niedziela, 23 lutego 2014

One-Shot "Wybór (nie) Jedi"


 Nie. Nadal nie wiem. Nie wiem, czy tego chcę. Czy jestem gotowa. Co mam zrobić? Nie wiem czy ktokolwiek może odpowiedzieć na dręczące mnie pytanie. Dlaczego Ventress? Powiedz mi proszę dlaczego? Nie jestem już tą samą odważną osobą. Wszystko się zmieniło. Nie jestem Jedi. Nie jestem taka jak kiedyś. Skoro tak to dlaczego się zgodziłam na to wszystko? Czemu postanowiłam lecieć z Ventress na Naboo? Wiem, że ona chce zemsty na Dooku, ale dlaczego mnie ze sobą wzięła? Oni tam będą. Wszyscy. Wszystkie osoby, które wiele znaczą dla mnie. Mistrz Plo, Obi-Wan i...Anakin. Czy zdobędę się na odwagę by spojrzeć mu w oczy po tym jak odeszłam z Zakonu? Spojrzałam na Asajj. Miała zwyczajny wyraz twarzy. Leciałyśmy statkiem, którego była Sithanka ukradła jakiemuś facetowi. Śpimy zazwyczaj na poziome 1312 na jakiś starych podziurawionych matach. Wiele osób zna tam Dathomiriankę więc prawdopodobnie ten ktoś komu został skradziony ten statek miał u niej dług.
-Wychodzimy z nad przestrzeni.-poinformowałam ją. Gdy znalazłyśmy się na orbicie Naboo wyczułam duże skupienie w Mocy. Tylko jeden człowiek w galaktyce otaczała taka wielka aura Mocy. Wybrańca z przepowiedni, którym według Qui-Gona - byłego mistrza Obi-Wana - był nim Anakin Skywalker pochodzący z Tatooine. Najbardziej parszywej planecie w galaktyce jak sam kiedyś stwierdził Rycerz Jedi.
 Wylądowałyśmy na bagnach. Była Sithanka pobiegła szukać Dooku i zmierzyć się z nim. Ja pobiegłam w stronę wielkiego placu tuż przed pałacem. Miecze obijały mi się o uda, ale nie zwracałam na nie uwagi, chociaż tak wiele czasu minęło odkąd miałam jakikolwiek miecz przypięty do pasa. Dwa dni temu kiedy ja jeszcze byłam zanurzona w spokojnym, głębokim śnie ona pobiegła szukać mieczy. Znalazła swoje na terenie Świątyni, a moje w magazynie i na terenie więzienia. Nie wiem jak ktoś jej nie zauważył, ale byłam pod wielkim wrażeniem jej pracy.
 Biegłam sprintem, wspomagając się mocą. Dobiegłam do budynku i wskoczyłam na jego dach. Był stamtąd świetny widok na plac. Widziałam wiele mieszkańców Naboo, którzy w parę godzin stali się jeńcami. Padme opowiadała co zrobili podczas blokady i wiem, że to co się dzieje tutaj jest na pewno podobne to tego co było dwanaście lat. Patrzyłam jak twarze dzieci są bardzo mizerne. Nie jadły pewnie długo. Ale po to tu jestem. Jestem by ich uwolnić od tego koszmaru.
 Pobiegłam wzdłuż dachu by być ich bliżej. Wzbiłam się w powietrze, włączając miecze po czym wylądowałam na nogach przecinając dwa droidy na pół. Moje oczy były przymrużone jak kiedyś gdy byłam jeszcze Jedi i mierzyłam się z nimi u boku swojego Mistrza.
 Przecinałam kolejne. Byłam nadal w tej samej formie mimo, że tak długo nie walczyłam. Stanęłam na przeciw trzydziestu droidom i większość z nich zezłomowałam. Cięłam dalej. Pociski z ich blasterów chybiały cały czas, a ja nadal swoje. Co do ostatniego co nie trwało długo. Stanęłam i dyszałam. Miecze miałam dalej włączone. Obywatele planety patrzyli na mnie z wdzięcznością i uśmiechami na twarzy. Wyłączyłam shoto, a następnie miecz i przypięłam je do pasa, także się do nich uśmiechając. Zauważyłam jak ochrona pałacu uwalniają się z kajdanek, a następnie jeńców. Zaczęła zbliżać się do mnie jakaś dziewczyna. Była ubrana w szatę królewsko i miała na głowię koronę. Nie była to królowa Neeyutnee. I nie była to także jej dublerka bo nie była do niej w ogóle podobna. Wyglądała mi na dwanaście lat.
-Jestem Królowa Apailana.-przedstawiła się gdy do mnie podeszła. Nie wiem ile miała lat, ale jeżeli tyle na ile mi się zdaje to prześcignęła Padme o rok.(Nie gadać głupot mi tu tylko. W 33BBY była już królową więc miała 13 lat )
-Ahsoka Tano.-ukłoniłam się .
-Jesteś Jedi?-spytała, ale nie zdołałam jej odpowiedzieć.
-Królowo!-Ni stąd ni zowąd pojawiła się Padme. Nie sama. W towarzystwie jej przyszywanej kuzynki, a mojej przyjaciółki, której nie widziałam od trzech lat. Miesiąc po tym jak odkryła kim na prawdę jest, poleciała ze swoim Mistrzem na jakąś misje. Od tej pory jej nie widziałam, ale teraz ją rozpoznałam. Ona stanęła z Padme jak wryte. Nie spodziewały mnie się. Nie po tym jak odeszłam.
 Atari podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Z oczu poleciały mi łzy tak jak jej. Nie sądziłam, że ją tu spotkam. Cieszyłam się, że ona mnie pierwsza zobaczyła. Bardzo za nią tęskniłam. Była pierwszą osobą w Świątyni, która się do mnie uśmiechnęła i powiedziała krótkie "Cześć". Od tamtej pory się nigdy nie rozstawałyśmy aż do momentu, kiedy miała polecieć na tą misję.
 Oderwałam się od niej. Jej oczy były czerwone.
-Dobrze Cię znowu widzieć Soka.-powiedziała ocierając łzy.
-Wiesz co się stało.-bardziej stwierdziłam niż spytałam.
-Moja misja się skończyła dwa tygodnie po twoim odejściu. Gdy spytałam się mistrzyni Swan czy mogę iść Cię poszukać wtedy Mistrz wszystko powiedział. Przykro mi Soka.-powiedziała ze smutną miną.
-Nie da się cofnąć czasu.-chciałam coś dodać, ale ktoś położył mi rękę na ramieniu. Padme.
-Cieszę się, że mogę Cię znowu zobaczyć.-powiedziała uśmiechając się.
-Ja także się cieszę, że Ciebie widzę Padme.- też się do niej uśmiechnęłam.
***************
 Przez kilkadziesiąt minut, rozdawałam wraz z Atari chleb i wodę mieszkańcom, którzy siedzieli na schodach. Nie mogli wracać do domu. Najpierw trzeba było uwolnić główny plan-co już zrobiłam.- by można było przywozić tu jeńców z innych ulic, a potem zapewnić im schronienie w pałacu na noc, lub na dwie by wrócić po wszystkim do swoich domów.
 Żal mi ich było. Połowa z nich pamięta jak to było podczas inwazji. Jednymi z tych osób była rodzina Padme. Ojciec, który był bardzo miły, lecz wyczułam w nim, że jeżeli trzeba to potrafi się zdenerwować. Matka miała łagodny wyraz twarzy i także była miła i te cechy odziedziczyła ich druga córka- Sola. Siostra Padme, która była od niej starsza o cztery lata. Miała dwie córki: Pooję i Ryoo. Mimo tego wszystkiego były bardzo radosne, ale smętniały im miny gdy nie było przy pani Senator R2. Czyli znała tego małego robota, w którego częściach znajdowały się prawie wszystkie dane Republiki.
 Usiadłam z Atari pod ścianą jednego z budynków  trochę dalej od jeńców bo chciała porozmawiać. Nie wiem o czym, ale wyczuwam, że ta rozmowa ma coś wspólnego ze mną, lecz nie jestem pewna. Ati trudno rozszyfrować podobnie jak Anakina. Umiała dobrze się "chować" jeżeli chodziło o coś o czym nikt nie może się dowiedzieć. Ale znałam ją na wylot tak jak mojego byłego Mistrza i wiem kiedy to robi.
-Wrócisz?-spytała wprost gdy usiadłyśmy.
-Atari...-zaczęłam, ale mi przerwała.
-Ahsoka. Kiedy wróciłam miałam nadzieję się z Tobą spotkać. Z Tobą, Niro, Chazem i Mirleą, ale zastałam smutną informację, której nie mogłam z nieść. Już cztery miesiące siedzę w świątyni. Dobrze się bawię z chłopakami i Mrleą, jak tylko nam na to obowiązki wojny pozwolą, ale nie jest tak jak kiedyś. We wszystkim co robimy w czwórkę. Głupie, żarty, rozmowy i wszystko co robiliśmy jako adepci traci powoli sens. Dlaczego? Ponieważ z nami Ciebie nie ma. Ja wracam z Yavina 4, a tu puf! Mojej przyjaciółki nie ma. Czy będzie jak dawniej? Nie.-spuszcza głowę na kilka sekund i milczy, po czym dodaje.-Ale to nie znaczy, że nie uszanuję twojej decyzji.
