~~Palpatine~~
- Mój panie - zwrócił się do Palpatine'a droid w połączeniu hologramowym. - Chciałbym poinformować, że Darth Maul rozpoczął walkę z Jedi Obi-Wanem Kenobim. Jakie są twoje dalsze rozkazy? - zapytał.
- Wybijcie wszystkie klony - polecił Sith.
- A co z drugą Jedi? - upewnił się robot.
- Nie przejmujcie się nią, zginie tak czy siak. Zajmijcie się klonami - Palpatine przerwał połączenie. Nie znosił tych droidów, działały mu na nerwy. Głos, sposób poruszania się, a najbardziej ich rozumowanie. Pocieszał się myślą, że wszystko idzie zgodnie z jego planem i żaden aspekt nie zdoła tego zepsuć.
Rozsiadł się w fotelu i zamknął oczy wysłuchując się w Moc. Był dumny z siebie, a dokładniej z tego, że miał nad nią przewagę. To dzięki niemu nie mogła ruszyć dalej i pomóc Jedi, ale nie poddawała się. Próbowała przebić się przez kraty, w których uwięził ją Palpatine, i przesłać Jedi jakąś wiadomość, ale za dobrze jej nie szło. Dobra, może coś jej się udało, ale i tak jej próby były szybko tłumione.
Był tak potężny, że sam nie mógł się nadziwić. Zamknął Moc w swoje sidła na jednej z planet, a za niedługo może skończyć tak większość galaktyki. Co najlepsze, potem cała galaktyka będzie w jego posiadaniu. Wystarczy wybić Jedi, których i tak już jest coraz mniej. Wojna odegrała tak wielką rolę w jego planach, że szkoda byłoby ją kończyć. Zwłaszcza bez Anakina Skywalkera u swojego boku.
Nie chciał już się bawić z Padme Amidalą w kotka i myszkę. Co jest w sumie idiotyczne, bo on doskonale wiedział, gdzie ta kobieta się znajduje. No, ale niech głupia dalej wierzy, że jej się uda. To szybko doprowadzi ją do utraty dziecka, a to spowoduje wściekłość Anakina.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu żałował, że Mass Amedda już nie żyje. Zawsze dobrze doradzał, ale ostatnio dość często denerwował, choć Palpatinowi teraz by się przydał, więc szkoda, że Tarkin go zabił. W sumie, to bez sensu jest rozżalać się nad tym co było. I Tarkin i Mass Amedda kopnęli w kalendarz, a przywracanie ich do życia to strata czasu i bujda. Przecież nie da się przywrócić komuś życia, nawet on, bardzo potężny Sith Palpatine, nie dałby rady.
Sith Darth Palpatine?
Nieee, w końcu musi ujawnić swoje teraźniejsze, prawdziwe i pełne potęgi oblicze z godnym tytułem.
Darth Sidious.
W pewnym momencie podniósł się z krzesła i ruszył ku wyjściu. Słońce mocno raziło go w oczy.
Można śmiało by rzec, że zrobił to, aby się rozciągnąć, bo cały czas siedział na czterech literach i przypatrywał się bitwie, aż do znudzenia. Za czasów bycia kanclerzem, miał pełne ręce roboty, nigdy się nie nudził, zawsze miał coś do załatwienia. Teraz - niezbyt.
Prawda była inna.
- Już czas, młody Skywalkerze - oświadczył i ruszył przed siebie.
~~Anakin~~
Moc zdecydowanie grała mu na nerwach. No, ale nie może zostawić swojej niepewności bez winy. W końcu to on zastanawiał się co z Obi-Wanem i zamiast wejrzeć w głąb Mocy, to się z nią cackał, bo ona ewidentnie ma fochy i dopiero w takim momencie postanowiła powiadomić Anakina o tym, co się dzieje z jego najlepszym przyjacielem. Idealny moment! Zwłaszcza, że, bazując na podobnych sytuacjach z przeszłości, zazwyczaj takie sygnały są wysyłane w ostatnim, najgorszym momencie.
- Aayla! - krzyknął do Jedi wybiegając zza kolumny pałacu. Kobieta od razu odwróciła się, kiedy usłyszała swoje imię.
- Czy są jakieś raporty od Bultar? - zapytał.
- Nie. Widocznie mają za dużo roboty. Ale na pewno jak skończy, to się skontaktuje. Ponadto, Obi-Wan tam poleciał. Ma pomoc - przypomniała.
- Nie sądzę. Wyczuwam, że z Obi-Wanem jest coś nie tak. - Anakin nie starał się ukryć zmartwienia. Poza tym, Aayli mimo wszystko można zaufać, choć dla Skywalkera Secura była kimś w stylu "koleżanka z pracy, z którą można pogadać sobie o błahych sprawach, ploteczkach". Ale ta sytuacja, to nie plotka i nie temat na luźną rozmowę. To poważne przedsięwzięcie, któremu trzeba zapobiec.
- Co ty wygadujesz? - zmieszała się kobieta.
- Wyczuwam w Mocy, że coś jest nie tak - powtórzył prościej.
Dobra, trzeba przyznać, Twi'lekanka popatrzyła na niego, jak na kompletnego idiotę. Tak, to zdecydowanie podwyższało jego samoocenę. Tego mu było trzeba w tej sytuacji! Wzroku, który utwierdzał w nim przekonanie, że ta wojna skończy się przede wszystkim jego klęską dlatego, i tylko dlatego, że nie zdołał uchronić przyjaciół! No cudownie! Skaczmy do góry z radości, kupmy ale i... oczywiście wstęp VIP dla Separatystów, bo to ich zwycięstwo. Zwycięstwo nad Bohaterem Republiki, bo wyznał, że coś niepokojącego wyczuwa w Mocy. Za tę komedię zbiłby fortunę.
- Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że wyczuwasz coś niepokojącego, po tym, jak jeszcze półtora godziny temu twierdziłeś, że nic nie czujesz?! Żartujesz sobie? - oburzyła się Secura.
Aha, czyli to on robił z ludzi debili! To zupełnie zmienia postać rzeczy. Szkoda, że nikt mu nie uwierzy, że ich kochana koleżanka, Moc, strzela fochy i kontaktuje się z nim, jak jej przejdzie. Co lepsze, miał wrażenie, że to ma związek z tą przepowiednią, ale nie powie tego Jedi w twarz, po tym, jak przez wiele lat, aż do tej pory, nie przyznał, że wierzy w te zabobony. Tekst "Moc się ze mną bawi, prawdopodobnie, przez przepowiednie i gada do mnie, kiedy chce." byłby idiotyczny i nie na miejscu. Psychiatryku, witaj!
- Wiem, że to dziwne, ale tak, wyczuwam to. - Anakin miał bardzo poważną minę, ale i tak Aayla patrzyła na niego jak na psychicznego człowieka. Zaczęło mu się wydawać, że Twi'lekanka traktuje wszystkich ludzi gorzej biorąc pod uwagę zachowanie. A więc, powitajmy nowe czasy w galaktyce! Wszyscy ludzie to idioci! Czemu? Bo Skywalker zachowuje się niemożliwie twierdząc, że Moc go opuszcza i wraca, kiedy mu się chce. Prawdopodobnie wszystko jest spowodowane tym, że jego żona jest w ciąży. Niektórzy twierdzą, że wtedy mężczyzna tyje razem z żoną. Cóż, najwyraźniej u Skywalkera wszystko poszło po psychice.
- Jesteś niemożliwy. Człowieku, zachowujesz się dziwnie, twierdzisz, że Moc cię opuszcza, a teraz mi przychodzisz z tekstem "Z Obi-Wanem jest źle". Dobra, sprawdzimy to, ale ty się do niego nie wybierasz - postanowiła.
- Co?! Chcę mu pomóc! Czemu wy mnie wszyscy ograniczanie?! W sumie, to czemu ja się was słucham, skoro wszystko potem wychodzi źle! - zirytował się
- To po co do mnie z tym przyszedłeś?! Czemu nie pędzisz w podskokach do Obi-Wana? Każdy, powtarzam: KAŻDY dla ciebie jest winny, ale ty już nie! Poza tym, masz tu padawankę do upilnowania. Zaraz będziesz podlegać tylko radzie i skończy się to tym, że będziesz siedzieć na dupie. Gdybyśmy wiedzieli, że akurat teraz będziesz robić takie problemy, to bym wniosła odsunięcie cię od misji. Może jesteś ode mnie wyższy rangą, Mistrzu Skywalker, ale twoje zachowanie pozostawia wiele do życzenia i wielu ciąży osobą z tej misji. Poukładaj sobie wszystko w głowie i zastanów się co jest nie tak z twoim połączeniem z Mocą. Na razie, żegnam. - Odeszła.
Tak po prostu - zostawiła go po tym, jak go okrzyczała i postawiła swoje warunki, nie patrząc, że mogła popełnić błąd, co w sumie zrobiła. Spowodowała, że Anakin dostał od niej polecenie, aby przeciwstawić się jej rozkazom. Jak? Dzięki niej, Moc się do niego odezwała.
Nie tylko ona.
Palpatine.
Palpatine go wzywał.
Nadszedł już czas.
_________________________________________
Heja wszystkim!
Na początek prośba, wyzwanie: 8 komentarzy od 8 różnych osób :D Chcę wiedzieć, czy jesteście :D
Jak minęły wam wakacje? Może się podzielicie swoimi wspomnieniami?
Może ja zacznę opowiadać, co? Myślę, że to będzie dobry wstęp do tego co chcę powiedzieć.
Nic ciekawego się nie działo, ale to najlepsze wakacje jakie w życiu miałam. Wiecie czemu? Święty spokój, leniłam się, bardzo mało problemów. Od początku:
Wyjechałam zaraz w sobotę po zakończeniu roku. Dużo czytałam, ale niestety z wielkim poślizgiem bo dwie pozycje książkowe były nudne, w tym jedna książka z nowego kanonu - Battlefront: Kompania Zmierzch. Męczę i męczę. W pierwszym tygodniu lipca stała się rzecz, której się nie spodziewałam. Zaczynając kolejną fazę projektu, cały 2015 rok przeszedł mi przed oczami w jednej chwili. Wtem zdałam sobie sprawę z tego co się działo, analizowałam cały 2015 rok i wszystko, prócz spotkania Jawy i poznania pewnej osoby, wymazałam z pamięci.
Dni leciały, weny przez większość czasu nie było, miała urlop, ale wraz z powrotem do domu, dzień po tym, jak zareklamowałam Wikę - napisałam bardzo dużo na ten blog. Dostałam kopa, najważniejszy rozdział w dwie godziny i całe to moje lenistwo jest chorobą. Ten lipiec mnie zmotywował, że faktycznie powinnam poświęcać czas temu blogu, nie bawić się w odstępy czasowe wątków, nie robić nic na ostatnią chwilę.
Wróciłam, poukładałam sobie na stole - wolna przestrzeń, to duże pole do popisu. Moje łokcie mogą swobodnie się ruszać, kiedy piszę to słowa, kolejne zdania nowych rozdziałów... ahh... *westchnienie zachwytu*.
Ten rok szkolny obfituje w zmiany - lepsze zmiany. A od następnego roku tym bardziej. Chcę więcej pisać, ale nie obiecuję. Chcę więcej czytać, ale nie obiecuję. Zobaczmy, jak to będzie, jak wszystko się potoczy.
Niech zmieni się na lepsze!
NMBZW!
Był tak potężny, że sam nie mógł się nadziwić. Zamknął Moc w swoje sidła na jednej z planet, a za niedługo może skończyć tak większość galaktyki. Co najlepsze, potem cała galaktyka będzie w jego posiadaniu. Wystarczy wybić Jedi, których i tak już jest coraz mniej. Wojna odegrała tak wielką rolę w jego planach, że szkoda byłoby ją kończyć. Zwłaszcza bez Anakina Skywalkera u swojego boku.
Nie chciał już się bawić z Padme Amidalą w kotka i myszkę. Co jest w sumie idiotyczne, bo on doskonale wiedział, gdzie ta kobieta się znajduje. No, ale niech głupia dalej wierzy, że jej się uda. To szybko doprowadzi ją do utraty dziecka, a to spowoduje wściekłość Anakina.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu żałował, że Mass Amedda już nie żyje. Zawsze dobrze doradzał, ale ostatnio dość często denerwował, choć Palpatinowi teraz by się przydał, więc szkoda, że Tarkin go zabił. W sumie, to bez sensu jest rozżalać się nad tym co było. I Tarkin i Mass Amedda kopnęli w kalendarz, a przywracanie ich do życia to strata czasu i bujda. Przecież nie da się przywrócić komuś życia, nawet on, bardzo potężny Sith Palpatine, nie dałby rady.
Sith Darth Palpatine?
Nieee, w końcu musi ujawnić swoje teraźniejsze, prawdziwe i pełne potęgi oblicze z godnym tytułem.
Darth Sidious.
W pewnym momencie podniósł się z krzesła i ruszył ku wyjściu. Słońce mocno raziło go w oczy.
Można śmiało by rzec, że zrobił to, aby się rozciągnąć, bo cały czas siedział na czterech literach i przypatrywał się bitwie, aż do znudzenia. Za czasów bycia kanclerzem, miał pełne ręce roboty, nigdy się nie nudził, zawsze miał coś do załatwienia. Teraz - niezbyt.
Prawda była inna.
- Już czas, młody Skywalkerze - oświadczył i ruszył przed siebie.
~~Anakin~~
Moc zdecydowanie grała mu na nerwach. No, ale nie może zostawić swojej niepewności bez winy. W końcu to on zastanawiał się co z Obi-Wanem i zamiast wejrzeć w głąb Mocy, to się z nią cackał, bo ona ewidentnie ma fochy i dopiero w takim momencie postanowiła powiadomić Anakina o tym, co się dzieje z jego najlepszym przyjacielem. Idealny moment! Zwłaszcza, że, bazując na podobnych sytuacjach z przeszłości, zazwyczaj takie sygnały są wysyłane w ostatnim, najgorszym momencie.
- Aayla! - krzyknął do Jedi wybiegając zza kolumny pałacu. Kobieta od razu odwróciła się, kiedy usłyszała swoje imię.
- Czy są jakieś raporty od Bultar? - zapytał.
- Nie. Widocznie mają za dużo roboty. Ale na pewno jak skończy, to się skontaktuje. Ponadto, Obi-Wan tam poleciał. Ma pomoc - przypomniała.
- Nie sądzę. Wyczuwam, że z Obi-Wanem jest coś nie tak. - Anakin nie starał się ukryć zmartwienia. Poza tym, Aayli mimo wszystko można zaufać, choć dla Skywalkera Secura była kimś w stylu "koleżanka z pracy, z którą można pogadać sobie o błahych sprawach, ploteczkach". Ale ta sytuacja, to nie plotka i nie temat na luźną rozmowę. To poważne przedsięwzięcie, któremu trzeba zapobiec.
- Co ty wygadujesz? - zmieszała się kobieta.
- Wyczuwam w Mocy, że coś jest nie tak - powtórzył prościej.
Dobra, trzeba przyznać, Twi'lekanka popatrzyła na niego, jak na kompletnego idiotę. Tak, to zdecydowanie podwyższało jego samoocenę. Tego mu było trzeba w tej sytuacji! Wzroku, który utwierdzał w nim przekonanie, że ta wojna skończy się przede wszystkim jego klęską dlatego, i tylko dlatego, że nie zdołał uchronić przyjaciół! No cudownie! Skaczmy do góry z radości, kupmy ale i... oczywiście wstęp VIP dla Separatystów, bo to ich zwycięstwo. Zwycięstwo nad Bohaterem Republiki, bo wyznał, że coś niepokojącego wyczuwa w Mocy. Za tę komedię zbiłby fortunę.
- Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że wyczuwasz coś niepokojącego, po tym, jak jeszcze półtora godziny temu twierdziłeś, że nic nie czujesz?! Żartujesz sobie? - oburzyła się Secura.
Aha, czyli to on robił z ludzi debili! To zupełnie zmienia postać rzeczy. Szkoda, że nikt mu nie uwierzy, że ich kochana koleżanka, Moc, strzela fochy i kontaktuje się z nim, jak jej przejdzie. Co lepsze, miał wrażenie, że to ma związek z tą przepowiednią, ale nie powie tego Jedi w twarz, po tym, jak przez wiele lat, aż do tej pory, nie przyznał, że wierzy w te zabobony. Tekst "Moc się ze mną bawi, prawdopodobnie, przez przepowiednie i gada do mnie, kiedy chce." byłby idiotyczny i nie na miejscu. Psychiatryku, witaj!
- Wiem, że to dziwne, ale tak, wyczuwam to. - Anakin miał bardzo poważną minę, ale i tak Aayla patrzyła na niego jak na psychicznego człowieka. Zaczęło mu się wydawać, że Twi'lekanka traktuje wszystkich ludzi gorzej biorąc pod uwagę zachowanie. A więc, powitajmy nowe czasy w galaktyce! Wszyscy ludzie to idioci! Czemu? Bo Skywalker zachowuje się niemożliwie twierdząc, że Moc go opuszcza i wraca, kiedy mu się chce. Prawdopodobnie wszystko jest spowodowane tym, że jego żona jest w ciąży. Niektórzy twierdzą, że wtedy mężczyzna tyje razem z żoną. Cóż, najwyraźniej u Skywalkera wszystko poszło po psychice.
- Jesteś niemożliwy. Człowieku, zachowujesz się dziwnie, twierdzisz, że Moc cię opuszcza, a teraz mi przychodzisz z tekstem "Z Obi-Wanem jest źle". Dobra, sprawdzimy to, ale ty się do niego nie wybierasz - postanowiła.
- Co?! Chcę mu pomóc! Czemu wy mnie wszyscy ograniczanie?! W sumie, to czemu ja się was słucham, skoro wszystko potem wychodzi źle! - zirytował się
- To po co do mnie z tym przyszedłeś?! Czemu nie pędzisz w podskokach do Obi-Wana? Każdy, powtarzam: KAŻDY dla ciebie jest winny, ale ty już nie! Poza tym, masz tu padawankę do upilnowania. Zaraz będziesz podlegać tylko radzie i skończy się to tym, że będziesz siedzieć na dupie. Gdybyśmy wiedzieli, że akurat teraz będziesz robić takie problemy, to bym wniosła odsunięcie cię od misji. Może jesteś ode mnie wyższy rangą, Mistrzu Skywalker, ale twoje zachowanie pozostawia wiele do życzenia i wielu ciąży osobą z tej misji. Poukładaj sobie wszystko w głowie i zastanów się co jest nie tak z twoim połączeniem z Mocą. Na razie, żegnam. - Odeszła.
Tak po prostu - zostawiła go po tym, jak go okrzyczała i postawiła swoje warunki, nie patrząc, że mogła popełnić błąd, co w sumie zrobiła. Spowodowała, że Anakin dostał od niej polecenie, aby przeciwstawić się jej rozkazom. Jak? Dzięki niej, Moc się do niego odezwała.
Nie tylko ona.
Palpatine.
Palpatine go wzywał.
Nadszedł już czas.
_________________________________________
Heja wszystkim!
Na początek prośba, wyzwanie: 8 komentarzy od 8 różnych osób :D Chcę wiedzieć, czy jesteście :D
Jak minęły wam wakacje? Może się podzielicie swoimi wspomnieniami?
Może ja zacznę opowiadać, co? Myślę, że to będzie dobry wstęp do tego co chcę powiedzieć.
Nic ciekawego się nie działo, ale to najlepsze wakacje jakie w życiu miałam. Wiecie czemu? Święty spokój, leniłam się, bardzo mało problemów. Od początku:
Wyjechałam zaraz w sobotę po zakończeniu roku. Dużo czytałam, ale niestety z wielkim poślizgiem bo dwie pozycje książkowe były nudne, w tym jedna książka z nowego kanonu - Battlefront: Kompania Zmierzch. Męczę i męczę. W pierwszym tygodniu lipca stała się rzecz, której się nie spodziewałam. Zaczynając kolejną fazę projektu, cały 2015 rok przeszedł mi przed oczami w jednej chwili. Wtem zdałam sobie sprawę z tego co się działo, analizowałam cały 2015 rok i wszystko, prócz spotkania Jawy i poznania pewnej osoby, wymazałam z pamięci.
Dni leciały, weny przez większość czasu nie było, miała urlop, ale wraz z powrotem do domu, dzień po tym, jak zareklamowałam Wikę - napisałam bardzo dużo na ten blog. Dostałam kopa, najważniejszy rozdział w dwie godziny i całe to moje lenistwo jest chorobą. Ten lipiec mnie zmotywował, że faktycznie powinnam poświęcać czas temu blogu, nie bawić się w odstępy czasowe wątków, nie robić nic na ostatnią chwilę.
Wróciłam, poukładałam sobie na stole - wolna przestrzeń, to duże pole do popisu. Moje łokcie mogą swobodnie się ruszać, kiedy piszę to słowa, kolejne zdania nowych rozdziałów... ahh... *westchnienie zachwytu*.
Ten rok szkolny obfituje w zmiany - lepsze zmiany. A od następnego roku tym bardziej. Chcę więcej pisać, ale nie obiecuję. Chcę więcej czytać, ale nie obiecuję. Zobaczmy, jak to będzie, jak wszystko się potoczy.
Niech zmieni się na lepsze!
NMBZW!