niedziela, 15 kwietnia 2018

Rozdział 198


~~Padme~~

       Wybuchnęła olbrzymim płaczem.
        Przerwała papierkową pracę tylko po to, żeby wysłuchać orędzia Kanclerza i od razu wszystko wróciło. Uchodźcy. Tuż przed rozpoczęciem wojen klonów, walczyła w ich sprawie, a potem sama musiała ich udawać... z Anakinem. Jej działalność skojarzyła się z mężem i zwyczajnie w świecie pokierowała w inne wspomnienia z nim związane i już po prostu nie potrafiła. Poczuła, że to koniec jej wewnętrznej walki, przegrała z narastąjącym smutkiem spowodowanym przez pustkę. Jej życie już dawno straciło kolory, barwne były tylko jej dzieci, wszystko inne - szarawe, ponure. A ona dalej się próbowała oszukać, że wszystko będzie dobrze. Teraz uświadomiła sobie, jak wiele ją przerosło. Przede wszystkim przez ich dawne plany: normalne życie.
       Chcieli się wynieść z Coruscant, na Naboo. Tam miała urodzić dzieci - wtedy jeszcze myślała, że nosi w sobie jedno - założyć prawdziwą rodzinę, zostać tam na zawsze żyjąc najzwyczajniej jak tylko się dało, daleko od Theed, najlepiej w Krainie Jezior, mimo że wszędzie znajdował się piasek, którego Anakin po prostu nienawidził. W każdym razie, ci uchodźcy wiedli normalne, cywilne życie, o którym ona i Skywalker marzyli. To ją zabolało. Ta normalność, którą przyjdzie jej zobaczyć, bo sprawy uchodźców, to między innymi jej fucha.
       Doszła do wniosku, że jej nagła panika jest lepsza w tamtej chwili, niż nieoczekiwana w trakcie powitania. Miała płakać przed ludźmi i twierdzić, że to niesprawiedliwe? W sumie, sama nie wiedziała co w tej sytuacji jest niesprawiedliwie, czuła, że w każdym razie coś na pewno musiało być. Wszędzie w tych czasach brak o jakąkolwiek sprawiedliwość. Nawet w umowie z Jedi nie istniała. Zdała się sobie sprawę, że Anakin nie wróci. Nie ma szans, żadna nadzieja nie istnieje, a jej dzieci zostaną jej odebrane, a wtedy czas będzie pędził jeszcze szybciej, a w końcu odbiorą jej wszystko i zostanie sama, jak palec - bez namacalnej miłości wynikającej z fizycznej obecności "tu i teraz, obok". Nawet nie zwracała uwagi na to, że skończyła trzydzieści lat, co oznacza, że może być już tylko gorzej.
       Usłyszała ciężkie kroki droida. Choć 3PO już nie dopytywał się jak kiedyś, to mimo wszystko nadal zachował swoją ciekawość, co sprawiało, że czuła się lepiej, bo zachowywała się jak dawniej - robiła wszystko, żeby unikać dociekliwych pytań z jego strony, dlatego od razu wstała i odwróciła się w stronę okna udając niezwykłą ciekawość miastem, na które patrzyła praktycznie codziennie od ośmiu lat.
       - Pani Senator, przyszedłem z obawą, że coś się stało. Kanclerz już wyruszył na statek, którym macie polecieć na główne lądowisko. Nie idzie pani? - zapytał z troską.
       - Wezwij Ahsokę i przekaż jej, że proszę o jej towarzystwo tam. To dla mnie ważne - poleciła.
       - Czy potrzebujesz czegoś jeszcze, Pani?
       - Nie. Na razie nie, dziękuję. Możesz... odpocząć - odpowiedziała.
     - Oh - wydusił z siebie droid i zniknął za drzwiami jej gabinetu. Ona odwróciła się w stronę swojego biurka i wyłączyła transmisje, po czym zaczęła na szybko jakoś ogarniać datapady czy różne nośniki z dokumentami. Wątpiła, że jeszcze wróci do senatu tamtego dnia. Pozwoliła sobie, jak rzadko kiedy, pozostawić swój cel zrealizowany w dziewięćdziesięciu procentach, a resztę przełożyć na nazajutrz.
       Ruszyła w stronę wyjścia, pozbawiona radości z życia, nadziei i wszelakiej miłości. Szła na spotkanie ze światem napełnionym bezkresem cierpienia i pozbawionym barw.
__________________________________
Krótko bo krótko - nie potrafiłam wykrzesać z siebie więcej. Po prostu nie, zważając fakt, że od miesiąca przygotowuję rozdział 200. Mimo że jestem w trakcie pisania kolejnych rozdziałów, gdzie poziom jakoś wraca, to w 200 się waha, ale jakoś próbuję dać z siebie wszystko. To jest mimo wszystko trudne, bo coś mnie trzyma.
Zgadnijcie kto jadał wczoraj pierwszego grilla w tym roku? Yup, to ja! Trzymajcie kciuki! W czwartek zaliczam podstawy przedsiębiorstwa i wok!

NMBZW!

1 komentarz:

  1. To trzmam kciuki za cb... Sorka, że tak późno piszę, ale były lekkie komplikacjie z netem. Rozdział fajny i czy mi się wydaje? Czy w następnym rozdzialiku będzie spotkanie z Anakinem? Ale nie ważnie supcio rozdział, po ostatnim komentarzu troche się bałam odezwać, ale nie jesteś w cale aż taka straszna XD. Miło było czytać rozdział. No to ja lecę...

    OdpowiedzUsuń