niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 131


                                                     ~~Ahsoka~~

    Przyglądała się skończonemu planu przez Darreda.
    - Powiedziałaś, że ten "sektor" przejęli separatyści. Rozumiem, że miałaś na myśli pewien obszar, którego wielkości nie znasz, ale na Naboo są sektory. Inżynierzy, naukowcy... niektóre dla każdego są takie same, niektóre mają własną nazwę. Ten skrawek, który ci namalowałem, nosi nazwę E19. To cały jego obszar zmniejszony w dość dużej skali. My jesteśmy tu - wskazał na mapie. - Dość dużo mamy do przebycia, jeśli chcesz się stąd wydostać. Co do reszty, mogę ewentualnie na szybko naskrobać jeszcze dwa sektory, między którymi E19 się znajduje. Akurat połączoną część będziemy musieli sobie sami nazwać. Robić to? - zapytał.
   - Zastanawiam się. Powinnam już teraz zacząć sondować ulice, a nie wiem czy wykonanie tej czynności nie zostanie zagmatwane przez dalszy plan, a czasu nie mamy zbyt wiele - przypomniała.
    - No tak, ale wiesz dokładnie, że lepiej natrudzić się parę minut więcej i to poprawiać, niż na szybko kombinować na nowo. Przecież wszystkiego nie zmienimy, prawda? Wyjścia z tego punktu zostaną, a ty chyba możesz tą swoją mocą sięgnąć dalej, nie? - powiedział.
    - No tak. Przepraszam. Mój stan psychiczny nie ma się dobrze. Róbmy to. Postaram się wyczuć, jak najwięcej. Możesz mi podać kamyk? Chce sobie zaznaczać coś, co jest pewne na sto procent na samym początku planowania. Pamiętaj, że zawsze może nas coś zaskoczyć - powtórzyła.
    - Wiem. Biorę się do pracy - postanowił i po raz kolejny zaczął rysować na bruku białe linie i kąty o mierze dziewięćdziesięciu stopni.
   Ona przyglądała się w zamyśleniu pierwszej narysowanej części próbując obmyślić, jak najszybciej przejście pomiędzy ulicami. Skoncentrowała się i puściła wiązkę Mocy w dane miejsce. Miała dość dobrą pamięć wzrokową, a za pomocą wczucia się w Moc, w swojej głowie miała doskonale "odbitą" mapkę.
    Po raz pierwszy od paru miesięcy poczuła się tak spokojna i wyciszona. Wcześniej nawet medytacje pod okiem mistrzów ze świątyni na Yavin nie pomagały. A teraz... teraz nagle wszystkie zmartwienia ją opuściły. Nie czuła żalu za to, że Plo Koon mógł umrzeć, bo w końcu przeżył i nadal będzie się nią opiekować, Tarkin zginął, bo musiał. Każdego czeka śmierć, a zapewne sam by wykończył się psychicznie w swojej przydzielonej celi. A fabryka? Cóż, jakby nie patrzeć - ułożyła z żołnierzami plan na szybko, który by się ziścił. Przecież istniała możliwość wkroczenia droidów, komu ona się dziwi? Te bomby były nastawione. Czy droid czy klon - nieważne. I tak już ich nie ma, a Ahsoka jest jeszcze młoda. W życiu zawsze może trafić się gorzej.
    - Emm... przepraszam, ale skończyłem - wyrwał ją ze skupienia Darred.
    Popatrzyła się na nowy połączony plan.
    - Rysuj kolejne. Ja orientuję się dalej - poleciła.
   Oddzieliła w myślach oby dwie części i zaczęła je analizować. Miała wrażenie, jakby zamiast mózgu posiadała komputer. Czarne tło i zielone lasery w mózgu... czuła się, jak droid.
   Szybko zajęło jej obmyślanie drogi, którą musi przebyć aby się wydostać z tego sektora, ale wiedziała, że jak Darred narysuje kolejną część, to zapewne wiele się zmieni w jej planie.
   Moc sprawiła, że wyobraźnią znajdowała się między budynkami i biegła uliczkami, jak w labiryncie szukając wyjścia, a wraz z pojawianiem się nowej części - odkrywała tajemnice.
    Darred przyglądał się uważnie dziewczynie, która miała zamknięte oczy i wyglądała, jakby latała, choć jej cztery litery nadal przylegały do powierzchni planety.
    Zastanawiał się czy może jej przerwać, bo, w sumie, to tak trochę było mu niezręcznie, kiedy nic nie mówiła, a on skończył i... to nie powinno jej zajmować tak dużo czasu.
    Wreszcie się przełamał i odezwał:
    - Emm... czy już coś wymyśliłaś?
    Nie odpowiedziała jeszcze przez długą chwilę.
    - Możemy ruszać - oznajmiła i podniosła się.

