niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 116


                                  ~~Ahsoka~~

   Zastanawiała się, jak taki normalny człowiek nazywający się Tarkin mógł tak szybko zniknąć jej z oczu... porównywała do przebiegłego Palpatina, choć wiele mu brakowało to pomarszczonego intryganta, ale... a może to ona jest za słabą Jedi? Zastanawiała się dziewczyna. Myślała, że po prostu go wyśledzi, ale on w nierealny sposób znikł, nie pozostało padawance nic innego, jak wysondować faceta Mocą, lecz skurozjad był tak czwany, że się zbytnio nie dał. Nie oznaczało to, że uczennica Skywalkera się podda lub da się złapać w pułapkę oskarżyciela, mimo że wiele razy zdarzyło się togrutunace wpaść w niekiepską, określając przymiotnikiem ambasadora Binksa, zasadzkę, to tu nie zamierzała tak łatwo się złapać.
   A że normalne życie Jedi w spokoju również daje jej nieźle w kość, to na szybkie i pilne skupienie musiała sobie naprawdę zasłużyć, aby dostać w tak kryzysowym momencie taki prezent w od przekornego losu. ("Los chce ze mną grać w pokera, raz mi daje raz; raz zabiera..." Nawet nie macie pojęcia, jak to dobrze czasami znać różne piosenki Disco Polo XDD)
   Wyczuła go. Nie dała mu za wygraną, śledziła go tak aby go zaskoczyć, mimo że doskonale miała świadomość tego, iż wiedział, że ma ogon w postaci jego togrutańskiej, niedoszłej ofiary. W końcu pragnął aby zdechła za coś czego nie zrobiła. No bo, czego nie robi się dla swojego pana, który zapewne w ogóle nie planował mu przyszłości co wiąże się z zabiciem go lub zostawieniem na pastwę losu. Po co mu wojskowy, skoro dąży do posiadania ucznia noszącego nazwisko Skywalker i siać z nim postrach w galaktyce? Jakoś Ahsoce nie chciało się wierzyć, że ten stary idiota nie podejrzewa tego, że jest wykorzystywany i ma nadzieję na dobrą rolę w marzeniach Lorda Sithów. Swoją drogą, musiała przyznać, że Palpatine nie ma sobie równych. Czuła się przez niego jak najniższa warstwa społeczna wykąpana w błocie przez rękawiczki ze sztucznego tworzywa żeby ta lepsza osoba nie ubrudziła sobie rączek. Była uczniem, a skoro nawet najwięksi mistrzowie zostali omotani, to ona... ehh, szkoda gadać.
   - Nie ma sensu bawić się w podchody, Jedi. - powiedział do niej Trakin ze swojej kryjówki. Wcale nie musiała zgadywać gdzie jest, po prostu to wiedziała. On to nie Palpatine.
   - Jesteś za łatwy na tę zabawę, Tarkin. - odpowiedziała mu zadziornie. Stary dziad był dla niej tak słaby, jak mała, nędzna nitka. Wystarczyło ją pociągnąć aby rozpruć jakikolwiek ciuch. Tak samo wyglądało jego życie jeśli zechciałby się z nią zmierzyć, a to niewykluczone.
   - Zabijesz bezbronnego? - zapytał dziarsko.
   - Posiadasz broń. Pokonam Cię nawet bez mojej. Nawet jeśli odłożysz swój blaster, na pewno masz coś ukrytego. Każde podoo tak robi.
   - Jako Jedi możesz obrażać? - Wysunął się zza kolumny.
   - Nadal chcesz wymyślać zabawy, czy mogę Cię już pokonać?
   - Zabawna jesteś, dzieciaku. - stwierdził z parsknięciem.
   - Próbowałeś mnie zabić, ale Ci się nie udało. Mi się uda ciebie pozbawić życia w bardzo szybkim tempie. Nawet nie zdążysz zareagować. - ostrzegła go.
   - Zamierzasz walczyć bez miecza. Bez jakiejkolwiek broni? A więc dobrze.

                     ~~Maul~~

   Tak bardzo czekał na Obi-Wana. Chciał go zabić, to jego marzenie od wielu lat i miało się za niedługo spełnić, ale musiał siedzieć i tylko wszystko obserwować, a kiedy nadejdzie czas - zmierzyć się z byłym padawanem dawnej ofiary Zabraka. To on okaleczył ucznia Palpatina trzynaście lat wcześniej. Od tamtej pory Sith ogłupiał, ale przez te wszystkie lata miał w głowie wiele obrazów jednego momentu - śmierci Obi-Wana Kenobiego. Jego wyczekiwanie przyniesie efekty, Jedi poniesie taką samą klęskę jak mentor. To tylko parę chwil i już go nie będzie w otoczeniu żywych.
   Może to co myślał to zdrada swojej strony, ale pragnął aby ten szczyl od Skywalkera zabił Tarkina. Nie oznaczałoby to, że sama przeżyje tę bitwę. Maul też by nie zostawił ją przy życiu przez co zyskałby dodatkowe punkty i jak zwykle byłby najlepszy.
  Postanowił pośledzić trochę tego starego gnoma, nawet jeśli on jest młodszy od Sitha... ideologia Zabraka to strasznie pogmatwany labirynt, w którym z gniewu idzie umrzeć, więc każdy kto go znał... więc Palpatine wolał w ogóle się nie zagłębiać w chory mózg byłego ucznia, bo by zdechł ze złości. Za dużo do rozwikłania, dlatego Lord Sithów nie zamierzał wchodzić do tego bagna...
   Maul zeskoczył, znalazł się na ziemi i podążył za przebrzydłą wiązką Mocy swego odwiecznego rywala.

                 ~~Naberrie~~

   Sola miała przy sobie każdą ważną osobę prócz jednej - męża. Darred podziewał się nie wiadomo gdzie. Strasznie się o niego bała, ostatni raz otrzymała od niego wiadomość tydzień przed zajęciem Naboo przez Separatystów. Z zawodu był architektem, dostał nową ofertę w innym mieście, więc poleciał. Powiedział, że wróci teraz, ale okupacja uniemożliwiła mu to. Może się znajdować w każdym miejscu! Czy aby na pewno żywy?
   Pooja poruszyła się niecierpliwie. Dziewczynki strasznie się nudziły, nic do roboty, przebywały pod presją, a ich serce przeszywał strach.
   Zastanawiała się nad Padme. W głębi duszy popierała to, co zrobiła siostra, zwłaszcza, że kobieta gdzieś głęboko przewidziała taki zwrot akcji. Dowiedziała się o ich małżeństwie, ale nigdzie w HoloNecie o tym nie huczeli. Możliwe były dwie opcje: albo nadal ukrywają to przed galaktyką albo HoloNet dowiedział się o tym po blokadzie na Naboo. Starsza Naberrie nie wiedziała, które bardziej jest prawdopodobne.
   Obawiała się senator i w ogóle nie miała pojęcia co się z nią dzieje. Czy Atari się nią opiekuje? Czy obydwie są bezpieczne? Orgeen była Jedi, a w tych czasach zbyt dobrze o obrońcach Republiki się nie mówi. Skąd miała pewność na to, że Atari zachowuje się jak należy, zwłaszcza, że Padme jest osobą, która nie może usiedzieć na miejscu w sprawach swojej ojczyzny i rządu. Jeżeli chodzi o odpowiedzialność i ich pomysły - wszystko może się zdarzyć.
   Jeden z droidów podszedł do drugiego, który miał jakieś kolorowe odznaczenie, co oznaczało wyższy stopień, choć - po, jak dla niej, długim czasie przebywaniu w ich towarzystwie śmiało miała prawo do stwierdzenia tego faktu - inteligencja... oprogramowania? Nie ważne... w inteligencji oprogramowania niczym się nie różniły.
   - Zajęliśmy fabrykę, założyliśmy bomby i wpakowaliśmy tam pięćset ważnych osób, ale mniej ważnych też ta... - chciał dokończyć blaszany przybysz, ale ten drugi robot mu przeszkodził.
   - Wolno nam było brać mniej ważne osoby? I tak się innym dostało za zabijanie cywilów!
   - Spokojnie. Nikt nie nawet nie zauważy. To tylko parę architektów, którzy wracali ze wschodu. Kto się nimi będzie przejmować? Nikt.

   Sola gdyby stała, to nogi od razu by się pod nią ugięły.
   DARRED.
   DARRED TAM JEST!
   Rozpłakała się gorzko.
_______________________________________
Witam!
Gdzieś pisałam, że jak nie ma rozdziału, to mam powód?
Nie będę owijać w bawełnę. Od września żyłam w stresie, nie miałam czasu, jeszcze wiele rzeczy mnie denerwowało... od końca października coś zaczęło się dziać. Często było mi niedobrze, parę razy do czegoś doszło. Wreszcie, po miesiącu poszłam do lekarza. Tak, jak podejrzewałam - wszystko na tle nerwów i to jak na mój młody wiek było trochę gorzej niż myślałam. Jak na ironię, w czwartek, kiedy to rano miałam wizytę u lekarza, po południu zaczęła się taka jazda, że o mało nie wykitowałam i czułam się źle do niedzieli. Nie miałam siły wchodzić na internet, a musiałam. Starałam się coś pisać, mam nadzieję, że mimo wszystko jest ok. Nie mówiąc o tym, że wręcz dostawałam kopa. Robiłam bombkę i nagle na siebie nawrzeszczałam w myślach "Dziewczyno, wejdź na tego bloggera i pisz!" i tak się stało jeszcze dwa razy i co? I mamy jeden rozdział. Mam przeczucie, że dziś też.
Tylko nie wiem czy mi się uda. W piątek o 22:00... o, nie, przepraszam. 22:20, bo reklamy xD W każdym razie: byłam na premierze STAR WARS: THE FORCE AWAKENS! Przeżycie niesamowite, nadal nie mogę się otrząsnąć, więc nie wiem jak to z moim pisaniem.
Ważne pytanie:
Chcecie one-shota na święta? :3




NMBZW!

7 komentarzy:

  1. Jak wrócę z cmentarza skomentuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko 20 minut reklam? Pff, vo najmniej pół godziny to norma.
      Rozdział jest... pod względem fabularnym dobry, a pod względem stylistycznym... leży i kwiczy. Niestety. Przeczytaj jeszcze taz, na spokojnie. Już w pierwszych zdaniach jest bezsensownr powtórzenie, które po prostu trzeba wykasować, bo konieczne nie jest. Dalej jest lepiej, ale można spotkać pozamieniane literki. Kolejnym zastrzeżeniem jest potoczny język, którego nie wolno używać w literaturze z tak dużą częstotliwością. Jest wiele synonimów, którymi można zamienić pewne słowa.
      Na następny rozdział czekam, przepełniona nadzieją, że będzie lepiej :)

      Usuń
  2. Fajny rozdział. Jakie macie przeżycia co do TFA?

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział! mam nadzieje że ahsoka wkońcu zbije tego tarkina. a tak wogule to nie komentowałam wcześniej bo zapomniałam se hasło do konta ale czytałam całego bloga i jest genialny. co do tego świątecznego one-shota to ja bardzo bym chciała żebyś go napisała.
    mam nadzieje że kolejny rozdział będzie za niedługo. NMBZT ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram z tym z one-shot Ahsoke. Mam nadzieje że Tarkin dostanie za swoje. Przepraszam że komentuje teraz ale chrzciny kuzyna mi przeszkodziły. Ja też byłam na premierze. Na szczęście że w moim kinie nie było rezerwacji biletów i trzeba było je kupować przed filmem. 20 min reklam? Ja miałam gdzieś koło tego albo i dłużej.

    NMBZT!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że czekam na OS na święta :D Dawno nie komentowałam, przepraszam :/ ale biegam tu i tam, czasem czytam po kilka rozdziałów naraz... sama też jak zauważyłaś nic właściwie nie piszę, o dzisiaj był jeden rozdział... no fajnie, szkoda, że po takiego przerwie...
    Cieszę się, że piszesz i pisz dalej, to pomaga nawet na nerwy, tylko ja o tym często zapominam i chowam się pod łóżko albo w szafie... Chłopak chce iść ze mną po przerwie świątecznej do pedagoga, że niby mam depresję... No może mieć trochę racji, nie wiem...
    Rozdzialik cudny, trochę gramatyki do poprawienia. Biedny Darred :( Serduszko mnie boli :( No i gdzie Anakin z Obi-Wanem? I Annieś w końcu powinien zobaczyć się z żoną :(
    A o TFA nawet mi nie wspominaj... Płakałam masakrycznie w sobotę, znienawidziłam już czarny charakter, tak jak do Vadera nie miałam aż takiego żalu za Padme, no bo cóż moja mantra -> Anakin to nie Vader i to było tam takie faktyczne, zresztą nie do końca on ją zabił, tylko straciła wolę życie... A ten tu tak perfidnie... no nie.. nie mam siły nawet o tym myśleć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też w sobotę wyszłam, bo byłam na 22 w piątek, a seans kończył się po północy. Ludzie się na mnie lampili, jak na wariatkę, a mi dosłownie zniszczono dzieciństwo, nie mówiąc o tym, że Kylo, łagodnie mówiąc, to frajer, który chce być Sithem. Ludzie, którzy porównywali go nawet z wyglądu do Revana - niech są okryci hańbą :/

      Usuń