środa, 6 lutego 2019

Rozdział 242


~~Ahsoka Tano~~

[250 dzień odwetu zygerriańskiego, Coruscant]
       Po powrocie z komnat pamięci udała się do Biblioteki. W momencie, kiedy Anakin został z niewolony bardzo dużo czytała, ale nie zamierzała sprawdzać kartotek swoich bliskich. Ale teraz chciała to zrobić, od momentu kiedy Barriss pod wpływem Palpatine'a zorganizowała zamach na Świątynię detonując bombę hangarze.
       Przejrzała cały życiorys, jaki udano się sporządzić. Uwzględniono tam zamach, następnie wykaz badań uzdrowicielek - Vokary Che oraz Stass Allie, że to nic innego, jak objaw opętania. Następnie zgon zidentyfikowano, jako przedawkowanie igiełek śmierci. To nieprawda. Rada Jedi okłamała innych Jedi, ale to wina Ahsoki, nie chciała powiedzieć czemu igiełki tak zadziałały na umysł Barriss, wiec całą winę togrutanka wzięła na siebie, jakby ktoś kiedyś szperał w papierach. Będzie musiała nagrać holowiadomość.
       Plo Koon zginął podczas ostatniej potyczki wojen klonów, zaraz po tym, jak go uratowano go od zamachu od wirusa w Rozkazie 66. Wtedy przypomniała sobie o dawno zapomnianej przez nią osobie, która pomogła Ahsoce w jednej z najbardziej krytycznych sytuacji.
       Wcisnęła na klawiaturze odpowiednie przyciski tworząc frazę "Asajj Ventres" w alfabecie aurebesh. Na ekranie wyświetlił się portret dathomirianki, a następnie obok widniał cały życiorys. Od początku jej życia, przez naukę w świątyni Jedi, a następnie jej odejście z Zakonu i dołączenie do Dooku po dłuższym czasie samotnej wędrówki przez galaktykę. Uwzględniono pomoc Ahsoce, a następnie porwanie i ingerencję w Rozkaz 66. Potem odpowiedziano, jak zginęła, po domysłach. Tano bardzo chciałaby wiedzieć, co Ventress czuła, jak to widziała, co naprawdę przeszła i co się tam wydarzyło. Czy faktycznie była w tym jakaś namiastka samobójstwa? Udało się w jej jakiś sposób to powstrzymać, ale nie na zawsze.
       Ahsoka przeszła w archiwum wojen klonów i postanowiła wpisać jeszcze numer CT-7567 - numer Rexa. Wymieniono tam bitwy, raporty, jego trening, tytuł i ostatni najgorszy fakt: samobójstwo. Nikt z Rady nie dowiedział się dlaczego, ale ona, Anakin, Legion 501 i pewnie Obi-Wan byli świadomi powodu tego ostatecznego ruchu. Poczucie winy zżerające Rexa, wstyd. A przecież to nie jego wina, ani on, ani Ventress nie mogli nic zrobić w związku z Rozkazem 66. Palpatine zrobił najgorsze świństwo nie do odkręcenia.
       Jej przegląd i towarzyszące mu refleksje trwały dobre dwie godziny, przeczytała wszystko słowo w słowo, żeby mieć pewność, czy niczego, na co ona wyraziła zgodę, nie pominęli. Nie zrobili tego. Cały czas czuła się bezsilna, wręcz bezużyteczna. Kiedy dotarła do swojej kwatery skontaktowała się z Luksem.
       - Wybacz, Ahsoko. Nie mogę dzisiaj. Przedłużyła się nam sprawa układu z Zygerrią - przeprosił Bonteri.
       Tano milczała przez chwilę.
       - Rozumiem - odpowiedziała krótko.
       - Ale teraz mam chwilę, żeby rozmawiać. Co się stało? - zmartwił się.
       - Czuję się dziwnie - przyznała Ahsoka.
       - Jesteś chora?
       - Nie. Po prostu... mam dziwne przeczucia - podzieliła się obawami.
       - Będzie dobrze - zapewnił. - To chyba normalne u Jedi.
       - Ale nie należy tego lekceważyć - ostrzegła go.
       - Na pewno. Wszystko dobrze się skończyć. Obiecuję.
       Zawahała się na chwilę.
       - Kocham cię - wyznała.
       - Ja ciebie też kocham - odpowiedział.

       Trening odpadał. Nie czuła się na siłach, żeby myśleć, a co dopiero ćwiczyć. Słodkie lenistwo brało ją w swoje objęcia, ale nie była pewna, czy to faktycznie ono. Drżała na myśl, co się mogło szykować, bo doświadczyła tak wiele zła, że nie sposób się go wyzbyć. Przeżycia sprawiają, że możemy się ponownie czegoś spodziewać, a nawet najgorszego. Problem w tym, że pomimo przeżyć tego, co, jak twierdzimy, nic nie jest w stanie przebić, to zawsze czekamy na najgorsze.
       Co tym razem?
       - Cierpisz, padawanko. Hmm? - zaczepił ją Yoda, kiedy spacerowała korytarzami.
       - Możliwe - odparła niepewnie. Nie musiała potwierdzać, skoro sam to odgadł i wiedział, że ma rację. Ale Ahsoka zawsze mogła wzbudzić wątpliwość, aby od razu pokazać, że nie bardzo ma ochotę o tym rozmawiać. Rozumiała, że to błąd, bo przecież nie powinna bagatelizować, skoro jej przeczucia mogły nieść ważną wiadomość.
       Ale przecież poprzedniej nocy wszyscy doznali zaćmienia umysłu, kiedy to planowano zamach na bliźnięta Skywalkerów.
       - Drugie okrążenie po Świątyni robisz - zauważył. - Na pewno coś trapić musi cię.
       - Możemy porozmawiać o tym wieczorem? - zaproponowała.
       - Pewna jesteś?
       - Chcę to wszystko podsumować. Za parę godzin nie powinno być za późno.
_________________________________

NMBZW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz