poniedziałek, 15 stycznia 2018

Rozdział 193


[Dantooine, siedziba Zygerrian]
       - Pozwoliliście im uciec?! - krzyknął Kabar. Wódz ten trzymał w swojej niewoli TYLKO i wyłącznie byłych niewolników, bez względu na to jak się uwolnili. Wielki koszmar prześladował go ostatnie lata w postaci zabójcy jego rodziny. Jak się okazało, sprawca to jego dawny niewolnik. Od tamtej pory przyrzekł sobie, że wybije wszystkich, ale najpierw zacznie okrutne tortury. Służba w wojsku i konflikt zbrojny z Jedi ułatwił mu pracę. Mógł pozyskiwać Rycerzy Jedi, którzy zostali uwolnieni przez Zakon. I tak, o to w jego łapki trafił... Anakin Skywalker, sławetny Bohater Republiki, o którym słuch zaginął. A teraz miał powrócić... przez bandę kretynów, nieumiejących upilnować więzienia przed mistycznymi zabobonami, mimo że zostali świetnie przeszkoleni! Gdzie Zygerria popełniła błąd?!
       - Dowódco, to było tak silne... - tłumaczył się żołnierz.
       - Nie gadaj mi tu farmazonów. Byli osłabieni przez trzyletnie tortury!
       - Panie - odezwał się inny.
       - Czego?!
       - Mógłbym się wtrącić? - spytał.
       - Już to zrobiłeś - prychnął Kabar.
       - O Skywalkerze chodzą plotki, że jest jakimś wybrańcem...
       - Nie obchodzą mnie zabobony Jedi! Macie ich znaleźć, zanim wrócą do stolicy! - rozkazał.
       Patrzył na swoich żołnierzy, a w jego głowie pojawił się mroczny plan, na który nie wpadł od razu. Czemu więc? Przecież to takie proste! No, ale się nie przyzna, że nie zorientował się od razu, ale z drugiej strony... zawsze to mogły być jakieś przekręty Jedi. Kabar nie jest głupi, wszystkie alternatywy brał pod uwagę. Z racji tego, że uważał się za geniusza, a inni podzielali jego opinie, to z byle jakiego powodu nie mógł sobie od tak nie wpaść na strasznie prosty pomysł.
       - Wyślijcie zwiad na Coruscant. Zaatakujemy Padme Amidalę i jej najkochańsze dzieci Jedi.
[Coruscant]
       W Świątyni Jedi trwała jedna z pór obiadowych, podczas których Ahsoka wraz z Wysy pilnowała dzieci Skywalker. Małe brzdące, mimo że potrafiły trzymać samodzielnie widelec - ogółem potrafiły o wiele więcej niż przeciętne trzyletnie dzieci - to strasznie się wygłupiały używając Mocy. Rozumieją, że im nie wolno, ale zakazy idą na marne. Po prostu czysty ojciec. Ahsoka jakoś radziła sobie z opieką tej dwójki i doskonale wiedziała, że gdyby miała możliwość założenia rodziny, to nie skorzystałaby. Nawet cieszyła się, że dano jej możliwość do zobaczenia jak to jest z obojgiem dzieci. Co jak co, ale wrażliwe na Moc to już jest szczyt możliwości. Osobiście, podziwiała Padme, że pomimo tego, iż Anakin zaginął, to i tak trzymała się w rydzach i działała w Senacie tak wspaniale, jak tylko potrafiła.
       - Leia, nie rzucaj mięsem - poprosiła togrutanka. Szczerze powiedziawszy, patrząc na bliźnięta zaczynała się czuć jak czternastolatka, która dostała w misji odbicie dzieci Mocy z rąk Sitha. Jak się potem okazało, Palpatine'a. Mając dwadzieścia lat na karku, czuła, że nie jest gotowa do dorosłości, między innymi dlatego, że Obi-Wan nie wykazywał się inicjatywą mianowania jej na Rycerza Jedi. Ba! Na zebraniach Rady Jedi nawet nie poruszano tematu. Cóż, może to nawet dobrze. Mimo iż wiedziała, że to głupie, jej, jak na razie, nieosiągalnym marzeniem stało się, aby to Anakin skończył jej szkolenie, nie Obi-Wan. Więc czy faktycznie chce wkroczyć w dorosłe życie za pozwoleniem Kenobiego?
       - A wydawałoby się, że zmęczyli się tym treningiem. Zwłaszcza, że w przeciwieństwie do innych mają o wiele lżej - zauważyła różowo-włosa.
       - Taa. Założę się, że jeśli byśmy im teraz zaproponowały trening to by się od razu rozleniwili - zaśmiała się Tano. - To dziwne - zauważyła po chwili.
       - To znaczy? Co masz na myśli? - zainteresowała się młodsza.
      - Same jesteśmy padawankami, jesteśmy często leniwe, ale krytykujemy młodszych. Stałyśmy się zrzędami. Jak Mistrzowie. To przerażające - zażartowała starsza.
       - Zdecydowanie - zaśmiała się druga.
__________________________________________
No cześć!
Co mam wam powiedzieć? Że na początku grudnia dostałam w tyłek i potem zamknęłam się jako tako w sobie? Zamknęłam rozdział w swoim życiu, od poniedziałku jestem w nowej szkole, no, a od wtorku zapalenie gardła i tchawicy, he. Jestem mega pozytywna teraz, co było w tamtym roku, zostało w tamtym roku. Po prostu, łatwiej mi te najgorsze chwile było pożegnał z całym rokiem niż oddalić chwilami. Grudzień to miesiąc przygotowywania się psychicznego do tego co ma nadejść, do pustej kartki. Jakie kredki ją zamalują? Takie, jakie mi życie przyniesie.  Na razie jest u mnie dobrze, jestem pozytywna, otwarta, bardziej obojętna na te nieważne, przykre rzeczy. Cieszę się z tego, co mam i co miałam.
WRACAM DO WAS! Pokażcie, że jesteście! <3

NMBZW!

5 komentarzy:

  1. Super rozdział! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podobała mi się końcówka dialogu Ahsoki i Wysy :)) ale to rzeczywiście jest prawda, zauważam to u siebie, że denerwują mnie często małe dzieci, choć tak naprawdę jeszcze parę lat temu ja zachowywałam się bardzo podobnie :D supcio rozdział!
    Pozdrawiam Zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio jestem!!! Wyrywkowo czytam ostatnio rozdziały... Serio... XD( co ja mam z tym serio??? Na serio ) *lag mózgu i to poważny* Zdrowwwia... I psychicznego i fizycznego... Ja to kiedyś psychike zrytom miałam... Nieważne... Piszę z taty telefonu bo mój się zwalił... Dosłownie... Rozdział superowy!!! Leia dalej dalej rzucaj miensem!!! Ja też bym ta zrobiła!!! Do Ahsoki tak!!! Do Anakina nie, bo by mi rence urwał... Sory za orty ale takie życie...
    NMBZT mój kiwusiu

    OdpowiedzUsuń