niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 93


                                                                       ~~Anakin~~

  - Brawo, Barriss! - pochwalił przyjaciółkę, gdy ta doprowadziła do zezłomowania kolejny krążownik. Niestety "Nie chwal dnia przed zachodem słońca". Dopóki nie będą pewni, że są już bardzo blisko zwycięstwa nie mogą się tak szybko cieszyć. Zostało jeszcze wiele do zniszczenia, a czasu zapewne co raz mniej. Nie mogli skontaktować się z Naboo, dlatego na razie królowa i jej podwładni muszą sobie sami poradzić. Najgorsze było to, że ludność liczyła na Republikę i zbytnio raczej nie wiedzieli, co się dzieje orbicie ich świata. Nie mogą zwątpić w pomoc Republiki w tej wojnie. Moc na pewno była z nimi.
  - Przydałby się jeszcze Obi-Wan. - powiedziała Ahsoka mając świadomość, że każdy ją słyszy, bo o to jej chodziło. Martwiła się o swojego niedoszłego Mistrza. Nie odzywał się odkąd pozwolili Anakinowi zostać. Od żołnierzy i rządu planety również nie było żadnych wieści. Zginąć nie zginął - tego była pewna.
  - Owszem. - przyznał jej Mistrz. - Na pewno weźmie udział w tej bitwie, lecz trochę później. Razem z Atari - dodał.
  - Pogodzicie się? - zapytała. Nie uzyskała odpowiedzi.
 Skywalker sam się zamyślił. Nie wiedział co jej odpowiedzieć. On był gotowy przeprosić byłego mentora odkąd się przyznał, ale to od tego starszego zależało, czy zechce mu wybaczyć. Że też on mógł się zakochać, a ja już nie, pomyślał. Zachowanie Kenobiego według niego, było gorsze niż zachowanie baby w ciąży, chociaż o Padme nie można było nic złego na taki temat powiedzieć.
  - Proponuję by takie sprawy zachować na później. - odezwał się Koon.
  - To już mam dwie takie sprawy. - zauważył Wybraniec.
  - Ta z Atari będzie najlepsza. Chcę być tego światkiem. -skomentowała Offee.
  - Zrobię to wtedy, kiedy będziesz daleko. - odpowiedział Skywalker.
  - Wredny jesteś. - odparła.
  - Wybacz, ale to jedna z cech mojej osoby, z którą się przyjaźnisz. Ja mogę się z Tobą droczyć, inni już nie. - powtórzył swoje dawne postanowienie.
  - Polecam Ci nowe hobby na tę chwilę. - wtrąciła Ahsoka. - Bitwa o Naboo. - dodała.
  - Dobra, niech się to już skończy. Za mną. - polecił swojemu szwadronowi i ruszył w stronę kolejnego krążownika. To już za długo trwało.

                                                             ~~Asajj Ventress~~ 

  Ile jeszcze miała czekać?! Gniła w celi, a przecież dawno miało jej tam nie być. Czemu jej nie zabili? Czemu pozwolili jej żyć?
  Jej wspomnienia w ciągu wszystkich dni spędzonych w szarej klitce były dla niej już nudne. Wszystko znała na pamięć, aczkolwiek pocieszała się tym, że codziennie są nowe, a ona może zapamiętać naukę, którą nabyła będąc aresztowaną. Wielu rzeczy nadal nie umiała sobie wybaczyć, jak zaskoczenie przez jakąś mirialańską Jedi na opętaniu, jak poddanie się sile Maula i stracenie pamięci na wiele tygodni.
  Mała dziura w prawym rogu otworzyła się. Talerz i kubek uderzające o betonową posadzkę rozniósły wśród czterech ścian dźwięk i pozostawiły po sobie cichutkie echo. Dostawała trzy posiłki dziennie i nadeszła pora obiadu. Ten sam posiłek co zawsze wraz herbatą. Jedzenie mieli dobre, kobieta nie narzekała. Ochoczo jadła to co jej podano, nie stwarzała problemów, ale dla Jedi było to podejrzane.
  Obserwowali ją za każdym razem. Choć jej słowa były naprawdę wiarygodne i nie umiała się zbytnio odnaleźć w rzeczywistości, to uważali wszystko za podstęp. Była silna Mocą i mogła z niej korzystać, ale tego nie robiła. Jej oczy odznaczały, że jest w swoim świecie znajdującym się głęboko w umyśle i nie zamierzała z niego wyjść do końca dnia lub do pory posilenia się. Była uczennica Dooku wyglądała tak niewinnie! Zupełnie jak nie ona. Dużo o niej słyszeli. Na wojnie walczyła z wielką determinacją, jej twarz zawsze odznaczała złość i Ciemną Stronę Mocy, a teraz... a teraz nawet nie wyglądała na Jedi. Była jak kobieta po traumatycznych przeżyciach, a przecież to ona zabiła klony w ich domu.
  Wszyscy przesłuchujący znali prawdę, ale jeszcze się nie postanowili tej wersji przeanalizować. Nie było żadnych świadków. Co do Ahsoki żyjącej przez miesiąc, kiedy odeszła z Zakonu nic nie było wiadomo, ale zapewne Rada posiadała tę informację.
  Drzwi się odsunęły, a w nich stanął Mistrz Jedi, który cały czas ją przesłuchiwał. Jej wzrok zatrzymał się na nim i z trudem połknęła duży, nie dokładnie przeżuty kawałek potrawy. Patrzył na nią wzorkiem, który nie okazywał żadnej złości. Wręcz przeciwnie. Był dla niej miły.
 - To co mówisz może być prawdą. - zaczął.
 - A jednak mi wierzycie. - odpowiedziała.
 - Ja nie do końca, ale Rada chciałaby Cię przesłuchać. Wrócisz na Coruscant. - poinformował ją.
 - Super, cieszę się. Ale później mnie wypuścicie mnie. - kazała.
 - To już decyzja Rady, moja droga. Jutro wylatujemy. Nie próbuj żadnych sztuczek.
 - Nie chcę. - zapewniła go.
 Wyszedł. Została ze sobą. Może Ahsoka mi uwierzy..., pomyślała.

                                                            ~~Luminara~~ 

  Już niedługo wygramy...
  Od wielu dni przebywała na Kashyyyk walcząc przeciwko Separatystom wraz z Wookie i żołnierzami Republiki. W pewnym momencie wszystko się uspokoiło i pozwoliło im to na niezbyt długi odpoczynek, ale kobiecie to wystarczyło. Pozwoliła sobie na drzemkę, którą przerwał głos. Na jego dźwięk podniosła się gwałtownie do pozycji siedzącej, po czym zaczęła się rozglądać. Nie wyczuła, żeby ktoś z żywych istot mówiących w basicu oddalała się od niej. Zdecydowanie nie był to żaden z klonów.
  Nigdy coś takiego się jej nie zdarzyło. Zaczęła wątpić, żeby powiedział to ktoś żywy. Wręcz przeciwnie. Bardzo ostrożnie stwierdzała, że mógłby to być jakiś Sith. Czy Sidious jest aż tak potężny?, pomyślała. Rozdzieliła się z Mistrzem Yodą przed trzema dniami. Czy mógł usłyszeć to samo co ona? A może jej się zdawało...
  Ponownie ogarnęła ją potrzeba snu, lecz tym razem silniejsza. Ułożyła się na lewym boku i zamknęła oczy.
  Zobaczysz jeszcze.
  Znowu... - przeraziła się. Nie było nikogo w pobliżu.
  Ponownie opuściła powieki. Nie chciała znowu usłyszeć głosu. Sercu też nie pozwoliła myśleć inaczej.
  Radzę Ci uwierzyć.
  Czy oszalała?
  - Zostaw mnie. - szepnęła. Nie chciała się bać. Nie mogła.
  Nie usłyszała więcej nic, nawet gdy ponownie zasnęła.
  Gdy się obudziła był ranek. Zastanawiała się nad tymi słowami. Co jeżeli to był naprawdę Sith?, zapytała samą siebie. Tak bardzo chciała, żeby był z nią Mistrz Yoda. Była czujna, ale również niepewna przyszłości.
   Zaraz po niej, żołnierze zaczęli się budzić, a po pół godzinie ruszyli w dalszy marsz, by odszukać Separatystów. Musieli wygrać tę bitwę.
___________________________________________
Tak, tak wiem. Ostatni wątek może jest z dupy >.<
Dedykacja dla:
Soni
Idki
Martyny

NMBZW!    

9 komentarzy:

  1. Rozdział super, ta ja tak samo jak Bariss chce to zobaczyć. Kenobi nadlatuj bo jak nie to cię popędze. Ventres nieprubuje uciekać jej coś nowego. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam twojego bloga już...jakiś czas xD
    Zaczęłam koedy dodałaś rozdział 90 (ale w sumie kogo to obchodzi?!)
    Powiem tak.
    Twoje opowiadnie jest najlepsze jakie czytałam!
    Wszystkie rozdziały pochłonełam w 3 dni i wszystkie czytałam z zapratym tchem.
    Może jakaś kłótnia Kenobiego i Skywalkera? xD
    Chciałabym taką przeczytać twojego autorstwa :D
    Z nie irpliwością czekam na następny *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow :o
      Nowa czytelniczka? :P
      Spokojnie, kłótnie na pewno będą, bo już się szykują (teraz piszę 99 rozdział)
      Moje błędy są straszne na początku, postaram się jej pozmieniać, chociaż jeszcze dziś :P Przynajmniej 10 ^^
      Dzięki za opinię. Jeżeli masz gg, to podaj ^^ Chętnie popiszę :3
      Niech Moc będzie z Tobą c:

      Usuń
    2. Masz Aska?(jak niechcesz odpowiadać to nieodpowiadaj)

      Usuń
    3. Miałam aż dwa.
      Na pierwszym zmieniłam hasło i zapomniałam go i nie mogę go odzyskać, bo nie potwierdziłam e-mailem, dlatego >.< Za nim strasznie tęsknię.
      A do drugiego nie mam dostępu od dwóch tygodni, bo nie mogę się zalogować :c Ask mnie nienawidzi -.-
      Jeżeli chcesz o coś pytać to może napisz na gg:
      47780500 c:

      Usuń
    4. Niestety nie mam gg, kiedyś miałam, ale już nawet nie pamiętam, na którym e-mailu i jakie miałam hasło xD

      Usuń
  3. Rozdział mega, super, cud miód malinki... Dopowiedz sobie sama... Ech, pamiętasz te czasy z trylionem epitetów pod rozdziałem? Gdzie to się podziało.. #sentymentalnie
    Mrrr... OBI NADLATUJ ZAKUTA PAŁO TY! >.< Tyle ode mnie :D Dziękuję za dedyk :* <3
    NMBZTIPŻTKKK!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest po prostu genialny. A ostatni wątek w cale do d.. nie jest :). Zapewniam Cię nie tylko ja. Mi się podoba, bo kocham wszelakie blogi! Aha, Kenobi niech ruszy w końcu swoje 4 litery, bo nie wyrobię, no!

    Aww, dziękuję serdecznie za dedykt!! Aż miło na sercu :P

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń