~~Ahsoka~~
Plac wcale nie był trudny do przemierzenia. Stało tam parę droidów co było niczym w porównaniu z zagrożeniami, które nie raz przeszła, a były o wiele, wiele gorsze.
Co do pałacu... wtedy zaczynały się schody. Dosłownie i w przenośni.
Najpierw wbiegła po betonowych stopniach stawiając nogę co trzy, a następnie zaczęły się wcześniej wspomniane schody zwane potocznie automatami, których było tu w większej ilości niż na głównym placu, ale dało się to przejść. Na jednego Jedi przypadło wiele robotów od Separatystów, więc to co teraz zamierzała zrobić nie było niczym nadzwyczajnym, ale spektakularnym może tak. Większość Jedi twierdziło, że ona i jej Mistrz mają niezłe wejścia jeżeli chodzi o jakąkolwiek bitwę czy ratunek osoby będącej po ich stronie w czasie wojny. Chyba że nadepnęli mu na odcisk, to już inna sprawa. Starał się nie brać udziału w takich rzeczach, a jak już musiał, to z wielki grymasem i niechęcią.
Jej miecz oraz shoto były cały czas włączone. Gdy miała stanąć już na szczycie schodów, z pomocą Mocy wzbiła się w powietrze i wylądowała przed droidami, których od razu rozcięła w poprzek. Inne sądziły, że nie skończą jak ich ziomki, więc zaczęły strzelać do młodej Jedi, ale od razu poniosły klęskę z rąk dziewczyny.
Padawanki pognały w stronę, gdzie odczuwały najwięcej oznak życia istot. Liczyli na nich, więc nie było co zwlekać. Gdy tam dotarły, w "kupie" siedziało wielu żołnierzy oraz nadworni, którzy albo nie zdążyli uciec, albo po prostu zechcieli zostać by się temu wszystkiemu przyglądać i powiadomić później królową o działaniach wroga na terenie jej planety.
Zabiły tam droidy, które miały pilnować więźniów. Jak zwykle jęczały ze zdziwienia, bo nikt im nie wpoił tego, że nie mają szans z Jedi, że zawsze będą przerobione na złom nawet przez Separatystów. Przykładem tych drugich był Grievous, który, stety czy niestety, już nie żył. Dziewczyna zmierzyła się z nim już dwa razy, a pierwszy raz raczej z własnej głupoty. Dostało jej się później, ale przecież ratowała R2! Jako na padawana, to był może głupi wyczyn, ale dała radę. Przeżyła.
- Rozkujcie ich. - poleciła żołnierzom, gdy skończyła się ta cała jatka.
- Dobrze Cię widzieć, Mistrznie Jedi. - zwrócił się do niej Sio Bibble.
- Padawanki. - poprawiła go Ahsoka. Gubernator po raz kolejny nieświadomie popełnił ten sam błąd, tylko że w trzy lata temu kiedy zjawił się tu jej Mistrz.
- Dobrze Cię widzieć, gubernatorze. - przywitała go Orgeen kiedy skończyła ustalać następny cel z klonami.
- Atari. - Sio rozpoznał ją, mimo że nie wyglądała jak ta mała dziewczynka, która kiedyś po raz pierwszy została mu przedstawiona przez Padme. - Dobrze Cię widzieć. Wyrosłaś.
- Tak. - przyznała.
- Co z Twoją kuzynką? - zaciekawił się.
- Jest tu, zamierza jakoś pomóc, mimo sprzeciwu wielu osób. Dla jej bezpieczeństwa. - odpowiedziała.
- Słyszałem. - potwierdził jej informację.
- Teraz szuka królowej. Wiesz, gdzie może być?
- Gunganie. - odparł tylko.
~~Padme~~
- Padme. - odezwała się w komunikatorze jej kuzynka. - Apailana jest gdzieś w pobliżu Gungan. - powiadomiła.
- Lecimy akurat w tamtą stronę. - odpowiedziała. - Dzięki. Trzymaj się. Niech Moc będzie z Tobą. - życzyła kuzynce. Tak, wierzyła w te "zabobony". Była świadkiem jej działania, a będąc w małżeństwie z Jedi i ogólnie blisko współpracując z Jedi wierzyła coraz to bardziej i było to dla niej już czymś oczywistym. Po za tym, Yoda widział w niej sprzymierzeńca. Można było jej ufać w takich sprawach.
Paru również sądziło, że to nie przypadek, że tak chciała Moc, by mieli sprzymierzeńca z zewnątrz. Niektórzy również myśleli, że też ma w sobie Moc, jak Jedi. Umiała wiele przewidzieć, była sprytna niczym Jedi, również bardzo spokojna. Zawsze zachowywała rozsądek w trudnych sytuacjach.
Ahsoka często zastanawiała się jak to możliwe, że taka zawsze zachowująca spokój kobieta, zakochała się w tak narwanym człowieku jakim jest Anakin Skywalker, ale również wcale jej się nie dziwiła i też z tego powodu zastanawiała się dlaczego uważają jej Mistrza za nieodpowiedzialnego. Umiał utrzymać Wojnę, przyjaźń, żonę i padawana oraz - oczywiście - jeszcze żołnierzy. Starał się ich nigdy nie zostawiać na pastwę losu. Zawsze się nimi opiekował z całych sił. To była odpowiedzialność i może właśnie jeszcze ta cecha urzekła panią senator. Urok jego twarzy... w sumie też. Był przystojny, na co leciało większość kobiet. On przed wszystkimi pokazywał, że jest tego świadomy, ale jako Jedi nie mógł mieć partnerki i większość o tym wiedziała. Po za tym był wierny Padme. Nie zrobił by jej czegoś, co by ją zraniło. Sam by się załamał.
Amidala znała go odkąd był małym chłopcem, dzięki niemu zdołała dolecieć do stolicy Republiki i zdać sobie sprawę, że to w jej rękach leży los Naboo, ponieważ na Kanclerza Valorum nie można liczyć. Również dzięki niemu udało się później zwalczyć droidy, gdy ten w wieku dziewięciu lat wysadził od środka stację.
- Jest tam! - zauważyła Ekria.
- Lecimy dalej. - poleciła pilotowi kanonierki.
- Co ty robisz? - zdziwiła się Wysy. - Królowa tam była.
- To nie była królowa. - zaczęła wyjaśniać Naberrie. - Był tam Kapitan Panaka. Widział mnie i pokazał mi palcami znak, że wiedzą gdzie iść, czyli ktoś się z nimi kontaktował. Druga sprawa: to nie była królowa. To służka.
- Wyglądała jak królowa! - stawiała przy swoim Padawanka.
- Ale to nie była ona. Królowa na Naboo ma do dyspozycji pięć służek. Jedna z nich ma wyglądać prawie jak królowa. Osoba, którą tam widzieliście była służką. Królowa jest gdzie indziej. Tam na placu mnie nie ma, ale jest moja dawna służka - Sabe. Kiedy atakowali, ona się schowała z innymi, bo miały przeczucie, że będą potrzebne. W sensacie też mam służki. Trzy lata temu nie zginęłam w wybuchu, ale zginął mój sobowtór, Corde. Zadaniem takich służek jest poświęcenie życia. Nie jest mi z tym wygodnie, ale tak trzeba. Tym razem nie zginą. To co wam teraz powiedziałam, to ściśle nadworna tajemnica.
- To by wyjaśniało czemu królowe mają taki makijaż na całą twarz. Kiedy służka Cię zastępuje, trudno odgadnąć kto kim jest, bo nigdy nie widziano całej twarzy królowej bez makijażu. Nie licząc działań wojennych, oczywiście. Nikt nie wie, że widzi prawdziwą twarz królowej. - domyśliła się Ekria.
- Dokładnie. Jesteś bardzo mądra. - skomplementowała dziewczynę kobieta.
- Przepraszam. Nie miałam pojęcia. - odezwała się Wysy.
- Nie wiedziałaś. - przypomniała Amidala.
- Taa... - mruknęła dziewczyna dopiero później zdając sobie sprawę, że mogło to urazić panią Senator. - Wybacz. - dodała szybko.
Naberrie kiwnęła głową.
- Pani, chyba widzę kogoś ze służby. - wtrącił pilot po jakimś czasie.
- Zniż się. Możliwe, że to właśnie królowa.
___________________________________________
Stwierdzam, że fajnie mi się pisze po północy :D
Dedykacja dla:
Soni <3
Margaret
Akiry
NMBZW!
Jej miecz oraz shoto były cały czas włączone. Gdy miała stanąć już na szczycie schodów, z pomocą Mocy wzbiła się w powietrze i wylądowała przed droidami, których od razu rozcięła w poprzek. Inne sądziły, że nie skończą jak ich ziomki, więc zaczęły strzelać do młodej Jedi, ale od razu poniosły klęskę z rąk dziewczyny.
Padawanki pognały w stronę, gdzie odczuwały najwięcej oznak życia istot. Liczyli na nich, więc nie było co zwlekać. Gdy tam dotarły, w "kupie" siedziało wielu żołnierzy oraz nadworni, którzy albo nie zdążyli uciec, albo po prostu zechcieli zostać by się temu wszystkiemu przyglądać i powiadomić później królową o działaniach wroga na terenie jej planety.
Zabiły tam droidy, które miały pilnować więźniów. Jak zwykle jęczały ze zdziwienia, bo nikt im nie wpoił tego, że nie mają szans z Jedi, że zawsze będą przerobione na złom nawet przez Separatystów. Przykładem tych drugich był Grievous, który, stety czy niestety, już nie żył. Dziewczyna zmierzyła się z nim już dwa razy, a pierwszy raz raczej z własnej głupoty. Dostało jej się później, ale przecież ratowała R2! Jako na padawana, to był może głupi wyczyn, ale dała radę. Przeżyła.
- Rozkujcie ich. - poleciła żołnierzom, gdy skończyła się ta cała jatka.
- Dobrze Cię widzieć, Mistrznie Jedi. - zwrócił się do niej Sio Bibble.
- Padawanki. - poprawiła go Ahsoka. Gubernator po raz kolejny nieświadomie popełnił ten sam błąd, tylko że w trzy lata temu kiedy zjawił się tu jej Mistrz.
- Dobrze Cię widzieć, gubernatorze. - przywitała go Orgeen kiedy skończyła ustalać następny cel z klonami.
- Atari. - Sio rozpoznał ją, mimo że nie wyglądała jak ta mała dziewczynka, która kiedyś po raz pierwszy została mu przedstawiona przez Padme. - Dobrze Cię widzieć. Wyrosłaś.
- Tak. - przyznała.
- Co z Twoją kuzynką? - zaciekawił się.
- Jest tu, zamierza jakoś pomóc, mimo sprzeciwu wielu osób. Dla jej bezpieczeństwa. - odpowiedziała.
- Słyszałem. - potwierdził jej informację.
- Teraz szuka królowej. Wiesz, gdzie może być?
- Gunganie. - odparł tylko.
~~Padme~~
- Padme. - odezwała się w komunikatorze jej kuzynka. - Apailana jest gdzieś w pobliżu Gungan. - powiadomiła.
- Lecimy akurat w tamtą stronę. - odpowiedziała. - Dzięki. Trzymaj się. Niech Moc będzie z Tobą. - życzyła kuzynce. Tak, wierzyła w te "zabobony". Była świadkiem jej działania, a będąc w małżeństwie z Jedi i ogólnie blisko współpracując z Jedi wierzyła coraz to bardziej i było to dla niej już czymś oczywistym. Po za tym, Yoda widział w niej sprzymierzeńca. Można było jej ufać w takich sprawach.
Paru również sądziło, że to nie przypadek, że tak chciała Moc, by mieli sprzymierzeńca z zewnątrz. Niektórzy również myśleli, że też ma w sobie Moc, jak Jedi. Umiała wiele przewidzieć, była sprytna niczym Jedi, również bardzo spokojna. Zawsze zachowywała rozsądek w trudnych sytuacjach.
Ahsoka często zastanawiała się jak to możliwe, że taka zawsze zachowująca spokój kobieta, zakochała się w tak narwanym człowieku jakim jest Anakin Skywalker, ale również wcale jej się nie dziwiła i też z tego powodu zastanawiała się dlaczego uważają jej Mistrza za nieodpowiedzialnego. Umiał utrzymać Wojnę, przyjaźń, żonę i padawana oraz - oczywiście - jeszcze żołnierzy. Starał się ich nigdy nie zostawiać na pastwę losu. Zawsze się nimi opiekował z całych sił. To była odpowiedzialność i może właśnie jeszcze ta cecha urzekła panią senator. Urok jego twarzy... w sumie też. Był przystojny, na co leciało większość kobiet. On przed wszystkimi pokazywał, że jest tego świadomy, ale jako Jedi nie mógł mieć partnerki i większość o tym wiedziała. Po za tym był wierny Padme. Nie zrobił by jej czegoś, co by ją zraniło. Sam by się załamał.
Amidala znała go odkąd był małym chłopcem, dzięki niemu zdołała dolecieć do stolicy Republiki i zdać sobie sprawę, że to w jej rękach leży los Naboo, ponieważ na Kanclerza Valorum nie można liczyć. Również dzięki niemu udało się później zwalczyć droidy, gdy ten w wieku dziewięciu lat wysadził od środka stację.
- Jest tam! - zauważyła Ekria.
- Lecimy dalej. - poleciła pilotowi kanonierki.
- Co ty robisz? - zdziwiła się Wysy. - Królowa tam była.
- To nie była królowa. - zaczęła wyjaśniać Naberrie. - Był tam Kapitan Panaka. Widział mnie i pokazał mi palcami znak, że wiedzą gdzie iść, czyli ktoś się z nimi kontaktował. Druga sprawa: to nie była królowa. To służka.
- Wyglądała jak królowa! - stawiała przy swoim Padawanka.
- Ale to nie była ona. Królowa na Naboo ma do dyspozycji pięć służek. Jedna z nich ma wyglądać prawie jak królowa. Osoba, którą tam widzieliście była służką. Królowa jest gdzie indziej. Tam na placu mnie nie ma, ale jest moja dawna służka - Sabe. Kiedy atakowali, ona się schowała z innymi, bo miały przeczucie, że będą potrzebne. W sensacie też mam służki. Trzy lata temu nie zginęłam w wybuchu, ale zginął mój sobowtór, Corde. Zadaniem takich służek jest poświęcenie życia. Nie jest mi z tym wygodnie, ale tak trzeba. Tym razem nie zginą. To co wam teraz powiedziałam, to ściśle nadworna tajemnica.
- To by wyjaśniało czemu królowe mają taki makijaż na całą twarz. Kiedy służka Cię zastępuje, trudno odgadnąć kto kim jest, bo nigdy nie widziano całej twarzy królowej bez makijażu. Nie licząc działań wojennych, oczywiście. Nikt nie wie, że widzi prawdziwą twarz królowej. - domyśliła się Ekria.
- Dokładnie. Jesteś bardzo mądra. - skomplementowała dziewczynę kobieta.
- Przepraszam. Nie miałam pojęcia. - odezwała się Wysy.
- Nie wiedziałaś. - przypomniała Amidala.
- Taa... - mruknęła dziewczyna dopiero później zdając sobie sprawę, że mogło to urazić panią Senator. - Wybacz. - dodała szybko.
Naberrie kiwnęła głową.
- Pani, chyba widzę kogoś ze służby. - wtrącił pilot po jakimś czasie.
- Zniż się. Możliwe, że to właśnie królowa.
___________________________________________
Stwierdzam, że fajnie mi się pisze po północy :D
Dedykacja dla:
Soni <3
Margaret
Akiry
NMBZW!
Dziękuje za dedykt. Ahsoka rozwalaj droidy ile wlezie. Padme wyjawniłaś sekret dworu Naboo. Nie ładnie Padme. Ta często też się zastanawiam dlaczego Padme zakochała się w narwanym Jedi. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńNMBZT
Odpowiem Ci na dręczące Cię pytanie:
UsuńWedług mnie pasuje do nich powiedzenie "Ciągnie swój do swego". Padme też nie była bez skazy, sama się rwała na przykład do bitwy :P To ona podjęła w AOTC, że polecą na Geonosis, tutaj mimo zakazu poleciała sobie na Naboo :P I wiele innych :P
Leniuch pospolity przybył xD
OdpowiedzUsuńJezuuu, jak mi się nic nie chce.
Z jednej strony bym coś porobiła, z drugiej mi się nie chce, a z trzeciej nie wiem co...
Ehhh...
Co do rozdziału:
Czy to nie wydaje się teochę dziewne,mże Padmè tak po prostu zdradziła taką tajemnicę? Rozumiem, że jakoś to musiała wyjaściń, ale sekret powinien pozostać sekretem. O swoim małżeństwie też nie rozpowiadała gdy tylko zdarzyła się niezręczna sytuacja xD
Znalazłam chyba z jedną czy dwie literówki, ale jestem na tyle leniwa i one były na tyle nieistotne, że nie ma co ;p
Czekam na następny i czekam na jakąś fajną bijatyke ^_^
NMBZT!
Zaraz wyszukam i poprawię, dziękuję :*
UsuńWidzisz... tak, jest dziwne, że musiała to zrobić, ale przecież same by się skapnęły, że coś jest nie tak, nie? :P Po za tym powiedziała to tylko dwóm Padawankom, które przecież mają czyste serce i sumienie, wiedzą co mogą mówić, a co nie ;)
Hahahah XD Oto ja XD
OdpowiedzUsuńNie ma to jak ciągle mylący się gubernator XD Ktoś powinien go porządnie nauczyć XD Co do Padme to nawet dobrze, że wyjawiła tę tajemnicę XD Nie sądzę, aby nasze dwie padawanki (nie mylę się c'nie?) były zdrajczyniami no ;-; Rozdział w takim razie fajny, SZYBKA AKCJA, ale w tym przypadku taka właśnie być powinna XD
Dziena za dedyk :* NMBZT!
Sonia
Cóż, poniewóż, iż widzę, że aplikacja dalej nie działa (a przynajmniej ja jej nie widzę) to zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń