niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 95


                                                                      ~~Maul~~

  W pałacu było ciszej niż zwykle. Echa kroków i rozmów rozchodziły się jeszcze głośniej. Rozmowy prowadzono rzadko, ponieważ każdy bał się wyrazić swojego zdania na temat tej sytuacji. Najczęściej odzywał się tylko Maul, który kontaktował się z droidami i swoim Mistrzem. Bali się go. Jego twarzy, jego tonu głosu, jego ruchów. Sztuczne kończyny przyprawiały o dreszcze. Wyglądał jak obrzydliwy robal. Galaktyka znowu poznała pojęcie "Sith", ale nadal większość nie wiedziała co to oznacza. Dooku przewodził Konfederacją wraz ze swoim Mistrzem, który tak naprawdę również był Sithem. Przyniosło to zło w postaci Wojny - Wojny Klonów.
  Ci, którzy nie zdążyli uciec z pałacu zostali by nadal wykonywać swoje prace. Piloci i żołnierze ukryli się. Maul bardzo dobrze ich wyczuwał, ale zamierzał czekać na ich ruch. Cokolwiek zaplanują, nie uda im się to. Republika nadal przysyła swoje wojsko, ale kolejne krążowniki Separatystów już są w drodze.
  Do sali tronowej weszli żołnierze prowadzeni przez droidy. Widział, że dzielnie się bronili, ale nie miało to sensu, skoro i tak zostali pojmani.
  - Dałem wam wolną rękę. - syknął Maul. Jego głos przyprawił mężczyzn o dreszcze. - Czekałem aż coś zrobicie. Jaki to miało sens? Lepiej było się ukrywać. Wy zginiecie i oni zginą. Zabierzcie ich do cel. - polecił droidom. - Chcę żeby królowa widziała ich egzekucję. - dodał.
  Usłyszał dźwięk komunikatora.
  - Panie, na bagnach odbieramy sygnały życia. Możliwe, że tam są uciekinierzy. - powiedział automat.
  - Przyprowadźcie królową, resztę możecie zabić. - rozkazał. - Królowa ma być żywa, żadnych pomyłek. - warknął.
  - Tak jest!
  Urwano połączenie.
  Zastanawiał się co z Ventress. Dostało mu się przez nią. Jak można być tak słabym i dać się złapać? Najgorsze jest to, że nie liczyła się ona. Na Maula też spadła wina tego, że wiedźma wszystko zepsuła i jest słaba. Ale on też przez to jest słaby. Tak sądził jego Mistrz. Jak jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, ale nie całkiem. Jakoś nie skreślił armii za pomyłkę jednego z tych durnych droidów typu B1. Kto je programował?
  Przynajmniej nie musieli się użalać nad zmarłymi klonami, co robili Jedi. Po co w ogóle mieli tę armię skoro każda śmierć ich tak boli? Maul nie znał prawdy, którą poznał Dooku i podzielił się ze swym Mistrzem. Nie wiedział skąd się wzięły i w jakim czasie je stworzono, by mogły na czas dotrzeć na Geonosis, a później stać się częścią wojny.
  Skupił się na wspomnieniach. Zdecydowanie teraz zabije Obi-Wana, nie ma innej opcji. Dzięki temu człowiekowi, wygląda jak wygląda, ale wiedział, że jego przyjaciel również ma coś sztucznego. W każdym razie mniej niż on. Dla Maula jedna ręka a dolna połowa ciała, to różnica pod względem ilości. Jedynie co go cieszyło to to,  że Skywalkera załatwił Dooku. Dla Zabraka Hrabia był słaby, co nie było prawdą, ale dla Maula utrata głowy w walce, to słabość. Bo dał się zabić Jedi...
  Można powiedzieć, że Sith po całych tych latach stał się dziwny.

                                                                   ~~Ahsoka~~

  - Mistrzu!  - krzyknęła patrząc jak myśliwiec jej mentora znika w wybuchu jednego z krążowników. Wiedziała co robi, ale bała się o niego. Nie każdy jego ruch może być perfekcyjnie przewidziany.
  - Tak, Ahsoko? - spytał się. Wiedział, że nie otrzyma odpowiedzi dlatego od razu zabrał się do opisania swoich planów. - Udało mi się znaleźć trochę bliżej tyłów. Ja i mój szwadron jakoś się tym zajmiemy. Zestrzelcie jeszcze te dwa. - polecił.
  - Przyjęliśmy. - odpowiedział za wszystkich Plo Koon.
  Mistrz Jedi wraz z paroma pilotami ułożył się w odpowiednim szyku i pognał przed siebie. W ich stronę zmierzało około dziesięć sępów. Gdy były w odpowiednim polu, Koon wydał polecenie, po którym wraz z klonami otworzył ogień. W czasie trzech sekund wszystkie droidy zmierzające ku nim wybuchło, a ich szczątki poleciały na wszystkie strony, a następnie Republikańskie myśliwce pokonały dystans dzielący ich od odpowiedniej pozycji by chociaż parę razy trafić w krążownik wroga.
  W tym samym czasie Skywalker oddawał salwę strzałów w kolejny krążownik, wraz z połową swojego szwadronu. Reszta osłaniała ich przed droidami. Musieli jak najszybciej trafić w mostek, ale na razie było to niemożliwe.
  Barriss oraz Ahsoka leciały obok siebie by przedostać się do kolejnego krążownika. Szło im całkiem nieźle, gdyby nie to, że Separatyści wysyłali na nie co raz więcej swoich blaszaków. Tano zauważyła, że nawet Plo i Anakin nie są tak ostrzeliwani jak one.
  - Separatyści nie mają żadnej kultury. - zauważyła togrutanka. - Tyle blach na dwie dziewczyny?
  - Myślisz, że ich to obchodzi? Jesteś po prostu Jedi i walczysz za Republikę, ale w sumie to masz racje. - przyznał jej mentor.
  - W sumie to Ty i Obi-Wan walczyliście przeciwko kobiecie. Dwóch na jednego, to banda łysego. - skomentowała Barriss.
  - Łysa to była Ventress. -odciął przyjaciel.
  - Mógłbyś teraz jej nie obrażać? Gdyby nie ona, pewnie dalej bym się wahała nad decyzją powrotu. - wytłumaczyła mu.
  - Ahsoka, ona jednym czynem niczego nie odkupi.
  - Czyli mnie tu nie chcesz? - spytała.
  - Oczywiście, że chce, ale sama widziałaś nagranie. Co zrobiła. Ilu Jedi zginęło? Skoro Cię tak bardzo lubi, powinna pomyśleć, że Cię to może zabić!
  - A może byś tak poczekał aż ją wysłuchają i wtedy ocenił jej poczynania? - zaproponowała.
  - Już wiele razy ją wysłuchałem i widziałem. Z Ciemnej Strony nie da się wrócić. Nie wierzę w jej nagłe dobro. - odpowiedział. - Po za tym znała moją tajemnicę, stąd ta blizna. Jakby coś pisnęła to by na pewno nie skończyło to się tak, jak jest teraz. Zastanów się.
  - Oboje się zastanówcie, bo oboje możecie mieć rację. - wtrącił się Plo.

                                                          ~~Zygerria~~

  Istota stała przed hologramem swojego pana. Przed chwilą przekazał mu złe informacje. Choć Zygerrianin miał dość ważny stopień w rządzie i armii, bał się władcy. Obserwował jak na twarzy pana malują się emocje... negatywne emocje.
  Na kręgosłupie poczuł mrowienie.
  - Mieliście się nie ujawniać. - warknął władca. Jest w miarę dobrze, skomentował żołnierz.
  - Ten statek pojawił się ni stąd ni zowąd! - tłumaczył się przestraszony. - Pochwyciliśmy go, ale po paru minutach przyleciały krążowniki Republiki. 
  - Kto był na tym statku?
  - Była to Jedi i ważna Senator z Naboo, widzieliśmy na kamerach. Jedi bawiła się w cwaniaka, ale się jej dostało.
  - To jak udało się jej uciec?! Zawiodłeś mnie. Jeżeli nie wygrasz tej bitwy i nie zabijesz świadków, spotka Cię straszna rzecz. Obiecuję Ci to.
  Po tych słowach połączenie urwało się.
  - Ognia. Macie wszystkich zabić. - rozkazał groźnie swoim żołnierzom. - Natychmiast. - dodał.
  Nie mógł pozwolić na stratę posady i śmierć. Chciał być jednym z kluczy nowego Imperium. Już niedługo galaktyka będzie zniewolona. Będzie mógł dostać tylu niewolników ilu tylko zapragnie. Republika upadnie. Nie da rady powstać. Będzie trudno jej się podnieść. Ta wojna tylko ułatwiła Zygerrianom pracę. Przez trzy lata obie strony były zajęte sobą i nie spodziewali się trzeciej strony, która obie strony może zniszczyć. Separatyści jak i Republika trafią do niewoli. Będą bezsilni. Co do wspólnych sił nie ma co liczyć. Republika nigdy raczej nie pogodzi się z Konfederacją. Szala zwycięstwa przenosi się na Zygerrian. Już niedługo...
_____________________________________________
Właśnie przed chwilą skończyłam pisać rozdział 100 ^^ Pojawi się za pięć tygodni, także wyczekujcie go!
Dedyk dla:
Idasi ♥
Adama ^^
Margaret
Akiry

Czyli dla tych, których dzisiaj nn będę czytać i komentować :D

NMBZW! 

5 komentarzy:

  1. Maul pogoń Kenobiego!(ale by było widowisko). Zyggeria jak ja nienawidzę tej głupiej planety a tym bardziej jej mieszkańców. Ahsoka ma racje, Separatyści nie mają kultury. Obi-wam ruszaj te swoje cztery litery a jak nie to Akira cię pogoni. Dzięki za dedyk.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu skomentuję Twój rozdział xD
    "Banda łysego" :P
    Zawiało mi Polską :D Fajnie jest ;) Oczywiście nie dam rady napisać choćby w jednej piątej tak długiego komentarza, jaki jest u Ciebie. ponieważ nie mam weny na komentarze :D Głupio... le dobra, postaram się coś naskrobać, ale nic nie obiecuję. Nie lubię tych Zyggerian'ów! Są wredni i w ogóle ich nie trawię :/ Są jacyś tacy nijacy... Ogólnie fajny pomysł, żeby włączyć do tej wojny jakąś trzecią, potężną siłę. To z kulturą separańców mnie rozwaliło ;) Ahsoka mistrz ciętej riposty. Fjnie, że między Anakinem, a Soką wystąpiła wymiana zdań. Ja lubię Ventress. Zawsze mi się podobała jej postać i nie przepadałam za jej porażkami --.- No ale niestety w serialach, w którym głównym wątkiem jest walka dobra ze złem, dobro prawie zawsze zwycięża ...
    No i wena gdzieś odleciała... Kurde! To przez te tanie króliczki czekoladowe, które babcia w Biedronce kupiła xD Czekolada jest słabej jakości i odbiera mi wenę! I jest niesmaczna. Wybiłabym sobie nestea :) Słucham "Zbudujemy dom" Enej i to też mi odbiera wenę xD Chociaż piosenka świetna ;)
    Kończę, bo muszę iść na obiad i zacząć robić zeszyt lektur na polski.

    Dzięki za dedyk Wierzyczko xDD
    NMBZW!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zygerianie to nie błonnik żebyś ich trawiła :P
      Tobie odbiera wenę, mi dała pomysł :D Według mnie to ich najlepsza jak dotąd piosenka, a na drugim miejscu "Lili" :3
      Daje zapewne spóźnione "Smacznego" :*
      No i tak ogólnie jedyne króliki i mikołaje są dobre z Kinder, bo tamte nigdy mi nie smakowały. Nigdy nie jakoś ich nie lubiłam. Kinder to co innego ^^ Mniam.

      Usuń
  3. Dziękuję za dedyk :)

    Skoro Maula tak irytują droidy mógłby sam ruszyć swoje piękne, ciężkie odnórza i trochę postrzelać ^^ Chyba, że oszczędza siły na Kenobiego, ktoremu i tak nie będzie się zapewne ruszyć tyłka, aby pożądnie z walczyć z Maulem. I, który to będzie raz jak Annie zapewne uratuje mu życie? 11, 12? ;p (no chyba, że masz inne plany xD)
    Ciekawe co dokładnie planują Zyggerianie. Grrr, wredne wilko - koto podobne coś. Może do mieczy Jedi przymocują takie fajne małe bomby i jak będą chcieli włączyć klingę miecza to sru i po świątyni xD
    "Banda łysego " przypomniał mi się suchar.
    "dlaczego nie ufać łysym? Bo mogli być kiedyś rudzi!" (Jak jest tu ktoś o wymienionym wyżej koloru włosów to przeprasza i mnie osobiście się ten kolor podoba xD)
    Nigdy nie umiałam pisać komentarzy xD
    Rozdział jak zwykle świetny! I dzięki twoim opowiadaniom polubiłam niedziele :D
    Jeszcze raz dziękuję za dedyk ^^

    Pozdrawiam!


    OdpowiedzUsuń
  4. Ulala cóż za zaszczyt, dzięki za dedyk ;) na razie nie przeczytam rozdziału, bo przez moją długą przerwę w czytaniu blogów, przez co jestem... no nawet nie w połowie, tyle ty tego napisałaś, za co cię podziwiam, w każdym razie stanąłem na 45, ale pomału zbliżam się do końca. :D chyba zaczynam już pisać, długie komentarze tak jak ty :P ale to chyba dobrze bo mi to zawsze poprawiało humor :)

    OdpowiedzUsuń