niedziela, 9 kwietnia 2017

Rozdział 172


~~Obi-Wan Kenobi~~

[Dwudziesty piąty dzień odwetu zygerriańskiego, Ryloth]
    - Trzeba będzie się przegrupować, kiedy tylko Kit do nas dołączy - powiedział Obi-Wan chowając się ze swoim byłym padawanem  za wałem - Wy z Aaylą wyruszycie do stolicy, Lessu, a ja zostanę tu z Mistrzem Fisto.
    - Dajesz mi dość poważne zadanie. To do ciebie niepodobne - stwierdził Anakin.
   - Myślę, że lepiej będzie wysłać tam... wiesz... kogoś bardziej doświadczonego - odparł Kenobi. Najłagodniej jak tylko umiał, ale wiedział, że w Skywalkerze aż się zagotowało.
    - Jasne - zgodził się młodszy najłagodniej jak umiał, ale widać, że dopadł go nerwowy skurcz szczęki.
    Anakin wyruszył znowu i odciął jakiemuś zygerrianowi nadgarstek.
    To nie droidy! - skarcił go w duchu Kenobi.
    Pobiegł przed siebie i rzucił Aayli swój miecz, a ona podała mu swoją broń zastępczą. Stwierdzili, że nie mają innego wyjścia jak zabić tych zygerrian z zimną krwią. Na tym polegała ta walka. Zupełnie inna, odmienna, a zarazem ta sama.
    Właściwie, o co tak naprawdę walczyli?
    W wojnach klonów ich celem było pokonanie Separatystów, jako buntowników przeciw rządowi, a im ponoć zależało na nastawieniu mózgów władzy Republiki. W końcu, tak naprawdę chodziło o zemstę, do której dążyli Sithowie po Nowej Wojnie Sithów. Całym tym gównem sterował Palpatine, który pragnął władzy, więc najlepszym sposobem było wybić Jedi i ich popleczników w pień. A tak zwany odwet zygerriański? Obrona planet przed zniewoleniem przez osoby również dążące do hegemonii! Jakby nikt nie mógł być równy i odpuścić sobie te bezsensowne wyścigi. Czemu to wszystkie jest tak skomplikowane? Czemu nikt nie ma wszczepionej tej samej opinii najlepszej dla wszystkich? Albo jakoś to połączyć... Ale nie! Wojna i trupy najlepsze!
    Czy Obi-Wan będzie jednym z nich?
    Czy Obi-Wan będzie jakąkolwiek ofiarą w tym całym konflikcie?
    Czy Obi-Wan będzie musiał za KAŻDYM razem zadawać sobie to pytanie?
    Ile Obi-Wan będzie zmuszany do walki?
    Ile wojen czeka na Obi-Wana?
   Ile jeszcze Obi-Wan będzie oskarżany o wykonywanie zadań, których Jedi nie powinien, bo jest Jedi. Czemu nikt nie rozumie, że prócz dobrych stron, takich jak obranianie Republiki, bo to do niego należy, on widzi złe strony. Pełno złych stron swojego obowiązku.
    Dlaczego?

~~Bail Organa~~

[Dwudziesty siódmy dzień odwetu zygerriańskiego, Coruscant, Senat Galaktyczny]
   - Jedi i ich przewodnictwo nad WAR to nasza jedyna recepta na zwycięstwo! Inaczej nie wygralibyśmy wojen klonów!- odpowiedział Bail Organa.
   - Senatorze Organa, zaznaczę, że Jedi mimo swoich "napraw", nie zmienili się. Nadal maczają palce w konfliktach wojennych, choć to nie droga pokoju! - brnął dalej inny senator.
   - Senatorowie! Zaznajmy się najpierw ze sprawą i słuchajmy uważnie. Wystarczyło ostatnio posłuchać Kanclerza,  a nie czepiać się o życie uczuciowe Padme Amidali! Palpatine powiedział, jak jest. Jedi prowadzą konflikt, który został wywołany przeciw nim! Przez kogo - zygerrian! Jeśli ktoś nie zna historii, a zwłaszcza nie jest choć trochę zaznajomiony z tak ogólnikowymi, ale udostępnianymi, NAM REPUBLIKANOM, informacji o jakiś bitwach, między innymi o bitwie stoczonej z zygerrią, której stawką było uwolnienie togrutan z Kiros. Nie bezpodstawnie Zygerria się mści i próbuje odbudować coś na styl Imperium Rakatańskiego. Mogę wiedzieć śmiało: Cieszcie się! Cieszcie się, że w ogóle pytają was o zdanie, bo śmiało mogli walczyć sami i zabrać wam WAR. Nie mówię, że są źli, ale WAR również im podlega, wystarczyłaby zgodą Kanclerza, a tak to czekali. Czekają specjalnie i niepewnie walczą o swój byt i o Republikę. Czekają na waszą decyzję, czy pozwolicie Zygerrianom zniewolić siebie i całą galaktykę. Doceńcie to, że jesteście na takich stanowiskach, a nie, że was zrzucono poprzez walkę z Separatystami, którzy chcieli zmienić rządy. Bo to, co się dzieje, jest zasługą waszą, waszego zdania i zdania obywateli, którzy na was głosują! To ich wybór. Weźcie pod uwagę to, co będzie dla dobra galaktyki, a nie dla was. Zastanówcie się!
    Mowa Organy poruszyła wielu i zarazem uciszyła. Był to jeden z niewielu senatorów, który głosił nie tak bardzo kontrowersyjne i burzące wypowiedzi i nie doprowadzał do niezbędnych kłótni. Wielu tu senatorów zeszło na złą drogę. Patrzą na siebie, interesują się kredytami, a wojna klonów to ich tło, które można porównać do kurzu na meblach.
    - Głosujmy - zdecydowała Halle Burtoni. - Na to czy zgadamy się na oddanie WAR i prowadzenie im wojny. Przecież o to nas proszą. Ale... jestem za tym, by przełożyć je na jutro i poczekać na decyzję jednego z przedstawicieli Rady Jedi.
    - A więc zawieszam zebranie - ogłosił Kanclerz.
____________________________________________
8 KOMENTARZY, KAŻDY OD INNEJ, a napiszę do świąt 5 rozdziałów tu i na nowy blog!

NMBZW!

7 komentarzy:

  1. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział!!! Z niecierpliwością czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wszystkie rozdziały Twojego bloga i zauważyłam ogromną zmianę w sposobie pisania, oczywiście na plus :) oby tak dalej :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. I'm here, mom 💕
    Brak weny, więc powiem tylko że podoba mi się!! Obi-Wan ♡
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń