~~Obi-Wan Kenobi~~
[250 dzień piątego roku odwetu zygerriańskiego, Endor]
Przeróżne ptactwo tak bardzo drażniły jego uszy, że w końcu się wybudził z dość głębokiego snu. W części lasu, w której wcześniej się znajdował wraz z batalionu, nie były one na tyle głośne, żeby musiał otwierać gwałtownie oczy wraz z towarzyszącym mu rozdrażnieniem. To nie tak, że nie lubił przyrody czy coś, ale nie mógł dość długo zasnąć, a gdy w końcu mu się udało, to nie pozwolono mu na dłuższy odpoczynek.
Mimo wszystko miał zaufanie do swoich umiejętności i trzeźwości umysłu, więc wiedział, że da radę. Pomimo pewności siebie i oddaniu samemu sobie, miał wrażenie, jakby był kompletnie bezsilny. Zawsze dawał z siebie wszystko, robił tak wiele dla swoich bliskich i Republiki i nagle głupie uczucie spędza mu sen z oczu.
Próbował drzemać, ale cały czas miał ochotę otworzyć oczy, aby być gotowym na wszystko, co może stać się w najbliższym czasie, choćby chwili, kiedy nadejdzie niebezpieczeństwo. Chciał poderwać się z łóżka, aby walczyć z czymkolwiek, kimkolwiek, kto zechce go zaatakować. Lub jego bliskich.
Po czterech godzinach tak nerwowego stanu w końcu zaczęły się szepty. Nasłuchując rozpoznał głos Padme i Anakina. Nie dokładnie umiało mu się rozszyfrować temat ich rozmowy, ale jemu to nie przeszkadzało. Dla niego najważniejsze było, że w końcu nie będzie musiał leżeć bezczynnie i zapomni o irytujących wrażeniach i zajmie się ważniejszymi sprawami.
Podniósł się z łóżka.
- O, ty też nie śpisz - ucieszył się Anakin.
- Od paru godzin - przyznał Obi-Wan.
- Nikt ci nie kazał tak wcześnie się budzić - zauważył młodszy.
- Tak, ale włączyła mi się bezsenność.
- To niezbyt dobrze - wtrąciła Padme. - Dasz radę w naszej kolejnej potyczce?
- To nic takiego, przecież wiele razy dawałem radę.
- Ale mieliśmy sporą przerwę - uświadomił byłego mentora Skywalker.
- No tak, ale spokojna głowa. Pójdzie nam jak z płatka - zapewnił Obi-Wan.
Następnie zjedli śniadanie, a potem wysłali swoich żołnierzy na zwiad, gdyby ktoś się przyczaił. Z najwyższego drzewa, Anakin obserwował ich główny punkt - bazę zygerrian, którą rozbudowali, aby stworzyć oś militarną. Budynek główny miał służyć za siedzibę planety Endor. W magazynie przechowywali dość ciężką broń. Łatwiej trzymać było ją pod nosem, dlatego, że nadzorujące siedziby trudniej zaatakować. Tak samo z Coruscant, można próbować małymi grupkami, ale to ciężka praca. Z racji tego, że na Endor kompleks dopiero budowano, to istniała niewielka możliwość, aby poniesiono klęskę. Wystarczyło podłożyć ładunki.
- Wyruszamy godzinę po obiedzie. Zdążymy to załatwić, jak najszybciej - postanowił ostatecznie Kenobi, kiedy wszyscy wrócili do ich wioski.
Anakin wraz z Padme mieli przyłożyć ładunki do ścian kompleksu. Obi-Wan im ufał, bo na pewno zrobią to skutecznie, skrupulatnie i szybko.
Próbował drzemać, ale cały czas miał ochotę otworzyć oczy, aby być gotowym na wszystko, co może stać się w najbliższym czasie, choćby chwili, kiedy nadejdzie niebezpieczeństwo. Chciał poderwać się z łóżka, aby walczyć z czymkolwiek, kimkolwiek, kto zechce go zaatakować. Lub jego bliskich.
Po czterech godzinach tak nerwowego stanu w końcu zaczęły się szepty. Nasłuchując rozpoznał głos Padme i Anakina. Nie dokładnie umiało mu się rozszyfrować temat ich rozmowy, ale jemu to nie przeszkadzało. Dla niego najważniejsze było, że w końcu nie będzie musiał leżeć bezczynnie i zapomni o irytujących wrażeniach i zajmie się ważniejszymi sprawami.
Podniósł się z łóżka.
- O, ty też nie śpisz - ucieszył się Anakin.
- Od paru godzin - przyznał Obi-Wan.
- Nikt ci nie kazał tak wcześnie się budzić - zauważył młodszy.
- Tak, ale włączyła mi się bezsenność.
- To niezbyt dobrze - wtrąciła Padme. - Dasz radę w naszej kolejnej potyczce?
- To nic takiego, przecież wiele razy dawałem radę.
- Ale mieliśmy sporą przerwę - uświadomił byłego mentora Skywalker.
- No tak, ale spokojna głowa. Pójdzie nam jak z płatka - zapewnił Obi-Wan.
Następnie zjedli śniadanie, a potem wysłali swoich żołnierzy na zwiad, gdyby ktoś się przyczaił. Z najwyższego drzewa, Anakin obserwował ich główny punkt - bazę zygerrian, którą rozbudowali, aby stworzyć oś militarną. Budynek główny miał służyć za siedzibę planety Endor. W magazynie przechowywali dość ciężką broń. Łatwiej trzymać było ją pod nosem, dlatego, że nadzorujące siedziby trudniej zaatakować. Tak samo z Coruscant, można próbować małymi grupkami, ale to ciężka praca. Z racji tego, że na Endor kompleks dopiero budowano, to istniała niewielka możliwość, aby poniesiono klęskę. Wystarczyło podłożyć ładunki.
- Wyruszamy godzinę po obiedzie. Zdążymy to załatwić, jak najszybciej - postanowił ostatecznie Kenobi, kiedy wszyscy wrócili do ich wioski.
Anakin wraz z Padme mieli przyłożyć ładunki do ścian kompleksu. Obi-Wan im ufał, bo na pewno zrobią to skutecznie, skrupulatnie i szybko.
~~Zygerrianie~~
[250 dzień piątego roku odwetu zygerriańskiego, Endor]
- Generale, schowaliśmy ładunki jonowe w ziemię - zaraportowało dwóch zygerriańskich żołnierzy.
Bomby jonowe, które opracowali zygerrianie, miały za zadanie ostateczne rozwiązanie problemu z nieugiętą Republiką. Owa broń powinna powodować zwarcie w różnych urządzeniach elektronicznych, blasterach, a w przypadku bomb - detonowały je, wszystkie naraz w pobliżu dwudziestu metrów.
Naczelny generał wiedział co robi, od samego początku miał pewność, że Republika nie odwróci się od bezbronnego zwierzyńca z rasy Ewoków, a także wykorzystają to jako pretekst do przybycia i walki z zygerrianami. Zygerrianie obrali sobie za cel wybudowania tu bazy i stworzenia osi, więc chcą tego dopiąć, a jeśli nadejdzie taka potrzeba, to wybiją te puchate stworzenia. Bo czym mogły by pokonać zygerriańską armię? Kamieniami? Liśćmi? Gałęziami?
Zabawne.
Chcieli odnowić imperium, ale nie jako cień Rakatan, ale jako pewien sposób odwet. Rakatnie to dość skomplikowany czas galaktyki, kiedy to istniała Moc, którą Rakatanie władali. W pewnym momencie zaczęli tracić kontrolę a prawie w tym samym czasie zaczęła powstawać Republika, podkradła wszystkie dokumenty Bezkresnego Imperium, potem Jedi zniszczyli Gwiezdną Kuźnię i Jedi praktycznie stłamsili Rakatan przejmując ich wszystkie pojęcia o Mocy i przerabiając je. Rakatanie posługiwali się ciemną stroną Mocy, nie jasną. Dlatego według Zygerrian, Jedi zmieszali z błotem swoje korzenie.
Więc zemsta.
_____________________________________
Heja ho! Ciężko wrócić po feriach...
NMBZW!
Heja ho! Ciężko wrócić po feriach...
NMBZW!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz