niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 121


                               ~~Naberrie~~

   Ile jeszcze w tej bitwie będzie musiała przeżyć? Co jeszcze ją zaskoczy? Ile nocy nie prześpi? Ilu jeszcze członków jej rodziny zaginie bądź zginie? Ile jeszcze czasu jej córki będą musiały patrzeć na jej smutną twarz? Można powiedzieć, że jej stan psychiczny nadał jej wygląd pięknego trupa, lecz nie zadowalało ją to w ogóle. Nikt do niej nie strzelił, a miała wrażenie, jakby śmierć zamierzała w najbliższej przyszłości po nią przyjść.
   Co z Padme? Gdzie jest jej młodsza siostra, odważna królowa, rozważna senator? Co z nią jest? Czy coś poczyna w senacie? Czy to jej sprawka, że przybyła tak duża pomoc? Co u niej w ogóle słychać? Jak się czuję? Kiedykolwiek się odezwie? A Ati? Co z Ati? W jakim miejscu przebywa? Opiekuje się kuzynką? Tak dawno nie dawały znaku życia...
   Obi-Wan Kenobi dość późnym wieczorem zabrał ich na główny plac, a tam, w pobliskich budynkach, załatwili im mieszkanie, gdzie zjedli kolacje i spędzili noc. Podobno mogli wychodzić na świeże powietrze, ale Sola ograniczyła swoje córki do wyjścia tylko na mniejszy tarasik. Zresztą, nie tylko ona tak poleciła swoim dzieciom - inne matki również tak ograniczały dzieci. To wyglądało smutnie. Jedynaki nie miały się z kim bawić.
    Darred.
    Darred.
    Imię jej męża obijało jej się o czaszkę cały czas. Nawet w nocy. Nie śniło jej się nic, w głowie słyszała tylko "Darred".
    Wstała ze swojego miejsca, a jej matka od razu chwyciła ją za rękę.
    - Gdzie idziesz? - zapytała.
    - Do królowej. - odparła córka.
    - Tata pójdzie. - uprzedziła Jobal.
    - Chcę sama. - postanowiła i tak zrobiła.

                                            ~~Padme~~

    Ekria sięgnęła szybko miecz, po czym wcisnęła odpowiedni guzik. Z cylindra wyskoczył niebieski promień, który mógł zniszczyć prawie wszystko, dlatego cięcie takiej blachy z jakiej są zbudowane droidy, w ogóle nie sprawiały jej problemu.
    Po raz kolejny nie zwracała uwagi na to, czy są jakieś dzieci, czy inni przerażeni patrząc na to takie rzeczy. W końcu dla niej to nic nadzwyczajnego, robiła swoje, a rozwalanie blachy nie jest niczym strasznym. No, ale cóż. Każdy miał nerwy i każdy posiadał ich koniec. Nie mogła stwierdzić kto w tym otoczeniu źle reaguje, więc możliwość na uszanowanie danych osób było niemożliwe.
    Padme czuła się bezradnie. No bo, co miała zrobić? Wysy jej zabroniła. To trochę dziwne pozwalać młodszej sobie rozkazywać, ale nie miała wyboru. Wiedziała, że najlepiej będzie jeśli je posłucha. Dzięki temu ani Atari, ani Anakina nie doprowadzi do tego, aby się zamartwiali.
    Kiedy było po wszystkim, dziewczyny rozkuły innych, a Amidala zaczęła do nich przemawiać. Widziała w ich oczach iskierkę nadziei na koniec walki, na koniec wojny. Wszyscy wiedzieli, że dla Naboo Padme jest gotowa zrobić wszystko, żeby tylko cywilom żyło się lepiej. To jej zawdzięczali najlepsze osiem lat rozwoju Naboo, do obowiązków innych królowych należało utrzymać ten piękny ład.
    - Przeprowadzimy was w bezpieczne miejsce, nakarmimy oraz napoimy, a następnie wskażemy drogę do miejsca dowodzenia. Warunek jest jeden, nie możecie nic nikomu mówić, jak dotarliście do naszej "bazy". - Choć sama nie wierzyła, że każdy ją posłucha, liczyła, że chociaż większość dochowa tajemnicy, no, ale cóż - każdy może się przeliczyć.
    - Czemu? - spytała się jakaś młoda dziewczyna. Wyglądała na czternaście lat.
    - Zobaczysz. - odparła Wysy z przyjaznym uśmiechem, po czym odwróciła się na pięcie, poszła w stronę dziury i wskoczyła do tunelu. Dziewczyna popatrzyła się dziwne w tamto miejsce.
    - Chodźcie. Póki mamy czas. Bezpieczeństwo najważniejsze.

                                   ~~Organa~~

    Na posiedzenie senatu przyszedł punktualnie, co nie zdarzało się często w czasie wojen klonów. Można by powiedzieć, że trochę się zawstydzał. Był ceniony, a przez sprawy z Jedi, o których nikt prócz Amidali nie wiedział, jego umysł został zapełniony różnymi rozmyśleniami, a przeto - nie myślał zbytnio o polityce, ale nadal zostawał w formie i ciągle go chwalili. Nawet zgłosili jego kandydaturę na nowego Kanclerza, lecz nie zgodził się. Jego przyszłość to objęcie tronu Alderaanu.
    Według niego Aang bardzo dobrze spisywał się na swoim stanowisku. Cały czas konsultował się z Radą Jedi. Większości się to nie podobało. Stracili szacunek dla Jedi przez tę wojnę, ale kiedy w życie ruszyły reformy - inaczej zareagowali. Wszystko co zrobił, przedstawiał na posiedzeniach. Dużo rzeczy odbywało się z pomocą Jedi lub ich decyzją, a że Republika zmieniała się na lepsze - wracało zaufanie.
    Właśnie toczyła się bitwa o Naboo i co każde zebranie senatu, poruszano ten temat.
    - Wiadomo nam, że cywile zostają uwalniani. Bitwa trwa. Jedi starają się wygrać, jak najszybciej. Podzielili swoje obowiązki, każdy dostał przydzieloną część. Największe walki są w Theed. Palpatine nadal jest poszukiwany, wiadome jest tylko, że tam się znajduje. Czekają aż sam się ujawni, co ponoć nie będzie trwać długo. Powody są częściowo znane, lecz nie możemy wszystkiego od razu zakładać. Myślę, że po wszystkim będziemy mogli mówić otwarcie o tym wszystkim. Dążę do odnowienia Republika, a przynajmniej tego, co Palpatine specjalnie zepsuł. Mam nadzieję, że ukończę wszystko przed koniec mojej kadencji. Jeśli nie - nowy Kanclerz otrzyma polecenie dokończenia mojego dzieła, które, obiecuję wam, jest bardzo dobre. Jeśli jednak zawiodę, proszę was abyście wyznaczyli kogoś, kto faktycznie coś z tym zrobi. Musimy wybierać mądrze. Postaram się was nie zawieść. Z tego co słyszałem, ocena moich rządów jest jak na razie dobra. To tyle na dzisiaj. Żegnam.
    Bail przyznał, że Aangowi nie można zarzucić błędu. Nie sądził, że go popełni. Wręcz przeciwnie - miał nadzieję, że teraźniejszy Kanclerz zostanie na dłużej, lecz musiał natychmiast przestać cokolwiek zakładać. Przy Palpatinie miał nadzieję na lepsze - pomylił się strasznie.
    Ruszył w stronę swojego apartamentu, aby skontaktować się z żoną. Prosiła go, aby przedstawił jej co się dzieje na Naboo. Martwiła się o Padme, bardzo dobrze się dogadywały. Mogły na siebie liczyć. Breha i Amidala postanowiły, że Naboo i Alderaan będą się wspierać, dlatego, jeśli Naboo po bitwie będzie czegokolwiek potrzebowała - rząd Alderaan'u pomoże najlepiej jak może.
_________________________________________ 
Dobry! Żegnam moje ferie mdłościami :v Kto wie czy czasem sobie nie przedłużę? :v
Cóż... co mogę powiedzieć? Nic... na razie nic nie mogę. Wracam do szkoły, do piekła, a w czwartek albo piątek siedzę tam do 22 :D
Dedyk dla:
Jawy, za te piękne dissy <3
Soni, na wenę :*
Pysiowatej :>
Ahsary ^^

NMBZW!    

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie mam dzisiaj weny, więc szybko podziękuję za dedyk, pochwalę rozdział, bo wyszedł fajny i zakończę...

      Niech Moc będzie z Tobą.

      Usuń
  2. Dziękuje za dedyk. Nowy kanclerz jest dobry. Zastanawiałam się co by było gdy by Padme została wybrana. Ale by było. Walka o Naboo trwa. Największa bitwa o jakiej kiedy kolwiek czytałam na blogspot przetacza się tutaj. Trzymam za ciebie kciuki. Ale cie w tej szkolę męczą. Ja na ferie czekać muszę 2 tygodnie. Oszaleję!

    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział fajny. Ja też, tak jak Ashara lubie tego nowego kanclerza. Sory, ale niestety nie napisze więcej bo mam do przeczytania lekturę i musze nauczyć się na CZTERY sprawdziany. Powinna być zasada że sprawdziany można robić najwcześniej tydzień po feriach... No cóż, o tym to można chyba tylko pomarzyć.

    NMBZT
    Ahsoka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za dedyk.
    Rozdział ciekawy, lecz mam jedną uwagę.
    " - Do królowej. - odparła córka."
    Jeśli po kwestii dialogowej, używamy czasownika określającego mówienie (rzekł, powiedział, odparł, krzyknął, szepnął itd.), to po wypowiedzi bohatera nie stawiamy kropki.
    " - Do królowej - odparła córka."
    Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, niestety jestem trochę "nietomna".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiem, ale jakoś tak... nie umiem xD Takie gołe się to wydaje w moim wykonaniu :>

      Usuń
  5. A ja dopiero teraz ogarnęłam, że coś wstawiłaś *brawo Sonia, gratuluj sama sobie*. Rozdział mi się podoba. Jest taki...hm... spokojny? Chyba tak bym go ujęła ^^ Wgl u cb bitwa o Naboo trwa z 20 rozdziałów u mnie *SPOILER ALERT* marne 4 XDD Cóż przynajmniej w bibliotece znalazłam encyklopedię SW więc myślę,że trochę weny nabiorę. Dzięki za dedyk :*
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć, dopiero zaczęłam czytać twojego bloga więc troche mi to wszystko zajmie ale chciałabym zaprosić cię do mnie. Zaczęłam dopiero pisać:(krótki zwiastun)
    Czuje tylko ból i ciemność, nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Klęczę na ziemi zalana łzami a nade mną stoi osoba za którą wskoczyłabym w ogień. Moja siostra, moja siostra stoi z czerwonym mieczem rozświetlającym wszystko dookoła. Nie chciałam się bronić, nie chciałam stawać z nią do walki. Podniosłam głowę a z moich oczu polały się łzy. Spojrzałam w jej złote oczy wyrażające jedynie nienawiść. Czemu? Dlaczego? Tylko te słowa nasuwały mi się do głowy. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego przeszła na ciemną stronę? ...
    http://zawszemasiewybor.blogspot.com/2016/02/prolog.html
    Przepraszam za spam :D

    OdpowiedzUsuń