środa, 25 września 2013

Rozdział 31



                                                                      ~~Ahsoka~~

 Ahsoka Tano,  jako Komandor Tano, stała z Rexem w koszarach WAR. Czekali na Anakina. Togrutanaka wiedziała, że szybko się nie zjawi. Pożegnanie. Przypomniało jej się pożegnanie z Barriss przed kilkoma dniami, oraz dzisiejsze pożegnanie z Ashlą i Katooni. Będę za wami tęsknić. Bardzo,myślała Padawanka. Na lądowisku, wylądował  śmigacz Anakina, a w nim jego właściciel.
-Hej Mistrzu.-przywitała Skywalkera szesnastolatka.
-Hej. Dużo mnie ominęło?-spytał ją.
-Nie. Dopiero dziesięć minut temu przyleciałam.
-To zaraz wyruszamy.
-Mistrzu. Wszystko w porządku?-spytała zaniepokojona Tano.
-Sam nie wiem. Teraz ważniejsze jest by Denovia została wyrwana z rąk Separatystów
-Racja. Ale nie myśl, że to koniec. Jeszcze wyciągnę to od ciebie.-przyrzekła mu Togrutanka.
-Się wie.

                                                                      ~~Padme~~

Padme szła z Mon Tathmą i Riyo Chuchi do swojego gabinetu. Wracały z posiedzenia senatu, które . 

-Kanclerz podejmuje zbyt pochopne decyzje- powiedziała Mon, gdy weszły do gabinetu Padme.
-Wiem.-odpowiedziała Amidala.
-Trzeba coś zrobić.- zasugerowała Mon Mathma.
-Tylko co?-spytała Pantorianka.
-Nie wiem.-odpowiedziała Senator z Chandrili.
-Potrzebny nam Bail.-powiedziała Naberrie.
-Padme racje.-poparła kobietę Chuchi.
-Ale co nam to da? Bail i może jest wpływowy, ale są tacy którzy, popierają Palpatina i nie obchodzą ich inni.- próbowała uświadomić im Senator z Chandrili.
-Lecz wysłuchają.-powiedziała Padme

                                                                     ~~Ashla i Katooni~~

  Ashla i Katooni oraz ich klany znów mieli wspólny trenig. Dziewczynki,  były bardzo rozweselone z tego powodu. Na początku Petro zrobił wszystkim "niespodziankę". Mianowicie przeprosił Ashlę. W trakcie treningu było bardzo wesoło. Nawet Mistrz Kit Fisto- z którym mieli trening- się śmiał. Petro nie był ani przez chwilę dokuczliwy. Żartował razem z Katooni, którą także przeprosił. Wszyscy wiedzieli, że mimo przeprosin, charakteru nie można zmienić, jedynie go maskować. Trening trwał dwie godziny, z czego pierwszą godzine czwiczyli razem, druga poświęcona była na sparing. Każdy miał sobie wybrać parę. Oczywiście Ashla i Katooni były razem. Ashla nie wiele umiała, więc Katooni musiała posługiwać się tylko Shi-Cho, Soresu i Lus Ma. Ashla mimo swojego młodego wieku, sprawnie posługiwała się tymi trzema formami walki na miecze świetlne. Zdecydowanie i dokładnie blokowała  ataki ośmiolatki. Atakowała również efektownie. Atak - cios - krok do tyłu - blokada, i od początku. Katooni nie była jej wcale dłużna. Podobnie posługiwała sie mieczem. Mimo to, że stać było ją na więcej to nie mogła tego wykorzystać by nie przeciążyć Ashli. Z tego powodu Tholothianka próbowała dotrzymać dawnego tępa Ashli, którym kiedyś także walczyła. Będą z nich mądre i zdolne Jedi pomyślał Kit Fisto. Uważnie obserwował dwie Adeptki. Dla niego ten sparing był bardzo interesujący. Szkoda że na Shaak Ti spadła klątwa.  pomyślał Nautolanin. 

-Koniec-powiedział głośniej do dziewczynek. sześciolatka i ośmiolatka wyłączyły miecze i ukłoniły się, a następnie obróciły w storne Nautolańskiego Mistrza. - Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Jako Adpetki, bardzo dobrze walczycie.
-Dziekujemy.-powiedziały równocześnie.
-Ashla. Walczysz jak byś była na poziomie umiejętności Katooni. A ty Katooni, walczysz na poziomie umiejętności Padawana. Jeszcze troche i prawdopodobnie zostaniesz Padawanką przed ukończeniem trzynastu lat, podobnie jak Zet Jukassa. Ty też Ashlo.
-Dziękuje-ponownie odpowiedziały równocześnie. Kit się uśmiechnął.

                                                               ~~Yoda~~

 Yoda medytował w swojej małej komnacie. Wyczół Skywalkera oraz Ahsoką i ich determinację. Wyczół emocje   towarzyszące Adeptom i Kitowi Fisto na treningu. Skupił się bardziej.
-Hmm...-zamyślił się Yoda. Moc podpowiedziała mu, że za niedługo zmienią się pewne rzeczy dotyczącej Galaktyki oraz Jedi. Spróbował wyczytać z mocy  coś jeszcze, lecz nie pozwoliła mu na to. Wiekowy Mistrz wiedział że to tylko kwestia czasu, że za kilka dni, lub godzin będzie mógł dowiedzieć się czegoś więcej. Zielonoskóry Mistrz zeszedł z pufy i poszedł do komnaty Najwyższej Rady Jedi, by podzielić się z Radą przemyśleniami. Gdy wszedł do Komnaty, na fotelach siedzieli już: hologramowa Shaak Ti, Agen Kolar, Saesse Tiin, Mace Windu i Kit Fisto który przyszedł z treningu Adeptów.
-Mistrzu Yoda, coś się stało?- spytał Mace widząc minę Mistrza.
-Medytowałem przed chwilą.-odpowiedział mu idąc na swoje miejesce.
-I...?-odezwała się Shaak Ti czekając na ciąg dalszy wypowiedzi. Yoda usiadł na swoim fotelu.
-Zmieni się coś. Wyczuwam to.
-A co dokładnie?-zapytał z dezorientacją. Saesse.
-Tego wiedzieć, nie wiem. Dowiem się. Narazie na wojnie skupić się trzeba.
-Skywalker i jego Padawanka, za minimum godzinę dotrą do Denovi. -poinformował Mistrzów Agen.- Kenobi jak tylko skończy swój bal to dołączy do nich tak szybko, jak tylko będzie mógł.-Yoda kiwnął głową na znak, że rozumie i wysłuchał reszty poczynań Jedi na Wojnie Klonów, która trwała już zbyt długo dla nich.
_____________________________________________________________
Dedyk dla: Idusia <33WikiMati.

Mam nadzieję, że się podobało :) 
NMBZW!<3;**

Gugu*.*
Wika!! Oberwiesz wałkiem tak jak Anakin od Padme u ciebie! Popamietasz mnie jeszcze! 

Gu*.*...Grrrrrr...IDKA RATUJ!! xD

środa, 18 września 2013

Rozdział 30


                                                               ~~Anakin~~

 -Lecieć na Shili musisz Mistrzyni. - powiedział Yoda. Wizyta z Shili została odwołana. Rano Separatyści zaatakowali rodzinną planetę Togrutan-Shili. Ahsoka stała spokojnie za Anakinem. Nie zbyt chciała lecieć na Shili, po za tym i tak leci na bitwę na Denovii będzie bardziej, obiecująca.  Na Denovi będzie Griveus. Ahsoce na myśl o tym Blaszaku z skradzionymi mieczami,jej braci i sióstr, chce się jej rzygać. Nagle obok Ahsoki pojawił się hologram Barriss. Togrutnka uśmiechnęła się promiennie na widok przyjaciółki. Mirialanka odwzajemniła uśmiech.
-Mistrzyni Offee-powitał ją Ki-Adi-Mundi.
-Witajcie Mistrzowie.-ukłoniła się z szacunkiem dziewiętnastolatka.
-Raport.-powiedział Coleman Kcaj.
-Niestety, na razie nie udało nam się dotrzeć do stolicy.-powiedziała Offee.
-Jak mają takiego dowódce to się wcale nie dziwię.-powiedział Anakin.
-Skywalker.-skarciła go Shaak Ti.
-Przepraszam. Ale ja przynajmniej kończę.-stwierdził Wybraniec.
-Pff.-przewróciła oczami Barriss.- Do twojego snu dodać w zestawie miękki materac i poduszkę, czy bez tego sobie poradzisz?-spytała.
-Ja się wcale nie dziwie, że jesteś wściekła.-odpowiedział jej Skywalker.
-Tak?
-Tak.
-No to dlaczego.
-Bo co godzinę krzyczysz do klonów: ,,Ręce do góry!Gacie w dół!Pieniądze na stół!"
-Gdybym tam była już byś nie żył!
-Żyłbym, bo mnie nie dogonisz i jesteś tak tępa, że nic nie umiesz.
-Nienawidzę Cię!-krzyknęła Barriss, z wściekłością.
-A nie mówiłem? Ja zacząłem i skończyłem. A Ona zaczyna i nie kończy.-powiedział Anakin z cwanym uśmiechem.
-Kto to jest "Ona"?-spytała z udawaną ciekawością Stass Allie.
-Ten Pasożyt co stoi za Agenem, obok mojej Padawanki.
-Anakinie-poprosił go Obi-Wan zbolałym a zarazem proszącym głosem.
-Dobra,dobra skończyłem.-powiedział Anakin i na serio nie odzywał się przez resztę posiedzenia. Barriss dwadzieścia pięć minut po kłótni, musiała iść przygotować wojsko z Zonderem. Anakin postanowił iść już do Padme, bo stwierdził, że nie jest już potrzebny w Świątyni. Poprosił Ahsokę szeptem by go kryła i poleciał swoim śmigaczem do Apartamentu Padme.
-Dzień dobry -powitał ją i pocałował czule.
-Dzień dobry -powitała go Amidala, kończąc pocałunek.-Wcześnie dziś.
-Wiem. I tak nie miałem co robić w Świątyni. Barriss wstąpiła na chwilę przez chologram. Było ciekawie-stwierdził z uśmiechając się i odkrywając zarazem swoje proste, śnieżnobiałe zęby.
-Znowu kłótnia.-bardziej stwierdziła niż spytała Senator.
-Tak.-potwierdził z uśmiechem Jedi.
-Jak Oni z wami wytrzymują?
-Kto jest ,,Oni"-pochwycił tekst Stass Allie Anakin.
-No Jedi, a kto niby?
-Cała Galaktyka.
-Ja się dziwię, że ona jeszcze nie wybuchła.
-Oj tam, oj tam.-powiedział Jedi i zaczął całować Padme namiętnie.

                                                        ~~Ahsoka~~

 Ahsoka siedziała przy jednym z ogromnych okien w Świątyni. Patrzyła jak wiele śmigczy przemierza Coruscant. Planeta-miasto zawsze ją zaskakiwała. Nie było tu łąk jak na Shili gdzie spędzała swoje wczesne życie. Anakin miał racje,pomyślała Togrutanka. Tu jest moje życie. Tu jest mój dom. Tu spędziłam najlepsze momenty swojego życia.  Tu mam przyjaciół którzy mnie akceptują. Dwóch braci, Obi-Wana i Anakina. Mistrz Plo, którego traktuje jak Ojca. Barriss jak siostre. Moje życie chyba nigdy nie mogło być lepsze. 

- Nie powinnaś, tak sama siedzieć. To oznaka, że czujesz się samotna. Lecz w twoim przypadku to nie może się zdażyć - powiedział kobiecy głos. Ahsoka obróciła się gwałtownie .
-Mistrzyni Secura!-powiedziała zdziwiona Padawanka.
-Gdzie twój Mistrz?-spytała Twi'lenka.
-Nie wiem. Jest dorosły, a ja nie. Jestem od niego młodsza, więc go nie sprawdzam.- Secura fuknęła rozbawiona.
-Nie podobne to trochę do ciebie.- Togrutanka przewróciła oczami.
-Może dlatego, że dawno nie byłam na bitwach.
-Możliwe. Oby wam się udało. Niech będzie z tobą Ahsoko.- po tych słowach Aayla odeszła. Tano znów została sama. Znowu wpatrywała się w Coruscant. Czuła, że pożegna się z miastem na długo. Moje życe... każde życie się zmienia Ahsoko. Ale najważniejsze jest by wybaczać. To właśnie zrobiłam. Ciekawe co z Ventress?

                                                       ~~Asajj Ventress~~

Szła spokojnie mrocznymi uliczkami poziomu 1313. Była trochę poirytowana, bo gdy pokazywała się w miejscach gdzie byli jacyś bezdomni idioci, była obrzucona ciekawym wzrokiem. Jakby nigdy nie wiedzieli ,że kobieta też może zostać Łowcą Nagród. Bezmózgowce. Kobieta i broń to dla was pomyłka. Nie wiecie co to jest być silnym. Gdybyście władali taką mocą jaką obdarzyło mnie życie, byście się kryli gdzie popadnie. Myślała Ventress. Nagle stanęła. Wyczuła, że ktoś o niej myśli. Posłała wiązkę mocy. Odnalazła ją. To była Ahsoka. Ventress mimo wszystkiego uśmiechnęła się.
_________________________________________________________________
DEDYK DLA WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH TE WYPOCINY!!... <3 ;**

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 29


                                                                     ~~Ahsoka~~

 Ahsoka biegła na lądowisko bardzo szybko. Atari wróciła z drugiej bitwy,gdzie niestety jej Mistrz zginął przez Griveusa. Gdyby nie Mistrzyni Bultar Swan Atari też by nie wróciła żywa. Ahsoka wbiegła na lądowisko a kilka sekund później na niebie pojawiła się kanonierka. Gdy kanonierka wylądowała, Ahsoka ujrzała zapłakaną Atari. Dathomirianka wybiegła z kanonierki i przytuliła się do Tano wciąż płacząc.

-Przykro Mi Ati.-powiedziała Ahsoka.-Wiem jak się czujesz.
-Ale to nie jest Fair.-powiedziała Atari.-To była dopiero druga bitwa.
-Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Straciłam Mistrza ale nie w taki sposób jak ty.
-Ja chce żeby to był tylko sen. Sen który nie byłby Wizją Przyszłości.-Atari znów przytuliła się do Ahsoki. Najchętniej uciekłaby przed Całą Galaktyką.
-Chodź-powiedziała Togrutanka.-Nie będziemy tak stać.-Atari poszła wraz z Ahsoką do swojego pokoju. Ahsoka była zdezorientowana całą ta sytuacją. Wiedziała,że długo potrwa żałoba Atari.

                                                                     ~~Yoda~~

 Yoda medytował w swojej małej komnacie. Wyczuwał troskę Ahsoki Tano o Atari Orgeen, która opłakiwała stratę swojego Mistrza. Więź po między Mistrzem i Padawanem jest bardzo silna. Lecz żadna więź nie stała się tak silna i nierozrywalna, jak więź pomiędzy Wybrańcem i jego Padawanką. Wszyscy o tym wiedzieli. Jedyne co mogło ich rozdzielić to śmierć. Mimo to, że na początku Skywalker  jej nie tolerował, to teraz kocha ją jak siostrę. Obi-Wan także. Nie było to przywiązanie lecz więź. Więź której nie da się rozszyfrować. Ta więź dziś Ahsoce pomoże,pomyślał Yoda smutno. Yoda wiedział,że zastępca Premiera z Shili, to ojciec Ahsoki. Jego rodzina, to także rodzina Ahsoki. Rodzina, która jej nigdy nie kochała. Yoda potrząsnął głową, by odeprzeć te myśli. Zeszedł z pufy i poszedł przygotować do pogrzebu.


                                                                  ~~Ahsoka~~

 Ahsoka szła z Atari do komnaty gdzie odbywały się pogrzeby. Ahsoka wiedziała,że musi zostać z Atari do końca, lecz nie wiedziała czy sama wytrzyma. Miejsce przypominało jej Sabotaż na Świątynie Jedi, który spowodowała jej opętana przyjaciółka Barriss Offee. Wspomnienia spowodowały, że Ahsoce zabrakło słów jak by jakaś kula została jej wciśnięta do ust a następnie do gardła. Chciała by żeby Barriss, była tu z nią. Życie Ahsoki wahało się między szczęściem, a cierpieniem. Raz jedno, raz drugie. Urodziła się w rodzinie, która jej nie kochała. Gdy zamieszkała w Świątyni i w końcu czuła się szczęśliwa, to po trzynastu latach musiał nastąpić sabotaż. Ahsoka mimo tego wszystkiego miała przyjaciół których traktowała jak rodzinę. Plo Koon którego traktuje jak ojca. Anakina jak starszego brata i Obi-Wana także. Barriss jak siostrę. No i jeszcze Ashla i Katooni. Gdyby Katooni była Miarialanką a nie Tholthianką to by utworzyły kopie Jej i Barriss. Ashla też jest Togrutanką i między nią, a Katooni też były tylko trzy lata. 

Ahsoka weszła z Atari do komnaty pogrzebowej(ani słowa!! XD). Atari stanęła w miejscu dla specjalnych osób, a Ahsoka stanęła po boku. Stała tam razem z Ki-Adi-Mundim. Patrzyła jak ciało Mistrza Atari znika. Przypomniał jej się pogrzeb Obi-Wana. Udawana śmierć, o której nikt nie powiedział Anakinowi. Mi nie powiedzieć to rozumiem,pomyślała.Ale Anakinowi?Anakin powinien wiedzieć o tym. To nie jest fair!, krzyczała w myślach Ahsoka.
Po pół godzinie pogrzeb minął, wszyscy wyszli. W zostali tylko Yoda, Mistrz Windu, Bultar Swan,Atari i Ahsoka by mogła towarzyszyć przyjaciółce.
-Co teraz?-spytała Atari.
-Nowego Mistrza mieć będziesz.-powiedział Yoda.
-Mistrzu Yodo.-powiedziała Bultar Swan.
-Tak?
-Za twoją zgodą chciałabym wziąć Atari Orgeen na swoją Padawankę.-powiedziała Bultar.
-Jeżeli Atari zechce.-powiedział Mace Windu.
-Tak.-powiedziała Dathomirianka. Chce. Yoda skinął głową na znak, że wszystko jest ustalone.
-Chodź Ati.-powiedziała Ahsoka i wzięła przyjaciółkę do pokoju. Bultar także wyszła bo miała pewne sprawy do załatwienia.

                                                                      ~~Yoda~~

 Gdy Ahsoka,Atari i Bultar Swan wyszły, Yoda usiadł na jednym z podestów.
-Co się dzieje?-spytał go Windu.
-O Ahsokę martwię się.-odpowiedział mu wiekowy Mistrz.
-To o nią Ci chodziło?Prawda?Ona ma odczuć ten ból o którym mówiłeś wczoraj?-dopytywał się Korun.
-Tak.
-To ma jakieś znaczenie z tą wizytą zastępcy Premiera Shili?
-O tak. Rodzina Padawanki Tano to jest. Rodzina która, nigdy nie kochała jej.
-Ahsoka ich pamięta.-Yoda skinął głową w odpowiedzi.
-Spotkanie ich psychicznym bólem dla Ahsoki będzie.
____________________________________________________________
Dedyk dla Idy <33 

Za co?? Za to, że się od niej zaraziłam prawdopodobnie, bo też mam katar, ból gardła! No i też dlatego, że rozdział opierał się o nas i o Yodzie :P
Nie powiem gdzie był Annie bo sama nie wiem.  *gwiżdże i rozgląda się- zachowanie jak by coś przeskrobała*
Mam nadzieje,że tym razem nie ma błędów i interpunkcji Wika ;*
No to co??
Do zobaczenia w nn! ;**   *macha ręką na pożegnanie*

Dla wszytskich: NMBZW!!
Dla Idusia: NMBZTZCKKJSIZŻPSZIWRIŻTMMJJJKIZZPTSBIZTSKSO!!<33333333 ;***************
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤  

I dedyk dla Selene  ;*-MALINA :D

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 28


                                                                   ~~Yoda~~

  Yoda prowadził właśnie konferencie z premierem Shili w swojej małej komnacie. Trwała już pół godziny. Jako, że Shili była jedną z najstarszych planet należącej do Republiki i jest w dobrych kontaktach z Zakonem Jedi,Premier chciał się dowiedzieć o Togrutanach, którzy są w tej chwili Jedi. Kiedyś było ich czternastu. Dziś tylko trzy. Są bardzo w zabawny sposób oznaczone wiekiem i rangą.Pierwsza:Shaak Ti, Mistrzyni, trzydzieści osiem lat. Druga: Ahsoka Tano,szesnastoletnia Padawanka. Trzecia: Ashla,pięcioletnia Adeptka. Premier się troche zdziwił jak na tak małą liczbę. Mirialanki też były tylko dwie na razie. Mistrzyni Luminara Unduli i jej była Padawanka Barriss Offee. Z Tholthiankami także. Stass Allie i Katooni.Kiedyś także Adi Gallia kuzynka Stass ale została zabita przez Savage'a Opressa.

-Na wizytą twojego zastępcy zaszczycony jestem ja.-odezwał się Yoda, gdy Premier Shili zaproponował wizytę swojego zastępcy wraz z żoną i osiemnastoletnią córką.(Pss...Komuś coś świta po Jedajowskiej główce? :D)
-Ja także, się cieszę,że przyjmiesz ich Mistrzu Jedi.-powiedział Premier.Yoda uśmiechnął się tylko i rozmowa się skończyła. Do komnaty wszedł Mace Windu i usiadł na jednej z puf.Yoda zamknął oczy i westchnął.
-Wszystko dobrze?-spytał Windu.
-Teraz tak. Ale już nie wkrutce.-odpowiedział mu Yoda.
-To znaczy?
-Bul jeden z Padawanów przeżyje.

                                                                   ~~Ahsoka~~

 Ahsoka chodziła korytarzami Świątyni z Luxem,Ashlą i Katooni. Ta trójka, to było jedyne towarzystwo w tej chwili. Barriss na wojnie z Zonderem, Atari jest na pierwszej bitwie,a Anakin poszedł do skarbca pilnować cholokronów, i na koniec jak zwykle wyjdzie nie zauważalnie ze Świątyni do Padme. Ashla jak zwykle lubiła się droczyć z Luxem i Anakinem i właśnie robiła to z tym pierwszym. Lepiej się słuchało tego niż kłótni Anakina i Barriss. Słowa,którymi się ta dwójka posługiwała były... nie normalne. Skąd im się to bierze?,pomyślała Tano.

-Buu!-krzyknęła Ashla do Luxa z kciukami w dół.
-I kto to mówi?-spytał z kpiną w głosie Bonteri.
-Ja to mówię-powiedziała Ashla udając cwaną
-Dziwę się,że Ci jeszcze nikt jej nie odebrał.
-Oj!-powiedziała Ahsoka.-Bez takich Senatorze! Jak się pan nie dostosuje... to nie powiem co będzie.
-Ha ha!Już się boję.-powiedział.
-To sie buj!-powiedziała Katooni i razem z Ashlą naskoczyły na niego.
-Ała!-krzyknął Lux spadając na podłogę.Ahsoka uklękła przy jego twarzy by mógł ją widzieć.
-A teraz się boisz?-spytała Tano.
-Tych dwóch cwaniarek tak.Ciebie nie.-powiedział uśmiechając się głupio.
-Kretyn.Dziewczynki zejdźcie z niego-poprosiła Ashlę i Katooni Ahsoka.Adeptyki zeszły z Bonteriego posłusznie a Szesnatolatka pomogła mu wstać.
-Dziękuje- odpowiedział jej Bonteri.
-Hej!-krzyknęły dwa głosy z daleka.
-O-mer!Jinx!-krzyknęła Ahsoka i przytuliła przyjaciół.-Dawno was nie widziałam.
-Dokłanie dwa miesiące.W ten dzień kiedy pogodziłaś się z Barriss.-powiedział Jinx.Ahsoka uśmiechnęła się.
-Aha.-przypomniała sobie Tano.- To jest Senator Lux Bonteri z Onderon.Lux Poznaj O-mera i Jinxa. 3 tygodnie po tym jak wróciłam z Raxus zostałam porwana i przewieziona na Wakash przez Trandoshan.
-Miło poznać.-powiedział Lux, wyciągając rękę na powitanie.

                                                          ~~Rodzina Naberrie~~

  Jobal wraz ze swoją starszą córką Solą, sprzątały po obiedzie. Pooja i Ryoo poszły się bawić do ogrodu, a Ruwee poszedł razem z nimi. Pogoda jak zwykle była ładna na Naboo. Sola przyniosła, ostatnie naczynia i zabrała sie do pomagania matce.
-Nad czym tak myślisz?-spytała Sola Jobal.
-Nad naszą Padme.-odpowiedziała jej matka.
-Już nawet wiem o co chodzi. Mi też nie leży,że jest zapracowana i nie chce się ustatkować.-powiedziała Sola
-Wiem kochanie.-zapewniła Sole Jobal, głaskając ją po ramieniu.-Padme jest dorosła i to jej wybór.
-Wiesz co?Jak zawsze pomyslę sobie o Padme, to przypomina mi się Anakin.
-Anakin to bardzo ładny i bystry chłopak.Gdyby, może Anakin nie był Jedi...może by cos z tego wyszło.-powiedziała Jobal.
-Tylko czy Padme by chciała?Jest od niej o pięć lat młodszy.-powiedziała Sola.
-O to jest pytanie.Ale nic,o tym możemy marzyć. Chociaż nie jestem zbytnio pewna jak tata by zareagował.-powiedziała Jobal.
___________________________________________________
DEDYŚ DLA ... IDY!!

Jeżeli ktoś odczuł smutek,to dlatego,że Mrocznego Melonika nie ma na gadu ;(  KIT IDA! KIT!KIT ZAWSZE GDY CIEBIE NIE MA!

Jeżeli ktoś ma zażalenia do tego ostatniego wątku to mówie że nie wiem skąd się to mi wzięło,ale wiem,że to będzie mieć pewne znaczenie :D
I co Ati??Świta cóś czy niezbyt?? 

Dla MM: NMBZMZCCJKCCWEJDKINPDBINTCDNWDŻKJJS!! buhahahah*śmieje się jak Ventress*
Dla wszystkich: NMBZW!;**

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 27

             
                                                            ~~Ahsoka i Ashla~~

Aborteum. Miejsce zupełnie inne niż reszta pomieszczeń w Świątyni. Obcym osobą wydawało by się to niezwykłe. To miejsce żyło. Woda spływała z wodospadu,a trawa była pokryta lekką rosą. Gdzieniegdzie były ławki. Na jednej z nich siedziała Ahsoka i Anakin. Mistrz i uczennica,którzy uważają się za rodzeństwo. Ahsoka mimo tego,że zachowywała się głupio i nie kulturalnie Anakin ją wziął na swoją Padawankę i "nie wymienił". To był jeden z jej blędów,ale jednego do końca życia sobie nie wybaczy. Największego błędu. Zostawiła Anakina i Obi-Wana.Tego sobie nigdy,przenigdy nie wybaczy. Mistrz Plo powiedział co się działo z Anakinem i Obi-wanem,gdy odeszła. Chodzili jak żywe trupy. Tak okazywali żałobę po stracie Ahsoki,którą traktowali wręcz jak siostre. Dla Ahsoki,Obi-Wan,Anakin,Plo i Barriss są jak rodzina. Prawdziwa rodzina,nie ta która mieszkała na Shili.Prawdziwa  rodzina Ahsoki,była dla niej obca. Matka Ahsoki przejmowała się nią to momentu,gdy malutka Ahsoka skończyła rok. Wtedy mała Togrutanka odkryła swoje moce Jedi. Ahsoka była bardziej rozumna niż inne dzieci.Ahsoka często zanim zasypiała płakała,bo mama czytała Kiri książki na dobranoc,całowała w czoło przed wyjściem,a do niej wchodziła tylko po to,by zobaczyć czy śpi. Nikt się nią nie przejmował. Gdy Plo przyleciał na Shili i zabrał Ahsokę do Świątyni,wtedy Tano poczuła,że jest doceniona. Później poznała Atari i innych przyjaciół,wtedy czuła się szczęśliwa. W wieku czternastu lat zdobała Mistrza i miała dwuch nie doszłych Plo i Obi-Wana. A dwa lata później,już był koniec. Przez opętanie Barriss.Ale kto to zrobił już nie wiadomo. Ale wiadome było Ahsoce jedno. Że przez tego kogoś musi zaczynać od nowa i znosić obelgi pod jej adresem przez to co się stało. Barriss również.Ahsoka popatrzyła się na Anakina.Miał zamknięte oczy,co oznaczało że słyszał w Mocy jej przemyślania. O nie...,pomyślała z żalem Ahsoka.

-Nie musisz się za wszystko obwiniać.-powiedział Anakin do Togrutanki,gdy otworzył oczy.-To nie twoja wina.
-Wiem Mistrzu ale...-zaczeła Ahsoka.
-Rzadnego "ale"Ahsoko.-Tano popatrzyła na Skywalkera. Zdjęła miano Padawana i włożyła do jego ręki tak jak wtedy gdy odchodziła,tylko że tym razem chodziło o co innego.
-Mistrzu to miano oznacza,że będę twoją Padawanką aż do pasowania na rycerza Jedi. Obiecuje,że już nie odejdę. Wtedy...przez ten miesiąc uświadomiłam sobie,że zostawiłam tu prawdziwą rodzinę. Ciebie,Obi-Wana i Plo. Ja tego błędu żałuję i obiecuję,że go nie powtórzę.
-Wiem Ahsoko.-Anakin połorzył rękę na jej ramieniu. Ahsoka póściła dłoń Anakina i wzieła od niego miano i przyczepiła je na swoje miesce. Zaraz po tym do Aborteum wbiegły Ashla i Katooni.
-Przepraszamy,że tak długo, ale Ashla się troche denerwuje i musiałyśmy iść.-powiedziała
-No właśnie bo...-zaczęła Ashla, ale Anakin jej przerwał.
-Dzień Doobryy
-Dzień dobry-powiedziała z uśmiechem.
-Troszkę kultury młoda.- powiedział Anakin.
-A ty masz ta kulturę?-spytała Ashla z sarkazmem.
-O przegiełaś młoda!-powidział i zaczął ją gonić po Aborteum. Gdy ją złapał,przewrócił ją na trawe i uklęknął przy niej i zaczął ją łaskotać. Pięcioletnia Togrutanka zwijała sie ze śmiechu i krzyczała przestań gdy tylko mogła. Ahsoka i Katooni patrzyły na tą dwójkę i czekały jak skończą. Gdy Anakin przerwał łaskotanie to jeszcze z nią się troche posprzeczał i podnisósł ją.
-Przyrzekasz?- spytała się Anakin adeptki.
-Możliwe-powiedziała uśmiechnęła się. Anakin zrobił krok do przodu z podniesionym brwiami.-Dobra,dobra.Okey.Przyrzekam.-powiedziała zasłaniając twarz rękoma.
-No!-powiedział.
-Na "No!'to się Shaaki gno!-krzyknęła Ahsoka.
-Smarku...-powiedział Anakin.
-Mistrzu...-powiedziała Ahsoka tym samym tonem.Anakin sie uśmiechnął,a Ahsoka powtórzyła gest.
-Ashla?-powiedziała Katooni.
-Tak?-spytała pięciolatka zmieszana.
-Miecz.-przupomniała jej Tholthianka.
-Aaa...-powiedziała.-No tak.
-No to zaczynamy.-Powiedział Anakin.-Katooni.-ośmiolatka rzuciła mu panel.Anakin chwycił go i nacisnął odpowiedni przycisk i przed Ashlą pokazał się obraz rękojeści mieczy.
-Matko!Ile tego jest.-Powiedziała Ashla z szeroko otwartymi oczami.
-Wybierz któryś.-Powiedziała Ahsoka wstając i uklęknęła przy Ashli.
-Nie jestem pewna-Pięcioletnia Togrutaka zamyśliła się na dłuższą chwilę. Popatrzyła się na Ahsokę i uśmiechnęła. Odczepiła swój Miecz którym ćwiczyła.-Chcę taką.-zdecydowała się.
-Dobrze.-Anakin odszedł pare kroków,by podać jej części do Miecza Świetlnego.Przyniósł jej i położył na trawie. Ashla usiadła krzyżując nogi.-Skup się Ashla. Wycisz się. Wyobraź sobie,że ty i ten kryształ to jedność. Niech twoja Moc połączy się z Mocą kryształu.-Ashla kierując się wskazówkami Anakina,podniosła wszystkie części miecza i zaczęła je składać. Włożyła kryształ w odpowiednie miejsce.Po chwili miecz był zlożony. Ashla chwyciła go i włączyła. Z rękojeści wystrzeliła niebieska klinka. Ashla się uśmiechnała i wyłączyła go,a następnie przytuliła Ahsokę.
___________________________________________
Hmm...Obeszło sie bez płaczu.Nie licząc oczywiście mojego,gdy pisałam wątek z mianem XD. Wika dała mi pożądnego kopa i to przez te yy...ineterpunkty No!Kurde jaką ja mam słabą pamięć  
:(  .
Dedyki dla osób,które oczywiście zasłużyły na ten rozdział:

Ida Za tolerancję mojej szaleńczości i przyjaźń <3 ;***


WikaZa tło i nagłówek za które oczywiście nie mam sie jak odwdzięczyć.Jesteś czysty i mądry Geniusz! <3

Selene Księżyc - Za nowego bloga o SW   wrjk.blogspot.com i życze jej by zaczęła w siebie wieżyć tak jak zaczyna Katooni.


NMBZW!<3;**

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 26

                                                                 ~~Anakin~~

Anakin obudził się,lecz nie otworzył oczu.Dziś musiał wrócić o wiele wcześniej do Świątyni.Ashla budowała miecz Świetlny pod jego okiem.Niestety przez to co stało się na Ilum,Ashla nie mogła budować mieczy ze swoim klanem.Odik.Twi'lek który nie mógł pojąc tego rozwoju wydarzeń.Nie mógł pojąc-jak Odik to nazwał-"szczęścia Ashli". Przez Szczęście miał na myśli opiekę Anakina nad nią samą.Nagle wyczuł coś niepokojącego.Skupił się  bardzo mocno.To była Ahsoka.Płakała.Bo jakaś zielonooka blondynka na nią krzyczała.Anakin ją znał.Deturi Kilara.Anakin czytał kiedyś raport z pewnej bitwy,w której Deturi brała udział.No nie!pomyślał Anakin Ja tego tak nie zostawie.Co to,to nie!.Otworzył oczy.Zobaczył burzę pięknych,długich, brązowych ,falowanych włosów spływające kaskadą na poduszkę.Padme poruszyła się.Po chwili otworzyła oczy i obróciła się w strone Anakina.Jak zwykle Anakin powitał ją szerokim uśmiechem,ukazując swe proste,śnieżnobiałe zęby.
-Dzień dobry Pani Senator-powiedział Anakin,a następnie ujął jej dłoń i pocałował.
-Dzień dobry - złączyli swe usta w namiętnym pocałónku.

                                                          ~~Ąhsoka~~

-I?-spytała się Ahsoka Atari gdy wyszły ze świetlicy klonów.
-Jestem zaskoczona-powiedziała Orgeen.
-Zaskoczona?
-Tak-odpowiedziała Atari-Zaskoczna tym jakie masz z nimi relacje.
-Wiem.Dlatego właśnie cię zabrałam.ze sobą.Przez cztery lata byłaś na Ossusie,na Dantooine...nie walczyłaś na wojnie.Ale teraz już będziesz.Chciałam Cię nauczyć jak zdobyć szacunek Klonów.To samo przechodziłam,ale było o wiele łatwiej.Republika będzie mieć dobrego komandora.
-To i tak nie ma znaczenia Ahsoko.Nigdy nie dorównam waszej trójce.
-Znowu-powiedziała Tano z wyrzutem.-Dobra lećmy już ty zaraz dostanie jakąś bitwe a ja mam rodaczkę do obserwowania.
-Racja-przyznała jej Atari.Ahsoka wsiadła to śmigacza za konsoletą a Atari z drógiej strony.Leciały dziesięć minut.W tej samej chwili gdy wylądowały Atari dostała wiadomość od swojego Mistrza.Przytuliły się na pożegnanie i Orgeen pobiegła do Pokoju Narrad Wojennych.Zaraz gdy Dathomirianka wyszła z hangaru na lądowisku wylądował Anakin swoim myślwcem.
-Mam nadzieje,że Padme się nie wściekła-powiedziała Padme.
-Nie.-powiedział Anakin
-Ashla ma jakieś spotkanie klanu.Tera Sinube je prowadzi.
-Dziadek nam się za niedługą wykończy.-zażartował.
-Mistrzu Skywlker!-z hangaru wybiegła Katooni.
-Co się stało.-wyczułam cię więc chciałam powiedzieć,że za dwadzieścia minut spotkanie Ashli się kończy.-powiedziała zdyszana Tholthianka.
-Dziękuje Katooni.
-Mistrzu Skywlker?-spytała ośmiolatka.
-Tak?
-Cy ja mogłabym także obserwować Ashle?-Anakin zamyślił się.
-Oczywiście-powiedział po dłuższej chwili
-Dziękuje.-powiedziała Katooni z wdzięcznością w oczach.
-Katoonie umówmy się,teraz pójdziesz po Ashlę,i nie śpiesz siębop to jeszcze długo potrwa.Ja i Ahsoka w tym momencie poszukamy wolnej Sali Treningowej.Wyczujesz mnie mocą.Dobra?
-Tak-potwierdziła Katooni uśmiechając się promiennie i wybiegła z hangaru.
-Obi-Wan ma wrócić jutro-powiedziała Ashoka.
-To dobrze.-odpowiedział Anakin-Ahsoko.Możesz mi powiedzieć co się działo dziś rano w jednej z sal treningowych.
-A.No tak.Myślałam,że ne dojdzie do rozmowy...
-Ahsoka.-powiedział jej stanowczo Anakin.-Taki żezy trzeba mi zgłosić.Ja nie mam zamiaru patrzeć ktoś krzywdzi moją siostrę.
-Deturi jak zwykle miała coś do powiedzenia-zaczeła Ahsoka i ruszyła z Anakinem przed siebie.-Myśli że jeżeli jest jakaś sprawa to mam prawo się odezwać.Klika sekund przed tym jak przyleciałeś wylądowałam tym śmigaczem wraz moją dawną przyjaciółką Atari Orgeen.Atari trafił trzy miesiące przed tym Mistrz Plo mnie przywiózł do Świątyni.Deturi myślała,że klan jest już i będzie ich tylko piątka.Gdy przyszłam miała wonty.Zaczeła się puszyć,przeszkadzałam jej,powiedziała,że tam nie pasuje i wtedy wstawiła się za mną Atari.Od tej pory Atari byłą przezywana i to jej się czepiała.Teraz mnie Deturi dorwała i nie było Atari,ale Ati się zjawiła nagle i było po wszytskim.Atari ma teraz walczyć na Wojnie.Barriss poleciała razem z Zonderem pomóc Obi-Wanowi.Obi-Wan wróci a Ona leci dalej.
-My lecimy razem z Obi-Wanem za kilka dni.-powiedział Anakin
-W sumie ok.-powiedziała Ahsoka i się uśmiechnęła.

                                                                   ~~Katooni~~

Katooni trafiła akurat na koniec spotkania Mistrz Sinube pogłaską ją po głowie.Ashla posbiegła to Katooni i przytuliała ją.

-Hej-powiedziała Ashla.
-Hej.Szykój się.Mistrz Skywalker przyleciał.Szuka teraz Sali.-powiedziała Katooni.Ashla się uśmiechnęła.
-Super.Normalnie skacze z radości-powiedział Odki.Katooni zmróżyła oczy kręcoc lekko głową.
-Choć-powiedziała Tholthianka do Ashla.
-Nie mogę się do czekać.-powiedziała Ashla.
-Wiem co czujesz.Teraz musimy wyczuć Mistrza Skywlkera.-Katooni szybko wyczuła silną Moc Anakina której nie dało się nie rozróżnić.-Są w Arboretum.-Ashla się uśmiechnąła.
__________________________________________________________
Dedyk dla: Idki i Des.

Rozdział który pisałam dwa dni.Matko!Zawsze zajmowało mi to półtora godziny.Ida to twoja wina!Bo mi cię brakuje ;(. Wejdź na gadu pliss.Najszybciej.Dziękuje za uwagę.  :P
NMBZW!;**