ją całować.
___________________________________________________
Dedyk dla Wiki <3.;*

Rozdział 16


                                                                        ~~Anakin~~


Bitwa się skończyła dobre dwie godziny temu.Anakin dowiedział się,że Ahsoka skończyła już kilka minut po tym jak zaczęła.Anakin się troche na nią wkurzył,lecz Ahsoka wytłumaczyła mu,że ich kanonierka została zestrzelona,a Lux musiał ochłonąć.Później była też rezmowa z Luxem.Anakin wyjaśnił mu i wbił mu w głowę że to co chciał zrobić,było ponad Maximum głupoty.Następnie była też rozmowa z Radą.trwała pietnascie minut.

-Dlaczego nie powiedziałeś co zrobiłem Mistrzu Jedi.To wymaga chyba wiedzy Rady-spytal Lux Anakina po skończnym raporcie dla Rady Jedi.
-Niektóre rzeczy można ukryć dla dobroci.-odezwala się Ahsoka.Anakin uśmiechnął się do tej dwójki i odszedł.Ahsoka puściła Luxowi oczko i poszła za Anakinem.Lux się uśmeichnął.Mimo to,że stał tyłem do Steeli to ta wiedział co zrobił.Tak się zdenerwowała,że omało nie wybuchła.Zorientował się,że Saw i Lux mogą ją zobaczyć z takim wyrazem twarzy,odeszła pare kroków.Jasna cholera!pomyślała.Jesteś Jedi larwo a mimo to go podrywasz.Nienawidzę cie!krzyczała cały czas w myślach.Ahsoka w tym samym czasie stała z Anakinem i rozmawiała z Rexem.Łącznie zmarło piętnastu ludzi.
-To teraz czekamy na raport z góry-powiedziała Ahsoka.Rex poszedł jeszcze załątwiać dużo spraw.Ahsoka wyczuła,że Lux się na nią patrzy.Obróciła się poszła opatrywać klony.Ile jeszcze musze zrobić żeby przestał.spytała siebie Ahsoka.Musze porozmawiać z Padme,ona wie co poradzić.uśmiechnęła się do siebie zaczęła opatrywać klona.Anakin czekał cierpliwe na kanonierkę z Obi-Wana lub Mistrza Plo.Myślał o tym co poczuła Ahsoka gdy Lux na nią popatrzył.Smarku mam nadziej,że nie zrobiłaś czegoś głupiego prawda?spytał ją w myślach.Rozumiem zakochał się.Ale w Jedi?Chociaż sam nie jestem lepszy,ale nie o tym teraz mowa.Ahsoka jest Jedi i Togrutanką a Lux się w niej zakochał.Mam nadzieje,że ona nie,bo Steela się zdenerwuje.Tak się zagotowała,że można śmiało na niej kiełbaski niczym na ognisku smażyć,kpił sobie z Garrery w myślach lecz był na tyle silny,że się nie roześmiachał.Kobieto oblej się wodą zanim nam namioty podpalisz!Chociaż kto wie może szybciej dolecimy do Coruscant?Aaa... wsadzi ją się do silników i jesteśmy w domu w pięc sekund.teraz się uśmiechną mimowolnie.I na ten żart i na to że szybciej zobaczy Padme.Anakin Idioto uspokój się ,jeszcze ktoś się zoorientuje i koniec.skarcił się w myślach Skywalker.
Dokładnie w tym samym czasie nadleciała kanonieka z Plo Koonem.
-Wiatj Skywwlkerze-powital Kel-Dor Anakina.
-Wiataj mistrzu Plo-odpowiedział mu chłopak.
-Mistrzu Plo-zawołała Ahsoka biegnąc i rzuciła się na Mistrza Plo niczym jak ojca za co on uściskał ją jak córkę.
-Witaj Mała Ahsoko-poweidział Plo.Anakina wzruszyła ta scena.Przypomniały mu się wspólne chwiile z matką.Szybko się ogarnął by nie zauważyli jego zmiany nastroju.Później będze godzina zażaleń.pomyślał.
-Ilu martwych?-zapytał.
-Sześciu-powiedział Koon odrywając się od "swojej córki"
-Czyli łącznie dwudziestu jeden.-podsumowała Ahsoka.
-Tak-odpowiedział jej Anakin-A co z Obi-Wanem?-zapytał.
-Kit poleciał so niego-pionformował ich.-Zmierzył się z Grievousem.
-Hm...-fuknął z rozbawieniem-To było pewne.-powiedział i się roześmiał z Ahsoką.

                                                            ~~Padme~~

-Proszę-powiedziała Teckla podając Amidali świeżo wypraną suknie.

-Dziękuje Tecklo-odpowiedziała jej Padme.-Stało się coś?-spytała się służki gdy zobaczyła jej smutną minę.
-Z moją matką jest coraz gorzej-wyjaśniła Minnau.
-To znaczy?
-Jest bardzo chora?
-Chodź do salonu tam usiądziemy i spkojnie porozmawiamy.3PO!-zawołała droida.
-Tak senatorze-spytał wchodząc do sypialni Pamde.
-Mogłbyś zrobić na Kaf?-spytała.
-Ależ oczywiście-powiedział 3PO i poszedł do kuchni zrobić napój.
-Chciałabym chociaż na kilka dni tam polecieć i jej pomuc-powiedziała Teckla siadając.
-Jeżeli chcesz mogę ci zapewnić przelot na Naboo i nawet załatwić leki potrzebne twojej mamie-zaproponowała Padme.
-Nie chce robić kłopotu,po za tym te leki są napewno drogie.
-Tocklo posłuchaj mnie.Służysz mi dość długo tylko tak mogę Ci zaoferować coś wzamian.Chcesz tam lecieć to polecisz.
-A co z tobą.Potrzebujesz pomocy...
-Jedynie w jaki sposób możesz mi pomóc to,że wócisz na Naboo.Ja sobie poradzę i nie musisz się o nic martwić.Tylko leć na Naboo.
-No nie wiem.
-Ale ja wiem.Lecisz.-postanowiła Padme.
____________________________________________________
No to dedyki jak zwykle dla tych trzech  <3 ;*