niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 97

 

                                                                     ~~Anakin~~

  Teraz wszystko szło w zadziwiająco szybkim tempie. Samo to, że Obi-Wan wysłał jeden ze swoich krążowników poprawił całą tę sytuację. Anakin ucieszył się w duchu. Musieli zakończyć te całe fochy. Dla niego, to była wina Obi-Wana, ale nie ukrywał przed samym sobą, że również ma w tym swój udział. W końcu go okłamał, lecz były mentor mógł mu wybaczyć. Tak się robi, to błahostka... w normalnym życiu, owszem. Jeżeli jest się Jedi - nie.
  Kenobi wiedział, że Anakin chciał ponownie zobaczyć matkę, uwolnić i zabrać ją z Tatooine. Oznaczało to zmieszanie życia Jedi z tym normalnym. Przywiązanie, które nie było dozwolone. Z Padme było podobnie. Zawsze w niej widział coś... coś co Obi-Wana niepokoiło i się spełniło. Rada się zgodziła, a on się nie umiał z tym pogodzić. Skywalker wiedział, że starszy czeka na przeprosiny i je dostanie.
  Kolejny krążownik Separatystów wybuchł, a Republika powoli zaczynała tracić jeden ze swoich. Nie wyglądało to za dobrze. Nie mogli tracić żołnierzy. Na powierzchni zacznie się jeszcze większa zabawa. Nie będą mieli nawet jak odpocząć. Od razu ruszą do walki zamierzając ją wygrać z małymi stratami. A jeżeli chodzi o sepów, to mieli zamiar pozbawić ich wygranej i skazać ich na całkowitą przegraną. Spróbują odbudować Republikę. Tą lepszą Republikę. Pomimo wszystkiego co się działo przez te trzy lata, zamierzają zapomnieć i robić wszystko, żeby tylko było lepiej. O wiele lepiej. Nie są to jakieś błahe obietnice. Będą się starać jak tylko mogą. Nie będą chcieli dopuścić to kolejnej wojny.
  - Jest co raz lepiej! - zauważyła rozweselona Ahsoka. Wstąpiła w nią jeszcze większa nadzieja, jakby po wielu dniach pochmurnej i deszczowej pogodzie nagle nastąpiły długie, słoneczne.
  - I będzie tak przez jakąś chwilę. - zapewnił ją mentor pocieszając równocześnie siebie. W takiej chwili umiały go pocieszyć nawet tak proste słowa.
  - Nie powinniśmy jeszcze teraz oceniać sytuacji, ale poprę wasze zdanie. - odezwał się Plo. Jak zwykle starał się myśleć trzeźwo, ale w tej chwili nie bardzo mu to wychodziło. Problem tkwił w tym, że niezbyt odpoczął po ostatniej akcji. Początkowo czuł się dobrze ponieważ zmusił się do szybszego powrotu do siebie. Nie bardzo nad tym panował, dlatego wszystkie jego starania runęły. Próbował robić wszystko, by tylko nie wzbudzić zmartwień i zrobić to, co należy do jego obowiązków.
  W tej chwili, była to bitwa.

                                                                  ~~Naboo~~

  W lesie można było łatwo zgubić kogokolwiek, ale jeżeli nie biegło się powyżej pięciu osób. Tutaj aż przekroczyło dziesięć. Nie było łatwo zmylić droidy. Najgorsze było to, że znajdowali się w istnej pułapce. Gdy wyjdą z lasu, jest większe prawdopodobieństwo, że będą na nich czyhały blaszaki z nie wiadomo jaką super wymyślną bronią. Święte miejsce Gungan było najlepszym schronieniem, ale nie mogli tam dłużej zostać, by ich nie narażać. Powinni się w jakimś spokoju uzbroić i przygotować do ataku z Republiką. Po za tym, jak sama nazwa wskazuje, to było   ś w i ę t e   m i e j s c e   Gungan. Jedyne ich schronienie przed niebezpieczeństwem i Apailana to uszanowała. Przecież i tak będą walczyć przeciwko Separatystom. Pozwolenie na atak jedynej, najlepszej kryjówki podwodnej rasy Naboo, było według niej po prostu bez sensu.
  - Zatrzymajmy się na chwilę. - poprosił Panaka. - Nie słychać droidów, więc są daleko. Parę sekund niczego raczej nie zmieni.
  - Nie możemy być pewni, Kapitanie, - odparła dziewczyna. - ale masz racje. Powinniśmy chociaż te parę sekund odpocząć.
  - Mam nadzieję, że nie zdołali wykryć świętego miejsca Gungan. - powiedziała jedna ze służek.
  - Nie ma nadziei. My musieliśmy stamtąd uciec, by nie narazić ich na niebezpieczeństwo. Nie ma innej opcji. Muszą być bezpieczni. Przecież zerwaliśmy się szybko. - mówiła królowa.
  Sama próbowała się pocieszać tymi słowami, ale nie wiele jej to wychodziło. Czasami jest się zmuszonym mówić to, czego tak naprawdę nie czuje. Zastanawiała się czy jej słowa mają dla kogoś jakiekolwiek znaczenie. Była królową i wszystko co robiła dla planety było szanowano, ale zastanawiała się nad tą chwilą. Czy wyczuli, że sama jest niepewna swoich słów, jak nigdy dotąd? Potrzebowała Padme Amidali. Chociaż głupio było jej to przyznać, ale sądziła, że w tej bitwie sobie nie poradzi. Owszem, była przygotowana na jakąś bitwę, ale nie tak szybko! Nie była jeszcze dość gotowa psychicznie. Mówiła w myślach do ludu, że może źle wybrali. A może ją to przerosło? Może sama potrzebuje pocieszających słów, od kogoś kto już sobie z czymś podobnym poradził i był o niewiele starszy?
  Naboo wybrało już trzy królowe odkąd Amidala porzuciła swoje stanowisko po drugiej kadencji. Tak naprawdę każdy chciał by znowu usiadła na tronie, bo dla nich była to najlepsza królowa. Zrobiła bardzo wiele, a kiedy zaczynała, Apailana była tylko małym zawiniątkiem w rękach matki, które nawet nie wiedziało o co chodzi.
  - Ruszajmy dalej. - postanowiła łagodnie i pognała przed siebie.

                                                                  ~~Ventress~~

  Czekała ją podróż do miejsca, którego tak naprawdę nie chciała już widzieć. Dawno o nim zapomniała, ale jeżeli popatrzeć w głąb swej pamięci, wiedziała gdzie co się znajduje. Te obrazy wszystkich korytarzy, którymi przechadzała się przez wiele lat, pojawiły się w jej głowie od bardzo długiego czasu. Nigdy nie miała czasu by pomyśleć o swoim dawnym domu, bo zazwyczaj miała lepsze rzeczy do zrobienia. Dziwiła się, że myśląc o Jedi - a najczęściej o dwóch Bohaterach Republiki - nie wspominała Świątyni. W czasie Wojen Klonów, gdy w głowie pojawiało się słowo ,,Jedi" od razu kombinowała jak ich pokonać. 
  Sądziła, że następny dzień będzie normalny, dlatego postanowiła po prostu zasnąć, ale to nie było takie proste. Tak naprawdę stresowała się. Bo kim teraz jest? Uznawali ją za więźnia, ale tu nie o to chodziło. Chciała wiedzieć kim naprawdę jest. Na pewno Jedi i na pewno nie Sithem. Czuła się zagubiona. Poukładała sobie w głowie wiele spraw, ale czuła się jak w labiryncie. Galaktyka była teraz dla niej jednym, wielkim labiryntem, z którego, jak sama sądziła, prawdopodobnie nie da rady wyjść. Nikt jej już nie pomoże. Jedynie co ma, to swoje sumienie, z którym się strasznie ostatnio zaprzyjaźniła.
  Nie liczyła na jakiekolwiek ułaskawienie ze strony Republiki. Była pewna, że zginie prędzej czy później. Nie była już tą samą osobą. Że też mała amnezja musiała ją zmienić! Stała się słaba, bezsilna. Nie była już taka sprytna. Wszystko to, co nabyła przez lata - zniknęło z jej życia. Tamto życie jej się podobało, to nawet też. Wreszcie wiedziała, co tak naprawdę robiła. Najchętniej wymieszałaby to z tamtym i wróciła do przeszłości. Jakby nigdy nic się nie zmieniło, ale jednak byłaby mądrzejsza. Przemyślenie swoich czynów i całego swojego życie dało jej bardzo do myślenia. Była gotowa by się przyznać i stanąć przed wyzwaniem, które spotka ją nazajutrz, ale i też nie. Nie była pewna siebie. Czy sobie w ogóle ufa?
  Czy pamięta jeszcze co to łzy?
  Większość osób byłoby już bezsilnych; zapłakanych, bo nie umieją sobie poradzić. Ona nie umiała. Nie umiała już uronić łzy. Pod tym względem była silna. Na jej twarzy malowała się bezwzględność i pogodzenie się z tym, że siedzi w klitce. W środku jej uczucia... wszystko było pogmatwane.
  Wszystko się zmieniło. Wszystko.
  Czy kiedykolwiek się odnajdzie?
  Nie dam rady. Zabiją mnie za nim to zrobię, bo wszystko wymaga czasu, pomyślała. Szanse na to, że jej odpuszczą były bardzo minimalne. Wręcz poza zerem. Na minusie.
  Niech Moc będzie z Tobą.
  Zamknęła oczy.
_____________________________________________
Dzień doberek! Jak mija dzionek? ^^
Dedykacja dla wszystkich! :*

NMBZW!

9 komentarzy:

  1. Apaliana nie wątp w siebie proszę cię. Naród w ciebie wieży. Ventres ty się zmieniłaś! Niepoznaję cię. Druga bitwa o Naboo ja cie szkoda że to jest później(nie obrażaj się Kiwi) napisane. Chętnie bym zobaczyła tą bitwę w the Clone Wars. Było by ciekawie. Albo jeszcze lepiej gdyby ten blog został przeniesiony do innego the Clone Wars. Ta wiem marzenia marzyciela. Czekam na kolejny.

    P.S- Margaret od ostatniego rozdziału w którym napisałaś w komie o błękitnych Obi-wankach to ja teraz to widzę. Masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to przeniesiony? :o
      Jaka druga bitwa? xD Jaka później? :P
      Sprecyzuj to :**
      Niech Moc będzie z Tobą :*

      Usuń
    2. Że ten blog by był nagraną inną odsłoną Clone Wars.

      Usuń
    3. Nieee... raczej nie :P
      A o co Ci chodzi z tą bitwą o Naboo? :P

      Usuń
  2. Apaliana... Ej tak swoją deogę nikogo nie dziwi, że dziecko jest królowa i tak naprawdę władczynią planety? XD Tak! Nareszcie dzieci idą się babrać w polityce! Muahahah! (nigdy więcej wedla przed posaniem komentarza) Jak tak w siebie wątpi może czas na emeryture? Jak to powiadają starość wielka (nie)radość!

    Ventress nie ma to jak poczuć się sobrze w więzieniu. Nie wiem dlaczego, ale mam ochotę na jakąś złą akcje z jej udziałem. (Złą czyli no Nie wiem, demoniczną, mroczną, i wgl taki kryminał) O-O-O!! Może Asajj (źle napisałam zapewne, bo nie chce mi się sprawdzać, a nie pamiętam pisowni, bo po co?) będzie na tyle zdesperowana i weźmie takie dajne piguły co po nich funkcje życiowe zanikają (takie jakimi się Obuś Kenobuś naćpał w TCW) bo będzie tęstkić za Ahsoką bo była jej jedyną przyjaciółką i inne takie sraty pierdaty. I, aby Tano przekonała się do dalszej podróży z Ventress, to Asajj zwali wszystko na Skywalker'a i na innych Jedi, że chcieli ją zabić i tak dalej. A dalej to jesteś najsuper kreatywna więc coś wymyślisz. Nie wiem czy to łysolce odwala czy mi :P

    A tamci co se nad Naboo latają. Ohh spokojnie znając Kifi tak szybko się wasza menka nie skonczy *_* będziecie tam latać do usranej! Muahahah ^^^^^
    Kończę ten komentarz bo nic dobrego z tego nie wyniknie xD
    Rozdział mi się jak zawsze bardzo podobałi czekam do następnego ^^ (chyba raczej na następny, a tam nie chce mi się poprawiać xD)
    Zaoraszam równeirz do mnie na kolejny rozdział c:
    NCSMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CS... LS. Ja LS c: :P
      Chcę Cię przeprosić, że nie skomentowałam ostatnio :( Jutro wszystko wróci do normy, wejdę na Twój i skomentuję za dwa, oki? :*
      Weny! ♥

      Usuń
  3. Nominuję Cię do Liebster Award, pytania znajdziesz na moim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominuję Cię do LA, pytania u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń