niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 58


                                                                   ~~Ahsoka~~

 Niespodzianka jaką przygotowali jej przyjaciele, była niesamowita. Była szczęśliwa, ale byłaby jeszcze bardziej, gdyby był tu Anakin i Obi-Wan, lecz nie było to możliwe. Muszą wygrać bitwę, a co najważniejsze: wojnę. Są bohaterami Republiki. Są największą nadzieją Republikanów. Dzięki nim Separatyści poniosą klęskę, a galaktyka będzie wolna jak kiedyś. Planety nie będą musiały się bać, że pochłonie ich bitwa i miasta będą zniszczone, lecz to nie jest wina WAR i Jedi. Jest to wina Separańców. Oni powodują, że walki odbywają się na przedmieściach.
 Szła korytarzem z Atari. Opowiadały sobie o przygodach na froncie podczas tych dwóch miesięcy kiedy się nie widziały. Z rozmowy wywnioskowała, że przyjaciółce nie zdarzały się gorsze sytuacje, od śmierci  jej pierwszego Mistrza. Rozmowa i spacer "zabijały" im czas, który musiały czekać na Barriss, która musiała iść do sal uzdrawiania. Najlepiej się czuły kiedy były we trzy. Było bardziej weselej. Więcej do omówienia, więcej propozycji.
 Atari komlink niespodziewanie zaświergotał. Usłyszały z niego głos Mistrzyni Swan. Przyjaciółkę Tano, czekał trening. Pożegnały się i Atari pobiegła w swoją stronę, a togrutanka poszła w swoją. Przypomniała jej się sen, który doznała w drodze na Colamus. Postanowiła iść do Yody, tak jak wtedy. Był jej potrzebny. Tylko on potrafił jej wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi. Bo po co miała doznać wizji przeszłości akurat o Anakinie? Rozumiała jak dostała o sobie, ale nie o nim. Cała ta wizja i wszystko co tam się pojawiło, było dla niej tak bardzo skomplikowane.
 Zapukała do drzwi małej komnaty Mistrza Yody. Zazwyczaj tam był w wolnych chwilach i medytował. A jakby go nie było to Jedi szukali go po całej Świątyni, ale teraz był w komnacie. Tano jeszcze nigdy nie musiała go nigdzie szukać. Zawsze trafiała na moment, kiedy sędziwy Mistrz był w swoimi pokoju.
-Wejść.-z głosu Yody można było wywnioskować, że medytuje lub myśli nad czymś intensywnie myśli.
-Dzień dobry.-przywitała sie Ahsoka kiedy weszła.
-Witaj. Jak w siedemnastoletnim ciele czujesz się?-spytał ją żartobliwe.
-Dobrze-odpowiedziała z uśmiechem.-Mistrzu mam problem.-rzekła siadając na pufie.-Dostałam kolejną wizję. W drodze na Colamus doznałam kolejnej wizji przyszłości. Tyle, że tym razem nie o sobie.
-Słucham Cię w takim razie.-powiedział Mistrz.
-Najpierw znalazłam się na pięknej planecie.-zaczęła opowiadać, mając w umyśle obraz wizji.-Były tam jeziora. A później wszystko zawirowało i znalazłam się na Tatooine. Przypomniałam sobie, że ta planeta kiedyś taka była. Następnie zobaczyłam Jabbę, kilka osób i niewolników. Była tam kobieta, trzymająca małego chłopca. Twarz była bardzo znajoma, ale nie mogłam skojarzyć kto to, ale wyczułam Moc. Był to Anakin. Miał trzy lata i wywnioskowałam, że była to jego matka. Znowu zaczęło się wszystko rozmazywać i Wirować. Znowu zobaczyłam matkę Mistrza Skywalkera. Zbierała grzyby na skreplaczach, a później pojawili się ludzie pustyni i ją porwali. Po tym się wizja skończyła. Dlaczego dostałam akurat taką wizję? Co to ma ze mną wspólnego?
-Hmm...-zamyślił się Yoda. Minęła chwila za nim się odezwał.-Odpowiedzieć niestety nie umiem, na to pytanie Ci. Lecz możliwe jest, że odpowiedź dostaniesz. Pewne to jest.
-Dziękuję za przynajmniej taką pomoc Mistrzu.-Yoda skinął głową.
-Już szuka Barriss Ciebie-poinformował padawankę.
-Jeszcze raz dziękuję.-Po tych słowach wyszła i zaczęła szukać swojej starszej przyjaciółki. Najpierw puściła wiązkę Mocy. Pobiegła krótszą drogą tak, by spotkać jak najszybciej siostrę. Za dwa dni miała się już z nią rozstać i lecieć na Yavin nie wiedząc, kiedy ją zobaczy. Nie chciała tam lecieć. Chciała zostać na Coruscant. Jak każdy chciała, by wojna się skończyła. Zbyt bardzo zrujnowała jej życie, ale gdyby nie wojna, nie poznałaby Barriss na Geonosis, tylko gdzieś później lub wcześniej. Gdyby nie wojna nie miałaby braci. To są jedyne plusy tego konfliktu. Bo raczej plusem nie można nazwać odejściem z Zakonu, przez opętanie Barriss. To było takie niesprawiedliwe dla niej. Bo zawsze to ją musiało coś spotykać na tej wojnie. Zawsze ona i Anakin i nikt więcej. Jakby spadła na nich wielka klątwa.
-Barriss.-krzyknęła, gdy zobaczyła ją na korytarzu. Mirialanka obróciła się do tyłu i uśmiechnęła się widząc przyjaciółce.
-Gdzie Atari?-spytała lekko zdziwiona.
-Ma trening.-odpowiedziała Tano.
 Jej przyjaciółka miała włosy spięte z tyłu w tak jakby kok. Był podzielony na cztery grube pasma. Wyglądał jakby dwie kokardki, były zrobione na krzyż, lecz zlewały się tworząc dziurkę. Togrutanka nie wiedziała wiele o włosach ponieważ ich nie miała, ale dużo razy widziała, jak Atari wiązała swoje włosy na trening, lecz w przeciwieństwie do Barriss, Orgeen ma bardzo długie włosy, a mianowicie prawie do kolan. Dathomirianka bardzo dobrze pasowała do rodziny Padme. Miała tak samo długie włosy, ale dłuższe niż jej przyszywana kuzynka.
-Chodź do Ashli i Katooni.-zaproponowała Offee. Do póki nie przyjdzie Atari nie mają nic lepszego do roboty. Dziewczynki bardzo polubiły Ati. Było bardzo zabawnie kiedy spędzały  czas wszystkie pięć. Adeptki jak na swój młody wiek, były bardzo dojrzałe i umiały wybrać odpowiednią, dojrzałą oraz odważną decyzję.

                                                               ~~Anakin~~

 Dwa dni nic nie jadł, nie pił i ani razu nie zmrużył oka, ale jemu to nie przeszkadzało. Wytrzymywał cały czas na polu bitwy walcząc za Republikę. Nigdy nie myślał, że będzie walczyć w największym do tej pory konflikcie zbrojnym. Myślał, że będzie bronić pokoju w galaktyce w inny sposób, ale tak mu pasuje. Po prostu to lubił. Lubił walczyć na froncie. Lubił niszczyć droidy. Lubił walczyć za wolną galaktykę. Za wolną Republikę. Niestety miało to swoje wady według niektórych Jedi, a raczej wielu. Rola Mistrza polega na tym, by uczyć. Rola padawana polega na tym, by słuchać uważnie i brać przykład z mentora. Niestety można powiedzieć, że jest to "niestety" zbyt dosłowne. Ahsoka Tano bierze przykład z Skywalkera, jak przystało na wzorowego ucznia więc, ma wpojone coś takiego jak; narwaństwo, nieodpowiedzialność, chęć walki w wojnie, pyskowanie, stawianie się starszym. Wielu jednak Jedi nie wiedziało o jednym: że Ahsoka te rzeczy miała już dawno, wraz ze swoją przyjaciółką Atari Orgeen. Wielu też nie miało pojęcia dlaczego akurat właśnie ta padawanka jest uczniem Wybrańca. Została przydzielona, by nauczyć go odpowiedzialności przez takie same zachowanie, jak i u niego ponieważ, byli identyczni charakterem. Dziewczyna dostała największe zadanie w życiu "Nie dać Wybrańcowi zginąć". I tak jest do teraz. Oddałaby za niego życie, a on za nią nawet, jeżeli miałoby to kosztować nie spełnieniem przepowiedni. Ale co ma do tego przepowiednia skoro cały czas dla niego to mit?
 Szedł z Rexem do panelu, gdzie był przedstawiony holoobraz członkini Najwyższej Rady Jedi-Stass Allie. Anakin wszedł z nią w tym samym czasie do Rady i wie od Mistrza Fisto, co zrobiono, by Skywalker znalazł się w tej radzie. Oczywiście jemu nie było to w ogóle do życia potrzebne. Co takiego dało mu niby bycie członkiem najwyższej Rady? Nic prócz fotela przy składaniu raportu, a tej czynności nienawidził nawet na siedząco. Nie chciał tam zbytnio, a jednym z tych powodów był Mace Windu, który cały czas obawia się o to, że Anakin jest zdolny do zniszczenia Zakonu. Jakoś nie widzę martwych ciał Jedi i zniszczonej Świątyni. Czyżby to, że nie zniszczyłem tych dwóch rzeczy, było cudem?-pomyślał kiedyś ironicznie Jedi. Nie rozumiał Koruńskiego Mistrza i nie miał zamiaru go w ogóle rozumieć jeżeli chodzi o tę sprawę.
-Można uznać, że wczoraj Twoja uczennica dobrze się bawiła.-poinformowała na powitanie Tholthianka przyjaciela.
-Co znów złego zrobiła?-spytał zaciekawiony i bardzo lekko rozbawiony mężczyzna.(Tsaaa... xDD)
-Nie wiem czy ukończenie siedemnastu lat jest złe, więc...-powiedziała Stass. Wybraniec zrobił zdziwioną minę. Dlatego wszystko wydawało mu się takie inne. Ahsoka była starsza o rok. Owszem. Wojna była bardzo długa dla niego, ale bycie Mistrzem dziewczyny było bardzo krótkie, mimo że stała się jego uczennicą nie długo po rozpoczęciu Wojen Klonów. Bardzo przywiązał się do dziewczyny, a do pasowania na Rycerza Jedi zostało co najmniej dwa lata, jak nie wcześniej zostanie pasowana. Miała wielki potencjał i talent, co powodowało, że w każdej chwili Rada wyznaczy jej próbę lub stwierdzi jakąś misję za ostateczną próbę, a togrutanka stanie się Rycerzem Jedi. Było to dla niego dziwne uczucie i trochę przytłaczające.
___________________________________________
Niech ktoś mi łaskawie powie, u kogo mina Anakina spowodowała podnjarkę? :3
Nie miałam na ten rozdział weny i pisałam na siłę, ale się rozkręciłam w pewnym momencie i tak poszło do końca. 
O znaczeniu wizji dowiedziecie się... oj jeszcze chyba długi czas. Pewnie się okaże jak na złość, że w 69 xDD Bo klątwa Fari przeszła na mnie, ale raczej w połowie, bo ją nadal prześladuje ta liczba xD Pewnie myślicie "O lol" xD
Dla nie wiedzących: One-shot wielkanocny jest już w trakcie tworzenia. Się będzie dziać :)
Mam nadzieję, że się rozdział spodobał i tak wiem. Są błędy i proszę o je wyliczenie :)
Dedyk dla:
Patataj ♥ - My przeginamy totalnie już xD :*
Brato-wnuczka ♥ - Ej. Ja ciągle czytam to, co mi wysłałaś i jaram się tym nadal xD :*
Iga - dla Ciebie dawno dedykojszyns nie było i też dla Ciebie dedykują tą minę Anakina xD Jeszcze raz dziękuję za życzenia :* 

NMBZW!

3 komentarze:

  1. No widzisz... Ty nie możesz mieć większej podjary z 69 niż Madzia. A nam jeszcze d chodzi, że ten durny los sprawił, że nasza szkoła ma jakże zacny numerek. 69! Mi tam się spodobała ta część z włosami. Że Ahsoka niewiele wie o włosach, gdyż ich nie ma XD Nie wiedziałam, że Ati ma włosy do kolan :D Myślałam bardziej o udach. ;)
    Rozdział boski!
    Anakin zapomniał o urodzinkach Soki! (Chciałam Soczi napisać...) Eee... Ale ja jestem głupia.
    " Bardzo przywiązał się do dziewczyny, a do pasowania na ucznia zostało co najmniej dwa lata, jak nie wcześniej zostanie pasowana."~ Ahsoka jest już uczniem. Chodziło ci chyba o Rycerza Jedi ;D
    Sporo powtórzeń. Daliby ci błąd. Ciągle powtarzałaś no. włosy. Przez to ciężko się czyta. Bo Mistrz Yoda wie wszystko xD A o siedemnastoletnim ciele :DDD Nie wiedziałam, że Yoda wtedy potrafił żartować. Jak Luke przyjechał na Dagobach, to mistrzu Yoda był świetny xD
    Wszystko wina separatystów! Mogli sobie wymyślić jakąś oryginalniejszą nazwę, a nie separańce. Takich jak oni jest mnóstwo na świecie.
    "Jeżeli chodzi o tą sprawę." Tę! Tę! Tę! Nie tą!
    Czasami brakuje przecinków. Albo są one bez potrzeby.
    Prosiłaś o wypisanie błędów! xD
    Ortograficznych nie dam, bo nie chce mi się szukać. Gdyby jakiś naprawdę wpadł mi w oko, to bym pokazała, ale nie znalazłam takich.
    Ta wizja nie nawiązuje chyba do przyszłości, co nie? Bo Tatooine raczej nie stanie się z powrotem piękną zieloną planetą. A Anakin nie stanie się dzieckiem, a Tuskeni znów Shmi nie porwą xD
    Rozdział jest:
    boski, cudowny, nadprzyrodzony, niebiański, nieziemski, ładny, piękny, przepiękny, prześliczny, śliczny, fenomenalny, nadzwyczajny, niesamowity, przecudowny, rewelacyjny, sensacyjny, spektakularny, szampański, wspaniały, zjawiskowy, cacy, anakinowy, ahsokowy, artuditowy, sitripiołowy, taki słit, star warsowy... itd.
    Przepraszam za rozpisywanie się synonimami xD
    Dzięuję za dedyk! Wiem, ze przesadzamy, ale to dobrze. Jak dzisiaj do mnie napisałaś to miałam telefon pod uchem. Głośnikiem do góry. Poduszka stłumiła. Inaczej bym do teraz nie słyszała xD
    NMBZT!
    Idka

    OdpowiedzUsuń
  2. Spóźniony komentarz :) Miał być wcześniej, ale oczywiście nie miałam kiedy usiąść przed komputerem. Zresztą, teraz jestem tak wykończona, że rozszyfrowanie skrótu WAR na górze opowiadania trochę mi zajęło :D Tak, tempo myślenia mam dziś wprost proporcjonalne do energii. Generalnie, rozdział bardzo sympatyczny. Wszystko super :D Szkoda, że nie mogła z Anakinem zobaczyć się w okolicy urodzin - w końcu tylko raz kończy się siedemnaście lat... Ahsoka mogła w sumie powiedzieć "Dzięki za nic", bo Yoda w sumie wcale nie był pomocny. Odpowiedź będzie wkrótce? Poważnie. Dzięki, cała zagadka tej wizji rozwiązana. Atari ma włosy do kolan? Fajnie :) Kurczę, że też jej nie przeszkadzają w walce. Pewnie ciągle je związuje, ale wciąż, taka czupryna... pozazdrościć. Nie wiedziałam, że Anakin dałby radę wytrzymać tyle bez jedzenia... Jest facetem. Faceci po trzech godzinach robią się marudni jak kobieta w ciąży :D I to "znowu". Co znowu zrobiła? Całkiem jakby ciągle broiła. W sumie troche broi, ale jakby nie patrzeć - najczęściej w towarzystwie mistrza.I jeszc ze tak jakby się bał, że go Smark porzuci, bo już prawie dorosła. Oj, dojrzała ci padawanka, jeszcze troche i ją będziesz za mąż wydawał... Co ja plotę -,- Przepraszam, to ze zmęczenia ;P Rozdział śliczny, chyba najbardziej lubie fragment z Anakinem. Świetne! Pozdrawiam i czekam na więcej. Ach, i dziękuję za dedykację :* Nawet nie wiesz, jak się cieszę :* NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzuciło mi się w oczy - z włosami do kolan trudno byłoby jej być Jedi. Może i można spiąć, ale są cholernie ciężkie i by jej przeszkadzały... więc to raczej niemożliwe. To taka moja uwaga, wzorowana na własnych doświadczeniach (mimo, że nie mam AŻ takich włosów) Annie nie je.. w sumie to Annie... nawet w Wojnach Klonów Obi-Wan go upominał, żeby coś zjadł. Cóż, rozdział jest okej, błędy się znajdą... Niech Moc będzie z Tobą.

    OdpowiedzUsuń