-Ja...-ponownie mi przerwano, ale tym razem to nie była Atari, lecz strzały. Strzały separańskich droidów.
 Obie poderwałyśmy się z miejsca i biegiem ruszyłyśmy w stronę Padme. Była wraz z królową. Apailana była w szoku. Ludzie krzyczeli z przerażenia, ale ona miala tylko dwanaście lat.
 Chwyciła dłoń Padme w ręce i zaczęła ją prosić.
-Pani. Proszę Cię. Wróć na tron. Ty lepiej obronisz Naboo. Błagam.-Nikogo w pobliżu nie było prócz mnie i mojej przyjacióki, więc tylko my ich słyszałyśmy.
-Nie mogę. -odpowiedziała grzecznie Padme. Była spokojna, ale na zewnątrz. Czuję to.-Ty rządzisz planetą i musisz się im przeciwstawić rozumiesz? To Ciebie wybrali na królową i muszą wiedzieć, że postąpili słuszni i wybrali dobrze.
-Ale ja się boję.-odparła przerażona Apailana.-Nie mam tyle odwagi co ty bynajmniej nie teraz i prawdopodobnie nigdy nie będę mieć. To nie mnie powinni wybrać. Ty powinnaś rządzić cały czas.
-Nie mogę. Nie chcę już. Jestem senatorem i taka służba publiczna Naboo mi wystarcza. Nie zasiądę na tron, bo nie chcę i nie mogę. To twoja rola. Ja Ci mogę tylko pomóc i pokierować Cię przez całą bitwę.-Nie wiem ile jeszcze Padme będzie musiała ją przekonywać. Wiem dlaczego nie może. Wiem dokładnie. Nie chodzi tylko o to co powiedziała Królowej. Chodzi o Anakina. To jej nie pozwala, ale i tez ona nie chce.- Kapitanie Panaka.- zwróciła się Amidala do kapitana i kiwnęła głową na znak. Chodzi o podmianę. Wiem to od właśnie od niej. Powiedziała mi tylko dlatego, że wie, że może mi zaufać i nic nie powiem.
 Gdy nadeszły droidy ja oraz Orgeen włączyłyśmy miecze i rzuciłyśmy się na droidy. Odbijałyśmy blasterowe strzały i niszczyłyśmy te automaty(Idula pamiętasz tomaty? xD)W tej chwili brakowało mi jednego. Tych chwil kiedy niszczyłam z Wybrańcem te złomy urządzając sobie zawody, kto więcej rozwali. Mimo przegranych albo wygranych nic się działo po tej "niewinnej"zabawie. Nadal urządzaliśmy sobie te zawodu i nie było żadnego obrażania się. Był tylko uśmiech na twarzy i niekiedy zwrócenie uwagi Mistrza Kenobiego. Do tych wspomnień się uśmiechnęłam, lecz dalej rozwalałam separańskie droidy. To był teraz mój priorytet. Zabić je wszystkie i pomóc Republice nawet jako już nie Jedi. Nie wiem gdzie Ventress, ale wiem, że jeszcze żyje. Ale co jeżeli poniesie klęskę? Co jeżeli umrze? Co wtedy zrobię? Nie poradzę sobie bez niej. Nie teraz.
 Nie wiem dlaczego, ale coś szybko poszło z tymi puszkami. Zaczęłam oglądać się w okół siebie i wtedy pojęłam o co chodzi. Widziałam go. Grievous. Dla niego byłam "Małomaskotką Skywalkera". Nie doceniał mnie. Możliwe, że dałabym radę go zniszczyć. Do tej pory jestem jedynym padawanem, który się z nim zmierzył i przeżył. I właśnie dlatego, że żyje patrzę na niego gniewnie mrużąc oczy. Zza cyborga pojawił się człowiek w kremowej szacie. Niebieska klinga jego miecza świetlnego uderzyła w dwa miecze Generała, którymi zablokował cios oponenta. Niebieskie oczy Jedi wpatrywały się w metalową twarz separatysty, po czym ponownie zaatakował. Styl poruszania się i walczenia III Formą- Soresu poznałabym wszędzie. Tylko jeden człowiek, Jedi jest kwestionowanym mistrzem tego o to stylu walczeniem mieczem świetlnym. Obi-Wan. Mój niedoszły Mistrz po raz kolejny mierzy się z zabójcą wielu Jedi. Mojej rodziny, którą są wszyscy wrażliwi na Moc według ideologi Zakonu. Obserwowałam ich w milczeniu i nadziei, że teraz pewnie nadejdzie kres Grievousa. Moim ramieniem potrząsnęła czyjaś dłoń. Przez zapatrzenie się w pojedynek mojego "brata" i separatystycznego cyborga zupełnie zapomniałam o mojej kompance, z którą spędziłam wiele chwil w Świątyni. Pobiegłam z nią ukryć jeńców w pałacu. Kolejne roboty mogły nadejść, więc musimy być przygotowane. Pani Senator postanowiła skontaktować się z Mistrzyni Securą.
