niedziela, 1 października 2017

Rozdział 186


~~Anakin Skywalker~~

      Znajdował się w naprawdę głupiej sytuacji, gdyż; o, ironio; trafił w niewole -  w jeszcze gorszą niż poprzednim razem. Możnaby się rozdrabniać nad tym, że tęskni, że mu ciężko, że najchętniej by porozwalał wszystko. Problem tkwił w tym, że został położony na stole z dybami połączonymi standardową, laserową wiązką. Niby bardzo dobrze mu znane urządzenie, miał okazję zaprzyjaźnić się z podobnymi. Sęk w tym, że te larwy nie postępują z więźniami normalnie.
       Zaczynając od samego pojmania - Anakin docenił spryt Zygerrian, bo gdyby pojmali go nadzwyczajnie w świecie z bronią, to młodzieniec nigdyby sobie tego nie wyznaczył. A że te potworu użyły mechanizmu, który pozwalał dorwać byłych niewolników, nawet tych, którzy nie posiadali już nadajnika - nooo to tak. Tu się należał szacunek. Kolejnym punktem rozrywki, gdzie Zygerria wykazała się swoimi umiejętnościami w akcie dążenia do opanowania galaktyki - przynajmniej tak uważał Wybraniec , bo naczelnik nie raczył opowiedzieć mu więcej; a o poczęstunku herbatą, to Anakin mógł zapomnieć! W każdym razie, te najprościej wyglądające połączenia, których mechanizm Anakin mógłby wyrecytować płynnie przebierając pieluchy i karmiąc dwójkę dzieci jednocześnie - a trzeba zaznaczyć, że przy jednym dziecku droidy bojowe wymiękają i nawet tego młody ojciec w pełni nie opanował - nie były zwyczajne. Miały w sobie jakieś substancje czy dobrze poustawiane części w zasilaczu, bo pozbawiły go i Aayle połączenia z Mocą. Bez Mocy, Anakin nie potrafił rozpracować tego cuda.
      Przez pierwsze dwa tygodnie od rana do nocy były przesłuchiwania. Skywalker podziwiał, dowiedział się o sobie bardzo wiele rzeczy tylko dlatego, że jego życiorys i sprawy prywatne zostały przez Zygerrian tak przeanalizowane, że niejedna telenowela z HoloNetu się przy tym chowa. Do każdej sprawy mieli tyle teorii, że mężczyzna sam się zdziwił, że wszystko zapamiętali z najdrobniejszymi szczegółami. On sam ledwo jedną może powtórzyć. Tak czy siak, najgorsze co usłyszał, to wszystkie wspólne chwile z jego żoną. Te larwy miały dostęp do jej kart zdrowia, do jej dokumentów... mieli ją w garści. Najtrudniejszym wyzwaniem dla niego stały się zeznania wytłumaczone tak ogólnie, byleby nic się nie stało jej i dzieciom. Próbował jakoś odnaleźć w sobie ogniki Mocy, żeby tylko jakoś ich ochronić. Pewną odmianą perswazji, bo i tak mieli ją na oku. Chodziło o to, by nie stała im się krzywda.
       Kolejną osobą do ochrony była Ahsoka. Jego mała padawanka została sama. Znowu. Co najlepsze - również została niewolnikiem. Zygerrianie zdążyli wbić jej ustrojstwo w ciało podczas ostatniej wizyty Jedi na ich planecie. W każdej chwili mogą ja znaleźć, bo z tego co wywnioskował,  polowali na byłych niewolników. Niekoniecznie Jedi, aczkolwiek do nich mają najprawdopodobniej jakiś uraz. Cóż, jego kolejnym zadaniem stało się nawiązać jakiś kontakt za pomocą Mocy. Poprosiłby, przeprosiłby i zapewniłby. Jeśli miałaby zostać bezpieczna, musiałaby to bezpieczeństwo sobie zapewnić poprzez ochronę najbliższych. Przyznal sobie szczerze, miał wątpliwości czy dziewczyna da radę. Jest tak pogubiona, kompletnie nie wie co robi! Ani on, ani Obi-Wan nie potrafili do niej dotrzeć. Czy Barriss się udało? Nie miał z nią jakiegoś dobrego kontaktu ostatnio. Można by rzec, że wraz z końcem wojny, wszystko legło w gruzach - w końcu to naturalny skutek wojny. Choć mógł się uważać za osobę spełnioną, to całe podłoże skończonej wojny zmieniło jego życie a ruinę. Sam fakt, gdzie się znajduje i co robi oraz to, jak ta cała sytuacja utwierdziła go w przekonaniu, że powinien coś naprawić, a mu się nie udało. Teraz jego życie najbardziej go potrzebowało, a on... tkwił w sidłach zaburzających jego ego i jakąś harmonię bazującą na kodeksie Jedi. 
       - Aa... naa... kin - odezwał się chrapliwy głos Secury. - Pić. Ni... nie... da... rady - była tak wykończona, że ledwo wypowiadała całe słowa. Skończyło się jej przesłuchanie. Praktycznie dawno się skończyło, ale zawsze kadrowali ją o wiele dłużej. Najgorsze było to, że  nie mógł nic zrobić. Zwłaszcza za oierwszum razem. Zaprowadzili go by patrzył na zbiorowy gwałt, na jej krew na ciele, gdy mieli za mało. Nie pozwolono mu zamknąć oczu. Kazano gapić się na to obrzydlistwo i zastanawiać się czy gdyby Padme tak potraktowano, to zrobiłby wszystko byleby przestali. Czemu więc sterczał tam patrząc na biedną pokrzywdzoną Aaylę, gdy ci sie tak nad nią pastwili?
       Zemdlał z wykończenia. 
________________________________________
Krótkie, bo krótkie. Późno, bo późno.
Nah, jutro wolne XD Tak btw, podoba się playlista? Tak, jest tam polska piosenka! Nie sądźcie, że jakoś nawiązuje tu do powstania, o którym jest film, do której (masło maślane, he) jest napisana piosenka. Po prostu mi bardzo tekst pasuje. Oki? Nie nawiązuje tu do historii, bo bym musiała zgłupieć, a aż tak źle ze mną nie jest :P
To wszystko ode mnie. 5 komentarzy, co misie pysie?

NMBZW!

3 komentarze: