niedziela, 13 maja 2018

Rozdział 202


~~Aayla Secura~~

[Coruscant, Świątynia Jedi]
       Wspomnienia zmywały sen z jej oczu. Od miesiąca chodziła niewyspana, jak jakiś trup. Codziennie uczestniczyła w sesjach Mistrza Yody. Wiele z nim rozmawiała, ale jeszcze nie odważyła się na pogadankę z Kitem Fisto. Wyznała Mistrzowi wszystko, nawet romans z nautolaninem. Yoda nie był zły, starał się jej pomóc. Mimo że to minęło, to utwierdzał, ją w przekonaniu, że ze względu na uciszone uczucia i na dalsza przyjaźń z Fisto, powinna z nim porozmawiać. Problem w tym, że nie potrafiła opowiadać o tym osobie, której na coś wobec swojego ciała pozwoliła.
       Tego dnia, Yoda zarządził jej trening. Ogółem, Ekria zostawała nadal pod opieką Ki-Adi-Mundiego, który uczuł na czas, kiedy to Secura była w niewoli, a teraz musiała wrócić do odpowiedniego stanu psychicznego. Tak zarządził Mistrz Yoda i sam zajął się Twi'lekanką i jej równowagą. Tego również miało ją nauczyć owe szkolenie. Medytacje ma już za sobą. Robiła  to w każdej wolnej chwili, byleby opanować swoją frustrację i wstyd. Teraz jej zadaniem było wziąć wszystkie uczucia w kupę i odpowiednio wykorzystać je w walce w siódmej formie walki mieczem świetlnym. Musiała się wyżyć po czym schodzić do uspokojenia. Jej obowiązkiem stało się trzymać nerwy na wodzy, bo mogłaby przepłacić ciemną stroną Mocy.
       Właśnie dlatego się na to wszystko zgadzała - żeby rozpacz nie zepchnęła ją w największe ciemności, gdzie wszystko zwalcza zemstą i agresją, która mogłaby opanować jej wnętrze w całości. Ból, strach, cierpienie - to wszystko katalizatory od ciemnej strony Mocy, które Jedi mogą odczuwać, ale nie zwracać na nie jakoś większej uwagi. Nie skupiać się, nie napawać się nimi, nie dolewać oliwy do ognia. Próbować się uspokoić, zanim przyjdą kolejne problemy.
       - To nie wszystko. Najgorsze przed tobą jest - powiedział Yoda po skończonym treningu. Ona, zalana potem, stwierdziła, że ma dość. Dość czajenia się, unikania tematu. Wszystko jej jedno.
       - Teraz do niego pójdę - postanowiła i ruszyła przed siebie.
       - Tak? - zaciekawił się.
       - Tak.
       - Nie sądzisz, że nie korzystnie wyglądasz?
       - W tym momencie mam odwagę mu to powiedzieć - wytłumaczyła.
       - Idąc na wojnę, od razu odwagi nabrałaś? Chwilowa odwaga, błędem jest. Błędem przez trening sprawionym. Zadaniem twoim, natychmiast wyciszyć jest się. Potem pójdziesz - nakazał i zostawił ją samą z sobą. W kolejnej bitwie, która dopiero co pokonała.
       Mistrz Yoda miał racje. Był też bardzo sprytny. Przewidział, że wyznaczone ćwiczenie tak na nią zadziała i od razu nabierze odwagi. Lecz nie w tym rzecz. Dała się rozkojarzyć i zapomniała, że to nie tędy droga dla Jedi - pod wpływem chwili. Mogła spowodować swój upadek, a chodzi o zrobienie wyjątku. Nabraniu odwagi do rzeczy, których się wstydzi. Tyle razy zbywała pomysł porozmawiania z dawnym kochankiem za każdym razem, kiedy się głęboko zastanowiła i widziała choć cień szansy na spokojną, poważną rozmowę. Problem w tym, że zawsze widziała siebie płaczącą, niemogącą wydusić z siebie słowa, bo łzy dławiły jej śmiałość.
       Miała wrażenie, jakby prysznic zmył całą jej nieśmiałość. Czuła się dziwnie... czysta. Jak nigdy. Bo to właśnie odczuwała - brud. Spędziła trzy lata w kurzu, piachu, ale to nie przeszkadzało jej oprawcą. Z każdym dniem czuła się bardziej brudna. Kiedy wróciła, wzięła pierwszy porządny prysznic - nadal wydawało jej się, że i tak był na niej osadzony pył. W końcu, kiedy przyznała się przed mistrzem Yodą, sama z siebie, co tak naprawdę się w niej dzieje, jaką walkę toczy, z dnia na dzień przechodziło.
       Obiecała sobie, że kiedy wyjdzie przez drzwi świątynnych łaźni - nie będzie odwrotu. Wyruszy do komnaty Kita Fisto. Dlatego minęło trochę czasu zanim wstała i ruszyła. Zanim to nastąpiło, siedziała ze spuszczoną głową na ławce na przeciw umywalek. Raz po raz spoglądała na swoje odbicie w lustrach, ale nie widziała w swoich oczach odwagi, tylko przestraszoną... niewolnicę. Cały czas ją to blokowało. Nie czuła się wolna - wręcz uwięziona w swoich własnych wspomnieniach dotyczącą niewolnictwa. Bo większość złych rzeczy nie umiera i powraca w przyszłości choć tak bardzo tego nie chcemy...
       Ruszyła przed siebie. Nie mogła już się cofnąć - obiecała sobie. To w końcu dla jej dobra, dla spokoju własnego sumienia i zamknięcia pewnego rozdziału swojego życia: Niepewności. Bo miłość, którą czuła do Fista, zmieniła się w zagubienie. Odkąd postanowili sobie, by do tego nie wracać, nie potrafiła określić, co może mu mówić. Nawet tak błahe sprawy, jak plany bitew, postępy wojny... zmieniły charakter na bardzo osobisty. Nie potrafiła się z nim obchodzić jak dawniej. Mówić mu wszystkiego. Ale to cały czas w niej tkwiło. Z dnia na dzień się pogłębiało wraz ze wstydem i tęsknotą. Wyznanie mu, co czuje, jest najważniejszym krokiem do jej psychicznej wolności. To jedyna osoba, która ją blokuje. Nie potrafiła tego wytłumaczyć. Jakby cały świat kręcił się w okół Kita Fista.
       Jej palec wskazujący zatrzymał się parę milimetrów przed panelem, gdzie znajdował się guzik służący za dzwonek. Odważyła się i nacisnęła go. Za drzwi wydobyło się łagodne "Proszę wejść". Aaylę przeszły dreszcze na dźwięk głosu dawnego kochanka, ale otworzyła wejście i zrobiła krok w przód.
       - Mistrzyni Secura - zauważył zdziwiony nautolanin.
       - Daj spokój z formalnościami - poprosiła. - Przyszłam porozmawiać.
       - O czym? - zaciekawił się.
       Zawahała się.
       - O tym co przeżyłam w niewoli - odpowiedziała w końcu.
       - Chodzi o... gwałt? - domyślił się.
       Zaczęła drżeć, a do oczu napłynęły łzy, ale nie pozwoliła im kontynuował swojej podróży na policzkach.
      - Spokojnie - poprosił. Chwycił ją za dłoń i poprowadził ją do łóżka, gdzie oboje usiedli.
________________________________________
Witam! ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI "KIWI"! Została zaktualizowana do 100 faktów. (Nowe zaczynają się od 49).

NMBZW!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz