niedziela, 15 maja 2016

Rozdział 135


                                                     ~~Świątynia Jedi~~

   Dzieci wrażliwe na Moc były... cóż, niezwykłe. Mimo że wojna nie obejmowała adeptów, to większość zrezygnowała z lekkich zabaw, jak na przykład berek. W świątyni nie groziło nim nic złego, nawet podczas ataku na Coruscant.
     Windu miał dobre serce, jak każdy, ale jako wzorowy Jedi, starał się unikać okazywania uczuć. Wiadomo, co za dużo to nie zdrowo. Anakin Skywalker, między innymi, jest tego przykładem. Poczynania Mace'a usprawiedliwiał jeszcze jeden fakt, posługiwanie się siódmą formą walki mieczem świetlnym, zwaną zażartość. Sam ją wymyślił i w pewnym sensie, to była jego zmora. Zarzucał temu zgubienie Depy, jej śpiączkę... stratę ważnej dla niego osoby.
    Wracając do kwestii jego dobrego serca, zwołał w jednej z salek posiedzenia dla młodzików, gdzie, jak najłagodniejszym tonem,  wytłumaczył im, że aktualna sytuacja na froncie, nie powinna być ich priorytetem. Mieli zachowywać się, jak wcześniej; skupiać się na treningach. Od początku wojny jest to samo. Czasem lżejsze sytuacje, czasem trudniejszy czas, ale w miarę dało się wyjść na prostą. Wtedy adepci się nie przejmowali, więc czemu teraz zamierzają?
   - Cóż, nie dziwię mu się, że tak zareagował - stwierdziła Ashla, kiedy wyszła ze swojego posiedzenia. Zwołano parę grup, a niestety tym razem Katooni nie przydzielono do tej samej.
    - Z tego co słyszałam, my mieliśmy poważniejszy wykład, ale nie wolno nam mówić młodszym. Przynajmniej do czasu wyjaśnienia pewnej sprawy. Wybacz, Ashla, i tak już za dużo powiedziałam. Nie powinnam - powiedziała tholthianka.
    - Spokojnie, rozumiem.
    Nagle stanęły, jak wryte, ale nie tylko one. Każdy Jedi w pobliżu zatrzymał się, a ich wzrok był nieobecny.
    - Katooni - zwróciła się młodsza do starszej. - Co się...
    Jej umysł ogarnęła ciemność i nastała wszechobecna cisza. Ale tylko na chwilę...

                                                ~~Luminara Unduli/Yoda~~

    - Nie możemy zostawić Wookie, a przecież brak nam żołnierzy. Mistrzu Yoda, my przegrywamy, a sytuacja z klonami wcale się nie poprawia - zauważyła Mistrzyni Jedi.
    - Ciemna strona ze wszystkich stron nas otacza - odparł Yoda.
    - Tak, najbardziej od trzynastu lat. Palpatine już wygra. Musimy wezwać posiłki, jak najszybciej. Nie utrzymamy tego. Czujesz to, Mistrzu.
    - Hmm...
    - Wydaje mi się, że zacząłeś to wszystko puszczać płazem, że się poddajesz. O co chodzi.
   - Coś niezwykłego wyczuwam - odpowiedział przymykając oczy. - Moc nieznajome sygnały przesyła mi. Strzec się musimy.
    - Ja wyczuwam, że żołnierze mają dość i będzie źle, jeżeli nie zatrzymają tego rozkazu.
    - Uspokoić musisz się, Luminaro. Złość... złość w tobie wyczuwam, a opanowana zawsze byłaś. Pomedytuj. Taak, pomedytować trzeba. W tej sytuacji, konieczne to jest. Medytować dawno nie medytowałem. Uspokoić musimy się oboje.
    - Mistrzu Yoda, to nie jest odpowiedni czas - ciągnęła dalej Unduli.
    - Mówić mi tego nie musisz. Świadomość mam - zareagował surowo.
    Odwrócił się, przeszedł parę kroków i nagle upuścił swoją gimerową laskę, po czym chwycił się za głowę.
    - Mistrzu Yoda. Co się dzieje? - zapytała i upadła na kolana chwytając się za głowę tak samo, jak wiekowy mistrz.

                                          ~~Anakin~~

   - Fives, proszę cię, weź kanonierkę, Corica i innych żołnierzy. Poszukajcie Ahsoki. Ja muszę porozmawiać z Atari. Natychmiast. Jeżeli uda mi się czegoś dowiedzieć, powiadomię cię - obiecał Skywalker i odszedł od Rex'a zostawiając go pod opieką medyka.
    - Co chcesz zrobić?- zapytała Barriss idąc w jego stronę w towarzystwie Aayli Secury.
    - Ona wie gdzie jest Ahsoka, a jej zbytnio nie umiem wyczuć. Nie wiem dlaczego - odpowiedział.
    - Ahsoka wie co robi. Cokolwiek w tej chwili robi. Też jej nie mogę wyczuć, bo ciemna strona wszystko przytłacza - tłumaczyła Twi'lekanka.
    - Ja nic nie czuję jeżeli chodzi o ciemną stronę - wyznał zdziwiony. - Nie kłamię.
    - To jest niemożliwe - stwierdziła Barriss.
    - A jednak. Nie wyczuwam nawet Sidiousa, a na pewno tu jest. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
   - To jest dziwne, Anakin. To co tu się dzieje jest szalone - przyznała Barriss i chwyciła się za głowę. -  Co... my nie powinniśmy tu w ogóle być. To nie powinno się stać. To moja wina! - dziewczyna upadła na kolana.
    - Barriss! - Anakin przykucnął i chwycił ją za ramiona. - Co ty wygadujesz? - zdziwił się patrząc na nią zmartwiony.
    - To moja wina - odpowiedziała cicho.
    Młody Jedi czuł na sobie wzrok teścia.
    - Mów o co chodzi. Nie mogę cię oskarżyć od tak... myślę, że ty sama się oskarżasz, a nie wiesz z jakiego powodu. Jeżeli chodzi o tę wojnę, wszystko mogę na siebie zrzucić, bo taka jest prawda. To jest zorganizowane dla mnie.
    - To moja wina! Moja wina! - jej ton głosu był coraz wyższy.
    - Barriss. Spokojnie - przemówiła Aayla.
    - Moja wina - prawie wykrzyczała.
    - Weź ją stąd - postanowił Skywalker.
   - Właśnie miałam to zrobić - poinformowała Secura i chwyciła Barriss pod ramię, po czym zaprowadziła ją do pałacu.
    - To moja wina - powtórzyła Offee.
    - Ciii... - Twi'lekanka cały czas próbowała uciszyć, a zarazem uspokoić swoją towarzyszkę.
    Anakin siłą woli powstrzymywał się od popatrzenia w stronę swojego teścia. Cały czas czuł na sobie jego wzrok! Bo? Bo uzna, że przyjaciółka Anakina to jakaś wariatka, a Jedi są nie zrównoważeni  psychicznie? A no tak, to już pewnie sam stwierdził, kiedy Skywalker ożenił się z jego córką i zrobił jej dziecko.
    Nagle Wybraniec poczuł się dziwnie. Miał ochoty z nikim rozmawiać, patrzeć na cokolwiek. Jakby chciał stracić wzrok w jakikolwiek sposób. Dotknął swojego czoła, jakby go coś opętało, choć Barriss nie ma jakieś choroby, którą mogłaby roznosić. No, ale tak - wszystko przeciw niemu, lepiej pokazać rodzinie Padme, że jest się kompletnym wariatem.
    Jego kpiny zakończyły się wtedy, kiedy jego umysł ogarnęła ciemność, poczuł, jakby latał i miał świadomość, że przez jego oczy przenika nienaturalnie jasne światło.
    Po chwili, słyszał już tylko tajemnicze słowa. 
__________________________________________ 
Ludzie! Cud! Poprawiłam rozdział przed dodaniem! :o
Rozdział dedykuję mojej najlepszej przyjaciółce, siostruni:
JAWY, bo dziś obchodzi urodziny i stara dupa z niej ♥

NMBZW! 

7 komentarzy:

  1. Kiwi co ty robisz biednej Bariss?! I YODZIE??? Ten rozdział ma formę trailera. Nie mogę się doczekać kolejnego!!! Czemu Annie nie czuje mocy? Tylko mi nie pisz, że stracił ja w jakiś sposób. Błagam nie... ale co to mogło być za naruszenie w Mocy? Że nawet Yoda jest w złym stanie... ID ❤ jak słucham Every Night to mam ochotę komentować pozostałe części rozdziału. Ale znając życie teraz mi nic nie powiesz (i tak byś nic nie powiedziała xDD) za bloga Jawy XDD ej to jest jak spoiler który nie daje spokoju. Ale namieszałaś w moim mózgu... czekam czekam...
    Ale teraz apropos pozostałych części rozdziału. Super napisane :D i jak patrzę na te napisane przez Ciebie rozdziały coraz lepiej rozumiem te akapity i tak dalej (to wszysto co mi wczoraj wytłumaczyłaś xd)
    Ohh, ten kom wyszedł mi dłuższy niż przypuszczałam.
    To pa. Idę coś skrobać, żeby mieć co wstawić w sb.
    NMBZT! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ten moment, kiedy okazuje się, że masz 5 rozdziałów do nadrobienia i cieszysz się jak głupia, bo nie znosisz czytać jednorazowo xDDD
      Lecę czytać, NMBZT!!!

      Usuń
    2. A, i chyba dedykujesz Jawie, a nie Jawy xDDD
      Rozdział fajny, bardzo mnie zaciekawiłaś, a ja osiągnęłam swój cel - nie czytać przez kilka tygodni, żeby po powrocie móc wszystko czytać ciągiem <3
      Kto jest geniuszem zła, no kto?
      xDDD

      Usuń
  3. Co ty zrobiłaś Anakinowi?! Nie mów, że stracił Moc i to jeszcze przy teściu... Phi...
    Fajny rozdział, taki... Tajemniczy
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  4. Czm nie odmieniłaś imienia Anakina? XDD
    Tak,zaczęłam od błędu, bo bym zaraz zapomniała XD NIE MA TAK ŁATWO XD
    OK, Kiwi, skaarbieeee. Wiesz,że cię kocham, prawda? Dupnij czymś w Windę, bo ja jakoś nie potrafię sobie wyobrazić go z dobrym sercem, wybacz XD Ostatnio mam jakieś mordercze pomysły... (nie patrz tak na mnie, to tylko Riddle nade mną przejmuje kontrolę XD)
    Aaaanywaaaaay... ANAKIN, TY CIOTO! JAK TY NIE UMIESZ WYNIUCHAĆ SIDIOUSA?! NOSZ CHŁOPIE, BŁAGAM CIĘ... Ić mi po Sokę, paszuł WON!
    NMBZTK!
    Sonia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zagłada Jedi? Tak, tak, tak!
    Albo nie. Stop! Barriss nie można krzywdzić.
    Jak można w takim momencie kończyć? To niesprawiedliwe.
    Anakinie… Czyżbyś stracił Moc? A może coś piłeś? Nie wiem, nie wiem.
    Chyba cegła mi spadła na głowę, ponieważ chcę już poniedziałek, oj. Do psychiatryka ze mną.
    Czekam z wielką niecierpliwością nn! C;

    NMBZT! <;

    OdpowiedzUsuń