niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 129


                                                  ~~Rex~~

    Kazali mu zostać za kanonierką, więc tam siedział, lecz zmienił jedynie pozycję przesiadając się z pryczy do kąta. Wcisnął się tam i schował głowę między kolana, oczywiście tak głęboko, jak tylko mu hełm pozwalał. Wstydził się go ściągnąć. Jak mógł strzelić do swojego generała? Oddanego mu Jedi, który cały czas się martwił o żołnierzy.
    Rex przeklinał się za ten nieszczęsny wirus w postaci tak haniebnego rozkazu.
   Który z klonów spodziewałby się, że go to dopadnie? Czemu nie można tego jak najszybciej zlikwidować? Czy Kaminoanie w ogóle pomagali Jedi? Zatwierdzić rozkaz, to tak, ale spróbować zrobić coś pożytecznego, to już nie łaska. Patrząc na zwrot akcji, jaka nastąpiła wcześniej, to można by powiedzieć, że to trochę dziwne, że nie oskarża Jedi.
    Problem tkwił w jeszcze jednej rzeczy - rozkazy.
    Uczyli się ich na blachę. NA BLACHĘ. Co do słowa, przecinka, kropki! A tu nagle wychodzi, że każdy z nich to wirus? No skoro jeden jest wirusem, to z jakiej racji inne niby nie są? Czy ktoś ich obserwował i "włączał rozkaz"?
    Zaczynał uważać, że bycie klonem jest bardzo uwłaczające i uciążliwe dla innych osób. Czuł się niepotrzebny, a uważanie go za morderce wcale nie sprzyjało poprawianiu sobie humoru. Kogo on oszukuje? Czy da się poprawić samopoczucie komuś, kto strzelił do najbardziej zaufanego generała WAR? Jeszcze przez wirus, którego nie da się opanować?
    Podszedł do niego Fives. Rex nie chciał na niego patrzeć. Chciał ustawić w hełmie tryb prywatny, ale z drugiej strony komandos może mieć do niego ważną sprawę.
    - Generał Cię z tego wyciągnie. Nie będziesz mieć żadnych kłopotów - powiedział Fives siadając jak najbliżej swojego dowódcy.
    Kapitan nie mógł wydusić z siebie słowa, ale po jakimś czasie zdołał wypowiedzieć jedno pytanie:
    - Który?
    - Jak to który? - zdziwił się Fives. - No Skywalker.
    Klonem wstrząsnął dreszcz.
    Czemu osoba, którą postrzelił chce go wyciągnąć z kłopotów, których była ofiarą?
    - Dlaczego? Ja-ja strzeliłem do-do niego. M-masz wrażenie j-jakie to jest o-okropne u-uczucie? - wyjąkał.
    - Rex, przecież to nie twoja wina. Nie próbuj mnie od siebie odsuwać, jestem ci coś winien za Umbarę i akcję z Krellem. To dzięki tobie jeszcze żyje i walczę i mam nadzieję, że szybko zakończymy tę wojnę. Ty też na to zasługujesz. Generał to rozumie, Ahsoka też - drążył komandos.
    - Ahsoka... ona była taka młoda! Uczyłem ją, opiekowałem się nią, a teraz...
    Nie potrafił dokończyć.
   - Nie zmieni o tobie zdania, zapewniam cię. Kiedyś to ty nas musiałeś pocieszać, podnosić na duchu. Teraz role się odwracają. Nikt ci nie ma za złe.
    - Weszły nowe przepisy!
  - Które prawdopodobnie cię ominą, znając Skywalkera i Ahsokę. Fakt, może to trochę niesprawiedliwe wobec innych, ale jesteś im bliski.

                                              ~~Świątynia Jedi~~

   Większość Jedi zdawała się być dobrej myśli z związku z zakończeniem wojny. Obrońcy Republiki wysyłali raporty z różnych stron galaktyki, z czego większa część potwierdza zakończenie bitew i informacją o powrocie do świątyni. Ale nie wszyscy wygrywają.
    Adepci przebywający w domu wyglądają, jakby wojny już w ogóle nie było. Jak za dawnych czasów, kiedy nikt nie wiedział, że taka rasa, jak Kaminoanie tworzy dla Republiki Armię, Separatyści nie szykowali się do wojny, Palpatine nie okazał się zdrajcą, Rozkaz 66 w ogóle nie miał miejsca w życiu Jedi. Taki "klimat" pozwalał Mace'owi Windu swobodnie oddychać. Choć nie zawsze.
    Kiedy, tak jak w tej chwili, zbliżał się do pokoju narad wojennych, ściskało go w klatce piersiowej i nagle zabrakło mu powietrza. A kiedy je odzyskiwał, automatycznie się dziwił, że postanowiło do niego wrócić.
    - Jakie wieści? - zapytał wchodząc do pomieszczenia.
    - Kamino próbowali się z nami kontaktować, ale ostatecznie się rozłączyli i poprosili, aby czekać. Co do innych, Stass Allie jest zmuszona się wycofać, sytuacja z rozkazem bardzo się pokomplikowała, a droidy są coraz to lepsze w odpieraniu naszego ataku w celu uwolnienia Saleucami. - odpowiedziała Shaak Ti.
    - Co z naszymi agentami śledzącymi dowódców Separatystów? - drążył temat Mace.
    - Nadal nic. Prócz informacji, którą otrzymaliśmy od Obi-Wana, nie. Wiadomo nam, że Grievous gdzieś ich wysłał. Utapau została opanowana przez Separatystów, przejęli kontrole nad kamerami, które w czasie zebrania, najzwyczajniej w świecie, wyłączyli. Ale mamy dobre wieści co do Utapau, bitwa już prawie się kończy. Oczywiście, naszym sukcesem - poinformował Kit Fisto.
    - Kanclerz mimo przebywania na swoim stanowisku tylko parę dni, bardzo dużo zdziałał. Składki nadal wpływają na konto, a kolejne długi zostają odkrywane z dnia na dzień - powiedział ze zmartwieniem Windu.
    Usłyszeli pisk, po czym Mistrz Fisto wcisnął odpowiedni guzik. Przed nimi pojawiła się niebieska postura Mistrza Jedi.
    - Dobrze cię widzieć - stwierdził Korun.
    - Mnie ciebie także - odparł wysłannik. - Mamy dwie wiadomości. Pierwsza jest taka, że Kamino postanowiła darować nam dwadzieścia pięć procent długu. To bardzo dużo, prawda? Mogą nam darować jeszcze więcej, jeśli wyciągną pieniądze od Separatystów. Stwierdziliśmy, że większa wina za długi spada na nich, skoro Palpatine był zawsze po ich stronie. Druga niestety nie jest taka dobra. Jak wiadomo, weszły nowe przepisy. Nie bez powodu, ale chcieliśmy wszystkie skutki badań poskładać w jedność, żeby móc wysłać sensowny raport. Osobą, która uaktywniła ten rozkaz, jest Ventress. To wiemy. Swoim poczynaniem, którego raczej nikt nie zdoła wyjaśnić, pozmieniała pewne ustawienia i rozkaz zmienił się w wirus. I to nie tylko ten. Resztę można naprawić, ale to na tym najbardziej się skupiła i to on jest najbardziej uszkodzony. Parę zdołaliśmy przywrócić do normalnej formy, ale żadnymi sposobami nie udaje się z sześćdziesiątym szóstym. Choć, myślę, że dobrym sposobem będzie sprowadzenie jej tu z powrotem. Może uda jej się to naprawić. Wiem, że chcieliście ją trzymać w świątyni, ale ona się tam na nic nie przyda. Musimy ją tu przetransportować póki nie postanowicie jej wypuścić czy coś.
   - Podejmiemy w tej sprawie pewne działania. Myślę że warto poinformować o tym Kanclerza i poprosić o komentarz - postanowił Windu. - Czy coś jeszcze?
    - Kaminoanie radzą wam przeanalizować armię. Dostaliśmy pewne klony, które w ogóle nie wiedzą co robią na Kamino, nie rozumieją języka, którym klony się posługują i ich wygląd jest dość dziwny. Myślę, że powinniśmy się tym zająć - stwierdził Jedi.
    - Dobrze. Przyjęliśmy. Niech Moc będzie z Tobą.
_________________________________________
Witam was kończąc 133 rozdział, ucząc się historii i wcześniej grając z Jawą w szachy na gg, bo muszę się odegrać na zrobienie mi wiochy na FB XD
Mam nadzieję, że jest ok i dedykejszyn for:
EWRYŁON <3

NMBZW!   

5 komentarzy:

  1. Powiedzcie, że jestem pierwsza... XDD Rozdział mi się bardzo podoba ^^ Te przemyślenia Rexa, strach, niedowierzanie... *-* I... CZY JA WIDZĘ TU TĘ STARĄ DUPĘ WINDE?! WEEEEEEEŹ GOOOO!!! *macha rękoma przed sobą, próbując się skupić na jakiejś fajnej, nie wrednej postaci...* O! VENTRESS! OK mg oddychać... dajcie mie moją Dathomiranke pls... XDD Hihihihi xd
    Ja jeszcze raz Ci życze wszystkiego naj naj KIWI!
    NMBZT! <3
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej ale komplikacja z klonami. Bardzo dużo się podziało. Kamino daruje 25% długu i dobrze. Rex nie obwiniaj się bo Inkwizytorka wejdzie do akcji.
    NMBZT

    Inkwizytorka

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział ;)
    Nie mam zbytnio czasu więc bdz krótki komentarz
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Dobra, szczerość.
    Wchodzę a tu 130 tysięcy rozdziałów, milion wejść i pół blogspotu... więc się trochę przestraszyłam.
    Ale komentuję :)
    Czyli Windu jest zły...? Zresztą nie wiem. Rex jest fajny, i niech się nie załamuje! (no dobra, z takim imieniem też bym się załamała xd). Czytałam 3 rozdziały, więc moja wiedza o fabule itepe jest daleko w tyle (czyli jej nie ma). Ale czytam dalej, może się odnajdę w końcu!
    Niech Moc I WENA Będzie z Tobą!!!!

    OdpowiedzUsuń