-Padme.-zwróciłam się do przyjaciółki.-Proszę Cię nic im nie mów o mnie.-Popatrzyła się na mnie zdezorientowana.-Błagam. Nie mogą się dowiedzieć. Nie teraz.-patrzyłam na nią prosząco. Kiwnęła na znak, że nie powie. Popatrzyłam na Atari. Miała identyczną minę jak jej przyszywana kuzynka. Oczy miały ten sam wyraz mimo innego koloru. Zostało jej parę cech wyglądu po tym jak przez trzynaście lat była "w ciele" Padme.
 Kiedy prośba o przysłanie klonów została wysłana, usłyszałam strzały.Kierowanie były do wrót pałacu. Znowu droidy. To oznacza, że będzie niebezpieczna bitwa. Nagle wszystko pojęłam. Przecież wojna trwa długo. Separatyści chcą ją zakończyć. Naboo jest jedną z najważniejszych planet Republiki, a to oznacza, że Senat wyśle tu najwięcej żołnierzy, tak samo jak swoje automaty Separatyści. W dodatku jeszcze Federacja Handlowa chce od dawna zemsty. Padme kocha Naboo każdą swoją komórką, dlatego tu jest. Ventress... ona żyła. Czuję to, ale nie da rady pokonać Dooku sama.
 Włączyłam miecze i podbiegłam do drzwi. Za mną pobiegła moja rówieśniczka. Otworzyłyśmy Mocą wrota, a później odepchnęłyśmy nią kilka droidów, a na resztę ruszyłyśmy z mieczami. Nie było już na dachu walczących Obi-Wana i Grievousa . Albo jeden wygrał, albo pojedynek nadal trwa tylko, że gdzie indziej, ale skupiłam się na droidach. Walczyłam z Orgeen tuż obok siebie. Moja przyjaciółka była jedną z Jedi, których kryształ nie był podstawowego koloru czyli niebieskiego, zielonego lub żółtego. Był błękitny. Tak jakby kolor miecza był specjalnie dopasowane do jej bladego, dathomiriańskiego koloru skóry. Dalej odbijałyśmy strzały nie pozwalając im się przedrzeć. Za nami strzelali żołnierze Naboo. Nad nami pojawiły się kanonierki. Żołnierze klony. Kanonierki wylądowały za nami. Na moje nieszczęście był to 501 Legion pod dowództwem Kapitana Rexa. Mimo tego, że Rex był zdziwiony co wyczułam strzelał przed siebie i niszczył blaszaki. Cieszyłam się, że ponownie mogę walczyć u jego boku, ale nie jako Jedi. Jako była padawanka. Jako normalny obywatel Republiki. Poczułam dziwny dreszcz, ale nie wiem dlaczego. Dreszcz...zła? Nie jestem pewna, ale po minie Atari wiem, że też to poczuła.
 Z moim dawnym Legionem szybko poszło rozwalanie droidów. Jedynie trzeba było posprzątać. To powinno dać Republice plac jako bezpieczne miejsce. Popatrzyłam się na Rexa. Zdjął hełm i patrzył na mnie zaskoczony, a zarazem z radością w oczach, że mnie znowu zobaczył. Uśmiechnęłam się do niego. Nagle usłyszałam dźwięk komunikatora. Nareszcie.
-Muszę iść.-zwróciłam się do Atari. Przytuliłam ją bez słowa i pobiegłam na bagna. Cieszę się bardzo, że mogłam ich ponownie spotkać. Tęskniłam za Ati bardzo. Mimo, że spotkałam ją teraz czego nie chciałam tego, to cieszę się, że mogłam z nią porozmawiać. Dobiegłam do statku.-Hej.-przywitałam się z nią.
-Dooku zabity.-poinformowała mnie. Już wiem, dlaczego poczułam dreszcz.
-Wyczułam. Gratuluję.-posłałam jej ciepły uśmiech.
-To nie tylko moja zasługa.-powiedziała z trochę smutną miną.
-Kogo jeszcze?-nikt mi nie przychodził do głowy.
-Anakin.
-Powiedziałaś mu o mnie?
-Nie. Ale plac został odzyskany z twojej także zasługi. Skywalker kontaktował się z Radą. Przymkną oko na moje czyny i zapłacą za pomoc. A to znaczy, że idziesz ze mną. Może policzą podwójnie. Wiem, że nie chcesz iść, ale...-nie dokończyła, bo wie, że jestem wszystkiego świadoma.
-To chodźmy.-powiedziałam po dłuższej chwili. Szłyśmy szybko, nie odzywając się do siebie. Nie wiedziałam co zrobię jak spotkam Anakina i innych. Albo co będzie, jak zobaczą z kim się sprzymierzyłam? Nie mogłam sobie odpowiedzieć na to pytanie jak dopiero wtedy, gdy minie to wszystko.
 Wskoczyłyśmy na dach budynku. Większość żołnierzy sprzątało. Anakin rozmawiał z Plo i Obi-Wanem tyłem do mnie. Zeskoczyłam z Ventress z dachu. Jedi obrócili się.
-Niemożliwe.- powiedział Yoda na mój widok. Nie chcę nawet wiedzieć co sobie o mnie pomyślał. Przystałam z moją kompanką, zaczęła rozmawiać, ale dla mnie rozmowy cichły. Patrzyłam się w jeden punkt. W oczy mojego byłego Mistrza. Wyrażały one radość, że mnie widzi, ale też i dziwienie z kim mnie widzi. Z jego byłym wrogiem. Autorem blizny, która go oszpeciła. Ale czy aby na pewno? Raczej sprawiła, że jest bardziej przystojny, skoro więcej bab na niego leci. Chciałam odwrócić wzrok, ale nie mogę. Po prostu nie umiem. Tyle razy te oczy patrzyły na mnie z dumą i zadowoleniem. Tyle razy te oczy mnie karciły za złe posunięcie...cokolwiek wyrażały te oczy patrzące na mnie byłam wdzięczna, że mogę jeszcze raz je zobaczyć. Miałam wrażenie, że chciałabym by mnie okrzyczał za zły czyn, ale nie miał za co, a ja nie wiem dlaczego tak tego pragnęłam. Może dlatego, że dawno tego nie zrobił?
 Nie mam pojęcia jak długo trwały moje rozmyślenia. Jak długo tam stałam, ale wyrwała mnie ręka byłej Sithanki. Podeszła do mnie Ati i przytuliła. Będę za nią tęsknić, bardziej niż wcześniej.
-Powiedz chłopakom i Mirlerze, że za nimi tęsknię.-poprosiłam ją mówiąc do ucha. Przytaknęła i oderwałyśmy się od siebie. Z jej oczu popłynęły słone krople. Nie popatrzyłam się na nikogo więcej i poszłam w stronę Asajj, która czekała kilka metrów dalej.
-Nie każę Ci iść ze mną. Możesz wrócić.-powiedziała do mnie szeptem tak, bym tylko ja ją usłyszała. Mogę wybierać. Nigdy bym nie pomyślała, że stanę przy takim wyborze. Ba! Nigdy nie sądziłam, że spotka mnie coś takiego. Że trafie do więzienia za coś czego nie zrobiłam i że ucieknę z więzienia zamiast siedzieć na miejscu i czekać. Nigdy nie pomyślałabym, że będę padawanką Wybrańca. Nigdy nie marzyłam o tym by być Jedi. A co jeżeli to nie dzieje się naprawdę. Co jeżeli zaraz się obudzę i do mojego pokoju wkroczy rozweselona trzyletnia Atari Orgeen i pójdę z nią na śniadanie, a później na trening. A może obudzę się w swoim pokoju w domu na Shili by pójść znowu na łąkę? Tyle, że to nie jest sen. Gdyby to był sen, to bym obudziła. Na prawdę stanęłam przed takim wyborem, ale to, czy wybiorę mądrze, nie umiem przewidzieć. Stałam bokiem do każdej ze stron i zastanawiałam się, którą wybrać, bo tylko jedna jest moim przeznaczeniem. Moc nie chciała mi pomóc. Muszę sama zgadnąć. Sama wybrać. Zamknęłam oczy i w swoim świecie zaczęłam szukać wyboru. Otworzyłam oczy bo minucie. Znalazłam odpowiedź. Poszłam w stronę, która ma mnie poprowadzić przez dalsze życie. Przyszłość.
_______________________________________________________
Ajajajajajaj...wyszłam na jędzę xD No co? Tak wiem. Mam przerypane. Kto chce mnie zlać?
A tak na serio. Odpowiedzcie mi w komie tak na poważnie. Zmienił mi się styl pisania? Mam jakieś dziwne przeczucia, że tak.
Brato-wnuczko pamiętaj. Przylatuję w czwartek na tłusty czwartek :3 Mamy spotkanie rodzinne ^^ Chwila...czyli Idka też leci! YAY! xDD To je dziwna rodzinka. Tego nie ogarniesz :DD Ranyy...uwielbiam z Tobą rozmowy xD Rodzinka.holonet xDD
Dobra kończę.

NMBZW! 

13 komentarzy:

  1. No, zapraszam, zapraszam, Ciociu :) Już sobie wyobrażam, jakie ilości pączków trzeba będzie przygotować ^^ Wolisz z pudrem czy z lukrem i skórką pomarańczową?? No, dobra, a na one-shota czekałam już dłuższy czas i wreszcie jest^^ Teraz tylko czekać do następnej niedzieli na kolejny post. Wyszło cudnie, bardzo, bardzo mi się podobało. I z góry przepraszam za głupi, roztrzepany komentarz. Ahsoka w duecie z Asaji? W sumie, podoba mi się. Jakie to dziwne, kiedyś się prawie zabijały, a teraz... Czas jednak śmiesznie wszystko zmienia. no, Asaji jest dobra, ciekawa jestem, jakim cudem ona znalazła te miecze, jakieś szczególnie duże nie są... Chyba, że użyła Mocy, żeby je odszukać... Ale to wciąż pewnie nie było najłatwiejsze. Dalej, spotkanie Atari i Ahsoka jest tak.. ciepłe. I dalej ich rozmowy, prośby o powrót do zakonu. Bardzo mi się podobało. A końcówka, noż kurczę, zawsze mnie denerwują otwarte zakończenia... Lubię jasne sytuację, no! Teraz mogę się tylko domyślać, co wybrała.... Ale one-shot i tak genialny. Kocham, podobnie jak ten poprzedni, Padawanka Wybrańca, chyba tak brzmiał tytuł. Pozdrawiam i Niech Moc będzie z Tobą, Ciociu ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. MIRLEI! MIRLEI! MIRLEI! Nie Mirlerze. To się tak nie odmienia. Dobrze wiem. Wymyśliłam przecież to imię. (Tak mi się przynajmniej wydaje :D) Tak! Jadę do was na tłusty czwartek! Nie martw się ;) Jaina chyba nie mieszka tam gdzie ty? Prawda? No ale powinnam przejść do komentowania rozdziału ;) Na początek.
    Asajj jest w duecie z Ahsoką. Można się było tego spodziewać. Zawsze do siebie pasowały w taki sposób. I chociaż kiedyś walczyły. Zaraz, zaraz... Ati też walczyła z Asajj... Walczyłam ze swoją krewną! Przecież nas łączy rasa! Bo mój miecz jest cudowny. Kocham błękitny :) Fajnie, że Soka rozwala droidy. Może się obudzi... Może zobaczy Chaza wchodzącego do jej pokoju bez pukania. Może zobaczy Mirleę, która będzie się kłóciła o jakąś głupotę z Niro i Atari walczącą z Deturi. A może pojawił się na Shili. Kto to wie. To może być przecież tylko sen, który nie skończy się w odpowiedniej chwili. Każe wybierać, a jak już się odnajdzie szczęście zniknie i się obudzisz w swoim łóżku w świątyni. Oczywiście domyślam się kogo wybrała, ale fajnie by było i z Ventress i z Zakonem. Wszyscy są fajni :) Ciekawe jak Asajj znalazła te miecze. W końcu to przedmioty itd. Ale szacun :D To musiło być trudne wejść do świątyni niezauważonym, znaleźć miecze i wyjść nadal nie dając się zauważyć. Brawo Ventress.
    One-Shot genialny! Ja ci to mówię :) Zresztą jak reszta :) No to pisz dalej takie genialne notki.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planeta: Ziemia. Nie pytaj o współrzędne bo nwm xDD Dziewczyno. Ja mam już 1/5 kolejnego One-shota...nie mam pomysłów na notki. Jedziemy na One-shotach. Trzeba z czegoś żyć! Cheewi więcej pączków zje! TO NIE FAIR! :<

      Usuń
  3. Zanalizuję końcówkę... Tak naprawdę nie określiłaś co wybrała, dałaś czytelnikowi możliwość wyboru za nią. Ja osobiście obstawiam zakon, bo to to planuje dla niej przyszłość, a nie Ventress. Ogólnie notka bardzo mi się podoba, chociaż liczyłam, że Ahsoka, ta przylepa, wpadanie Anakinowi w ramiona. xD Byłoby awww... xD Eeee... Żelki? O.o Skąd to tu? O.o Chcesz? xD
    Nie mam pomysłu na koma. >.< Ogólnie coś ze mną nie tak. ;-;
    NMBZT
    IgusS

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja prd.! Twój styl pisania zmienił się, nawet bardzo. Ja szaleję z radości, że jest już 6 sezon!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale kurde bez Ahsoki to nie SWTCW. I koniec kropka! ;(. Ale widziałam kolejny zwiastun i zapowiada się, że Yoda wyląduje w psychiatryku (ale ucieknie), Padme zostanie o coś oskarżona (eee...przypomina mi się Ahsoka)...Także ten czekamy do wakacji na dubbling?! <33 Mój kochany serial ^^. Ja bardzo przepraszam, ale nie daję rady z tego szczęścia! Buahahaa! Tłusty czwartek? Oo. No nic...Były drobne błedy, ale sio mi z tym :). Także ten...no czekam na nn :P.
    NMBZT.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mati! Ja nie mam zamiaru czkać na dubbing! Walić to! Oglądam z napisami lub bez! I tak rozumiem słowa których nie znam! MAGIA SW! *O* xD
      No wreszcie ktoś to wyczuł prócz mnie! Ale to tylko w 1 os. W 3 jest jak dawniej...chyba xD

      Usuń
    2. Z tego co wiem to nie Padme zostanie oskarżona, a Clovis i ona będzie próbowała pomóc mu uciec, a z kolei Anakin nie ma do niego za grosz zaufania i pokłóci się z Padme.
      Kłaniają się odcinki po niemiecku i ich opisy na Bastionie.
      xDD

      Usuń
    3. Nie uczę się niemieckiego ale Dzięki za spoiler. Jesteś kochana <3 On go zleje po mordzie! YEAH! :3

      Usuń
    4. W jakimś angielskim zwiastunie Clovis był u Padme kiedy Anakin przyszedł do domu, a potem go dusił. *.* Jarałam się tym jak nie wiem. xD

      Usuń
    5. No właśnie o to mi chodzi. Też się tym jaram! I to jest jedyny powód dlaczego to będę oglądać bez Soki *O* I jeszcze dlatego -> http://www.youtube.com/watch?v=T_jcl8wxSEI

      Usuń
  5. Bardz fajne... Napawdę. Ja nie mam weny już na nic, normalnie wypalenie totalne po ostatnim opo na KL i recenzji Krainy Lodu... Więc podziwiam Cię za ten rozdział.Jibun o shinjite sore o oboete ite, nin'i no iken wa kinishinai. Tsugini, anata ga eru seikatsu no naka de nanika. NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy dalej?!!! Pliss jak najszybciej! Wiem ze są ferie ale ja siedzę w domu i sie nudze! Jedyne co mnie cieszy to czytanie twoich ,,wypocin"

    OdpowiedzUsuń