niedziela, 24 września 2017

Rozdział 185


 ~~Padme Amidala~~

[Koniec drugiego miesiąca odwetu zygerriańskiego, Coruscant, Apartament Senator Amidali]
       Podsumowując:
     Starała sobie choć trochę poradzić. Kiedy Anakin wyjechał na misję, wiedziała, że da radę i dawała. Teraz powinno być jeszcze łatwiej zabawiać dzieci, gdyż liczyły sobie trzy miesiące, jako tako siedziały, rozpoznawały kolory i kształty oraz zaczynały się bawić zabawkami. Ona, jako matka powinna okazywać im więcej uśmiechu, a zamiast tego - uśmiechała się na siłę, nie widząc siebie w roli matki.
      Co noc wybudzała się z nadzieją, że w końcu zobaczy swojego męża, uśmiechniętego, pełnego życia. Wstanie do dzieci, przebierze, uśpi... nakarmi z butelki. Jej te najprostsze czynności nigdy nie przerażały, bo to naturalne i takie banalne. Bez Anakina wszystko stawało się trudniejsze. Nawet obowiązki królowej wydawały się przy tym błahe. Może zmieni zdanie, kiedy jakoś ochłonie, to minie. Po prostu wyjdzie z szoku. A teraz...
       Anakin Skywalker został zabrany w niewolę. Ponownie wrócił do koszmaru, który kiedyś nie śmiał się śnić Padme tylko dlatego, że była świecie przekonana, że Republika Galaktyczna ma większe w pływy na region, w którym lokalizowała się Tatooine. Porwano jej męża w najgorszy z możliwych dla niego sposobów. Tak uważała, bo na pewno musiał ponieść jakąś uwłaczająco jego ego porażkę, ponieważ nie dałby się tak szybko schwytać. Nie oddał się sam w ich ręce, nie w łapy rasy, której nienawidził za przeszłość i aktualne czyny, nie po misji, którą przeżył rok temu. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że nawet w Mocy od niego nie ma żadnych sygnałów! Ponoć podczas śmierci bliskiej ci osoby, występuje jakieś specyficzne uczucie w sercu. Ona nie czuła nic, a nawet jeśli coś jej mówiło... skąd mogła mieć pewność, skoro nikt nic w Mocy nie poczuł. Powiedzieliby jej...
       Płacz dziecka przerywajacy jej srn był ułazkawieniem. Jej sny nie są już radosne, choćby pokazywały ulubione miejsca Padme. Tęsknota i nieszczęście, które ją ogarnęło, zamieniały jej drzemki w koszmar. Drzemki... przy bliźniętach nie było długiego snu, zwłaszcza, że dzieci zaczynały płakać od tak sobie. Podawanie im jedzenia przed wyznaczoną godziną czy zmienianie pieluch, kiedy nie są jeszcze w tym tragicznym stanie, nic nie dawało. Według Yody, który pofatygował się z nią porozmawiać, dzieci płaczą z tęsknoty, zwłaszcza, że emanują silną wrażliwością na Moc.
    To właśnie temu towarzyszyła wizyta Mistrza Zakonu Jedi - dzieci. Anakin nigdy nie rozmawiał o tym, że mają trafić do Świątyni. Problem w tym, że nawet jego żona nie miała pojęcia czy by się zgodził, bo Jedi odcinają wszelkie rodzinne kontakty, a Yoda sam nie wiedział co zrobić. W dzieciach Moc była równie silna co w ojcu, a sam był świadomy, że nie może temu małżeństwu zabrać potomków. Niestety - muszą trafić do Zakonu. To już jest kwestia tego, że dzieci nie kształcone w wykorzystywaniu swoich umiejętności mogą sprowadzić nieszczęście, a droga do Ciemnej Strony Mocy jest bardzo łatwa i szybka. Druga sprawa - tak wielki talent po prostu nie może się zmarnować. Po wyjściu Yody, kobieta znajdowała się pomiędzy młotem a kowadłem. Nie potrafiła i nie chciała podjąc tej decyzji bez Anakina. Nawet konsultacja z Obi-Wanem i Ahsoką nie pomogła. Po prostu - nikt nie umiał odgadnąć co Anakin by zrobił w tej sytuacji.
     Wygląd dzieci był po prostu przekleństwem. Oboje podobni do Skywalkera, bez dwóch zdań. Lecz im część na nie patrzyła, tym o wiele bardziej zapadała się w psychiczny dołek, którego końca nie widać.
       Nic tak naprawdę nie ma końca.
_____________________________________
Ale proszę państwa, bez żartów :o Zero komentarzy? Już tu proszę o pinię o tych dwóch! Ja se pruję flaki ucząc się w najtrudniejszej klasie w moim życiu, co zaważy o moim losie, a wy mi tu takie rzeczy :o Wyrozumiałości, ok? XD Od jutra luzik arbuzik na tydzień więc coś się napisze w miarę możliwości. W tym tygodniu miałam pisać... to mnie siostra na tydzień do siebie zabrała, bez kompa. Super XD

NMBZW!

3 komentarze:

  1. Powróciłam, ale nie wiem na jak długo D:
    Rozdział jak zawsze super, choć trochę dołujący. Zżera mnie ciekawość jak to się wszystko skończy, bo wszyscy znaleźli się w patowej sytuacji. Mam pewną teorię co do tego jak postąpiłby Anakin, ale na razie zostawię ją dla siebie i poczekam na dalszy rozwój wydarzeń. Może się pokryje z Twoją wizją, kto wie xD
    Życzę dalszej weny!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega rozdział! Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń