niedziela, 15 października 2017

Rozdział 187


 [Czwarty miesiąc odwetu Zygerriańskiego, Coruscant, Świątynia Jedi]
       Anakin przez całe wojny klonów, najczęściej w samym sobie, upierał się, że Yoda robi niewiele, a raczej w ogóle, patrząc na to, że jego usprawiedliwienie, czyli medytacja, nie dawały większych skutków. Yoda natomiast chciał jak najlepien i liczył na poprawy. Choć często próżne bywały jego starania, to nigdy nie dawał za wygraną - i tym razem spróbował otrzymać odpowiedź od Mocy, albowiem wielu twierdziło, że jest już oczyszczona ze zła, ale niewielu zdawało sobie sprawę, że nawet najprostszy przekręt stwarza, że jest zamglona czarnym dymem. Kwestia formułowania zdania. Z Ciemnej strony Mocy może i owszem, ale tylko w sensie fizycznym. Sithów już nie było, ale ZAWSZE mogli się narodzić. Niewiele trzeba było, aby przekroczyć tę barierę. Wiekowy Mistrz przyznał się przed samym sobą, że jeśli Obi-Wan i Ahsoka - oraz Senator Amidala, która odmówiła rozmowy z Radą odkąd porwano Anakina - mają rację, iż Skywalkera może załamać ta porażka, to mogą spodziewać się wszystkiego, a jego przyszłość zawsze była niepewna, więc jeżeli znajdzie najprostszy sposób na wyciągnięcie się z czegokolwiek, w co wpadł, to spisze ich wszystkich na zagładę, mimo że Yoda doskonale słyszał i zapamiętał przepowiednie, to pamięta te sygnały, które wysłała mu Moc podczas ich pierwszego spotkania.
        Zielony stworek przeszedł obok jednej z sal treningowych. Ostatnio bardzo często przypatrywał się młodzikom, choć strasznie psuło mu to humor i osłabiało. Los tych dzieci był tak niepewny... wszyscy szkolili się na Jedi. Tak po prostu. Yodę naszła myśl, jak to jest - dostają dar i wiedzą tylko tyle, że mają opanować umiejętności i walkę mieczem świetlnym by bronić galaktyki. Wiecznie w stresie, byleby zostać bohaterem i nie popełnić błędu. Od najmłodszych lat niosą na barkach ciężar odpowiedzialności za osoby, których nie znają, o istnieniu nawet nie wiedzą, a są gotowi walczyć w imię czegoś. Zdał sobie sprawę, że wszyscy są tak ostatnio skonstruowani. Jak klony z WAR. Świątynia Jedi to po prostu fabryka wpajająca jakieś wartości zmieniając dni w ciężką rutynę. Po prawie dziewięciuset latach zdał sobie z tego sprawę. Niby Świątynia staje się lepsza, ale czy jednak?
       Postawmy sprawę jasno. Opinia została. Albo po prostu jemu się tak wydawało. W każdym razie, nie czuł popraw, nie widział jasno przyszłości i czuł po prostu nicość przed sobą. Jak można zmienić coś nie zmieniając podstaw? Czy zależy od tego układ kwiatków? Siedzeń w najważniejszej wierzy? Czy ogółem zmienić członków Rady? Jak można zmienić idee, kiedy coś tak przytłacza? Nie można się dalej oszukiwać - pojmanie Anakina Skywalkera, to nóż w plecy. Wszystko zatrzymało się w miejscu, choć z dnia na dzień wszystko się rozwija. Ktoś skonstruował właśnie najszybszy silnik w galaktyce, ktoś pokonał rekord... o tym będą kiedyś mówić! A Yoda nie widział perspektyw, bo podstawa jego priorytetów została zachwiana.
        Wszystko traciło barwy. Gdyby Jedi wierzyli w jakieś głupie pomniczki upamiętniające, ktoś na pewno wystawiłby Anakinowi i Aayli, z czego najpiękniejsze kwiaty byłyby po prostu szare i straciłyby swój urok. Mace Windu stwierdził, że najlepiej będzie w największym hallu wystawić czarno-białe hologramy tych dwóch Jedi, a skoro wszyscy byli niewolnicy mieliby tak skończyć, ich też zamierza upamiętnić, tylko pytanie: Czy zamierza szukać? Czy po nich też zostanie ślad na sercu? Czemu to się tak odbija echem? Czy tylko Yoda wyczuwa ból za wszystkich straconych? Nie może ukryć, że po tych bardziej zasłużonych osobach czuł o wiele większą stratę, za co było mu wstyd. Ale tak to już jest... nie powinien się nad tym użalać. Nie zmieni sam czegoś na dużą skalę, skoro bije się z tym w swoich myślach. Ponadto, nigdzie nie wyczuwał, żeby ktoś się zbierał, aby poważniej rozwiązać wszystkie problemy. Nie miał w nikim pomocy, bo każdy wiedział, że coś trzeba zmienić, ale nie każdemu chciało się ruszyć zadek.
       Ashla koniecznie chciała zobaczyć z Katooni małe dziecko wrażliwe na Moc. I choć Ahsoka była przeciwna aby zabrać je do Padme, to wreszcie się przełamała za zgodą Padme. Cóż, dzieci nie wykazywały jakiś większych zdolności prócz przypadkowego podniesienia wazonu Mocą. Choć zazwyczaj im się udawało uratować naczynie, to akurat wtedy wydało się to bardzo trudne i rozwaliło się w drobny mak. Amidala nie ukrywała, było jej smutno, że zniszczono jej prezent pd rodziców, którzy śmiertelnie się na nią obrazili. Padme wcale nie szło łatwo. Praktycznie straciła rodzinę, a jedyną pociechą stała Ahsoka i... siostra. Tak, siostra postanowiła się z nią skontaktować niedługo po tym jak Anakin zaginął, czego kobieta nie mówiła od razu. Stwierdziła, że nie ma po co przyznawać się, że jej życie zaczyna się walić, skoro tak długo upierała się przy tym, że będzie dobrze. Nie ukrywała przed samą sobą, że jest jest wstyd...
      Każdy dzień ranił ją pustką.
____________________________________________
WITAM I O POGODĘ PYTAM :D
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że nie wstawiłam posta tydzień temu! Czemu, jak i po co? Wiecie co? Nie będę się rozpisywać, to nie ma sensu i jest nie na miejscu. Po prostu dostałam takie strzała w PYSK od życia, że się w pale nie mieści. ALE! Mam wene. MAM WENĘ, bo wchodzę rozdziałami w kolejny cel tego bloga ^^ Najgorsze są te przejściowe rozdziały, których, nie ukrywam, nie chce mi się pisać XD Nie zrozumcie mnie źle, po prostu jak sobie pomyślę, że muszę troszkę nawymyślać i jakoś to posklejać w momencie, gdy jestem po nauce, przed nauką czy akurat coś wydarzyło, to... to tak wykańcza, że potem łapie mnie leń i nie chce kończyć przytulać XD Ale dałam radę. Dziś napisałam pierwszy rozdział z tego całego... celu.
A ZGADNIJCIE KOMU DZIŚ ZOSTAJE RÓWNY ROK DO PEŁNOLETNOŚCI...
MOJEJ KOCHANIUTKIEJ SONI! ♥ MISIA, ROZDZIAŁ FOR JU. PAMIĘTAJ, ŻE ZAWSZE BĘDĘ PRZY TOBIE I MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ ^^
ZAŚPIEWAJMY JEJ GŁOŚNE STO LAT!

NMBZW!

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział, jak zawsze zresztą. Bardzo podoba mi się pomysł przedstawienia obecnej sytuacji z perspektywy Yody. Tego chyba było zawsze mało. Jestem ciekawa czy wpadnie na jakiś pomysł... no nie wiem, powiedzmy 'zreformowania' zakonu, albo po prostu czy wprowadzi jakieś zmiany.
    Życzę dużo weny ♥
    Georgia

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo nowe notki! Fajno, widzę, że będzie co czytać na długie zimowo-jesienne wieczory bo ostatnio mi się pokończyły pomysły:)
    A może wie ktoś (tutaj chyba najbardziej będziecie na bieżąco) czy Spis Blogów Wyobraźnia RPG to oni się już na zawsze na to jakieś hasło dostępu zrobili, czy co?
    Bo powiem, że byli przydatni i stamtąd zawsze było dużo fajnych linków do blogów a tu zrobili taki numer...^^

    OdpowiedzUsuń