niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 106


                                                            ~~Ahsoka~~

    Jej ciało ogarnął chłód.
   Była Togrutanką, dlatego każdy kto ją dotknie poczuje tylko zimną skórę, ale nie o to tym razem chodziło. Nie dosłownie, nie z powodu jej rasy, ale ze strachu. Był to jeden z niewielu momentów  w jej życiu, kiedy odczuwała coś, czego Jedi czuć nie mógł. W tamtej chwili miała ku temu powody powody. Zresztą każdy ma jakieś powody do strachu. A jej?
   Sama nie umiała określić. W jej głowie była istna kumulacja tych wszystkich obaw, a z każdą chwilą przychodziły nowe, co wcale nie pomagało.
   Na przykład w chwili, kiedy zetknęła się z nową grupą droidów. Większą niż reszta, którą spotkała między murami zamku. W tamtym momencie przypomniała sobie o Ashli i Katooni. Było jej wstyd, że powróciły do jej myśli dopiero po paru dniach, a powinna to robić częściej. Nigdy nie zdarzyło jej się zapomnieć o kimś na więcej niż jeden dzień, aż wreszcie musiało to nastać.  Niezbyt zabawna sytuacja. Mogłaby usprawiedliwić się tym, że bitwa sprawiła, iż nie dała rady o nich myśleć. Zresztą: nie tylko o nich. Nie potrafiła wytłumaczyć się czymś, co było kłamstwem.
   Nagle jej prawego ramienia dotknęło jakieś tworzywo sztuczne, objęło je mniejszymi częściami, a następnie pociągnęło za jeden z filarów. Wtedy zauważyła wystrzelone lasery lecące przez miejsce, gdzie jeszcze chwilę wcześniej się znajdowała. Osoba, która ocaliła jej życie, to Fives. Jej rozkojarzenie nie tylko o mało ją nie uśmierciło, ale możliwe, że nawet i jego. W końcu on wyrwał się jej na pomoc.
   - Dziękuję. - powiedziała patrząc na niego dużymi, niebieskimi oczami, po czym dodała. - Przepraszam.
   Żołnierz przez BARDZO KRÓTKĄ chwilę zastanawiał się nad jej słowami, po czym odpowiedział:
   - Nie ma sprawy, Komandorze.
   Rex czasami nazywał ją "Młoda". Na początku tak do niej mawiał, ale gdy tylko zyskała stopień komandora - zaprzestał. Wiedział, że wtedy przydomek byłby nie na miejscu, dlatego wołał tak na nią kiedy znajdowali się na przykład; w koszarach WAR. Przyzwyczaiła się do tego i wcale nie miałaby za złe gdyby nadal ją tak przezywał. Po prostu istniał jeden problem - inni. Fives może również by tak do niej mówił, w innych okolicznościach, ale prawdopodobnie mu to przeszkadzało. Była Jedi, jego dowódcą, ale liczył się również wiek. Pozwoliła im mówić do siebie "Ahsoka", a Kapitan z Coric'iem to podłapali i tak zostało do teraz tylko w mniejszym stopniu. Co do Anakina... nawet gdyby pozwolił sobie mawiać do siebie na "ty" - żaden klon by nie skorzystał. Z Obi-Wanem była równie podobna sytuacja. Dwojga Jedi darzono zbyt wielkim szacunkiem. Zwłaszcza za to, jak dobrze traktowali żołnierzy. Wątpiono w to, że mogli by wykonać Rozkaz 66 na tych dwoje... troje.
   Dziewczyna wybiegła zza kolumny i rozcięła kolejne droidy.

                                 ~~Padme Amidala~~

   Zatrzymały się w miejscu, gdzie zamiast ziemi porośniętej trawą zaczynały się duże kafle bruku. Kobieta zaczęła przypatrywać się im, a po chwili przyklękła ostrożnie przy jednym z nich.
   - Pani, wszystko w porządku? - spytała po raz kolejny Barolianka. Sądziła, że stało się coś nie tak, że polityk ma jakieś skurcze.
   - Nie. Jest dobrze. - odparła senator przykładając palec przy szczelinie między jednym, a drugim kaflem. - Jest. - szepnęła. - Czy mogłybyście to podnieść?
   - Po co? - zdziwiła się Wysy, a w odpowiedzi dostała tylko miły uśmiech. Spełniła polecenie wyciągając dłoń i używając Mocy. Następnie pojawiła się dziura.
   - Co to? - Ekria była zupełnie zbita z tropu.
   Po metalowej drabince zeszła najpierw Padme, a za nią Ekria oraz Wysy. Zanim stopy Amidali dotknęły powierzchni, mroczny tunel rozjaśnił się przez lampy przywieszone do ścian co dziesięć metrów. Padawanki Jedi, nadal zmieszane, stanęły na podsłodze. Tunele i oświetlenie lamp nie wyglądały staro, lecz jakby stworzone mniej niż dziesięć lat temu. Ściany były równe i grafitowe, zaś podłoga, nadal nie równa.
   - Jak...? - nie mogła dokładniej się wyrazić Wysy, zaczynając iść za Padme.
   - Każda królowa Naboo powinna zostawić pamiątkę, którą jest dobudowana komnata. Ja swoją postanowiłam zacząć budować w najniższym poziomie pałacu. Jest ona tak jakby spiżarnią, która ma służyć podczas okupacji planety lub na co dzień mieszkańcom, którym coś brakuje, a tutaj tacy są. Kazałam je zrobić by można było się poruszać dochodząc do paru dużych pomieszczeń, gdzie mają się zmieścić mieszkańcy. Są ukryte miejsca w Theed. Wiedziałam, że Federacja będzie się chciała zemścić. Gdy zaczęły się zamachy na mnie, nie bałam się umrzeć. Wiedziałam, że uchronią się tutaj, bo w pałacu nie jest też łatwo znaleźć wejścia do spiżarni. Witajcie w mojej komnacie.
   - Bardzo pomysłowe. - skomentowała z podziwem Ekria podążając dalej przed siebie. - Gdzie zmierzamy? Jeśli mogę wiedzieć
   - Do najbliższego punktu w mieście, gdzie są jeńcy. Dacie radę pokonać parę droidów. Zabierzemy mieszkańców ze sobą i damy do wyznaczonego pomieszczenia. Służki przyniosą jedzenie.
   - Skąd wiesz gdzie iść? - zaciekawiła się różowowłosa.
   - Do każdej budowli są potrzebni ludzie. Wynajęłam tylko dwudziestu. Najpierw pomogli zrobić spiżarnie, a później wraz ze mną i paroma żołnierzami na zmianach robiliśmy tunele. Tak, jak też pomagałam. Nie śpieszyło nam się. Nie męczyli się. Budowaliśmy tunele przez pięć lat. Nie sądziłam, że będę zatrzymana na drugiej kadencji. Chciałam powierzyć to zadanie następnej królowej, ale jednak mogłam to skończyć tak, jak zaplanowałam. Z pałacu tylko ja pamiętam wszystkie drogi. Jeżeli ja nie będę pomocna w tej sprawie, wtedy inne królowe będą musiały zapamiętać mapkę. - ostatnie słowa wypowiedziała z lekkim rozbawieniem.
   - Apailana nic nie wie?
   - Nie. Nie było potrzeby jej mówić. Teraz każdy pozna tę tajemnicę, a później uzbroimy te drogi. Jeżeli każdy będzie wiedział, to to przestanie być bezpieczne. Dotrze to wszystko do wrogów, chyba, że Moc będzie nam sprzyjać i ta informacja nie wpadnie w niepowołane ręce, ale w to bardzo wątpię.
   Kolejne lampy się rozświetlały, a ominięte gasły. Było trochę mrocznie, ale bardzo bezpiecznie.
   - Już wiem co miałaś na myśli kiedy tak bardzo przepowiadałaś swoje zaangażowanie.

                                                       ~~Tarkin~~

   Obserwował całe zajście w pałacu. Był bezpieczny w oknach budynku. Nikt go nie widział, a on przyglądał się wszystkiemu z kamienną twarzą. Nie dało się dowiedzieć czy jest przerażony tym co się dzieje, czy może taki był ich plan. Druga wersja była możliwa. Palpatine planował i do tej pory większość rzeczy szło po jego myśli. Separatyści oddali się w jego ręce ślepo wierząc w to co robił. Nikt nie wierzy w siły Republiki, mimo że informacja o szybkiej odbudowy rządu już dawno do nich dotarła. Nie obawiali się niczego, bo byli przekonani, że Palpatine szybko temu zaradzi i nie pozwoli dalej rozwijać się Republice. Zrealizuje swoje plany o zabiciu Jedi, które przez Ventress się nie udało.
   Klony...
   Nie miał do nich zbytnio szacunku. Przywiązali się do Jedi, zaprzyjaźnili się i niektórzy nawet nie umieliby oddać strzału by ich zabić. Pozostali wierni Republice i Jedi, którzy nagle stali się tacy dobrzy. Ideologia tego wszystkiego jest bardzo prosta, ale rozbudowana w słowa.
   Zawsze w konflikcie są spory. Każda z nich uważa się za dobrą, a tą drugą gardzi i uważają ich za złych. W tym konflikcie tylko jedna połowa z jeden ze stron nie gardziła tą drugą. Przyznała się, że została przyćmiona zbyt wielkim złem, ale obiecała poprawę bo wszystko co robili, było dla Republiki. Bronili jej, chociaż nie tak, jak kiedyś i przyznali, że niezbyt dobre wyjście. Przeprosili, obywatele zaczęli powoli wybaczać, a później coraz to szybciej po tym, jak sprzątali ich rząd.
   Ale ta druga strona...
   Ta druga strona nadal upada, ale ma swoje plany, którymi zamierza pokrzyżować poczynania swoich wrogów.
   Tarkin w pewnym momencie wreszcie wykonał jakiś ruch twarzą.
   Zagościł na niej chytry uśmieszek.
______________________________________
DZIEŃ DOBRY!
Pożegnałam was w pierwszą niedzielę, witam was w ostatnią! :D
Przyznam się bez bicia: pogubiłam się przez te wakacje. Muszę zakończyć parę wątków, które otworzyłam, bo inaczej zgubię się jeszcze bardziej, niczym w labiryncie. Zwłaszcza, że zamiast pisać nn wzięłam się za one-shota... w te wakacje zdałam sobie również sprawę, jak bardzo się zleniłam. Mam nadzieję, że uda mi się to ogarnąć w klasie, która jest podobno najtrudniejsza, jak i z tym, że z własnej woli idę na olimpiadę, bo wreszcie chcę coś osiągnąć xD
Mam nadzieję, że każdy spędził swoje wakacje jak najlepiej. O sobie tego nie powiem. Lipiec był przykry, a sierpień dupy nie urywa :/ Jedynie co uratowało te wakacje to... spotkanie na żywo Idki/Melonika/Miry/Jawy Naprawdę, polecam wam to uczucie spotkać osobę z neta na żywo, która jest prawdziwa i która w jakimś stopniu jest dla was ważna. Przez to wydarzenie zdałam sobie sprawę z tego, że co dwa lata następuje w moim życiu wydarzenie, które je po prostu zmienia. Dwa lata temu były aż dwa, w tym roku jeden, a za dwa lata również będą dwa, na pewno jeden, do drugiego mam nadzieję :)
Jak zwykle zmienia się u mnie w wakacje coś dotyczącego pisania.
Co do ogarniania blogów, to się dziś zabieram za Karsy i za nowy Ashary i ogólnie muszę jeszcze przygotować coś prywatnego i musi to być dzisiaj >.<
Chciałabym wam życzyć, żeby te 10 miesięcy koszmaru minęło jak z bicza strzelił, dobrych ocen, uśmiechu mimo wszystko i jak najmniej zadań i w ogóle tych pierdół szkolnych.
Dedykacja dla wszystkich na umilenie <3

NMBZW!

5 komentarzy:

  1. Już się boję!(na serio gęsią skórkę mam).
    Jak tylko zobaczyłam że jest nowy rozdział to nie mogłam przez chwile oddychać. Fajnie że dodałaś go teraz. Ja to na wakacje przerwy nie robiłam czego troche żałuję. Ale wracając do rozdziału dobrze ci wyszedł. Padme mnie zaskoczyła tym tunelem. Zachciało jej się walczyć. Powodzenia z wątkami. Od razu wam się wyżalę że najbardziej to chyba jestem ciekawa przesłuchania Ventress. Dzięki za dedykt. Powodzenia na olimpiadzie(czy mam kciuki)

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay!
      Dziękuje <3 Mam nadzieję, że się przyda :v Najwyżej się pochwalę wynikiem :v
      Będzie przesłuchanie, już niedługo, napisane już dawno :D
      Pędzę na Twój :*

      Usuń
  2. Hej, wybacz, że wcześniej nie napisałam ani nie skomentowałam (za co przepraszam), ale dopiero teraz udało mi się uruchomić komputer :/ Włączyłam go 0 9.50, a teraz jest 12:50, więc rozumiesz... Wiesz dlaczego, ale gdybym wyłączyła komputer, to byłoby po komputerze :/
    W ogóle... Kończą się wakacje! Ogarniasz to? ;_; Już za chwilę pierwszy września! A potem 10 miesięcy... Kto wymyślił tak powalony system? Pod koniec czerwca miałam już dość, chociaż teraz pewnie będzie nieco lepiej, bo szkoła muzyczna już się skończyła :P
    Co do rozdziału: Cud miód i malinki ^^
    Zabij kogoś...
    Jest za słodko. Zabij kogoś z dobrych, błagam! xD
    Ja nie mogę, czemu wszyscy żyją? U Soni ktoś jeszcze, kurna, ciągle zmartwychwstaje... Gwiezdnowojenny Jezus- Ahsoka...
    Ciekawy pomysł z tym tunelem.
    (Jeśli zaraz ten komputer nie przestanie się ścinać, wyrzucę go przez okno. Od rana jestem wkurzona, a ten komputer jest głównym powodem mojego nastroju.)
    Szybko przeczytałam rozdział :) Czekam na następny. Czekam też na kolejny wątek z Ventress. Jest jedną z moich ulubionych postaci.
    Dzięki za dedyk ^^
    Powodzenia na tej olimpiadzie! Z historii jesteś świetna, więc na pewno Ci się uda, wierzę w Ciebie!

    Niech Moc będzie z Tobą!

    PS. Wakacje w tym roku moje były fajne, ale zdecydowanie najlepszą częścią były te trzy spotkania z Tobą. Do ostatniej sekundy, przez zobaczeniem Ciebie miałam wątpliwości, cholernie się bałam, że to nie wyjdzie, że tak naprawdę jesteś zupełnie inna niż w internecie, albo coś gorszego...
    Na szczęście wszystko dobrze się potoczyło <3 Kąpanie się z Tobą w morzu, przy takich falach było cudowne, zdjęcia dla Dawida i chodzenie w poszukiwaniu nerki (ja serio na początku się zastanawiałam, o co ci chodzi xDD "Kurde, Kiwi na czarnym rynku chce nerkę sprzedać ^^")

    Jeszcze raz:
    NMBZT!!! :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cały czas zastanawiam kogo teraz zabić. Bo na pewno na resztę bloga mam pomysł, ale na serio, mam kogoś dość. Mam ochotę kogoś zabić i cały czas myślę i myślę :v
      Zdjęcia xD "Patrzysz na ideał" xD Albo filmy na messengerze "Ida, Ty sitku!" "Tu leży ciota" xD A co do fali, to odwiedź tę czerwoną boję, bo widać, że leciałaś na nią. Tak dosłownie xD Jak, kurna, można było odpłynąć na drugi koniec i parę sekund znowu znaleźć się przy tej boi? xD Wytłumacz mi, bo nie rozumiem xD Mam oszczędzać na weselę, czy jak? :D

      Ps. Soki na pewno nie zabiję, zapomnij xD

      Usuń
  3. *Komentarz u Kiwi, podejście 4* (Kocham jak mi się ekran zatnie i trzeba resetować sprzęt <3)

    Rozdział, jak ja tęstniłam za tym blogiem! <3.Gdy nie pisałaś jakoś wena mnie opuściła, rozpoczęła się fascynacja, inną, dołującą, ale piękną historią (nie SW) A teraz? Jakiś zastrzyk, które mnie przywrócił do rzeczywistości :D
    Nie muszę chyba pisać, że rozdział wyszedł jak zawsze super :D
    Jest co prawda jedno powtórzenie na początku, ale to nie jest, aż tak istotne :)

    Teraz najciekawsza część...Zabij Wysy, zabij Wysy! Przyczyny?
    1. Spęłnia kryteria Idy (jest dobra)
    2. Spełnia moje kryteria (nie jest Pasmè, Obi-Wanem, Anakinem, od których łapy won! Oczywiście możesz im coś zrobić tylko nie zabijaj...tak na Amen *_*)
    3. Nie jest postacią pierwszoplanową, więc nie odczuje się jej braku, aż tak. Nie jest takźe szarakiem o którym, nikt nie słyszał, więc będą jakieś emocje :)
    4. Możesz ją zabić trochę tak jak zginęła ta Jedi w 6 sezonie. No wiesz, załóżmy klon się walnie w łep, będzie małe bum, bum i po sprawie! (Piękne nawiązanie do rozkazu 66, proponuje Rexa, albo jakiegoś innego, który ma swój udział w opowiadaniu)
    5. hej, jak zabijesz Wysy i klona...(to i to dobre) dwie pieczenie na jednym ogniu! :D W opowiadaniach fajne jest, że można zabuć każdego, kogo tylko się chce...życie jest piękne! XD

    Prócz tego, życzę Ci powodzenia na olipiadzie <3 wierzę, że sobie poradzisz! :*
    Szkoda, że lipiec był dla Ciebie przykry, mam nadzięję, że reszta wakacji była dla Ciebie przyjemniejsza :( Lipiec...Dla mnie to dosyć...dobra kiedyś był ważny miesiąc, teraz w sumie nie odczuwam różnicy xD

    NMBZT!


    OdpowiedzUsuń