niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 124


                              ~~Palpatine~~

    Trudno było mu stwierdzić czy lepiej widzieć te wszystkie wydarzenia przez Moc czy na specjalnie sporządzonej mapie. Cóż... może oba na raz wolał. Najważniejsze, że wyczuwał cierpienie innych, a na tym zależało mu najbardziej.
    Republika naiwnie myśli, że plac będzie ich do końca. Palpatine nie zamierzał odpuścić. Niczego.
    Układanie planu przez WAR znacznie się poprawiło, co dla Sidiousa było zadziwiające. Przecież przez trzy lata szydził, a tu nagle tacy dobrzy. Widocznie wiedzieli o co walczą, ale to nie oznacza, że pozwoli im wygrać. Odpowiedzi na ich pytania "Po co on to robi" za niedługo same się nie pojawią, choć miał wielką ochotę powiedzieć im to w twarz. Wszystko.
    Chciałby im wyjaśnić dlaczego zaatakował tę planetę
   Po pierwsze, jego rodzinna planeta. Czuł, że tutaj może zacząć wszystko od nowa z większą potęgą, nawet jeśli mieszkańcy znają jego intencje, lecz przyniesie chwałę planecie. To oni będą żyć na przepięknej planecie, która stanie się stolicą czegoś potężniejszego niż sama Republika czy Separatyści.
    Po drugie, atakując jedną z bliskich planet rządu, przyciągnął za sobą wiele sił WAR, a dołączenie do nich większej ilości świetnych generałów Jedi, to tylko kwestia czasu. Zabijając ich, zabije część nadziei Republiki.
    Śmierć Padme Amidali. Pragnął jej od wielu lat, wynajmował z Nute'm idiotycznych łowców nagród, którzy tylko ją zastraszyli, ale żaden z nich nie zrobił jej najmniejszej krzywdy. Teraz, kiedy nie musi się ukrywać, może jej się pozbyć w skuteczniejszy sposób. Ponadto, doprowadzi do siebie tym samym Ahsokę Tano oraz Obi-Wana.
    To faktycznie takie ważne?
    Nie całkiem.
    Najważniejszym priorytetem było zdobycie Anakina, który, o dziwo, mimo wszystko nie poddał się ciemnej strony Mocy, a przecież propozycja wysunęła się od najbardziej zaufanego mu człowieka. Obi-Wan mimo wszystko nadal pozostał ważny w życiu młodego Jedi, ponadto to zemsta Maula to istotny punkt. A ta mała larwa-togrutanka? Działa mu na nerwy samą obecnością, a przydzielenie jej jako Padawana do Skywalkera w pewnym sensie krzyżowało plany Palpatinowi. Cóż... jednak nie udało mu się jej pozbyć na dobre. Padme Amidala... to tak ważny i jakże łatwy punkt! 
    Ale dlaczego?
    Tłumaczenie sobie "Jest całym moim życiem", "Bez niej - nie istnieję", "Jeśli ona umrze, to ja też", "Nie mogę bez niej żyć" to zdania pozbawione sensu i nijak nie mają się do przyszłości. Wyolbrzymione przekonanie, którym wszyscy chcą się kierować, ale tak nie jest.
    Skywalker nie jest głupi i choćby przyrzekał, że się zabije kiedy ona umrze - nie zrobi tego. Po prostu pogrąży się w żałobie, idiotycznej depresji, która sama sprowadzi go na drugą stronę, tę słuszniejszą, mroczniejszą ideologię.
    Zobaczył na pulpicie wybuch fabryki i poczuł wibracje w Mocy.
    - Ehh... - westchnął składając w tym samym czasie dłonie w piramidkę niczym Mace Windu, co wcale nie oznaczało, że komukolwiek wolno ich do siebie porównywać. W końcu, Mace Windu to slaby Jedi.

                           ~~Padme~~

    Podobna sytuacja co z pierwszą grupą - zjedli i wyszli ze spiżarni za Padme i dwiema padawankami, które stwierdziły, że jest około dziewiątej rano, więc z ich obliczeń wynikało, że, jeśli dobrze pójdzie, mogą jeszcze przeprowadzić dwie grupy. Aby ich plan się ziścił należy w miarę szybko się poruszać i mieszkańcy Naboo nie mogą puścić pary z ust, bo wtedy nici. Mimo że ratunek był ważny, to nie mogą zdradzić jak się dostali, to przede wszystkim tajemnica. Owszem, to wyjdzie na jaw, a wiedza Separatystów na temat tuneli jest możliwa.
    Słyszała marudzenie dziewczynki, która liczyła około sześć lat. A to, że ją nogi bolą, nie chce iść i usilnie próbowała wymusić na mamie rolę eopie, mimo że była na tyle duża, że nie powinna się tak zachowywać. Przez nią Padme naszła przykre wyobrażenie sobie przyszłości. Każde dzieci zachowują się, jak się zachowują i po przeszłości, gdy pomagała siostrze w wychowaniu córek powinna czuć się pewnie i jej myśl istniała do momentu, kiedy to dziecko zaczęło marudzić. Niby przewidziane, ale nie każdy sześciolatek jest taki sam. To nie Pooja i Ryoo, to nie ten sam charakter. 
    Czemu dopiero teraz to zauważyła?
    Dlaczego to do tej pory kłębiło się to głęboko w niej?
    Grupa utrzymywała równe tempo marszu. mieli bardzo dobry czas, co spowodowało, że na twarzy pani senator zagościł uśmiech. Wierzyła, że uda się wiele rzeczy, które zaplanowali, w idealnym dla nich czasie. Co nie oznacza, że wszystko pójdzie po jej myśli. W końcu życie lubi zaskakiwać i stawiać na drodze jakąkolwiek kłodę byle tylko przeszkodzić. Czy to trudności z przejściem mimo niej, czy to strach przed nią...
    - Jesteśmy bli... - zaczęła Ekria, ale zatrzymała się w połowie zdania.
    Wysy odezwała się:
    - Też to wyczułam.
    - Co się stało? - zapytał jeden z obywateli.
    - Droidy są nad nami. Jeżeli nas nie miną, będziemy mieć pewne problemy. - skłamała barolianka i przez jedną krótką chwilę popatrzyła się znacząco na Amidalę dając kobiecie znak, że stało się coś gorszego. Niby nie powinna jej denerwować, ale Naberrie należały się wyjaśnienia i prawda. Ponadto przed wyprawą postanowiły, że jeżeli stanie się coś złego, co jest dla nich niewidoczne, a one to wyczują - od razu mają mówić lub informować jakimś znakiem.
    Prośba została spełniona.
    Co do spełnienia prośby - Padme będzie musiała poczekać.
    Tak coś myślała, nie ma szansy na faktycznie szybkie załatwienie spraw. Ze względu na kłamstwo dziewczyn musieli iść w inną stronę, by przedłużyć wędrówkę, aby "zaczekać, aż droidy odejdą". A nawet jeśli ktoś by się czepiał, to stworzyłby bezsensowny problem - przecież Ekria nie sprecyzowała co dokładniej oznacza jej "blisko".
    Po dziesięciu minutach znaleźli się pod właściwym włazem.
    - Ja wyjdę. - postanowiła Ekria.
    - Pomogę im wyjść, a potem tu zostanę. - odparła Wysy.
    Do Padme należało powtórzyć kwestię o tym, aby nie zdradzali jak się znaleźli, a też i tym razem miała wątpliwości. Ludzie powiedzą... prędzej czy później ktoś to wyjawi, bo czegoś zapomniał, bo chce kogoś szukać. W końcu to oblicza wojny.
    Kiedy już każdy wyszedł i Ekria zaczęła im tłumaczyć, Wysy i Padme zaczęły rozmawiać.
    - Jedna z fabryk Naboo. Wybuchła. - oznajmiła od razu Jedi.
    - Ilu osób tam było? - zapytała Amidala.
    - Paręset? Co najgorsze - znajdowali się tam cywile.
    Padme ukryła twarz w dłoniach.
    Nie potrafiła pogodzić się z myślą, że nie mogła nic z tym zrobić.
    Ale przecież to nie jej wina...
________________________________________
Szczerze? Od niedzieli 129 stoi w połowie, bo nie ma weny >.< Ale następne dwa tygodnie mam takie luźne, że może mi się poprawi :D
Zakładka o mnie została zaktualizowana, faktów jest 50 i myślę, że są tam zamieszczone w miarę dobre fakty, które mogę uzupełnić waszą wiedzę na temat mnie :)
Dedykacja dla:
Idy, bo po prostu jest i daje mi siłę <3
Soni, bo jej nie zrobię ani Jagły ani Sobi (Lajf is brutal, kurna) <3
Eiry, bo chciałabym sobie z nią znowu pogadać :D (Bloga zaraz będę czytać znowu, wcześniej nie mogłam :<)
  
 

5 komentarzy:

  1. JAK TO NIE BĘDZIE SOBI?! PFFFF
    No dobra niech ci będzie... podoba mi się ta perspektywa od strony Palpiego ^^ Ostatnio polubiłam czarne charaktery i ich myślenie bo to daje zupełne inne spojrzenie na całość... No a jeśli chodzi o Padmé... No kurna bele to chyba wiadome że nie każde dziecko jest takie same daaaa...
    I wgl u cb stoi 129 a u mnie 9 XDD A że ja ten tydzień i następny mam zawalony to chyba tylko na przerwach zdołam coś rozpisać...
    Ja lecę kupować z mame sukienkę na bal gimnazjalny *-*
    Dzięki za dedyk <3 ♥♥♥
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no ale się dzieje. Dużo akcji przemyśleń. Ten rozdział mnie na duchu z powodu jednego koszmaru. Końca ferii. Tak mi smutno. Jest świetnie. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podobały mi się rozmyślania Palpatina. Strasznie go nie lubie, ale tak fajnie to opisałaś, że mi się podoba. W sumie to od jakiegoś czasu zaczynam bardziej tolerować Palpiego bo lubie czarne charaktery. Ogólnie twój blog mnie do niego nawet przekonał. Jeżeli udałoby ci się przekonać mnie choć troszeczkę do tarkina (specjalnie napisałam małą literą) to jesteś bogiem. No cóż wracając do rozdziału: znów powtarzam, że mam nadzieje, że Ahsoka żyje. No... nie ważne. Notka bardzo mi się podobała.
    NMBZT!!!
    Bambus (sory, że nie komentowałam, ale musiałam przeczytać strasznie nudną lekturę)

    OdpowiedzUsuń