niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 88


                                                                  ~~Sektor Hommel~~

 Przez ten krótki czas, który dłużył się w nieskończoność, Atari oddała parę, a może i wiele strzałów. W każdym razie nie dawało to zbyt dużych rezultatów. Tak czy siak przyciągało je do hangaru mniejszego statku towarzyszącemu trzem krążownikom Zygerrian. Statek był mniej więcej takiej wielkości jak medyczne statki WAR, ale Orgeen nie miała pojęcia co się stanie po wylądowaniu. Uważała, że prawdopodobnie będzie to lepsze od wylądowania na większym. Czuła, że mogłoby spotkać je tam większe niebezpieczeństwo.
- To po nas. - stwierdziła żartobliwym tonem, choć naprawdę tak uważała, ale nie przejmowała się zbytnio sobą. Nawet jeżeli to Zygerrianie i mają do wszczepienia nadajniki, to i tak nie pozwoli by stało się coś Padme... była odpowiedzialna, ale tylko za tę rzecz lub osobę, za którą w podobnych sytuacjach chciała.
 Nie postało im nic innego, jak tylko czekać aż łaskawie wylądują w hangarze. Nie liczyła na jakieś szampańskie przywitanie, choć ironicznie stwierdziła, że raczej z tą "imprezą" na Yavinie im się strasznie udało. Skończyło się na tym, że choć i tak to była niezapowiedziana wizyta, to gospodarz musiał sprzątać. Po tym napadzie, nie zamierzała bawić się z nimi w kotka i myszkę. Po prostu będzie mówić to, co jej się podoba. Nawet jeżeli zdziwi i nie zadowoli to Panią Senator.
- Uważaj. - ostrzegła kuzynkę. - Nawet jeżeli jesteś w ciąży, mogą Tobą poniewierać, choć myślę, że Twoje dziecko i Ty bylibyście dla nich świetną zdobyczą. Nie wiem co planują, ale jak dam radę, to im strasznie dam po pysku. - przyrzekła.
- Spokojnie, Ati. Pamiętaj, że jesteś Jedi. - przypomniała jej Amidala.
- Pamiętam, ale jako Padawan mam brać przykład z Mistrzów oraz Rycerzy Jedi i ogólnie tych co mają większe doświadczenie. To co teraz robię jest mniej więcej tym, co robi Twój mąż, a też zachowuje świadomość kim jest. - odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem.
- Widać, że wychowywałyście się z Ahsoką. Jesteście obie takie same.
- Cieszę się, jak ktoś nas porównuje do siebie. - odparła, a przed oczyma stanęła jej scenka z dzieciństwa.
 Wraz z Ahsoką, aktualnie nie miały co robić. Chazer razem z Niro dostali karę za głupi żart, na który oczywiście oboje wpadli. One o tym doskonale wiedziały, ale nie przyglądały się temu. Po prostu chciały być od tego z daleka by nie wpaść w niepotrzebne kłopoty. Znudzone skierowały się do Komnaty Tysiąca Fontann. Na zewnątrz był upalny dzień. Mistrzowie pozwolili sobie na relaks przy nich, a Adepci mogły się chlapać wodą. Obydwie postanowiły, że również skorzystają z tej atrakcji.
 Używając Mocy lub własnej siły fizycznej, oblewały się nią tak, że były mokre do suchej nitki. W czasie zabawy, oby dwie w tym samym czasie, przypadkowo pomyślały jak ochlapać drugą. Jakoś nie zwróciły na to uwagi, ale jeden z Mistrzów owszem. Podszedł do nich.
- Zadziwiające. - stwierdził patrząc na dwie, przemokłe roześmiane dziewczynki. - Wyczuwam od was silne, wzajemne zaufanie. Widać też, że myślicie podobnie, zachowujecie się podobnie. Każdy Jedi ma również indywidualne pojęcie o Mocy, a od was czuję podobnie. Bardzo rzadko się zdarza, by dwie osoby myślały o Mocy równie tak samo i były do siebie bardzo podobne z charakteru. Niezwykłe...
 Dziewczyna uśmiechnęła się do wspomnienia. Porównanie ich do samych siebie było dla niej strasznie zadowalające. Nie lubiła jak porównuje się ją do kogoś lub czegoś innego niż Ahsoka. Zawsze były takie same, rozumiały się jak najlepiej. Okazało się to już pierwszego dnia. Wielu mogłoby sądzić postanowiły sobie być takie same od tak. Prawda była taka, że nawet znając się mniej niż dwie godziny, zgadzały się paru sytuacjach i opiniach. Przyjęcie i wytłumaczenie Mocy... po tych lekcjach zawsze rozmawiały... miały identyczne pojęcie o wszystkim co ich otacza.
 Statek opadł w hangarze. Kobiety wstały i podążyły ku wyjściu. Atari zamierzała zrobić chociaż to na spokojnie, bo straci nerwy jeżeli któryś z nich ją dotknie, co jest wielkim prawdopodobieństwem.
- Jeżeli nas rozdzielą, spróbuję Cię wspierać Mocą. - obiecała młodsza.
- Atari, tak czy siak nas uratują. Za dużo się poświęcasz. - odpowiedziała jej Amidala.
- Tylko dla tych, którzy są dla mnie ważni. - odparła.
 Przed nimi stało sześciu żołnierzy plus jeszcze jeden uzbrojony zygerriański facet. Orgeen zdecydowanie się go nie bała.
- Proszę, proszę. - powitał ich. - Toż to jakiś Padawan Jedi i Senator Amidala. Pochwycenie Jedi jest naprawdę dużą nagrodą.
- Nie licz na wiele. I tak nie zasłużyłeś sobie na znajomość z tak wspaniałą osobą jak ja. - Jedi postanowiła na chamskie odzywki.
- Bez takich, bachorze! - ostrzegł ją.
- Tak bardzo się Ciebie boję, że aż wcale. - stwierdziła.
- Odzywaj się dalej, a Republika przez wiele lat będzie wypominać Twojemu trupowi krzywdę tej Senator. - zagroził jej zbliżając się twarzą.
- Powiedz mi to, jak umyjesz zęby. Może bardziej będę się bać. - zaproponowała mu.
 Pierwsza część została jej w pamięci, albowiem wiele razy Niro powtarzał ją do Chazera. Jego blond przyjaciel był wszystkożerny, ale Wido nie. Wiele razy powtarzał mu tę kwestię, po tym jak Motess zjadł danie lub warzywo czy owoc, które brunetowi nie smakowało. Zygerrianin miał strasznie nieświeży oddech, że ją porządnie zemdliło.
 Zygerrianin machnął ręką, dając znak jednemu żołnierzowi z jego obstawy. Ten wyjął zza pasa coś przypominającego na kształt cylinder miecza świetlnego. Stanął i usłyszała podobny dźwięk do tego, którego słyszała wiele razy przez większość swojego życia.
 Nagle coś uderzyło ją w kręgosłup. Parzyło niczym treningowa broń Jedi. Upadła na kolana i skrzywiła się, ale nie wywołało to u niej krzyku. Była odporna na uderzenia biczów, które używali Zygerrianie, ponieważ czasami na treningach zdarzały się poparzenia, do których można było się przyzwyczaić.
- Tarzanie się Zygerrian przez wiele lat w gnoju, nie daje żadnych przywilejów, by atakować Jedi, którzy już raz was pokonali. - upomniała.
- Ty, wredny, Szczylu! - krzyknął z pogardą po czym kopnął ją w twarz. Dziewczyna potoczyła się po hangarze, po czym chwyciła się za nos. Zaczęła płynąć z niego krew.
- Atari! - krzyknęła przerażona Padme. Podziwiała kuzynkę za odwagę, ale nie chciała by ucierpiała.
- Milcz! - rozkazał ciężarnej, po czym zwrócił się do młodszej. - Twoje odzywki tylko pokazują jacy są Jedi. - Jego podwładny po raz kolejny uderzył dziewczynę biczem, ale również się nie odezwała.
- To nic Ci nie da. Jesteś tylko zwykłym podoo, któremu się to nie upiecze. - oświadczyła.
- Nie wiem, jak Wy się nazywacie w tej waszej Świątyni... - zaczął, ale dziewczyna nie dała mu skończyć.
- Ciesz się, że Ciebie nazywam po imieniu.
- Weźcie ją! Jeszcze się z Tobą rozprawię, smarkaczu. Jako niewolnica będziesz myć podłogi w moim domu. - przyrzekł. - Nie pozwolę, żeby jakaś blada żmija mi pyskowała. Na za dużo sobie pozwalasz!
- Skoro jestem żmiją, to w prezencie masz mój jad. - Po czym splunęła mu w twarz.
 To już było dla niego za wiele. Uniósł broń i trafił jej w nogę.
 Dziewczyna krzyknęła.
 Barriss nauczyła ją rozpoznawać rany, więc spojrzała na udo i z ulgą stwierdziła, że nic jej nie będzie. Drasnęło ją, ale nigdy nie zaznała takiego bólu.
- Zabierzcie ją. - Na jego rozkaz dwoje żołnierzy podniosło ją z posadzki.
 Nagle całym statkiem zatrzęsło. Z Zygerianinem skontaktował się mostek.
- To krążowniki Republiki. - poinformował go.
 Padawanka Atari zamknęła oczy. W Mocy wyczuła kto przybył im z pomocą.
- Miałaś rację. - zwróciła się z ulgą do Naberrie.
- Ale jak to możliwe, że tak szybko? - spytała starsza.
- Zabierzcie je na następny krążownik. Są nasze. - oznajmił.
- Nie jesteśmy niczyją własnością! - zaprotestowała i włączyła swój miecz świetlny. Stwierdziła, że Zygerrianie są strasznie głupi. Atakowali ją, a nawet nie wzięli i nie zobaczyli jej broni.
 W jej stronę zaczęły lecieć strzały, które ona z łatwością odbijała, po czym zabiła ich. Nie miała innego wyjścia. Jeżeli Zygerrianie mają wywołać kolejną wojnę, to będzie źle. Jedi będą musieli zabijać żywe istoty... jeżeli w ogóle Senat na to pozwoli. Z jednej strony było to dobre, a z drugiej - wręcz przeciwnie.
 Dobre, ponieważ są strażnikami Republiki i ogólnie pokoju. Może większość Republiki przestało w to wierzyć, ale taka była prawda. Byli zmuszeni walczyć, by oni żyli później w spokoju. Źle, ponieważ musieliby zabijać żywe istoty co robią tylko w konieczności.
 Gdy dorwała ostatniego, popatrzyła się na niego nienaturalnym blaskiem złota jej oczu, po czym zabiła. Przez te parę chwil nawet dobrze się bawiła, ale jej nerwy zostały naruszone.
- Chodź! - ponagliła kuzynkę.
____________________________________________
Panie i Panowie! Ogólnie to jest setny, opublikowany post na blogu! Jestem zdziwiona, że tyle udało mi się dociągnąć :o Dziękuję wszystkim, którzy czytają <3
Z tego też powodu:
DEDYK DLA WSZYSTKICH ♥

NMBZW! ♥  

11 komentarzy:

  1. Wooooooooow tyle akcji ^^ To wspomnienie Atari bardzo mi się podobał :3 A ci Zyggerianie... Skąd oni kuźwa wzięli miecz świetlny? O.o Ćwiczebny, bo ćwiczebny, ale miecz! Dobrze Atari!Prawidłowo! Pluj na nich, żadnych podłóg nie będziesz myła! Sami niech sobie myją larwy jedne! >.< Niech poznają smak pracy! JAK TY ŚMIESZ TAK SIĘ ODZYWAĆ DO PADME WREDNY... Jak cię Anakin dopadnie to... I MASZ !)) ROZDZIAŁ KOCHANA! ŻYCZĘ CI 2000 ROZDZIAŁÓW! I dziękuję za dedyk :*
    NMBZTMTSK!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znikam na jakiś czas, ale ślad po sobie pozostawię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Tyle akcji *_____* I te teksty Atari xD Jednak mam kilka zarzutów. Początek rozdziału jest strasznie nieskładny. Błędy stylistyczne. Trudno było mi to przeczytać. Prosiłabym o poprawienie. Dalej jest już lepiej ale czasami trafia się jakaś zabłąkana literka, której za Chiny nie da się nigdzie przypasować.
    Ciekawe skąd Zyggerianie mają miecz świetlny. Może i treningowy, ale mimo wszystko broń Jedi. Kupili na czarnym rynku? Pewnie tak. Tam można kupić wszystko xD
    Co?! Atari ma myć podłogi? Dobrze, że ich wyrżnęła! Trzeba poćwiczyć zabijanie Zyggerian! Nienawidzę tych obślizgłych krokodyli! Durne istoty nieludzkie! Ja wam dam tak nie szanować Atari i Padme!
    Wspomnienie cudne *________* Tylko co to za mistrz? Jakoś nie doczytałam chyba albo nie było napisane :P
    100 post na blogu? Życzę ci 100 razy więcej :P
    Dziękuję za dedyk <3 To serduszko takie walę tynkowe :D Walę tynki 4ever!

    Kocham :***

    NMBZTMKS <3

    Idka :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za dedyk, na początku myślałem że Atari zginie. Pytanie, czy separatyści wiedzą o tym że im Zyggeria pomaga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy w ogóle było gdzieś wspomniane, że Zygerria niby im pomaga?
      Proszę Cię nie zadawaj takich pytań. Każda twa niepewność dotycząca jakiegoś wątku na pewno się wyjaśni w którymś z rozdziałów. Jeżeli byś zapomniał swojego pytania, które chciałbyś zadać, to zapisz na kartce a najwyżej później będziesz tą kartkę mieć przy sobie czytając notki. To zapewne zaspokoi Twą ciekawość. (:

      Usuń
    2. Czyli Zyggeria, pomaga tylko Sidiousowi.

      Usuń
    3. Oh, naprawdę? Każdy rozumie mój komentarz tylko nie Ty? Czytaj to uważanie, aż zrozumiesz.

      Usuń
    4. Och, człowieku! Zyggeria pomaga tylko i wyłącznie sobie! Jeżeli będziesz cierpliwie czekał to się wszystkiego dowiesz z rozdziałów! Po to się je dodaje! Myślisz, że po co trzyma się czytelników w niepewności? Po to, żeby mieli niedosyt! Później wszystko się wytłumaczy w następnych rozdziałach! Cierpliwość to cnota! Miej jej chociażby trochę!

      Usuń
    5. Mogę przestać komentować nawet.

      Usuń
  5. Rozdział super. Atari mnie zadziwia. Zyggerianie zostaną zniszczeni, go go go Republika! Tylko żeby wojny niebyło. Mam nadzieje że Padme wyjdze z tego cało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rządzisz, Atari! Tak trzymaj! Co jak co, ale ja również bym nie odpuściła na miejscu dziewczyny. Jest Jedi i chyba nie powinny targać nią emocje? Czy się mylę ? No ale takie jest moje odczucie. I skąd wzięłaś te teksty? Od razu poprawił mi się humor :) Rozdział był bardzo luźny ci nie znaczy, że nie fajny, bo mi się bardzo spodobał. :)

    OdpowiedzUsuń