niedziela, 11 grudnia 2016

Rozdział 156


 ~~ Aayla Secura i Kit Fisto~~

[10 dni po narodzinach bliźniaków, Coruscant, Świątynia Jedi]
    Postanowiono, że wyruszą natychmiast, nie ma na co czekać - misja musiała wejść w życie jak najszybciej. Może i na posiedzeniu mówiono o tym tonem wyrażającym lekką obojętność, to sytuacja była zbyt poważna. Ataki Zygerrii  to krok nieprzewidziany, zwłaszcza, że ich współpraca z Separatystami zakończyła się fiaskiem. Nikt by nie pomyślał, że po tak szybkiej klęsce z tak błahego powodu będą chcieli się mścić. A może mają do zarzucenia dawne dzieje?
    - Kolejna wspólna misja... - zagadnął nautolanin.
    - Czyżbyś nawiązywał do bitwy o Kamino? - domyśliła się kobieta. - Myślałam, że nie będziemy do tego wracać.
    Przecież dobrze się zrozumieli, że to nie wróci. Że koniec z przywiązaniem, kłamstwami, romansami. Fakt, iż Anakin założył rodzinę nic nie znaczy i nie zobowiązuje do tworzenia związków w Zakonie. Nie chciała, aby Kit Fisto rozpamiętywał ich przeboje miłosne. Owszem, czuła się cudownie, ale źle i zdradziecko, a zasady pozostawały te same.
    - Znasz moje poczucie humoru - odparł.
   - Nie chcę wracać do tamtych czasów. To był błąd - skłamała. Częściowo. Z jednej strony - przyjemnie jej było wracać do tamtych chwil. Był to raj, odrębny świat, do którego uciekało się od wojny. Jednak zawsze wiedziała, że nie powinna tego robić. Nie powinna zostawiać wojny w tyle i to w taki sposób.
    - Wiem, ale to nasza tajemnica. Nie skłamiesz mi, że źle się wtedy czułaś...
    - Kit. Prosiłam cię o coś. Nie wracajmy więcej do tej rozmowy, a tym bardziej do tego, co między nami zaszło - postanowiła.
    - A kto mówi...
    - Nie zapominaj, że tak, jak ty, jestem Jedi. Wyczuwam.
    Zabrała torbę i poszła w stronę frachtowca.

~~Padme Amidala~~

[11 dni po narodzinach bliźniaków, Coruscant, budynek Senatu]
    Gorset strasznie ją uwierał i ledwo w nim oddychała, ale po tylu latach służby publicznej szło się przyzwyczaić i nauczyć robienia dobrej miny do złej gry. Jej służki zadbały o to, aby nikt nie zobaczył, że lekko jej się przytyło, aczkolwiek nadal chodziła w za szerokich sukniach, coby inni nie zdziwili się, że znowu wróciła do obcisłych szat. Postanowiono, że będzie zmieniać ubiór stopniowo, jak w przypadku ciąży, żeby przyzwyczaić oczy oraz uniknąć zbędnych pytań. Z jednej strony wątpiła w gadanie, że jej brzucha nie było widać, ale z drugiej wolała się zakryć, jakby chciała ukryć swoje kompleksy, choć nie nazwałaby tak swoich dzieci. Nigdy w życiu!
    Zaczepiła ją Halle Burtoni wraz z Nach Deechi, młodszego brat nieżyjącego Mee Deechi.
   - Senator Amidala, czemuż zawdzięczamy twą obecność po tak długim urlopie? - zapytała cynicznie senatorka.
    - Przecież to moja praca - odparła opanowana Padme. Była nadzwyczaj cierpliwą osobą i mimo wszystko, ciąża nie zrobiła z niej marudnej kobieciny.
   - Można wiedzieć, co się z tobą działo, kiedy to nie wracałaś po bitwie o Naboo? Dlaczego zostałaś na Polis Massie i z jakiej racji ukrywałaś się w apartamencie? - dopytywała kaminoanka.
    - Senatorze Burtoni, czy to nie są aż za prywatne pytania? - zapytała nieuprzejmie Amidala.
    - Ponieważ teraz wprowadzili pewien rygor, żeby szybko namierzać jakiegoś szpiega. Republika bardzo szybko się odnawiać, choć wątpię, że nie upadnie, ponieważ kanclerz dobrze cię tuszuje - wytłumaczył Deechi.
    - Między innymi, przyszłam tu by się usprawiedliwić. Przypominam, że podlegam kanclerzowi, nie wam.
    - Przypominam, że twoje zaufanie do Palpatine'a cię zgubiło - zripostował umbarańczyk.
    - To, że zaufałam, Palpatinowi...
    - A Jedi już raz zawiedli - przypomniał.
    - Nie wierzysz w poprawę - bardziej stwierdziła niż zapytała Padme.
    - My po prostu jesteśmy ostrożni - odparła Halle.
    - Zauważyłam, że łapiecie ludzi za słówka, za błędy i inne czynności, które wam się nie podobają.
   - Na przykład za to, że po bitwie o Naboo wpadłaś w objęcia Anakina Skywalkera. - Burtoni popatrzyła na nią wyzywającym wzrokiem, który idealnie wpasował się w jej obrzydliwy, chytry uśmieszek.
   - No to jest już bezczelne! - oceniła Amidala. Nie miała pojęcia czemu to babsko działało, jak działało. Przecież Padme ją przeprosiła za oskarżenia w ingerowaniu śmierci wujka Onacondy. Wojna się skończyła, jej trochę w senacie nie było, a ta wyjeżdża z takimi rzeczami. Gdyby młoda senator miała w kieszeni nóż, to by się otworzył.
    - Gdybyś się mu tak ochoczo nie oddawała, wiedziałabyś, że cały HoloNet o tym trąbi - poinformowała ją kaminoanka.
    Amidala powoli zaczęła się wycofywać. Po co w ogóle zaczynała temat? Z drugiej strony, gdyby nie Burtoni nie miała jak obronić się od plotek na jej temat. Tak to mogła coś wymyślić, ostrzec Anakina.
    Wsunęła się ostrożnie do gabinetu Kanclerza Aang.
   - Senator Amidala, jak to dobrze cię widzieć. - Były senator wstał i podszedł do niej, po czym w przyjacielskim geście ujął jej dłonie w swoje. - Jak się czujesz? Rada mi powiedziała. Spokojnie, twój sekret jest bezpieczny...
    - Może to nawet dobrze, że Kanclerz wie. Usłyszałam, że HoloNecie się o mnie mówi. O mnie i Anakinie Skywalkerze - wyznała.
    - To mnie zaniepokoiło. - odpowiedział wskazując jej miejsce na fotelu. Dopiero w tamtej chwili zauważyła, że w gabinecie zaistniały zmiany. Zamiast czerwieni, na ścianach widnieje ciemny granat przyjemny dla oka, a nowe meble i ich kolor idealnie się dopasowały. Nie miała wątpliwości,? że zmieniono wystrój, aby oddzielić od siebie dawne rządy od nowych. - Powiedz, co cię z nim łączy?
    - To Kanclerz nie wie wszystkiego? - zdziwiła się. Już kompletnie nie rozumiała.
    - Możesz mi wszystko powiedzieć - polecił.
    - Onjestmoimmężem - wymamrotała.
    - Że co, że jak?
    - On jest moimmężem - powtórzyła.
    - Wyraźniej.
    - ON JEST MOIM MĘŻEM.
    - On jest ojcem twoich dzieci? - domyślił się.
   - Tak i o to chodzi. Trzeba usunąć wszystko informacje z holonetu. Błagam - poprosiła. - Jeżeli ktoś zorientuje się, że mam w domu dzieci...
    - Zajmiemy się tym, spokojnie.
________________________________________

3 komentarze:

  1. No. Nie. KIWI!!! Czemu XDDD Kit i Aayla są jedną z moich ulubionych par w SW, nie rozwalaj mi ich jak Luksokę, pls XDD No kolanach cię błagam, jak Padme Gungan. Sis no!!! <3
    Btw... Co za sucz z tej senatorki! Tak bez pytania się wpierniczać na hurra w czyjeś życie! Ja walę no! Daj mi mój miecz! Albo patelnię! Albo kubek, bo się ostatnio dowiedziałam, ze się da zabijać metalowym kubkiem! Błagam! Niech ona zginie w męczarniach!
    Btw Amidala chyba nie wie jak działa net.... Jak już się coś pojawiło to się nie usunie, chyba logiczne lol...
    W każdym razie czekam na next (I'm first)
    NMBZTK!
    Sonia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uu!
    Cześć :)
    No to się porobiło. Ale powiem Ci, że bardzo przyjemnie się to czyta. Nie wiem czm xd Przyznaje rację Soni. Jak coś wpadnie do neta to już nie wypadnie. I ciągnie się przez całe życie :D
    Widzę, że masz zamiary potrwać wszystkie związki. Kit fisto wygląda całkiem nieźle bez koszulki, no ale nic poza tym... no okkkkkk Aayla, rozumiem, że mógł Ci się spodobać. Ale czasami ludzie robią takie głupie rzeczy jak są zakochani - nie chcą się wiedzieć, spotkać, gadać. Jakieś dziwne... Nie znam się no :P
    Spoko ten kanclerzyk :))) Taki pociągający. Ciekawe jak wygląda.
    No to ja lecę... Wybacz ale naprawdę mi już Odwaliło, mój łeb nie wytrzymuje nakładu nauki :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie da się usunąć czegoś z internetu xdddd
    Nie mozliwe jest wymazanie informacji, które już do kogoś trafiły - Stalinowi się nie udało nawet usuwanie postaci ze zdjęć, i tak wszyscy pamiętali - tutaj też się nie uda.
    Swoją drogą, nienawidzę starej Republiki, jak można w ogóle popierać ten rząd skazany na upadek. Nowa Republika rules xd
    Ogólnie uważam, że Aayla trochę za ostro zareagowała. Ona taka nie jest, ale ty uwielbiasz rozwalać wszystkie możliwe shipy oprócz Anidali xd



    OdpowiedzUsuń