poniedziałek, 20 czerwca 2016

Rozdział 140 (Pa!)


                                                          ~~Obi-Wan Kenobi~~

    - O nie - wypowiedział, kiedy w sercu poczuł ukłucie bólu, a fakt, że na własne oczy widział, co go wywołało, nie polepszał jego stanu duchowego. Plo Koon mimo wszystko był dobrym przyjacielem, a fakt, że Kel Dorianin opiekował się jego niedoszłą padawanką, jak córką, co wywarło na Kenobim duże wrażenie i wyrobiło lepsze zdanie o byłym mistrzu Bultar Swan.
   Przecinając droidy na pół próbował dotrzeć do ciała swojego przyjaciela, ale coraz więcej blaszaków brnęło w jego stronę. Okazało się również, iż Obi-Wan Kenobi jest na tyle sławny, że nawet nowe modele do niego biegły po autograf w postaci narażenia się na zniszczenie. Inteligentnie!
    - Kenobi! - krzyknął ochrypły głos. Bultar Swan, na którą patrzył Kenobi, otworzyła szeroko oczy. Mistrz Jedi wiedział, że jest źle. Bardzo źle. Ale nie bał się odwrócić i stanąć przed tym, którego zemstę czuć na masę klików.
    Obi-Wan obrócił się na pięcie i popatrzył w złote oczy czerwonoskórego Zabraka. Jego postura przerażała nie jedną osobę, jak i droida. Nogi Sitha zdawały się być wielką przeszkodą dla tego, który nie potrafił i nie chciał znaleźć wyjścia. Jedi zdecydował się walczyć z Maulem. Podjął tę decyzję trzynaście lat wcześniej i mimo wieku, jego zamiary się nie zmieniły. Co najlepsze, mierząc się z tym Sithem, czuł się, jakby cofnął czas do młodości, ale dzięki doświadczeniu jest bardziej rozważny.
    - Zostawcie go mnie! - rozkazał droidom, zapewne, nowy uczeń Palpatine'a.
   Obi-Wan automatycznie przypomniał sobie swój wrzask słowa "Nie", po tym, jak jego mentor, Qui-Gon Jinn, został przebity przez miecz sithańskiego Zabraka. Najbardziej dobijające było w tym to, że młody Kenobi znalazł się między laserowymi przegrodami i w chwili triumfu Dartha Maula, nie mógł nic zrobić prócz wpatrywania się w opadające na podłogę bezwładne ciało Jinna. I ten okropny uśmiech wroga...
    To już za wiele!
    Nie zamierzał się poddać, będzie walczył do samego końca. Tak, jak ostatnio, ale tym razem... tym razem Maulowi nie uda się wyjść z tego cało...
   - Tak dawno się nie widzieliśmy, przyjacielu... - powiedział Kenobi zachowując zimną krew. Kątem oka zauważył, jak droidy odsuwają się od niego i nacierają na Bultar Swan.
    - Spokojnie, dam sobie radę! - krzyknęła do Obi-Wana.
    Nie pozwolę ci zginąć, obiecał w myślach.
    - Ona będzie następna - odezwał się Maul.
    - Nie pozwolę ci na to - odpowiedział Stewjonczyk.
    Maul odpalił miecz świetlny i uśmiechnął się złowieszczo czekając na ruch Kenobiego.
    Jedi przymknął na chwilę oczy. W jednej chwili zdolał się wyciszyć i uspokoić. Dla Qui-Gona, bo przecież na pewno przy nim jest. Przy Anakinie. Prawda? Obsewował ich przez te wszystkie lata. Czy jest dumny ze swojego byłego ucznia. Tak starał się przez te wszystkie lata nie zawieść dawnego mentora, wypełniał jego wolę najlepiej, jak potrafił. Dla niego po raz kolejny zamierzał się zmierzyć z Darthem Maulem i raz na zawsze zakończyć jego żywot. Obi-Wanowi trudno było przeważyć wypełnienie misji nad zemstą, ale udało mu się. Poza tym, Qui-Gon by tego chciał.
    Rycerz Jedi chwycił spokojnie za cylinder miecza świetlnego, wyjął zza pasa i przycisnął guzik aktywujący niebieski słup światła. Obi-Wan zrobił swój sławny ruch, a następnie wróg ruszył na niego, a ten szybko odparł atak i poszli w balet.
    Prócz siłowania się na miecze świetlne, Obi-Wan miał za zadanie złomować droidy, ale o dziwo Maul nie odwdzięczał się zabijaniem żołnierzy-klonów, ale jak wiadomo - nic nie trwa wiecznie i nie wiadomo czego się spodziewać po tym czło... istocie.
  Krzyżowali w napięciu miecze świetlne, atakowali, blokowali ataki, a niektóre droidy przypatrywały im się, jakby nie wiadomo czemu, jakiemuś okazowi, bóstwu... a kończyły jako złom, bo klony to wykorzystały. Z jednej strony - fajnie, Republika szybko wygra, ale z perspektywy droidów, to perfidne. Idiotyczna logika.
    - To twoje ostatnie chwile, Kenobi - wycedził Maul przez zęby nachylając się nad Kenobim. Między nimi znajdowały się ostrza mieczy świetlnych, a punkt ich przyłożenia znajdował się bliżej klatki piersiowej Obi-Wana. Legendarny Obi-Wan Kenobi, bohater Republiki i przyjaciel Anakina Skywalkera zdał sobie sprawę, że powinno być na odwrót.

                                       ~~Anakin Skywalker~~

   Usilnie zastanawiał się nad rozmową z Barriss. Czemu był dla niej taki surowy? Przecież nie zasłużyła, ale nie mógł zdradzić Palpatinowi gdzie jest. Anakin wiedział, że stary dziad przeszukiwał jego umysł i to on działał na wszystkich i więzi. Dlatego Wybraniec nie miał połączenia w Mocy ze swoją padawanką, a jej milczenie było katorgą. Mogła go podnieść na duchu, pocieszyć i choć jej odpowiedzialność równa się z porywczością jej mentora, to potrafiła postawić Skywalkera do pionu lepiej niż Obi-Wan, a skoro Obi-Wan się obraził i z Padme nie mógł się kontaktować, to Tano jedyna mu została.
    O Anakinie Skywalkerze w galaktyce mówiono wiele rzeczy. A to, że jest nieustraszony, że jest najlepszy, niepokonany, sprawiedliwy, jest autorytetem, jest odważny. To w pewnym sensie było prawdą... nie, nie było. Jak ma o sobie mówić nieustraszony, skoro nie ma odwagi aby porozmawiać ze swoją załamaną padawanką? Nie potrafi jej spojrzeć w oczy? Bo nie dał jej dobrego przykładu, zwłaszcza, jak wyznał jej prawdę i opowiedział w skrócie o rzezi w wiosce Tuskenów? Wiedziała tylko Padme, a teraz... zdał sobie po raz kolejny, że milczenie jest złotem, a prawda nie popłaca. I cały misterny plan poszedł w piach... dobra, to zły przykład, zwłaszcza, jeśli mówi się o tej rzezi.
    Od tego czasu, Anakin Skywalker jest sobie winien niesienia na sumieniu poczucie winy, bo nie musiał, a jego "Powinna wiedzieć", to jakaś obłuda jego głupszej strony, którą śmiało można nazwać "Kretyn", co odpowiadało za jego śmieszne tekst, choć sam Anakin uważał to za wielką zaletę. Mógł się pobawić kobietami... nie, to również zły przykład, ale smutna prawda. Bawił go fakt, że jest nieosiągalny, bo a) Był Jedi, b) Miał żonę, co się wydało tylko w szeregach Rady Jedi. Na razie. Ale wracając do tematu, to w sumie śmieszne, że taki przystojny mężczyzna ma żonę, a oglądają się zanim prawdopodobnie bardziej atrakcyjne kobiety niż senator sektora Hommel, Padme Amidala. "Prawdopodobnie", ponieważ nie zwracał uwagi na inne kobiety.
    Czyżby Moc przestała się z nim bawić?
    Wyczuwał wibracje w Mocy, które nie zwiastowały nic dobrego, ale za nic nie mógł zgadnąć skąd pochodzi, więc jednak Moc nadal nie chciała współpracować i płatała im figle. No, na pewno jemu, bo nie miał pojęcia czy innym się poprawiło. A Moc ograniczyła się do takiego kontaktu, zwłaszcza, że parę godzin temu nawiedziła wszystkich tajemniczymi rymowankami, które były podobne do jego życiorysu. I co? Miał umrzeć?
    Mocno zacisnął powieki i dotknął palcami czoła, jakby bolała go głowa. Próbował się skupić, aby wyczuć kogo Moc chce wskazać, ponieważ sama nie powie. Bo po co?
    - Obi-Wan.
_________________________________________
Ahoj, moi drodzy czytelnicy!
W piątek skończył się rok szkolny, więc zaczynają się wakacje, tak więc dzisiaj wstawiam ostatni post przed wakacjami. Należy mi się odpoczynek, zwłaszcza, że ten rok nie należał do najlepszych ://
Cóż, to, że zaczynają się wakacje, nie oznacza, że w kwestii bloga spocznę na laurach. Zwłaszcza w tym roku. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.
Z moją psychiką dobrze nie było, ale w pierwszej połowie 2016 roku wszystko zaczęło się poprawiać, jestem bardziej opanowana, czuję się lepiej, a co najlepsze - mam zastrzyk weny! Po całym zdychaniu psychicznie do grudnia, dostałam weny i chce mi się pisać. A co za tym idzie... 
OD TEGO ROZDZIAŁU zaczyna się punkt kulminacyjny FABUŁY TEJ CAŁEJ HISTORII UTWORZONEJ W MOJEJ GŁOWIE 3 I PÓŁ ROKU TEMU!
Z jednej strony żałowałam, że pewnym wątkiem nie powitam wakacji, ale sądzę, że:
1) Ten rozdział super się wpasował
2) 143, 144 i parę kolejnych rozdziałów wymagają niezwykle dokładnego dopracowania. Ma to wyjść tak, jak ja chcę, dobrane w odpowiednie słowa, ew. dodać do tego moje, z dnia na dzień, poszerzane słownictwo.
Prócz tego, wkopałam się w pewien projekt, więc to też będzie wymagać pracy.
NIE BĘDZIE ŻADNEGO ONA-SHOTA, mam się skupić na rozdziałach, na rozwijanie mojej pasji, na one-shoty przyjdzie czas.
Dedykacja dla:
WSZYSTKICH! ♥

NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI W TRAKCIE TEGOROCZNYCH WAKACJI! ♥
   

4 komentarze:

  1. Cześć.
    Umieram w autokarze, topie się... au. Dobra. Rozdział - taki... pełen przemyśleń. Jakoś trochę tego nie rozumiem, ale to zapewne przez upał i to, że spalam 2 godziny:P
    Więcej nic chyba nie napisze, notke mi zaspoilerowalas, czuje się dziwnie, idę warstwach dalej. Baj baj
    NMBZT!
    Płynna substancja Magdy -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Stara
    ZAMORDUJE CIĘ!
    Słuchaj no, dzieweczko! Ile ja tu błędów składni znalazłam to to się w głowie nie mieści! Nwm co ty masz z tym "co" ale jest ono prawie co trzecie zdanie... i czasem ci się wpiernicza tam, gdzie jest zupełnie niepotrzebne... Plus dwa znaki interpunkcyjne zmieniłaś i jedna literówka ;^;
    Dobra tyle z ochrzanu... Teraz do historii...
    Ty mi tu dajesz za dużo pomysłów do shipu! XD Tooo much! XD Bultar x Obi? Hm... Gdzie mój ołówek, trzeba to narysować! XDD
    Ach... Maul jest jak feniks - odradza się z popiołów xd tylko że on się odradza w najmniej oczekiwanym momencie xdd
    Ty. Czekaj. Chwila. CO?! CO2 nawet! Uduś się czadem Maul! Uduś się nim!
    Ach... jak ja lubię jak Annie sobie nawrzuca... To takie odprężające... Tak ktoś stoi i myśli, co u niego raczej rzadko się zdarza xd
    Kk, wsio? Chyba wsio c; W takim razie, klasycznie.
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Jego postura przerażała nie jedną osobą" - postura Maula ma jakąś osobę? Co on sobie tam wszczepił? xDDD Sztuczne nogi mu nie wystarczą? Głupi, przecież w Rebelsach ma już całkiem ładne :P
    "Jedi pochodzący ze Stewjon zdecydował się walczyć z Maulem. - wiesz jak to idiotycznie brzmi w odniesieniu do Kenobiego? Rozumiem, unikanie powtórzeń, ale bez przesady. Wystarczyło napisać Jedi. Nie dajmy się zwariować.
    "- Zostawcie go mnie! - rozkazał droidom, zapewne, nowy uczeń Palpatine'a. - a to mi się nie podoba. Nie wiem czemu, ale jakieś takie... użyłabym chyba innego słowa zamiast tego zapewne.
    Nie chciałam już więcej poprawiać, ale tutaj akurat powtórzenia irytują:
    " O Anakinie Skywalkerze w galaktyce mówiono wiele rzeczy. A to, że jest nieustraszony, że jest najlepszy, niepokonany, sprawiedliwy, jest autorytetem, jest odważny. " - ciągłe "jest". To do zmiany ;)

    A właśnie, mam nadzieję, że zabiłaś Obi-Wana, chociaż coś kojarzę, że gościu żyje. Kurde, mógłby ktoś zginąć. (Plo nie liczę, on i tak był martwy)
    Swoją drogą, zamiast kończyć wątek Atari, może ją zabijesz? Będzie ładnie wyglądało w opowiadaniu, a ja się nie obrażę xDDD
    A, ja już czytałam odautorskie. Zapomniałam xD Pozostaje mi tylko życzyć genialnych wakacji (kij, że jest już połowa lipca... strasznie szybko to mija :____:)
    I NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ!!

    OdpowiedzUsuń