~~Ahsoka~~
W którą stronę dokładnie leciała? Nie wiedziała. Pod nią znajdowały się pola, łąki, jeziora, rzeki, a niedaleko również wodospady. Był piękny zachód słońca, a zaczynała się bitwa. Okropne starcie a w tle piękna przyroda. Jaki to miało sens? Po co atakować planetę, która jest pełna spokoju i piękna? No tak... spokój. Zadaniem Sidiousa od zawsze było zachwianie pokoju do własnych celów, a wtedy stworzy własny, ale czy dla każdego?
Już wywołał chaos, jak go przywróci? Teraz Jedi wraz z nowym Kanclerzem robią wszystko by spłacić długi i przerwać wojnę na ich zwycięstwie. Podczas raportu z Naboo, sami dostali raport ze stolicy.
W ciągu paru dni, wiele rzeczy uległo reformom. Klony przestaną się rodzić - Republika również postanowiła nie mówić wobec klonów "produkcji", mimo że było to prawdą. Jako że byli istotami żywymi, Aang zawsze uważał, że się rodziły i obywatele Republiki przystali na tę propozycje. Do końca trwającego miesiąca mieli to zakończyć. Paru zaufanych senatorów zarwało dwie nocy i dwa dni - z małymi przerwami - by pomóc przejrzeć wszystkie papiery. Udało im się znaleźć wiele rzeczy, które nie były potrzebne, a zostały zakupione nawet podczas panowania Finisa Valorum. Zebrano wszystkie te rzeczy, ich ceny zostały obliczone na teraźniejszą wartość i sprzedano je za pół ceny opłaty. Wydawało się to wręcz bezsensu, ale nie było. Wszystko to, co zostało wystawione - sprzedano. Gdyby oddali za tyle ile miało to kosztować, to musieliby długo czekać na zyski. Tak dostali nawet bardzo dużo.
W ciągu tych paru godzin powstały licytacje, które zwiększyły kwotę kredytów w skarbcu Republiki. W ten sam dzień, planety również się przyłączyły do podobnych akcji. Nie obracali tylko tymi rzeczami, które posiadali za sprawą Kanclerzy, ale również i te, które po prostu mieli. Ze sto procent zysków, każda zostawiła sobie czterdzieści pięć, a pięćdziesiąt pięć oddała Republice, która zostawiła sobie piętnaście, a czterdzieści przeznaczyli na długi.
Wszystko to zaczęło się od decyzji Aanga, który sam podjął decyzję nie mówiąc senatowi, ale oświadczył to później. Oczekiwał od wszystkich zażaleń, przekleństw i sprzeciwów, których nie było. Każdy zaakceptował jego poczynania, bo przewidzieli, że tylko wyjdzie im na dobre i każdy miał rację.
Podczas tych całych akcji szacunek odzyskali również Jedi. Wraz z Kanclerzem omawiali prawa. Niektóre wyrzucano, inne zaś zostawiano, a następne dodawano. Oczywiście nie zamierzali zostawić tej korekty od tak sobie. Na kolejnym posiedzeniu rady dali wszystkim obywatelom wybór. Mogli coś pozmieniać. Jeżeli ktoś coś wymyślił, od razu wchodziło na ankietę i każde miało wiele głosów. Wszystko to, znalazło się w prawie, niektóre dodano do starych.
Ustanowiono również wspólnotę między obrońcami Republiki, a rządem. Jedi musieli przystawali na decyzje Palpatina, ale nie zawsze się z nimi zgadzali. Twierdzili, że nie ma sensu się sprzeczać z osobą, która tak naprawdę była Sithem, ale to nie oznaczało, że przestali być tym, kim byli wcześniej. Zawsze bronili Republiki, choć w Wojnach Klonów nie tak, jak powinni. W każdym razie, brali teraz udział w całej tej zmianie na lepsze, dlatego przy każdym innym Kanclerzu, jeżeli nie będą zgadzać się z jego poczynaniami, mogą się mu sprzeciwić, a wtedy obywatele będą mogli wybrać odpowiednią dla nich decyzję. Oczywiście nie będzie to obowiązywało byle błahostek.
Podsumowując to kilkudniowe zajście, wiele osób widziało Republikę jako biedną, wręcz bez kredytów, bo większością spłacali długi. Pomiędzy tym co posiadali, a tym co mieli oddać: była duża różnica, ale to dopiero początek. Wszystko wróci do lepszego porządku.
Podsumowując to kilkudniowe zajście, wiele osób widziało Republikę jako biedną, wręcz bez kredytów, bo większością spłacali długi. Pomiędzy tym co posiadali, a tym co mieli oddać: była duża różnica, ale to dopiero początek. Wszystko wróci do lepszego porządku.
Ahsoka miała w to wkład. Jej obowiązkiem było pomóc by wygrać tę bitwę i ostatecznie zakończyć Wojny Klonów. Obiecała to.
Nie do końca sama, nie do końca o tym wiedziała, ale obiecała.
Nie każdy ją znał w Republice. Kogo obchodziła dziewczyna, która cały czas chodziła z Bohaterami Republiki. Ona również nie znała większości, ale robiła to dla nich.
Dla Jedi.
Dla siebie.
Dla rodziny, którą tworzyły najbliższe jej osoby.
Dla pokoju.
~~Asajj Ventress~~
Statek wyszedł znad przestrzeni. Przed nimi pojawiła się planeta, która była przepełniona małymi światełkami. Noc. W nocy ta planeta była piękna, ale na pewno nie cicha. Praktycznie nigdy nie spała zawsze na niebie latały różne środki transportu, nawet gdyby senat się palił, nawet po tak dużej zmianie Republiki w ciągu tych dwóch dni. Było tu wiele osób, którym nie zależało i nie przejmowało się Wojną, ani nic związanym z Separatystami oraz rządem, którego stolicą jest planeta, na której przebywali. Woleli się nie mieszać, ale nie mogli być pewni swojego bezpieczeństwa na tym świecie. Skoro Separańcy zaatakowali już Coruscant, to inni też by potrafili. Nie sądzili, że ta planeta już jest dobrym schronieniem. Nie zważano na to czy znajdowały się tu osoby nie mające nic wspólnego z tym wszystkim.
Wylądowali na platformie, która wychodziła z hangaru Świątyni Jedi.
Kobieta wstała i wyciągnęła nadgarstki by Jedi mógł ją skuć. (Na czas podróży uwolnił ją od kajdanek gdy spała.) Był trochę zdziwiony. Sama się mu poddała, sama chciała być uwięziona. Nie wyrywała się, nie próbowała go zabić. Była kiedyś uczennicą Dooku, a mimo to nie chciała nikomu zrobić krzywdy.
Czy naprawdę tak bardzo się zmieniła?
Gdy wychodzili ze statku, w ich stronę podążali Mace Windu, Shaak Ti, Kit Fisto oraz strażnicy.
Nie wiedziała co powiedzieć, więc w ogóle się nie odzywała. Była przekonana, że wygada się podczas przesłuchania, co raczej jest nieuniknione. O co będą pytać?, zastanawiała się. Co zrobią kiedy nie będę znać odpowiedzi?
Czuła się kompletnie zagubiona, co było prawdą. Nie umiała się w ogóle odnaleźć w tym wszystkim. To jej wina. Czemu dała się tak głupio zaskoczyć?
- Zabierzcie ją. - poleciła Togrutanka strażnikom. - Zaraz ją przesłuchamy. - dodała, po czym zaraz się zdziwiła, ponieważ Dathomirianka uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością.
Gdy oskarżona odeszła, Shaak Ti pozwoliła zapytać:
- Co się jej dokładnie stało?
- Właściwie nie wiem. Nie stwarza w ogóle problemów. Wręcz przeciwnie. Jeżeli ją przesłuchacie, dowiecie się przez co to może być. - odpowiedział Jedi. - Powiedziałbym wam, ale nie chcę nic przekręcić. Wolę, żebyście usłyszeli wprost od niej. Będziecie mogli lepiej zrozumieć tę sytuację.
W tym samym czasie, Ventress została doprowadzona do pomieszczenia, gdzie oczekiwano na proces. Ahsoka opowiedziała jej o tym miejscu w chwili kiedy dołączyła do byłej uczennicy Dooku. Później nigdy więcej nie mówiły o przeszłości, Jedi; Republice; Separatystach, choć kobieta widziała, że Ahsoka myśli o przeszłości.
Ile będę musiała czekać, aż przyjdą?, zastanawiała się.
Nie wyczuwała wszystkich członków Rady, więc nie miała pojęcia jak to wszystko się odbędzie.
Tak czy siak i tak zginę za dawne czyny, zawyrokowała sama sobie bez pomocy członków Rady Jedi.
__________________________________________
Na rozdział w ogóle nie miałam pomysłu, ale pierwszy wątek mnie tak wciągnął, że pisałam i pisałam.
Przed chwilą skończyłam pisać 107 rozdział. Nawet nie wiecie jaka jestem zmęczona i potrzebuję odpoczynku ;-; Ale wytrzymam te 3 razy. Trzymajcie za mnie kciuki :P
Dedyk dla:
Soni <3
Martyny :*
Margaret
Akiry
NMBZW!
Wylądowali na platformie, która wychodziła z hangaru Świątyni Jedi.
Kobieta wstała i wyciągnęła nadgarstki by Jedi mógł ją skuć. (Na czas podróży uwolnił ją od kajdanek gdy spała.) Był trochę zdziwiony. Sama się mu poddała, sama chciała być uwięziona. Nie wyrywała się, nie próbowała go zabić. Była kiedyś uczennicą Dooku, a mimo to nie chciała nikomu zrobić krzywdy.
Czy naprawdę tak bardzo się zmieniła?
Gdy wychodzili ze statku, w ich stronę podążali Mace Windu, Shaak Ti, Kit Fisto oraz strażnicy.
Nie wiedziała co powiedzieć, więc w ogóle się nie odzywała. Była przekonana, że wygada się podczas przesłuchania, co raczej jest nieuniknione. O co będą pytać?, zastanawiała się. Co zrobią kiedy nie będę znać odpowiedzi?
Czuła się kompletnie zagubiona, co było prawdą. Nie umiała się w ogóle odnaleźć w tym wszystkim. To jej wina. Czemu dała się tak głupio zaskoczyć?
- Zabierzcie ją. - poleciła Togrutanka strażnikom. - Zaraz ją przesłuchamy. - dodała, po czym zaraz się zdziwiła, ponieważ Dathomirianka uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością.
Gdy oskarżona odeszła, Shaak Ti pozwoliła zapytać:
- Co się jej dokładnie stało?
- Właściwie nie wiem. Nie stwarza w ogóle problemów. Wręcz przeciwnie. Jeżeli ją przesłuchacie, dowiecie się przez co to może być. - odpowiedział Jedi. - Powiedziałbym wam, ale nie chcę nic przekręcić. Wolę, żebyście usłyszeli wprost od niej. Będziecie mogli lepiej zrozumieć tę sytuację.
W tym samym czasie, Ventress została doprowadzona do pomieszczenia, gdzie oczekiwano na proces. Ahsoka opowiedziała jej o tym miejscu w chwili kiedy dołączyła do byłej uczennicy Dooku. Później nigdy więcej nie mówiły o przeszłości, Jedi; Republice; Separatystach, choć kobieta widziała, że Ahsoka myśli o przeszłości.
Ile będę musiała czekać, aż przyjdą?, zastanawiała się.
Nie wyczuwała wszystkich członków Rady, więc nie miała pojęcia jak to wszystko się odbędzie.
Tak czy siak i tak zginę za dawne czyny, zawyrokowała sama sobie bez pomocy członków Rady Jedi.
__________________________________________
Na rozdział w ogóle nie miałam pomysłu, ale pierwszy wątek mnie tak wciągnął, że pisałam i pisałam.
Przed chwilą skończyłam pisać 107 rozdział. Nawet nie wiecie jaka jestem zmęczona i potrzebuję odpoczynku ;-; Ale wytrzymam te 3 razy. Trzymajcie za mnie kciuki :P
Dedyk dla:
Soni <3
Martyny :*
Margaret
Akiry
NMBZW!
Jestem pierwsza jupii. Republika odradza się z popiołu, zaprzestana będzie produkcja klonów. Ahsoka wygraj wojny klonów, walczcie Jedii!!!!! Asajj nie poznaje cie co się stało z bezwzględną zabójczynią hrabiego Duku? Całkiem odmieniona, sama se nawet wyrok wskazała nie no co się z nią stało?! Nie mogę doczekać się przesłuchania Ventres ogólnie nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów szkoda że koniec jest taki bliski:(
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykt i NMBZT.
Kurdę, ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Miałam pomysł, żeby ją przesłuchać i zapomniałam, kurna ;u;
UsuńDzięki! ♥
Moment, jaki koniec? O.o Jeszcze nie kończę, spokojnie. Chodziło mi o to, że robię sobie urlop na wakacje już po raz 3 (Zaczęłam pisać w czerwcu 2013 i dodawałam codziennie) i za 3 tygodnie się zaczną, więc zostały mi tylko 3 niedziele c: Chcę po prostu nabrać sił i uwierz, że to pomaga ;)
Na początku raczę cię ochrzanić.. POLA ŁĄK?! No błagam Cię! To jakaś kara czy co ;-; Cóż cieszę się, że republika zaprzestała produkcji klonów (wybacz, w takich sprawach jestem straszną służbistką :P) Ahsoka ma wygrać inaczej polecą głowy. Lojalnie ostrzegam oczywiście. A Assaj... Dziewczyno wychodzisz na dobre! Te bunty dobrze Ci robią XD Trzymaj się zasad, chociaż czasem dobrze jest wyjść poza schemat ^^ Tylko nie giń! No błagam cię no! KIWI! Jak ona umrze to robię zawiechę! Tak to szantaż!
OdpowiedzUsuńOpo fajne, choć trochu błędów,ale trudno. Byłabym w szoku gdyby ich nie było XD Cóż ja w wakacje postaram się odrobić ^^
NMBZT!
Sonia
P.S. Wybacz ale... Weź mi pomóż z częstotliwością komów u mnie ;-; błagam ;-;
No dzięki xD
Usuń+ Ty też masz błędy, spokojnie :P
Ok ^^ :*
NMBZT! <3
Ok, 7 czerwca, wchodzę na swojego błoga a tam po lewej widzę "Rozdział 102" ?! O.e What?! XD przecież, no jak no!? Po paru minutach intesnywnego myślenia:
OdpowiedzUsuńA no faktycznie! Dzisiaj jest niedziela. :D bardzo mądra ja myślała, że był piątek;-;
Co z tego, że jest już 10.06 pff ;p jezu już czerwiec, a dopiero się rok zaczął -.-
Przchodząc do rozdziału:
Assaj zrobiła się taka dobra, miła, grzeczna, nie stawia żadnego oporu, pogodziła się ze swym losem, zaczęła się uśmiecha...ah...
To tak uroczę, że zaraz przyjade po nią jednorożcem i kotokrólikiem *_^
No weź niech ona będzie jeszcze zła! No choć troszeczke! No ja chce zło zło zło ! ;D
A tak w ógle zauważyłaś, że Jedi (kobiety) noszą bardzo odważne strone jak na osoby zapewne religijne?
No weźmy taką Shaak Ti. Niby na niektórych obrazkach ma ten swój płaszczyk, ale jest też przedstawiana w kostiumach bardzo...hmmm bardzo luźnym, który trzyma się tylko na jej...
Przejdźmy do Ahsoki xD
W filmie, czternastolatka lata w staniku i spodenkach.
Że nie wspomne o Dart Talon z komiksów...
Podsumowując:
Stroje w Star Wars są zarąbiste!
i tym optymistycznym zakończeniem kończę mój jakże przeambitny komentarz i pozostaje mi czekać na następny rozdział :)
NMBZT!
I dziękuje za dedyk
UsuńAhsoka latała w staniku, ale miała getry i spódniczkę, nie spodenki xD
UsuńTak, są strasznie odważne xD