                                                    ~~Anakin~~

   - Jak proteza? - zapytała Barriss głosem wpół medyka, wpół bardzo dobrej przyjaciółki, którą zresztą była. Uzdrowicielem też.
    - Jest dobrze. Wygodniejsza niż poprzednia - odpowiedział szczerze. Barriss odwaliła kawał dobrej roboty, a jej uśmiech potrafił poprawić humor na wiele godzin. Choć nigdy jej nie mówił, była dla niego bardzo ważna, mimo że na początku na Ansion nie dogadywali się najlepiej, to potem, zwłaszcza przez Ahsokę, bardzo się do siebie zbliżyli.
    Nie chciał wierzyć, że to Barriss stała za zamachem na świątynię Jedi. Trudno mu było prowadzić ją skutą na rozprawę. Tęsknił za nią, jak i za Ahsoką po całym tym zamieszaniu i choć trudno przychodziło mu wybaczanie, to w stosunku do niej bardzo szybko poszło.
    - To co teraz? Idziemy do niego? - upewniła się. - Jak widziałeś, nie zdążyłam.
    - Nikt nie może się dowiedzieć o co poszło - powtórzył.
    - Rex nie będzie trzymał języka za zębami. Może i jest twardy, ale wiesz w jakim jest stanie i sam mi o tym mówiłeś. Będzie się nad sobą użalać.
    - Dlatego musimy mu pomóc. Nie mam mu za złe. To wina Ventress, niepotrzebnie uruchomiła ten rozkaz.
    - Ale czy to jej wina? - zastanowiła się głośno.
    - Tak. Chodź do Rexa - polecił jej, wstał i ruszył w stronę kanonierki, gdzie ukrywał się kapitan Legionu 501.
    Żołnierz był wciśnięty w kąt, miał podkurczone nogi, które obejmował ramionami. Przed nim kucał Fives próbujący mu coś powiedzieć, ale tamten tylko kręcił przecząco głową.
    - Rex - powitał go Anakin. - Chcę porozmawiać - orzekł.
    - Ja-ja... ja prze-praszam - jąkał rozpaczliwie.
    - Nic się przecież nie stało, nie jesteś pierwszy...
    - Stało się bardzo wiele, Generale. Aż za dużo - odparł gwałtownie. Anakin wolał go widzieć złego niż skulonego w sobie.
    - Rozwaliłeś mi protezę, która i tak była bezużyteczna i źle założona. Można powiedzieć, że jestem ci wdzię...
    - Strzeliłem do ciebie, rozumiesz? Nie chodzi o miejsce, w które strzeliłem, a sam fakt. Co gdyby to była Ahsoka?
    - Nic by jej się nie stało. Jeżeli mówimy o podobnej sytuacji. Ręka by się wygoiła, a ona nie miałaby ci za złe.
    - To koniec mojej służby.
    - Nie pozwolimy na to, Rex.
    - To koniec.
___________________________________________
Dzień dobry, nie pozdrawiam Idy za tę wiochę na FB XD Nie no i tak, ją uwielbiam, bo wczoraj pomagała mi szukać trampek
135 idzie opornie, ale teraz dostałam weny i przyśpieszę akcję, bo planuję wam zrobić na złość przez wakacje :D
Dedykacja:
Soni - jutro testy :P Pamiętaj, jestem z Tobą duchem i sercem, siostro <3
Jawy - mimo tej wiochy, to jesteś kochana i w ogóle Leny i Kanikuły <3
Igi - bo znajduje czas na czytanie tych wypocin i w ogóle chcę ją tym pozdrowić <3
Magdy - bo mi się z nią fajnie gada i jest jedyną Magdą, którą lubię XD

NMBZW!      

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdanie, a już rzeczownik źle odmieniony xD To jest celownik, nie dopełniacz. Z resztą samo "komu? czemu?(przyglądam się) - planowi xD
      Ogolnie rozdział fajny, jak zwykle. Ahsoka i Darred kolejnym shipem xDDDD
      Sam fakt użalania się Rexa w ogóle mi do niego nie pasuje, ale to twoja twórczość xD
      Uważam, że klony były na tyle zdyscyplionawe, by nie zachowywać się jak cywile po przypadkowym strzeleniu do kogos.
      *dzwonek*
      Dobra, wracam znów. Skończyłam peojekt edukacyjny *zaciesz*
      Miałam ci coś jeszcze napisać, alee straciłam wątek :/
      Dziękuję za dedyk i niepozdrowienia xD (za rok też ci zrobię wieś jak stąd do Warszawy)

      NMBZT!!

      Usuń
  2. FIRST!
    Zacznę od dedyku... Serio,dziękuję ^^ To miłe że nie tylko mój crush we mnie wierzy ^^ Co do rozdziału... Jakiś taki krótki? Chyba,że ja mam zwidy xd
    Ahsoka i Darren... kurna czm ja ich chce shippować?! XDD Why xd to jest niepoprawne politycznie lelelel xdd I Ani z Rexem... Weź ty go nie wywalaj ze służby, OK? Pls?
    Ja ide... jtr przywdziewam czarną sukienkę niczym podmiot liryczny w wierszu Krasickiego "Czarna sukienka" i na bój! Moim uzbrojeniem - czarny długopis, moim napędem - stres.
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak spóźniony komentarz przy Bleeding Out... <3 Dobra, w każdym razie czytała wcześniej, tylko oczywiście musiałam ćwiczyć na instrumencie (wjazd na szkołę muzyczną! Rozwalamy!). Jejku, dostałam dedyk!!! *zaciesz* -> pomińmy. Biedny Rex, nie umieraj go! Niech on wraca! Mógłby być moim braciszkiem... klon xD I właśnie... Ahsoka i Darred... mam coś z głową. I w ogóle to dziękuję za dedyk (jak już wspominałam), czuję się jak jedyna fajna dla Kiwi Magda xD Te Cię lubię ^^ Chciałam być pierwsza, ale cóż.
    To tyle. Życzę powodzenia w czytaniu mojego bloga, a ja sobie czytam Twojego (od początku, ale nie wiem, czy dojdę do końca, czas ;c).
    NMBZT!
    Jedyna Magda Którą Lubisz xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie...eee... jest tu jeszcze jedna Iga, o której nie wiem, prawda? *podejrzliwe spojrzenie w połączeniu z przytulaniem patelni* Ale mojej broni nie oddam! Nawet Anakina oddam, ale patelni nie tykać!!!
    Soookaaaaa!!!! Co ćpałaś? Bo latasz siedząc na tyłku? Ej poleć dilera! A ty Darred też byś poćpał, a nie gapisz się na Smarkusia. Zły Dariusz. Nie wiesz co robisz. Naskarżę na Ciebie Soli Dariuszu!
    Annieś... Ty popieprzony duży dzieciaku... Zastanawiam się za co mogę Cię ochrzanić ale chyba za nic :( Pokłóciłbyś się trochę z Bariss, tęskno za tym xD
    Biedny Reksiuniek :( Reksio, zaszczekaj i przestań się jąkać. To nie twoja wina, przecież jesteś dobrym pieskiem. :( I przestań głupku mówić, że to koniec! Żadne koniec! To rozkaz, żołnierzu!
    Dobra, idę płakać, bo od jutra próbne matury :( Może uda mi się też w końcu usiąść do swojego bloga... grrr... bo za każdym razem jak się za to biorę to jest jakieś ale... Pif paf! ... eee co? xD
    May the Force be with you. Always.
    IgusS :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział, Trochę krótszy niż zazwyczaj, ale mi to nie preszkadza.
    Biedny Rex. Coś ty nim zrobiła, a raczej co Barris z nim zrobiła, ale nie istotne. Przecież to był dzielny żołnierz, a teraz kuli się w kącie i jeszcze się jąka. Weź się w garść Rex!
    Ahsoka

    OdpowiedzUsuń
  6. Hey!
    Przybywam!
    Tralalalala...
    Da-dumc!
    Pam-pa-ram-pam-pam...!
    A więc... Jestem nowa!
    I nie będę nadrabiać rozdziałów, bo mi się nie chce! Huehue... Będę po prostu czytać od 124, tak jak zaczęłam xd
    Mniej więcej wiem o co kaman.
    Więc tak, nie robisz żadnych błędów. Hih. Więc mój komentarz będzie krótki, nie to co u innych, bo nie mam czego wymieniać... Szlag.
    A więc po prostu
    NMBZT, czekam nn, Sithari
    P.S. Sorki, że dopiero teraz komentuję, miałam bloga Vanessy, Sue, dwa rozdziały u Madziksa, bo byłam do tylu, Jawy, Olgi, Foromiki i Madziksa do nadrobienia! Wybaczysz mi? Hm, hm. Jak zgaduje, tak, bo zabrałam w końcu te cztery litery i przylazłam tu.
    Cya, S.N.

    OdpowiedzUsuń
  7. I znowu jestem spóźniona! Jeej…
    Rex nie odchodź ze służby! (Nie odejdzie prawda?) *ma oczy, niczym kot w butach*
    Rozdział naprawdę fajny, szczególnie ta ostania część. (Bo jest tam Barriss, hihi :D)
    Nie mam weny na długi i sensowny komentarz. Ehh… jak zawsze.
    Czekam z niecierpliwością nn!

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń