niedziela, 14 września 2014

Rozdział 70


                                                                      ~~Anakin~~

 -Anakin oszalałeś?!-krzyknęła rozdrażniona Padme. Przyznanie się o wszystkim Radzie, nie było dobrym pomysłem. Rozumiała, że Anakin ma dość, ale to wszystko przyniesie złe rzeczy. Nie chodziło tu tylko o nią i jej postawa w Senacie, ale Jedi żeniący się ze starszą od Siebie panią Senator, to może być skandal. To przez nią Bohater Republiki chce odejść, a wojna nie skończona. To on ma jutro zabić Palpatina, a jego ma już nie być w Zakonie, nie mówiąc o tym, że nie chce zabić Sitha.
-Padme ja mam tego dość. -powiedział to już po raz któryś w tej rozmowie.
-Chcesz być przez resztę życia być prześladowany przez HoloNet w KAŻDEJ chwili? Bo ja nie.-W umyśle kobiety pojawił się artykuł, który zapewne tam będzie. Co powiedzą rodzice?, pomyślała. Rodzcie chcieli... ba! Pragnęli by ich młodsza córka porzuciła służbę publiczną i wreszcie się ustatkowała. Drugim powodem dla porzucenia służby było jej bezpieczeństwo. Od samej inwazji trzynaście lat temu, chcieli by to się skończyło, ale cieszyli się, że ludzie jej ufają i była dobrą władczynią. Po skończeniu kadencji siostra z matką mówiły, aby zaczęła wreszcie żyć normalnie. Znaleźć męża, dzieci... ale była królowa przystąpiła na prośbę królowej Jamilii i postanowiła reprezentować Swoją planetę w Senacie Galaktycznym, jako Senator z Naboo. Dzięki temu spotkała ponownie Anakina. Dzięki temu poznała smak miłości, do której w ogóle jej się nie spieszyło. Rodzice powinni się z tego cieszyć. POWINNI, ale tego nie zrobią. Ona była starsza od Swojego męża. W dodatku był Jedi. Niezwykłym Jedi, który w bardzo młodym wieku przyszło mu się zmierzyć z wojną, na której stracił rękę i stał się Bohaterem Republiki. Co pomyślą inni? Że jest z nim dla lepszej sławy? Pochopne wnioski będą wyciągane wiecznie, nawet jeżeli ona go kocha bezgranicznie za to jaki jest naprawdę, a nie za to jaki jest na bitwach czy gdzie indziej. Nikomu niej i matki nie pokazał Swojego prawdziwego JA. Jako Jedi nie bał się wyznać jej miłości. Nie bał się przy niej uronić łez po śmierci rodzicielki.
-Nie, ale nikt się nie dowie. Obiecuję, że przekonam Radę by nikomu nie mówiła dlaczego odszedłem. Nie ucierpimy na tym. Ani My, ani dziecko.-wypowiadając ostatnie słowo przyłożył lewą dłoń do brzucha żony.
-A Obi-Wan? Stracisz przyjaciela.
-Obi-Wan nie ma tu nic do rzeczy.
-A Ahsoka?-To pytanie go zabolało. Nadszedł dzień, którego się obawiał. Będzie musiał ją zostawić. Była dla niego ważna i bliska, a teraz ją zostawi. Walczył o to by wróciła i była dalej jego Padawanem, a teraz ją zostawi komuś innemu. Może Atari będzie chciała ją wziąć niekiedy w odwiedziny. Na pewno będzie chcieć, ale prawda jest taka, że młody mężczyzna nie umiał przewidzieć nawet z pomocą Mocy co się wydarzy. Musiał polegać na własnej mądrości i myślą, że czekają jego jak i Radę niespodzianki.
-Nie wiem. Jakoś to będzie. Wrócę za niedługo.-pocałował żonę w czoło i ruszył ku Świątyni Jedi ostatni raz. Już nigdy nie ujrzy murów budowli, która służyła za postój między domem matki na Tatooine, a mieszkaniem Padme. Za niedługo będzie mieszkać niedaleko jezior i wodospadów tak, jak zaplanowała Padme. Tam urodzi się ich dziecko. Mimo wszystkiego będzie je kochać tak mocno, jak Padme czy Matkę, ale nie ukrywał przed Amidalą, że chciałby córkę. Córeczkę, która będzie równie piękna jak jej matka. Będą szczęścliwi. Z dala od od Senatu, wojen i Jedi. Jedi możliwe nie całkiem, ale będą. Jakby nic nigdy po za nimi nie trwało.
 Doleciał do Świątyni w bardzo krótkim czasie. Miał nadzieję, że narada nie będzie trwała długo i tak też było. Trwała zaledwie pół godziny. Z pośród wszystkich Senatorów wybrano tylko trzech w tym Senator Aang, którego poznał w czasie kolacji zorganizowanej specjalnie dla niego przez panią Senator z Naboo. Nie interesowało go to zbytnio. Dalszymi myślami zastanawiał się jak to wszystko powiedzieć.
Wchodząc do Komnaty Rady Jedi ujrzał prawie wszystkich z wyjątkiem Barriss i Luminary, które podczas trwania narady -walczyły, ponieważ Separatyści nie postanowili się poddać na Felucii i Kashyyk. Aayla i Mistrz Yoda po naradzie dołączą do posłanek oraz przekażą informacje, lecz Secura przez nasilenie ataku wroga, nie usłyszy tego, co Wybraniec ma do powiedzenia. Ale za to usłyszy to Obi-Wan. Mimo że nie interesuje go jego zdanie, to bał się jego reakcji. Nie sądził, że po tym się pogodzą, bo Obi-Wan według niego nie będzie nie zwracał uwagi na to, ile on miał bab. A Ahsoka... ona może ucierpieć na tym, że wie, więc przywołał ją ruchem dlonie i powiedział bardzo cicho:
-Obiecaj mi coś.
-Ale co? -spytała zdziwiona identycznym szeptem.
-Że się nigdy nie przyznasz.-odpowiedział.
-Do czego?
-Później się dowiesz, ale obiecaj mi teraz, że NIGDY się nie przyznasz.
-Dobrze. Obiecuję.-Po tych słowach wyprostowała się z mętlikiem w głowie.
-Możesz już iść Mistrzyni Secura. Niech Moc będzie z Tobą.-życzył jej Windu.
-I z Wami.-życzyła Twi'lekanka i po chwili już jej nie było.
-Ktoś ma coś jeszcze do powiedzenia? -spytał Korun. Cisza trwała ponad trzy sekundy, a dla Skywalkera niekończące się godziny.
-Ja.-odpowiedział Anakin.
-Słuchamy Cię.-odpowiedział Mace. Wybraniec wyszedł na środek.
-W czasie bycia Jedi popełniłem dużo błędów łamiąc kodeks, a zwłaszcza na Wojnie. Lecz największy taki błąd popełniłem tuż przed zaangażowaniem się w walkę na Wojnie. Nie. Tu nie chodzi o matkę. -powiedział do Yody.-Po Geonosis. Wtedy zaczęła się prawdziwa walka. Po moim wyzdrowieniu... ożeniłem się.
-Co powiedziałeś?-spytał groźnie nie dowierzając Windu.
-Ożeniłem się.
-Z Padme?-słowa Obi-Wana nie było ni stwierdzeniem ni pytaniem.
-Tak.-odpowiedział i od razu dodał.-Nie. Ona mnie do niczego nie zmuszała. To co teraz robię, jest wyłącznie moją decyzją. Ona mi niczego nie kazała. To ona spowodowała, że dobrze walczyłem. Teraz kiedy jest koniec wojny, mogę odejść. Nie pasuję tu nawet jeżeli to moje powołanie. Nie czuję się z tym dobrze.
-Czy ktoś o tym wiedział?-spytał Mace.
-Nie.
-Mistrzu...-zaczęła Ahsoka. Jej zdezorientowanie było spowodowane poczynanie jej mentora, a wyglądało jakby była zdziwiona tym co usłyszała.
-Dziecko, które nosi jest Twoje,  prawda?-spytała Shaak Ti.
-Tak. Proszę o tylko Was jedno. By nikt się nie dowiedział o tym. To moja tajemnica i sprawa. Mam dość HoloNetu oraz nie chcę by prześladował ani mnie, ani Padme, ani moje dziecko. Odchodzę i chcę tylko abyście dochowali tej tajemnicy. Przynajmniej to.
-Dobrze. Ale nie bądź zdziwiony jeżeli sami się domyślą.-ostrzegł Korun.
Anakin odpiął pas wraz z mieczem i położył na środku Komnaty. Nie był już Jedi, więc nie mógł go już nosić i po za tym nie był mu już potrzebny. Mógł prowadzić życie jak dawniej, lecz teraz - jako wolny człowiek. Wolny człowiek z żoną i dzieckiem. Daleko od wojen i sporów. Najdalej od tego wszystkiego. Nic prócz ich rodziny, nie będzie dla nich istnieć. To było dla niego idealne życie, ale jeszcze lepsze by było, gdyby matka żyła. Gdyby była tuż przy nim i widziała jego szczęście. A Ahsoka? Też by chciał być przy niej, wspierać ją.
 Padawanka wyszła zza jego fotela, podeszła do niego i przytuliła tak, jakby nie chciała go w ogóle wypuścić. Był dla niej ważny. Rozumiała dlaczego podjął tę decyzję. I tak nie mogła tego zmienić. Zapewniał ją, że jest dla niego ważna, że jest dla niego jak siostra, ale jej zdanie tu się nie liczy. Nie może mu nic zabronić, mimo że więź Padawana i Mistrza była silna, to nic nie mogła poradzić. Szanowała to jak nikt inny.
-Wybacz mi.-odezwał się do niej.-Wybacz mi za wszystko. Za to co robiłem na początku; za to czego się przed chwilą dowiedziałaś; wszystkie, przykre rzeczy, które Ci wyrządziłem. Wybacz mi.-oderwali się od siebie i Skywalker położył dłonie na jej ramionach.-Wiesz dokładnie, że Ci ufam. Chciałem Ci powiedzieć w każdej chwili, ale też byś musiała się pożegnać z Zakonem, a nie dawno wróciłaś.
-Czy kiedyś Cię jeszcze zobaczę?-Po pytaniu byłej uczennicy, stanął mu obraz twarzy matki po tym, jak zadał jej podobne pytanie.
-Mam nadzieję. Zawsze będziesz mile widziana, ale to nie ja Ci teraz daję pozwolenie. Przyrzeknij mi coś.-Kiwnęła głową.-Oddaję Cię teraz w ręce Obi-Wana bo zakończenie treningu na Rycerza Jedi pod jego okiem jest bardzo dobre. Gdyby nie on nie nauczył bym Cię tego wszystkiego co do tej pory. Więc przyrzeknij mi, że go nie zawiedziesz tak, jak ja jego. Jestem mu za wszystko wdzięczny, mimo że inaczej mu to dziś pokazałem, to niech będzie dumny z Ciebie. Przyrzeknij też, że nigdy nie weźmiesz ze mnie takiego przykładu.
-Przyrzekam.-odpięła miano od swojego lekku i położyła na dłoni teraz juz byłego mentora.- Miano oznacza, że jestem Twoją uczennicą. Skoro nią już nie jestem, to moim obowiązkiem jest Ci go oddać.
  Wziął od niej miano i ostatni raz się przytulili.
-Niech Moc będzie z Tobą.
-I z Tobą.
 Skywalker obrócił się życząc wszystkim Jedi tego samego i ruszył ku wyjściu czując na sobie wiele spojrzeń, ale najbardziej ten jeden. Ten, w którym czuć było zawiedzenie; smutek; mętlik... mimo że spojrzenie było oddalone wiele parseków od Coruscant, to mężczyzna czuł, jakby jego były przyjaciel był w domu. Po raz ostatni szedł korytarzami Świątyni. Lecz nie jako Jedi. Jako Jedi szedł ostatni raz przez korytarze zmierzając na posiedzenie Rady. Teraz już naprawdę idzie ostatni raz. Jako wolny człowiek, który zazna w miarę normalne życie...
                                                      ~~Palpatine~~

 Siedząc na marmurowej; zimnej podłodze ani trochę nie zmęczony, tęsknił za wszystkim co było mu dane jako Kanclerzowi, a najbardziej za władzą. Mógł stworzyć własne Imperium z pomocą Anakina, a tym czasem młodego Jedi coś trzymało. Zabicie Obi-Wana byłoby pestką, a tym bardziej tą smarkule. Ale co innego Senator Amidala... tak bardzo bał się jej stracić. Dla niej oddałby wszystko. Nie potrafił bez niej żyć. Trudne byłoby przeciągnięcie Wybrańca, ale wykonalne. Palpatin sam dla siebie był genialny.
 Strzał i odgłos upadającego ciała zdezorientował Sitha. Kolejne takie odgłosy dawały mu do zrozumienia iż ktoś atakuje strażników. Nie mając czasu na wyczucie osobnika, wstał pospiesznie czekając na osobę, która także jest wrogo nastawiona do Republiki. Po paru minutach tak też się stało. To Tarkin. Głupio było mu przyznać, że zapomniał o Kapitanie, ale był mu wdzięczny.
-Dobrze się spisałeś, ale uwolnienie mnie nie będzie łatwe.-przemówił do sprzymierzeńca. Ten wyciągnął specjalną kartę i wyłączył zabezpieczenie.
-Nie ma za co, lecz trzeba się spieszyć mój Panie.-zwrócił się do byłego Kanclerza i pobiegli przez korytarz więzienia, który nie był przydzielony dla byle kogo. Nagle napotkali celę Mas Ameddy.
-Panie nic nie mówiłem.-poinformował go. Sith kazał kompanowi zwolnić tarczę.-Dziękuję Panie.-odpowiedział pokornie.  Niespodziewanie Palpatine wyrwał Tarkinowi broń i strzelił prosto w serce byłego sługi.
-Byłby większym balastem niż dotychczas. -wyprzedził odpowiedzią Sith pytanie Tarkina. Pobiegli dalej, a będąc przy wyjściu usłyszeli alarm, który oznaczał jego ucieczkę.
__________________________________________________
Witaaaaaaaaaaaaaaam ^^ Czy tylko mnie szkoła wykańcza? -.-
Dedyk dla Wiki, Jainy i Martyny :**

NMBZW!

8 komentarzy:

  1. Wow!! Ale zajefajne! Błagam niech Palpi nie zostanie złapany! On jest najlepszy! Jedna z moich ulubionych postaci z całego uniwersum. Boski rozdział! A ta rozmowa Anniego i Padme :3 świetna! Nmg się doczekać kolejnego rozdziału. Przykro mi, że Obi i Ahsoka zostali tak zranieni duchowo, ale co tam. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie git, bo sith uciekł xD (buhahahah) ja wiem co się stanie, więc hahahahah xD Nie mogę opanować sie xD Teraz pozostaje tylko czekać na nexta :D
    NMBZT!!

    Idka

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,super... Idę się zabić... Zakon bez Anniego t nie Zakon... Niech on wróóóóóóóóóóciiiiiiiiii... Płaczę,płaczę,płaczę,płaczę... Ja się focham,zamykam w klitce z misiem wsłuchując się w muzykę ze śmierci Padme idę płakać... A Sitha naszego "kochanego" zabij tak jak moje uczucia... :( Idę płakać...
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Anakin odchodzi... O. Wyobrażam sobie, jak trudno było mu rozstać się z Ahsoką, z Obi-Wanem i z innymi, którzy przez lata byli jego przyjaciółmi, kompanami, towarzyszami w walce. Coś mi mówi, że - mimo odejścia - to nie koniec jego przygody jako jedi. Wcale się nie dziwię, że padme była zdenerwowana wyjawieniem ich sekretu. im więcej ludzi wie, tym trudniej utrzymać tajemnicę. i Palpatine ucieka. huhu ;D na pewno zapowiada to jeszcze więcej akcji. super :D czekam na więcej i dzięki serdeczne za dedykację :* ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam! Przeczucia w Mocy mnie nie myliły, po prostu wiedziałam że ten staruch, ta wredna menda Palpatin coś w końcu spaprze! A było już tak pięknie....
    Sniff sniff, ronię łezki,, Ani odchodzi...:'( Zgadzam się z Sonią Miss Blogerką, ZAKON BEZ ANIEGO TO NIE ZAKON!!!!
    No ale cóż, z drugiej strony nawet się cieszę, związek Anakina i Padme kwitnie ^^ I bedą żyli długo i szczęśliwie jak w bajce....:) Eh, a z jeszcze innej strony, nie chcę żeby Ani zostawił Ahsokę, to taki fajny duecik! Smutam i wychlipują trzecią paczkę chusteczek :(
    Chociaż właściwie już sama nie wiem...Jakaś rozdarta teraz jestem xD
    Mam tylko jedną tycią prośbę: bez względu na to co zrobisz z Anakinem, nie daj mu przejść na Ciemną Stronę, błagam na kolanach!!! Jego miejsce jest tu, po jasnej stronie i tyle! :)
    PS Zabij w koncu tego parszywego dziada xD Czy tylko ja go tak nienawidzę?!!!
    (Tak nawiasem mówiąc rozdział świetny i muszę przyznać że szykuje się ciekawa akcja! :D Byle z happy endem, pliiiiis xD)
    Pozdrawiam i życzę weny( która moim zdaniem wciąż cię nie opuszcza!)
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej ;D
      Opuszcza, bo schorowana siedzę, ale próbuję coś tworzyć. Powraca już trochę. Mam nadzieję, że tak będzie. Skontaktuję się z Tobą na google Hagnouts z innego konta, dobrze? Wtedy jak coś podam Ci nr gg. ^^
      Kto wie, co się tam wydarzy :P
      NMBZT! :*

      Usuń
  5. Jak mogłam zapomnieć dodać kom?!! Cholerka! Wybacz ;(.
    Już nadrobię: oh my God, łezka była :(. Mam nadzieję, że nn będzie równie wstrząsający! Odejście Ahsoki, ale potem Anakina, kurde no!! Sami najlepsi odchodzą :((( Świat jest takie niesprawiedliwy. Co tu jeszcze napisać....Wiedz, że jest mi smutno. Ale z drugiej strony nie jest nudno i cieszę się, że nie kręcisz telenoweli. No brawo * wstaję i klaszcze. Niskie ukłony dla ucieczki ex Kanclerza. Teraz będzie się działo!!

    Niech Moc Będzie z Tobą!!! ;**


    ps. Dziękuję za dedykację :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku. Cudowny rozdział . Łezka była tak jak Ahsoka odchodziła w ostatnim odcinku sezonu 5. A Wam poszła wtedy łeska? Ale wracając do rozdziału genialnu. Nawet spodobał się mojej przyjaciołce, która omija GWIEZDNE WOJNY z daleka ;).Ona jest na CIEMNEJ STRONIE MOCY. Hahahahaha :D. Nie przestawaj pisać


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy my płakałyśmy? Mówisz do osoby, która na YouTube oglądnęła dzień po premierze, rano. Cały dzień przeryczany, tydzień na czarno, Kiwi ma żałobę. W tym roku obejrzałam w rocznicę, znowu się popłakałam. Nie mam pojęcia co zrobię po końcu Czasu Honoru. 2 najukochańsze seriale i CH się już kończy ;__;

      Usuń