niedziela, 7 maja 2017

Rozdział 176


~~Padme Amidala~~

 [Dwudziesty ósmy dzień odwetu zygerriańskiego]
    Anakin mógł legalnie walczyć w obronie Zakonu Jedi, ale cały czas się martwiła o to, jak się czuje w związku z powracającą przeszłością - w końcu większość złych rzeczy nie umiera i wraca w przyszłości, choć tak bardzo tego nie chcemy. Niewątpliwie był zmuszany brać i zgodził się na wzięcie za wiele rzeczy na swoje barki. Z drugiej strony, nikt nie powiedział i nikt nie wiedział, że nastąpi taki obrót spraw. Nikt nie spodziewał się, że Palpatine okaże się głównym antagonistą, ani tego, iż Zygerria formuje wojska przeciwko Jedi. Nikt też nie został przygotowany na to, że Padme urodzi bliźnięta. Do tej pory nie miała pojęcia czemu jej lekarz nie wyczuł tego od razu...
     Martwiła się o swojego synka. Wiecznie spał i spał. Jedyne chwile, kiedy chłopiec nie dał się porwać do krainy snów to te, kiedy jadł i kiedy matka na niego patrzyła i poświęcała mu uwagę. Niestety, w przypadku bliźniąt to strasznie trudne. Leii poświęcała zdecydowanie więcej czasu, bo rzadko kiedy zdarzało się tak, że dziewczynka zasypiała i Padme mogła skupić się tylko na synku. Ten dzień został obdarzony mianem wyjątkowo, bo to jeden z tych niewielu, kiedy kobieta bawiła się z Lukie'm, a jego siostrzyczka słodko spała.
     Rzadko kiedy bywała w Senacie, rzadko kiedy ją ktoś odwiedzał, więc ubrała się w jeden z kombinezonów, którymi musiała zastąpić sukienki na okres wczesnego macierzyństwa. Jej długie włosy związała w luźny warkocz. Dziecko cały czas się skupiało na otoczeniu, trudno było go zabawić jakąkolwiek zabawką. Nie miała zamiaru chodzić z nim po mieszkaniu za nie mniej czasu niż godzinę. I tak już dużo próbował dotknąć, poznać, a kobieta zwyczajnie w świecie stała się obolała. No i jej mąż szybko nie wróci.
     Przy Anakinie wszystko stawało się łatwiejsze, piękniejsze. Szczęśliwe. Uwielbiała wchodzić do pokoju i patrzeć, jak próbuje zabawiać i rozśmieszyć dzieci różnymi misiami. Wyglądał uroczo. Kiedy przebywał ze swoimi potomkami, Padme widziała różnice wieku między nimi. Co prawda, nie był jedynym mężczyzną w galaktyce, który został ojcem w wieku niespełna dwudziestu trzech lat, ale ona po prostu pamiętała. Pamiętała go jako dziewięciolatka, którego ona, trzynastolatka poznała. Zaprzyjaźniła się, na chwilę okłamała i tym samym odrzuciła, bo przebrała się w strój królowej. Po jakimś czasie doszła do wniosku, że rozłąka na dziesięć lat to nie jakaś klątwa czy zła rzecz. Pozwoliła jej spojrzeć na niego zupełnie inaczej, ale w momencie, kiedy przyszło im zostać rodzicami, ona widziała w sobie kobietę mającą to, co powinna mieć w tym wieku. On wyglądał, jak... nie ojciec. Cóż, jak nastolatek, który wziął to na siebie, bo musiał. Bo tak się stało, przy okazji przychodzi i bawi jej dzieci.
     Ale tak nie było.
     On ich kochał, oni kochali jego.
     Nie mogła pozwolić na to, by ktoś jej go odebrał. To ostatnie czego chciała. Po wojnach klonów mieli żyć w zasłużonym spokoju, zwłaszcza, że ich małżeństwo... śmiało można powiedzieć, że tylko tyle dni, ile ze sobą przebywali. To przerastało obojgu, czasami ją zaskakiwał swoją złością. Bała się, że wszystko minie, bo tak się to kończyło. Po pewnym czasie małżeństwa stawały się obowiązkiem, a kiedy jej mąż zaczynał być zazdrosny, wszystko go przerastało i wprawiało w złość, miała wrażenie, że tak się stało. Jednak nie. Kiedy wszystko się ustabilizowało, to było jeszcze lepiej niż na początku.
     Nie mogła pozwolić, żeby kto lub cokolwiek jej go odebrało.
     Czemu miała wrażenie, że zaraz wszystko przepadnie, jak kamień w wodę?

~~Barriss Offee~~

    Wyprostowała lewą dłoń i zaczęła energicznie ściskać dłoń w pięść by łatwiej było jej znaleźć żyłę. Starała się zażywać narkotyku jak najrzadziej w ciągu doby, ale przez ostatnie dwa dni kompletnie jej się to nie udawało. Średnio co dwie i pół godziny wstrzykiwała sobie substancję, bo zwyczajnie nie wytrzymywała. Została wysłana do koszar WAR, bo medycy nie potrafili już nic zdziałać z ciężko chorymi, zwłaszcza, że brakowało im leków. Ona pod koniec pierwszego dnia służby przy chorych żołnierzach poszła złożyć wniosek do Rady. Usłyszała "Jasne, zajmiemy się tym". Drugiego dnia jej powiedziano, że nie wypełnili jej prośby, ale zrobią to do wieczora. Trzeciego kazali jej nie zawracać głowy. Shaak Ti wysuwała wniosek czwartego dnia na prośbę dziewczyny, ale odparli, że śledzą Zygerrian i mają zbyt ważne sprawy na głowie.
     Republika zmieniała się jak należy, problem w tym, że w wielu problematycznych aspektach jej obrońcy stali nie robili ze sobą nic by się poprawić. A kiedy przyjdzie pora walki na wszystkie fronty, powiedzą "Zbierzcie żołnierzy", a żołnierze dawno poumierają z braku leków. Nie będzie z czego składać armii, bo klony będą za młode i trzeba czekać, a dojrzałych klonów zabraknie ze względu na śmiertelne rany, których Jedi nie chcieli leczyć. Cóż, za błędy się płaci. Szkoda, że większość Zakonów zapłaci za nieswoje i to jeszcze na zbyt wielką skalę
     Poczuła jak płyn rozlewa się po jej ciele. W jej mózgu pojawiła się myśl informująca, że wreszcie doczekała się ponownej ulgi, wybrnięcia z tego wszystkiego. Oderwała się od ponurej i okrutnej rzeczywistości, gdzie nie dbano o innych jak należy. Gdzie przyjaciele przestali się liczyć i każdy musiał zająć się sam sobą, bo nigdzie nie znalazł wsparcia.
     Ahsoko, gdzie jesteś?
    Barriss miała wrażenie, że jedna dawka to za mało. Wstrzyknęła drugą, a potem, spragniona, jeszcze trzecią. Rozkosz nie będzie trwać długo i będzie zmuszona wziąć jeszcze czwartą. Jakaś jej cząstka ostrzegała ją, że to niebezpieczne, ale ona była zbyt łakoma. Gdy ukojenie minęło, zażyła czwartą i ostatnią.
     Upadła ze strzykawką w ręce.
     Ahsoka...
     Ahsoka...
     Ahsoko, uratujesz mnie?
     Błagam.
___________________________________________
Udanej majówki!

1 komentarz:

  1. "Upadła ze strzykawką w ręce.
    Ahsoka...
    Ahsoka...
    Ahsoko, uratujesz mnie?
    Błagam.
    Udanej majówki!" XDDD
    Świetnie się dobrało xd
    HELOU!
    Moja majówka na razie opiera się na tym, że przyjechali goście, potem pewnie będzie się opierać na nauce, w końcu dotrę do 18 mają i skończę te testy.
    Ale póki co jakoś żyję.
    Rozdział ciekawy. Barris chyba się zabije. Ale ona głupia.
    Nw czemu bardzo podoba mi się fragment z Padme. No i LUKE, Ty śpiochu xD Wyrośnie z niego cudowny Jedi *.* Chyba.
    W każdym razie... jest późno, a mi się chce spać. Chyba muszę kończyć...
    NMBZT!
    Dziecinka 😘

    OdpowiedzUsuń