niedziela, 16 października 2016

Rozdział 148

Dziękuję za grafikę, Wika. Jesteś niezastąpiona ♥

~~Ahsoka Tano~~

    Obudziła się zdezorientowana. Wszechobecna biel oślepiła ją na dłuższą chwilę, co zwiększyło jej ból głowy. Zastanawiała się czy faktycznie dobrze z jej pamięcią, czy bitwa, którą pamiętała, była wymysłem jej alkoholowego upojenia. Co najlepsze - żadnej imprezy nie pamiętała, a biała przestrzeń przyprawiała ją o dreszcze.
    Wstała trzymając się za głowę, jakby chciała uspokoić swą psychikę. Przecież nie mogło być z nią aż tak źle!
    - Halo? - odezwała się.
    HALO!
    HALo!
    HAlo!
    Halo!
    - Czy to mój koniec? - Ahsoka upadła na kolana i zaczęła szlochać. Jeżeli tak ma wyglądać koniec każdego to wolała już ten niesprawiedliwy świat żywych. Życie pośmiertne ma trwać wieczność. Ile lat już minęło podczas, którego tu przebywa?
    - Nie. - Usłyszała dziewczyna. Rozejrzała się zdezorientowana.
    - Kto tu jest? - zapytała przez łzy.
    - To ja - oświadczył męski głos. Ahsoka słysząc skąd pochodzi, odwróciła się gwałtownie. Znała tę twarz, wręcz doskonale. Nie dość, że wiele razy widziała ją w archiwach Jedi, to jeszcze często musiała ją sobie zobrazować w myślach.
    - Qui-Gon Jinn - bardziej stwierdziła niż zapytała.
    - Tak. Może wreszcie się poznać - uśmiechnął się.
    - Powiedziałeś, że to jeszcze nie mój koniec - przypomniała.
    - W pewnym sensie.
    - To znaczy?
    - Jestem tu, aby ci wytłumaczyć.
    - Każdym się tak zajmujesz? 
    - Jeszcze Ventress.
    - Co z nią? 
    - Wraca na Kamino w celu wyłączenia wirusa.
    - Słucham? - zapytała marszcząc czoło.
   - Wszystko jest z góry zaplanowane, ale zawsze po drodze napatoczy się zmiana. Nie jesteśmy tu przypadkiem. Nasze spotkanie czekało na tę chwilę, ale niekoniecznie w tej postaci. Każda przyszłość ma wady.
    - Co to ma wspólnego z Ventress?
    - Jej zanik pamięci miał odegrać dużą rolę, ale tylko w wyłączeniu wirusa.
    - Czy ona...
    - Nie wiem. Cała Moc jest osłabiona. Nie mamy wiele czasu. Masz wielkie znaczenie w galaktyce. Opiekowałaś się Anakinem i teraz musisz dokonać wyboru. Bardzo trudnego.
    - Jakiego?
    - Powrotu.
    - Chcę powrotu.
    - Pamiętaj, że wszystko ma swoje konsekwencje.
    - Które jest gorsze?
    Qui-Gon milczał.
    - To próba?
    - Tak.
    - Wracam
    - Musisz się zastanowić.
    - Nad czym? Nie dostaję żadnej podpowiedzi, co mi szkodzi, co? Chcę wrócić.
    - Musisz uzyskać zgodę córki. Jej zachowanie...
******
    - Ojcze, nie zamierzam tam wrócić! Tamten świat... jest okropny. Jasna strona Mocy nie działa tak, jak powinna! - krzyczała córka
    - Jeśli ze mną wrócisz, zdołamy to powstrzymać - przekonywała Ahsoka.
    - Nigdzie się nie ruszam! Przykro mi, nie wrócę z tobą. Poproś kogoś innego - odmówiła podobnie.
    - Obawiam się, że nie ma takiej możliwości - odezwał się Qui-Gon.
    Ahsoka cofnęła się osłabiona. Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy.
    - To znaczy... że nie żyję? Nie wrócę? W tak haniebny sposób umarłam dwa razy?
   - Niekoniecznie haniebne. Przywracanie równowagi mogło skończyć się źle dla każdego dziecka do około czternastego roku życia. Ty pierwotnie umarłaś w wieku piętnastu lat. Moja córka opuszczając twoje ciało, razem z tobą emanowała wielką Mocą. Dzięki temu uchroniłaś wszystkie dzieci do piętnastego roku życia, bo w tym wieku umarłaś. Zabezpieczyłaś na wszelki wypadek piętnastoletnie dzieci, bo nie wiadomo czy faktycznie byłyby odporne - wytłumaczył Ojcec.
    - Przykro mi, Ahsoko, ale nie zamierzam wrócić - oświadczyła ponownie córka.
    - Błagam...
    - Uratowałam ci raz życie, nie wiedziałam, że tak to się skończy.
    - Czemu? Czemu nagle stałaś się tak egoistyczna? Najpierw ochoczo oddajesz mi swoje życie, a teraz... teraz nie zamierzasz ponownie wrócić, bo tobie się nie podoba?
    - To nie ma sensu! Za pięć...
    - Milcz! - rozkazał Ojciec. - Nie możesz ujawnić jej przyszłości, jeżeli jest możliwość, że wróci!
    - Nie wróci, bo ja nie chcę tam wracać! - krzyknęła po raz ostatni i zaczęła znikać, a wraz z nią Ahsoka.
    - Ja mogę ją zastąpić. - Z otchłani wydobył się kobiecy głos.
   - Shmi Skywalker. Nikt nie pozwolił ci się wtrącać! Ty masz wrócić pod inną postacią, musisz trochę poczekać.
    - Niee... NIE! - Ahsoka popatrzyła na swoje dłonie, a potem desperacko spojrzała w stronę Ojca i Qui-Gona. - Niee...
    Zniknęła.
    - Qui-Gonie, mam dla ciebie zadanie.
____________________________________________
Pamiętacie, jak mówiłam, że ten rok, to rok zmian? Mam remont, dwa tygodnie mnie w domu nie ma, nie Mam dostępu do komputera, a przez to - brak weny. Ponadto, zabrałam już 5 pał z czego 3 z fizyki : // Za tydzień koniec remontu, więc wszystko powinno wrócić do normy ;)
,Na drugim blogu, pojawił się one-shot, zapraszam! 

NMBZW!

4 komentarze:

  1. Heloł from the dark sajd.
    Oszzzsz... Córka? Taka wybredna? No coś mi tutaj nie pasuje... hm. Tk musi mieć jakiś haczyk xdd grafika jest rzeczywiście śliczna (widziałam już dawno temu xd). Mi się straaaasznie podoba! Oj, Ahsoka wróci?! Nie.. zresztą nie wiem już. Ciekawe...
    Oki. Zmywam się. Czekam na następny!!
    NMBZT!

    Dziecinka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mg strzelić córkę w psyk? Ale tak bardzo, bardzo mocno? Bo ona coś za mocno się zsynowała XD Pozwólcie Shmi się wtrącić... Ja tych wszystkich "pozaśwaitowych" ludzi mam ochotę zabić. Uderzyć bardzo bardzo mocno. Tak aby cierpieli wieczne męki. NO BO KURNA POZWÓLCIE SOCE WRÓCIĆ! Pierdzielę, tylko Shmi mnie tu nie wkurzyła... >.< Kiwi zrób coś z tym!!
    NMBZT!
    Sonia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem! Co prawda trochę późno, ale co tam! Zatuszuje się ;* więc! Wiatr mlody przybyszu! Jestem zmęczona i wgl... ale umieram... jestem happy! Spełniły się marzenia 😋 Rozdział super, nadal nie wierzę że konczysz... cóż... 🙈

    NMBZT




    DAWAJ CUKSY

















    I pamiętaj, Olga cie nie lubi xD

    OdpowiedzUsuń