niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 117


                                            ~~Ahsoka~~

   Zaczął się do niej szybko zbliżać.
   Stała bez ruchu, ale gotowa by przyjąć każdy jego atak i się obronić. Nie mogła zrobić na obrót, musiała przestrzegać zasady Jedi, był bezbronny, a Jedi mieli wpojone, że nie wolno im zabijać osoby bez broni w ręce. Tak więc, pozostało jej czekać i wytrzymać do momentu, kiedy to Tarkin stanie się na tyle zdesperowany, że sięgnie po swą broń, która nie zrobi jej najmniejszej krzywdy... przynajmniej tego oczekiwała. Ostatnio żyła w niepewności co wcale nie pomagało, a wręcz pogarszało i przecież nie mogła!
   Miał minę jakby zaraz ponownie chciał ją wsadzić do więzienia... a nie, to wzrok zabójcy... właśnie do niej biegnie by ją zamordować! Chwila, chwila... sekunda... uderzył ją w twarz z pięści i zaczął silnie okładać gdzie popadnie, ale nie, ona nigdy nie zamierzała się poddać. Nie pozostawała dłużna temu zdrajcy i idiocie. Zadała mu ból, kiedy zamachnęła się prawą ręką, a gdy go odrzuciło kopnęła go na wysokości przepony. Jęknął, lecz dalej ją napastował bez litości. Żadne z nich nie chciało odpuścić.
   Na tę chwilę przestały się dla niej liczyć priorytety, dla których walczyła. Myślenie o nich rozpraszają ją. Należało uznać je za nieważne, a potem do nich powrócić, aby mieć wyrzuty sumienia... do wszystkich, a zwłaszcza do Anakina. Czy naprawdę sądziła, że będzie dla niej łaskawy kiedy skończy z Tarkinem? Albo czy jego żal za jej niesubordynację pozwoli mu rozpaczać nad jej martwym ciałem lub w ogóle grobem? Czy Atari i Barriss wybaczą jej duszy za brak powrotu jeśli zginie, skoro w jednym momencie potrafiła zapomnieć o obietnicy złożonej najlepszym przyjaciółką? Może gdyby nie była zajęta naparzaniem się z Tarkin, to by poczuła wstyd i wstręt do własnych czynów, ale jej umysł to... pustka. Może to i nawet dobrze, zero nienawiści, nie stoczy się.
   Ta osoba, która wyjdzie z tego cało będzie musiała trochę czasu spędzić w bactcie, siniaki i rany - gwarantowane, a bili się bardzo mocno i zawzięcie. Wyniku pojedynku nie dało się przewidzieć wcześniej niż przed końcem.
   Natarł na nią, lecz ona szybko zablokowała cios, a następnie sama mocno go rąbnęła tak, że się wywrócił, a następnie poturlał parę metrów od niej. Był blisko swojej broni, ale nie zamierzał się jeszcze nią wspomóc, dlatego szybko wstał i w błyskawicznym ruchem kopnął ją w brzuch, przez co odrzuciło ją trochę.
   Długo bawili się w kotka i myszkę, ale żadne z nich nie okazywało zmęczenia, choć  powoli tracili panowanie nad własnymi ciałami z powodu bólu. Tano w takim stanie mogła wytrzymać więcej niż ten człowiek. Owszem, oboje spędzili wystarczająco dużo czasu na treningach, ale Ahsoka w walce ze świadomością używała Mocy. Teraz przysięgła sobie nie używać żadnej ze swojej sztuczek, ale większa "odporność" przez dawne momenty, kiedy wspomagała się Mocą, odbiły się na jej umiejętności tak po prostu sobie zostały, 
   Nagle dostała w nos tak mocno, że dosłownie powstał czerwony wodospad. Nie wiedziała, czy ma załamany nos, czy co się z nim działo. Nie przejmowała się tym, jakby miała znieczulenie. Krew sączyła się z jej nosa, a ona nadal broniła się próbując zabić swojego przeciwnika, aby chociaż jednego zakazu nie złamać.
   Tarkin mając świadomość, że niechybnie przegrywa, zaczął wycofywać się w tył jednocześnie nieustannie starając pozbawić życia tego wnerwiającego szczyla Skywalkera, a następnie samego jego, Anakina Skywalkera, doprowadzić do wielkiej rozpaczy i pomóc Sidiousowi nabyć nowego, potężnego ucznia.
   Specjalnie dał się wywalić na ziemię, następnie wykonał szybki ruch, wstał z bronią palną w dłoni i zaczął strzelać do zdezorientowanej Padawanki.

                              ~~Padme~~

   Wróciły do tunelów i kierowały się na zachód co miało im zająć tylko trzy godziny. Drugi dzień dobiegł końca, a liczyła się każda minuta. Nie dość, że ludzie cierpieli, bo zapewne byli tak samo głodni, jak poprzednia grupa, to mogli ucierpieć na działaniach Separatystów przeciwko Republice, a tego nikt od tej drugiej strony konfliktu nie chciał.
   Padawanki usilnie próbowały ukryć swoje zmęczenie, ale nie wychodziło im to zbytnio. Co chwilę ziewały, chwiejnie chodziły, ich głowy wręcz wisiały, a oczy cały czas się zamykały i zaraz potem gwałtownie otwierały, a one udawały, że nic się nie dzieje. Amidala również nie czuła się najlepiej.
   Najchętniej by się położyła i zasnęła, co w jej stanie jest koniecznością.
   Po paru godzinach chodzenia Padme postanowiła się zatrzymać i zarządziła sen. Chociaż to złe dla niej, to chciała spać na betonie. Twierdziła, że będzie jej wygodnie i nie potrzebuje większych wygód. Może gdyby nie była w ciąży... padawanki nie chciały się z nią kłócić. Nie wygrałyby, a pani Senator lubi postawić na swoim, przynajmniej tak twierdziła Atari, a Atari to kuzynka Neberrie, więc dziewczyną pozostało po prostu uwierzyć.
   Padme rozłożyła swoją narzutkę na podłodze, zwinęła pewien fragment tworząc z niego a'la poduszkę pod głowę, po czym położyła się na nim i zaczęła myśleć. Choć była zmęczona to nie mogła od tak sobie zasnąć. Oczy nie mogły się jej zamknąć, do głowy napłynęło wiele myśli. Martwiła się o Anakina, o Atari. Zastanawiała się, jak to możliwe, że zupełne obce osoby są jednak... w dość dużym stopniu podobne. Ta trójka - ponieważ jest jeszcze Ahsoka - przyciągała do siebie wiele kłopotów, ale również umiała znaleźć z nich wyjście, tylko że teraz panowała gorsza sytuacja. Nie chciała wątpić w ich jakiekolwiek umiejętności, lecz nie mogła mieć pewności czy każdy z nich przejdzie przez to wszystko po dobrej stronie, a tym bardziej - żywy.

                               ~~Obi-Wan~~

   Owszem, był zdziwiony pojawieniem się Anakina z trzech przyczyn. Pierwsza: nie sądził, że to właśnie on się pojawi. Druga: czemu nie jest w innym punkcie, przecież jako Wybraniec i główny cel tej bitwy, więc dlaczego nie ma nic do roboty? Obi-Wan prosił o kogoś wolnego, a skoro Skywalker przybył, to znaczy, że nie miał co robić i siedział bezczynnie na czterech literach... Trzecia: jak to możliwe, że w ogóle się zgodził? Oboje postanowili się do siebie nie odzywać. Kenobi do byłego padawana za złamanie zasad i jego próśb z Padme, a Mistrz Ahsoki nie chciał zostać tym gorszym i zechciał milczeć w stosunku do Mistrza Jedi z przyczyny następującej - Kenobi miał na niego... focha. Tak, to idealne rozwiązanie sprawy!
   Mimo wszystko przyznał, że pomoc byłego Padawana strasznie ułatwiła sprawę. Nieświadomie, w głębi serca, przyznał, że tęskni za walczeniem u boku Skywalkera, ale sam by o tym nie pomyślał, a tym bardziej powiedział to na głos. Usilnie próbował sprzeciwić się sercu, co nadawało jego prawie czterdziestoletniej twarzy groźny chłód, wręcz gorszy od tego, który posiadał Mace. Anakin nie słyszał jeszcze jego głosu, ale pewność, że gdyby Kenobi się do niego odezwał, to oblałby Skywalkera oschłością niczym deszczem.
   Walcząc w "starym składzie", choć milcząc, o wiele szybciej im poszło z droidami, niż gdyby złomowali je osobno. Czyli... jak zwykle.
   Zaraz potem podszedł do niego Cody:
   - Generale, dostaliśmy rozkaz, aby poszukać dawnych dworzan pałacu. Każdy może się przydać. Do czego są potrzebni, nie poinformowali jak na razie.
   - Czy wiadomo gdzie mamy dokładniej ich szukać? - zapytał Jedi.
   - Jeszcze nie, właśnie to sprawdzamy, ale dobrze by było, abyśmy za parę minut byli gotowi.
   - Dobrze.
_______________________________________
Miał być one-shot, prawda? Niestety, nie ma. Rok pechowy :/ Cóż... postaram się, żeby w następnym roku było lepiej. Przyłożę się do pisania, ale nie obiecuję sobie, ani wam, że 2016 będzie lepszy. Zawsze jak sobie tak tłumaczyłam - było gorzej :/ Tak, więc... straciłam wiarę xD Ale to nie oznacza, że nie życzę Wam, aby był lepszy :P Ja po prostu nic nie zakładam :)
Spóźnione: WESOŁYCH ŚWIĄT
Wczesne: SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
To ja się na razie z wami żegnam, do zobaczenia w 2016, postaram się o jakieś one-shoty, tylko muszę mieć wenę... a może ktoś jakieś pomysły, hę? :P
Dedyk dla wszystkich <3

NIECH MOC ZAWSZE BĘDZIE Z WAMI W 2016 ROKU! ♥     

6 komentarzy:

  1. Dzięki za dedyk. Nie trać nadziei ona umiera ostatnia a ja wiem że w tobie ona nie zginie. Ahsoka vs Tarkin fajnie. Niech ten głupek zginie w najokrutniejszy sposób. Anakin i Obi spotykają się na polu bitwy.

    NMBZT!!!!!

    (a co do podsuwania pomysłu to dla odmiany można zrobić one-shot na sylwester. Ja to robię i boję się że po opublikowaniu q sądu mnie podadzą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. WItam :-D!

    Długo nie komentowałem ale chcę napisać jedno:

    To jest epickie, przez wielkie E!

    P.S. Nie zabijaj Ahsoki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejoooooooooooooo!!
    Sonia zmartwychwstała!
    Ej.... Czy Tarkin nie jest najbardziej wkurzającą postacią w SW?! Ale na serio! Wszysyc wiecie, że ja Sidiusowi daję ciasteczka aby miał czy,m ludziprzekupywać... Ale tarkin zamiast ciasteczka przybije ze mną piątkę!...
    ....
    Tylko zamiast moją ręką przybiję mu tę piątkę krzesłem....
    .
    .
    ..
    W głowę XDDD
    A Obi z Anniem... Foch! Jak w przedszkolu! Jedno na drugiego się obraziło o było... ekhem... ekhem...
    Oti skarbie nie trać nadziei! Ani wiary! Jak chcesz to ja z pomysłami pomogę ^^ Dobrze o tym wiesz leniwcze XD :*
    Tobie również wenotwórczego Nowego Roku :*
    NMBZT!
    Twoja ukochana Sonia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie mam problemów z pomysłami, po prostu jestem leniwa dupa XD

      Twoja leniwa Kiwi <3 (Jak się Idka podzieli)

      Usuń
  4. Rozdział jest super! Ahhh.. Niech ten tarkin juz zginie! Weź wyjmij miecze smarku i przetnij tego dziada na pół! Nie ważny kodeks Jedi! A Obi-Wan niech juz wybaczy aniemu. Szkoda że nie ma świątecznego one-shota no ale trudno, mam nadzieje że dla ciebie ten rok będzie bardzo udany, że będziesz miała dużo weny i czasu na pisanie i w ogóle samych żelków, batonów i innych takich. To ja ahsoka, pisalam komentarz do tamtego rozdziału nie wiem czy kojarzysz no ale mam nowy telefon i nie mogę się zalogować na konto.

    OdpowiedzUsuń