niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 99


                                                 ~~Anakin~~

  Teraz mógł już walczyć. Zdecydowanie nabrał większego optymizmu i chęci do wszystkiego co w tamtej chwili go otaczało. Było to trochę dziwne. Te uczucia pojawiły się gdy szala zwycięstwa zdecydowanie w bardzo dużym stopniu przechyliła się na ich stronę. To go tak bardzo uradowało, że do powróciły do niego wszystkie siły, które stracił wraz z cierpliwością gdzieś w środku całego tego bałaganu wywołanego przez Separatystów.
  Wybuch.
  Kolejny statek Separańców poszedł na złom, ale tym razem przez współpracę Mistrza Plo oraz Ahsoki. Pozostały tylko trzy. Konfederacja zapewne nie spodziewała się takiego obrotu spraw. W każdym razie i tak nadal mieli przewagę. Na powierzchni Naboo wręcz się roiło od robotów bojowych budzących postrach w mieszkańcach pięknej planety, którzy liczyli na pomoc Republiki.
  - Najważniejszy biorę na siebie. - oświadczył i poleciał w kierunek wspomnianego celu.
  - Uważaj, Skywalker. Jest dobrze osłoniony. - przestrzegł go Plo.
  - Spokojnie, Mistrzu Plo, dam radę. Nie ma obaw. - zapewnił Anakin.
  - To ja i Barriss weźmiemy tego z lewej. Spróbujemy Ci może jakoś pomóc. - zaproponowała padawanka, mimo że spodziewała się odmowy i tłumaczenia, że jej mentor nie potrzebuje pomocy i sam sobie dobrze poradzi. - Mistrzu, dobrze się czujesz?
  - Po za tym, że moja żona i jej kuzynka wraz z byłym Mistrzem są w tarapatach, o których znamy mały szczegół, a ja sam siedzę po uszy w jakimś bagnie, to poza tym tak. Zdecydowanie tak. - zakpił.
  - Chodzi mi o to: dlaczego nie odrzucasz mojej propozycji? - zapytała.
  - W tej chwili jesteśmy tak wszyscy wykończeni, że każdy nie odmówi pomocy. - odparł głosem, który odzwierciedlał wielkie zmęczenie bezsensownością tej całej, jednej przygody.
  - Od kiedy Ty taki miły jesteś? - zdziwiła się Barriss.
  - Odkąd postanowiłaś się nie odzywać. Ta cisza mnie strasznie zrelaksowała. - odciął się.
  - Może jeszcze poduszkę i kołdrę, hm? - zaproponowała.
  - Tak. Plus masaż stóp, kręgosłupa oraz kąpiel odświeżającą.
  - To dobrze się składa. Mamy dla pana świetną ofertę! Na Naboo obok jednego z jezior są kamienie. Wystarczy je tylko podgrzać i już ma pan świetny masaż. Jeżeli chodzi o kąpiel, mamy wspaniałą atrakcję! Upadek z wodospadu. Przeniesie się pan w dosłownie nowy świat. Zapraszam! - zareklamowała się Offee.
  - Próbowałaś? Bo mówisz, jakbyś tego doświadczyła.
  - Nie znoszę Cię...
  Walka nadal trwała.
  Skywalker leciał w stronę środkowego statku, a tuż za nim podążały klony w jednej linii, by jak najlepiej się przedrzeć przez ostrzał sępów. Niedaleko nich Ahsoka wraz z Barriss gnały przed siebie by wspomóc Anakina poprzez rozwalenie kolejnego, co mogło trochę dotknąć najważniejszego krążownika. Trzeci, a zarazem ostatni, został dla Mistrza Plo, który mógł sobie z nim bardzo łatwo poradzić. Większość sępów skupiła się na obronie przed Anakinem.
  Flota Republiki przesuwała się coraz to szybciej w stronę Separatystów. Było to również niebezpieczne, ponieważ trzy krążowniki mogły wiele zdziałać, będąc jeszcze w jednym kawałku.
  Dwie Jedi wystrzeliły pociski w wymierzony środek wojennego transportu. W tym samym czasie, jeden z Republikańskich krążowników również oddał salwę w tamtą stronę zaczynając niszczyć jeden z wrogich "broni".
  Wybraniec wcale łatwiej nie miał, ale nie chciał mieszać w to krążowniki Republiki. Postanowił zmierzyć się z tym z myśliwcami i bardzo dobrze mu szło. Jego poczynania sprawiły parę nawet poważnych szkód co na razie było tylko wprowadzeniem do katastrofy wroga w tej bitwie. Nie mógł już się doczekać tej chwili. Admirałowi Yularenowi kazał wspomóc Plo. Tak statki Republiki znalazły się po dwóch stronach, kompletnie bez środka, który niedługo się zapełnił kolejnym krążownikiem, który strzelił w cel Anakina. Młody Mistrz Jedi został zbity z tropu. W jednej chwili sam sobie bardzo dobrze radził, a w drugiej pojawiła się kolejna pomoc i mu pomogła. Tą pomocą nie mógł być nikt inny jak...
  Obi-Wan.
  Kenobi mu pomógł, co jeszcze bardziej zaskoczyło i zdezorientowało Anakina. Z jednej strony był zdziwiony poczynaniem byłego przyjaciela. Pokłócili się, ale w tym momencie brali udział w jednej bitwie co wymagało wzajemnej pomocy. Z drugiej zaś był radosny. Atari i Padme, całe i zdrowe, znajdowały się na krążowniku Bohatera Republiki. Nic im nie było, ale nadal czekała na niego groza ze strony Atari, a z drugiej pogodzenie się z tym staruszkiem. Nie mieli okazji porozmawiać odkąd Obi-Wan wyruszył na Utapau. Przekazanie informacji o małżeństwie było idiotyczną sytuacją. Widział tylko... właściwie nie umiał określić jakie uczucia malowały się na twarzy byłego mentora.
  Czy Qui-Gonna też by tak zawiódł?
  - Obi-Wan! - krzyknęła uradowana Ahsoka.
  - Wykończmy ich. - polecił w odpowiedzi. - Ognia!

                                                       ~~~~

  Wojnę obserwowali tak naprawdę wszyscy w galaktyce. Jedni dosłownie się temu przyglądali, drudzy byli tego ofiarami, trzecia kategoria to biorący w tym udział, a czwarta seria, to osoby, które wiedziały wszystko z wiadomości HoloNetu.
  Niestety nikt nie wiedział jak potoczą się dalsze losy, ponieważ zawsze wszystko mogło się zmienić. Raz górowała Republika, raz Separatyści. Ci, którzy tylko się temu przypatrywali, nie wiedzieli ważnych szczegółów.
  Ale my tak.
  Widzimy to, znamy szczegóły, ale pomóc nie możemy.
  Dlaczego?
  Nie możemy sobie na to pozwolić.
  Niektórzy z nas chcieliby walczyć na tej wojnie. Nie dosłownie, ale pomocą naszym.
  Czy mamy jakiekolwiek wyjście?
  Nie.
  Musimy się temu tylko przyglądać. Nic więcej.
  Nie wolno.
  Jedna ze stron wygra, druga upadnie.
  Ale co to za świat bez wojny, do którego wszyscy się przyzwyczaili?
  Czy będą się w stanie odnaleźć w wolnej galaktyce?
  Każdy chce wolności, ale nie każdy umie się odnaleźć w zmianach.
  Nie umieją tego pojąć.
  My sami nie umieliśmy się odnaleźć w metamorfozie, choć była o wiele poważniejsza.
  Znamy prawdę.
  
MIAŁEM RACJĘ
____________________________________________
Witam! I jak tam weekend? :3 Dziś wszystko nadrobię, więc dajcie mi chwilkę, dobrze? :P
Nn, jakie jest :P
Dedykuję go Idzie, która miała w piątek urodziny.
Sto lat, sto lat... , nie no, bez jaj. Nie będę fałszować, bo ogłuchniecie >.>

NMBZW! 

7 komentarzy:

  1. Dzięki za sto lat :* Potem skomentują <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat Mira. Rozdział super. Barriss co za oferta. Kenobi ile można było czekać. Anakin nie odmówi. Jej to mnie zaskoczyło. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że już skomentowałam, a tu gucio i koma nie ma xD
    Sorry taki mamy klimat.

    Alleluja! Obi-Wan nareszcie doleciał! zajęło mu to ładne pare miesięcy, lub tygodni...whatever xD
    Ahsoka co to za entuzjazjm? -.- Niech się tak nie cieszy! No bo co? Kenobi myśli, że jak mu się zachce i wreszcie łaskawie przyleci i przestanie strzelać fochy to co? To wszyscy mają się nagle cieszyć, że przywlókł tu swoje szanowne cztery litery? Pff xD
    Przynajmniej Padmè nic nie grozi.

    Mmm, nie wiedziałam, że Barriss ma takie sekrety swojej urody. Masaż kamieniami, skok z wodospadu...fiufiu...szaleje.

    Zauważyłam, że te myślniki w rozdziale jakoś tak dziwnie pouciekały miejscami. Nie wiem czy to przez przypadek, czy tak miało być.

    Bardzo fajny opis na końcu. Trochę jakbyś odnosiła się do wojen w dzisiejszych czasach. (nie będę się rozczulać bo nie lubię takich tematów xD)

    Rozdział jak zawsze super hiper, zajefajny, exstra najsuper.
    Czekam na kolejny i na jakąś super hiper, zajefajną, xstra, najsuper kłótnie (nie wiem dlaczego, ale kocham jak postacie się kłócą :D)

    NMBZT!
    Pozdrów mame i tate, a w szczególności rodziców!
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Czemu mam pozdrowić rodziców? xD
      2. A czy czasem mama i tata to nie rodzice? XDDDDDD

      Usuń
    2. Gdy to pisałam wróciłam ze szkoły. Koleżanka miała dziś cukierki co oznacza przedawkowanie czekolady xD i przypomniał mi się ten suchar z radia :D

      Usuń
    3. Przedawkowanie to kiebska sprawa.

      Usuń
    4. Nie prawda, na haju jest fajnie! :D

      Usuń