niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 87


                                                                      ~~Atari~~

 Stwierdziła, że to już czas i postanowiła wyskoczyć z nadprzestrzeni. Nie musiały za bardzo się oddalać. Byleby przeżyć, choć Atari nie bardzo podobał się ten układ. Nie chciała zostawiać swoich bliskich tak, jak zostawiła Mistrza. Bultar również poparła ten pomysł - Orgeen znowu poczuła się, jakby miała stracić nauczyciela. To nie było fair. Ta wojna zbyt wiele dobrych osób zabrała ze świata żywych.
 Niebieskie tło zniknęło chwilę po tym, jak dotarły na miejsce. Jednak obraz, który pojawił się zamiast poprzedniego, nie był zadowalający...
- Zygerrianie! - Głos siedemnastolatki był pomieszany różnymi emocjami, co było dziwne. Była zdziwiona, ale zarazem się tego spodziewała... lecz nie w tym miejscu! Miała zaopiekować się Padme i nie doprowadzić też do własnej śmierci, a zamiast tego wylądowała na jakimś zadupiu, gdzie znajdowały się okręty Zygerrian - rasistowskiego, żyjącego gatunku, przez który Ahsoka musiała leżeć przez wiele dni w salach uzdrawiania zaznaczając, iż jej stan początkowo nie był bardzo zadowalający. Szybko przez umysł dziewczyny przeszła myśl, czy czasem Deturi się tam nie wychowała... - Świetnie. - skomentowała. - Miałam się Tobą opiekować, a zamiast tego obie zginiemy. - zwróciła się do kuzynki.
- A może nie będzie aż tak źle. - próbowała uspokoić ją Amidala.
- Zygerria zaatakowała Yavin, gdzie było wielu Jedi. Skoro mają coś do Jedi, to do Republiki również. Nie sądzę, że potraktują nas łagodnie, jeżeli nas złapią. - odparła Atari. Mówiła szybko i była zdenerwowana. Miała w nosie swoje bezpieczeństwo, ponieważ liczyło się przeżycie Padme. Nie mogła pozwolić by ktokolwiek skrzywdził kogoś z jej bliskich. - No to koniec. - stwierdziła Padawanka, ale cały czas emanowała nadzieją, że uda jej się je stąd wyciągnąć.
- Myśliwce. - zauważyła Senator. W ich stronę leciało aż pięć. Nie były to droidy, którymi posługiwali się Separatyści, lecz żywe istoty. Teraz już wiedziała jak bitwa wygląda z tej drugiej strony, kiedy to trzeba celować w osoby. Lecz ona po tej drugiej stronie miała uczucia, a nie to co puszki, które można było nawet poskładać, gdy nie były aż tak zmasakrowane.
- Czy ta wojna musi tak ciążyć życie? - spytała wnerwiona Orgeen. Jakby Separatyści nie mogli siedzieć na tyłkach., dodała w myślach. W ostatniej chwili, udało jej się wysłać sygnał, po pomoc. - Anakin mnie zabije. - przesądziła swój los.
- To nie ty im weszłaś w ukrycie, tylko oni Tobie. - zwróciła jej uwagę kuzynka.
- Albo po prostu oboje weszliśmy sobie w drogę w tym samym czasie, będąc również wzajemnie dla siebie przeszkodą. - stwierdziła. - Trzymaj się, będą atakować. - ostrzegła ciężarną kobietę.
- Moc jest z nami. - zapewniła młodszą starsza, a w odpowiedzi tamta posłała jej słaby uśmiech ciesząc się, że są chociaż tak maleńkie pozytywy.

                                                                ~~Anakin~~

 - Generale! - usłyszał Skywalker w głośnikach głos Admirała. - Dostaliśmy sygnał od Komandor Orgeen. Potrzebuje pomocy.
- Co?! - zaniepokoił się młody Jedi. Błagam, nie., prosił Moc wie kogo lub czego w myślach. Nie mógł sobie wyobrazić, że coś mogło się im stać. - Jak to?
- To pewnie Separatyści. - domyślił się Yularen.
- Ale po co by mieli się zatrzymywać w miejscu gdzie one poleciały? Przecież Atari nie mówiła jaki ma kurs wybrać. - przypomniała. - Dość szybko przysłała sygnał, więc na pewno są w sąsiednim systemie. Nie sądzę, żeby wleciały w bitwę. - dodała.
- Albo to nie Separatyści. - zauważyła Ahsoka.
- Rex, leć tam! - Anakin bardziej go prosił niż mu rozkazał. Rozkaz, który wpojono klonom już ustąpił, więc nikomu nie zagrały. W pobliżu 501 Legionu akurat nie było żadnego Jedi, a Wybraniec nie mógł sobie jakoś wyobrazić, żeby zaufany Kapitan mógł skrzywdzić kogoś z Jedi. Nie umiał utworzyć w głowie obrazu pokazującego, jak Rex celuje bronią w jego lub Ahsokę. Miał świadomość, że otoczył go silnym zaufaniem.
- Tak jest, Generale. - przyjął żołnierz i pobiegł w stronę hangaru.
 Wybraniec próbował trzymać nerwy na wodzy, ale nie za bardzo mu to wychodziło. Poczuł chęć wyżycia się na czymś, dlatego namierzał jak najwięcej droidów i mierzył w nie bardzo celnie. Nie powinien się wściekać, to nie w stylu tych, kim był, ale inaczej nie umiał. Wiedział, że takie celowanie nie uratuje Padme. Chciał ją widzieć całą i zdrową. Mógł też śmiało zwalić na nią winę. Przecież to ona się uparła by tu lecieć. Miała zostać na Coruscant, miała się w to nie mieszać. Nie może tu przebywać w takim stanie!, krzyknął ze złością w myślach. Był opiekuńczy tylko dla osób, które według niego tego potrzebują. Może było trochę egoistyczne, ale nie miał czasu by nad tym myśleć. Po prostu był nie ufny.

                                                                ~~Ventress~~

 Automatycznie wrota celi otworzyły się niespodziewanie. Do środka weszło dwoje żołnierzy- klonów.
- Wstawaj. - powiedział jeden z nich bardzo znanym jej głosem, który posiadali wszyscy żołnierze.
 Kobieta wstała posłusznie. Coś w niej już bardzo dawno pękło. Stała się bezsilna jakby te mury miały za zadanie właśnie ją osłabić. Bez podejrzeń jadła to, co podawała tutejsza stołówka, a za swoje towarzystwo miała tylko siebie; swoje sumienie oraz wspomnienia, które codziennie przewijały się niczym taśma filmowa. Co jakiś czas przychodziły nowe, te mało lub bardzo mało ważne, ukryte bardzo głęboko w niej.
 Wraz ze wspomnieniami rodziła się nienawiść do wielu osób. Pierwszy na liście był Hrabia Dooku, który nie żył. Po odzyskaniu własnej świadomości nie wyczuła go w Mocy, ale pamiętała to uczucie.
 Na liście nadal tkwił Skywalker. Choć zawdzięczała jego Padawance jakąś jeszcze dla niej dziwną zmianę - do niego zawsze będzie żywić nienawiść. Zmierzyła się z nim w wielu pojedynkach, z których nie zawsze wychodzili cało. Codziennie wspomnienie o oszpeceniu go blizną, nadawało jej twarzy lekki, szyderczy uśmiech. Miała świadomość, że obserwowano ją, ale nie ruch wykonywała w niewidzialny dla nikogo sposób, a tym bardziej dla kamery. Nikt nie wiedział o czym myślała, a uśmiech prawdopodobnie wywołałby u nich stwierdzenie, że dobrze się bawi będąc w celi.
 W drodze uświadomiła sobie, że strasznie dawno nie słyszała swojego głosu, a jej ciekawość pozwoliła jej na pytanie do klonów.
- Gdzie mnie zabieracie? - Jej głos był chrapliwy i nadal zły, choć w środku, była teraz zupełnie inna.
- Jedi Cię muszą przesłuchać. - Żołnierz bardziej wypluł te słowa. Jako że była uczennicą Dooku i po stronie Separatystów dowodziła droidami, nawet klony, które jej nie spotkały kojarzyły ją, jako właśnie podwładną Hrabiego, którą teraz w ogóle nie była. Ale kogo to interesowało? Dla każdego liczą się dawne zarzuty. Nie patrzą na teraźniejsze.
 W gruncie rzeczy sama im przyznała rację, ale nie chciała umierać. Zastanawiała się, czy czasem nie mogliby jej wykorzystać w celu jakiś informacji do końca wojny. Nie miała żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym ani galaktyką. Nie miała pojęcia co się teraz dzieje i nikt nie zamierzał jej o tym donieść, bo była nic nieznaczącym więźniem. A może wykorzystają moją wiedzę i zabiją? Choć wiedziała, że raczej to nie w stylu Jedi, to mogła się po każdym tego spodziewać. Krella poznała i był podobny. Żywił straszną nienawiść do klonów, lecz każdy Jedi je szanował.
 A inni mieszkańcy galaktyki?
 Taka prawda, że nikt poza Jedi, Kaminoan, Generałów lub szkoleniowców nie wiedział co jest pod zbroją z każdego z klonów. Mogły to być nawet droidy, ale czy spodziewali się, że to istoty z krwi i kości? Zapewne niewielu z nich.
 Wchodząc do jakieś białego, rażącego w oczy pomieszczenia zastała tam Jedi rasy Nikto. Teraz zdała sobie sprawę, że nie umie sobie wyobrazić tego przesłuchania, czy co ma ją zaraz zastać. Wszystko uciekło z jej umysłu pozostawiając tylko teraźniejszość...
_________________________________________________
Jest nn? Jest, więc się cieszcie... albo nie... znaczy, jak kto woli :P
Dedykejszyn for:
Idasia <3
Sonia <3

NMBZW!  

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. I wróciłam xD Pięć minut to mnóstwo czasu :D Ale przeczytałam ;) Zaczęłam się śmiać, kiedy Atari wylądowała w środku armii Zyggerian. Mogłam się tego spodziewać ;) Mam nadzieję, ze to przeżują. (specjalnie) Anakin się znów wścieka... CIEMNA STRONA MOCY BLISKO JEST MŁODY JEDI!! Przemyślenia Ventress są wspaniałe *___________* Od kiedy zaczęłaś o niej pisać, stała sie jedną z moich ulubionych postaci na tym blogu. Ona jest taka pełna uczuć, że aż trudno to sobie wyobrazić. Wspaniale to opisujesz. Nie spodziewałam się, że wyjdzie ci coś tak wspaniałego. Dzięuję za ten rozdział. Cieszę się, że tak cudowna notka jest dedykowana mnie :)
      Niech Moc będzie z Tobą!

      Twoja Idasia :3

      Usuń
  2. Ogólnie to jestem drugi. Rozdział fajny:-} Ventress, jak ja cię nie lubię wrrrrrrrrrr. Atari i Padme w niebezpieczeństwie. Bultar jej też (nie wiem czemu) nie lubię. Na razie to zajmuję miejscę:-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Atari, jest prawie na CSM.
      2. Jak by co to NN dodaję w niedzielę.


      Usuń
    2. Chodzi mi o to że ciągle wspomina to jak zginął jej mistrz, i myśli że jej przyjaciele też zginął.

      Usuń
    3. Ale to nie znaczy, że schodzi na DS...

      Usuń
    4. No to ja sam nie wiem co pisze.

      Usuń
    5. To ja sam nie wiem co pisze.

      Usuń
  3. Wiiiiiiiiiiiiiii XD Atari w środku bitwy Zyggerian?? Boskie!! Takie wazaaa!!!!!!!! Annie... Annie.. ANAKIN! Won mi od DS!! Won powiedziałam! A te przemyślenia Ventress... Cud, miód i malinki *w* Ja ze swojej strony baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dziękuję za dedyk :* <3
    NMBZTKMK!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  4. Atari ale się wkopałaś. Handel niewolnikami się powturzy? Nie no jak to przeczytałam to myślałam że ze stołka spadne(ta Kemari nieogarnięta)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytanie? jak zrobić pasek z muzyką??

    OdpowiedzUsuń
  6. Bitwa, o tak ^^. No cóż, mi się bardzo podobało! Uwielbiam niebezpieczeństwo! Buahahaa. Ok, przesada....Eeee... Fajnie, że ktoś złożył gościnie armii Zygerrian. Bardzo pomysłowe XD. A to, że Anakin siem wścieka, nie znaczy, że zaraz będzie po CSM, co nie?

    Ok, ja już lecę.
    Życzę weny!!

    NMBZT

    OdpowiedzUsuń