wtorek, 15 października 2013

Rozdział 35


                                                                    ~~Ahsoka~~

 Ta dam!-myślała Ahsoka Tano walcząc na powierzchni Denovi. No mamy to co chcieliśmy. Gonienie za Grievousem, z czego ja nie mogę się z nim rozprawić, bo albo Obi-Wan chce go wziąć na siebie, albo ja nie mogę bo coś mi się stanie i po za tym dwa razy mi powinno wystarczyć. Żywot padawana jest ciężki. Zazdroszczę trochę Barriss. Też bym tak chciała, ale i też nie. Z jednej strony będę mieć wolność i także będę mogła robić "co mi się żywnie podoba", ale z drugiej...nie poradzę sobie bez Anakina. Ahsoka zaczęła się zastanawiać nad swoim pasowaniem na rycerza. Jak ono będzie wyglądać? Czy będę się cieszyć? Przecież obiecałam sobie, że nikt mi mojego miana nie zerwie. Nikt nie ma go prawa ruszyć z jego prawowitego miejsca...
Fives odepchnął togrutankę w ostatniej chwili. Gdyby nie on, mogła by zginąć.

-Dzięki Fives.-podziękowała mu. Przez rozmyślenia o mało by nie zginęła od bomby, którą pewien blaszak żucił w jej stronę. Wtedy, to by napewno rozmyślali o jej pasowaniu na rycerza. Dziewczyna pośpiesznie wstała i odbijała strzały ze skupieniem tym razem. Posługiwała się jak zwylke Shien, Djem So i Niman. Shien trenowała od bardzo dawna i te pozostałe także, lecz Shien osiągnęła najwyższy poziom. Niman też dobrze się posługuje, ale po pasowaniu jej na padawana Anakina jeszcze lepiej się nią posługuje. Djem So także. Wiedziała od bardzo dawna, że w świątyni znalazła prawdziwe szczęście(tak wiem!). Jeszcze większe szczęście spotkało ją, gdy w końcu Anakin zaczął ją akceptować. Lecz wszytko zostało zniszczone przez zdarzenie, którego
Dość czasu minęło, za nim zniszczyli wszystkie droidy. Umarły trzy klony i dwóch rannych. Być może to nie jest duża strata, ale umarły żywe istoty, które miały uczucia. Padawanaka postanowiła skontaktować się z Anakinem.
-Cześć. Skończone.-powiadomiła go.
-To dobrze. Obi-Wan, spotkał się ze swoim kolegą, ale pobiegł sobie, skontaktować się ze swoim "wujkiem" by przywiózł mu roboty to kolekcji co jest jego hobby, a my jak zwykle sprawimy, że będzie musiał zbierał od początku.-powiedział Skywalker żartując sobie z generała Separatystów.
-Norma.-odpowiedziała mu Tano śmiejąc się z historyjki wymyślonej przez jej "brata".- A co z mistrzem Kcajem?
-Leci do ciebie.
-Serio?-raczej powiedziała niż spytała zbolałą miną szesnastolatka.
-Seerioo...-odpowiedział jej przystojny Jedi.-Nie marudź. Nim wcześniej tu skończymy tym wcześniej polecimy Colamus i pomożemy Barriss.
-Naprawdę-spytała niedowierzając.
-Naprawdę. Więc się zachowuj to szybko wszystko minie.
-Jasne Mistrzu.
-No. Niech moc będzie z Tobą.-życzył jej Anakin.
-I z Tobą.-po tych słowach rozłączyli się. Ahsoka cierpliwie czekała na Colemana Kcaja. Nie mogła się doczekać, spotkania z przyjaciółką, którą traktowała jak siostrę. Była wręcz tym podekscytowana. Nadleciała kanonierka, z której wyszedł mistrz rasy ongree.

                                                  ~~Ashla, Barriss i Katooni~~

 Mirialańska mistrzyni Offee wyszła z pokoju narad wojennych. Przed chwilą skończyła się rozmowa z jej przyjacielem Anakiniem Skywalkerem, z którym często się sprzeczała dla zabawy. Tym razem jednak odbyło się bez tej kłótni. Kit Fisto, który tryskał poczuciem humoru i zdobył przez to dużo przyjaciół, ujął tą kłótnię cudem, w co Jedi nie wierzą podobnie jak szczęście czy powodzenie i inne "bzdety". Dziewietnastolatka miała natychmiast lecieć na planetę Colamus, ale nie zrobi tego tak od razu. Musiała zobaczyć Ashlę i Katooni. Musiała z nimi porozmawiać choć jedną krótką chwilkę i przytulić. Tak też zrobiła. Bardzo się cieszyła, że większość Jedi jej już wybaczyła i, że została opętana, lecz nie wszyscy. Jedną z takich osób była Deturi Killara, która ma cały czas coś do jej przyjaciółki. 

Dziewczyna tak się zamyśliła że nie zauważyła kiedy znalazła się pod drzwiami kwatery Katooni gdzie znajdowały się właśnie dziewczynki. Zapukała do drzwi.
-Proszę!-krzyknęły na raz Adpetki.
-Dzień dobry-powiedziała wchodząc mirialanka i uśmiechając się promiennie na ich widok.
-Barriss!-krzyknęły i przytuliły ją, gdy uklękła.
-Tak się cieszę, że was widzę.
-My także-powiedziała Ashla szczęśliwa z widoku swojej straszej przyjaciółki.
-A co z Ahsoką.-spytała Katooni.
-Zaraz lecę na Colamus, tam mają mi pomóc z Anakinem.
-Powiedz jej, że za nią tęsknimy.-poprosiła młodsza.
-Przekaże, a teraz niestety musimy się już żegnać.-ostatni raz przytuliła dziewczynki i wszyła.

                                                            ~~Padme Amidala~~

 Padme podążała ulicami Naboo do rodzinnego domu. Był zachód słońca, który był przepiękny. Gdy była mała zawsze wydawał jej się niesamowity, tak jak w tej chwili. Niosła ze sobą prezenty dla Ryoo na urodziny. Dla Pooji też coś miała. Zawsze dawała obydwóm, czy były jednej urodziny, czy drugiej zawsze dwie dostawały. Amidala weszła do domu. W salonie były tylko dziewczynki wraz z jej ojcem, a matka i siostra robiły za pewnie tort. Padme przypomniała sobie jak była tu z Anakinem kilka dni przed wybuchem wojny. Uśmiechnęła się na to wspomnienie.
-Ciocia Padme-krzyknęła Pooja. Razem ze swoją o dwa lata młodszą siostrą podbiegła do Amidali i przytuliły ją.
-Przyjechałaś,-powiedziała Ryoo.
-No pewnie. A tu macie prezenty.
-Dziękuję-powiedziały na raz.
-Padme.-podeszła do niej Sola i przytuliły się siostry.-Tak się ciesze, że jesteś. Akurat trafiłaś w sam raz. Tort jest już gotowy.-te dwa ostatnie zdania wyszeptała.
__________________________________________________________
Ekhem...Atari, Ahsoka, Chazer, Niro, Deturi i Mirlea! Przestać mi tu przytulać mistrza Yodę i ciągnąć go za uszy! Ustawiać się na miejsca! Już! Bo zaraz na was naślę wściekłego Anakina i rozwali to nie normalne towarzystwo! Teraz czekajcie spokojnie na sygnał. Dziękuje.

A więc tak. Rozdział dedykuję Malinie z okazji jej urodzin. Życzymy Ci dużo zdrówka, szczęścia, rozwalenia separańskich droidów i byś z nami zakończyła tą okropną wojnę. Na 3 dzieci zaczynamy śpiewać. 

1...2...3...
Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje, żyje nam...NICH ŻYJE NAM MALINA! 


Sto lat i niech moc będzie z tobą!<3 :*

11 komentarzy:

  1. Bosko, cudnie i wogóle.Świetny prezent urodzinowy! Zdrowia malina! Masz świra kochana. Przesadziłaś. " Przystojny Jed" i?! Ocho Padme ma konkurencję >.< Hah. Serdecznie zapraszam cię na mego nowego bloga, którego nikt nie czyta: paryz-szkola-przetrwania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam ale nie dałam koma bo nie miałam czasu i tak nie mogę się wyrobić :(
      Tak on jest przystojny! Nie. Padme nie ma konkurencji. To było pisanie ode mnie więc żadna ze mnie konkurencja bo nie jestem tak ładna jak ona ;)

      Usuń
  2. Sto lat dla Maliny!!! Teraz to już wszyscy są adminami. Ja już się pogubliłam kto jest kim. XD
    Rozdział jest przepyszny!!! Jak ten tort!!!! Buahhaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Były błędy no niestety językowe i czasami trudno mi było rozczytać się ;<. SORRY!
    A poza tym i tak jest świetnie bo jest torcik!!! No nia na moje urodziny, spóźniłam się!
    Ale co tam oblejemy to z Maliną!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    NMBZT!! <333333333333
    ;**!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem że dotarł do cb choć jeden kawałek bo my z Maliną nic nie zjadłyśmy, gdyż te małe skurczybyki go ukradły i zeżarły! xD

      Usuń
    2. trudnoo.......opcham się....czekoladą i ukradnę Ci żelki!!!!! buaahhahaa!!

      Usuń
  3. Żelek mi nie ukradniesz gdyż...Niro! Oddaj te żelki! Buhahah...a zabierz se je. I tak jest już koniec. A mam więcej i pilnuje je Anakin buhahahah... xD No to se zabierzesz :DD
    Jak spróbujesz je zabrać, to będziesz piła swoją krew xP Smacznego! xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę żeby moja krew nadal płynęła w żyłach...więc tak jakby...nie mam już ochoty na żelki...*mówi przerażonym głosem*

      Usuń
    2. Buhahah...Moje żelusie, moje żelusie...*biega po domu przytulając żelki* >.<

      Usuń
  4. Są błędy ortograficzne i językowe, no, ale dobra... odpuszczę Ci. :]
    Rozdział całkiem niezły, dobrze si ę czyta, choć wiem, że stać Cię na więcej. :d
    Anakin jest przystojny, temu nie zaprzeczę. *o*
    Czekam niecierpliwie na kolejny.
    I na ciąg wydarzeń. *o*

    NMBZT.

    OdpowiedzUsuń
  5. A zabić cię? To tylko 2 godz. drogi to nie tak dużo. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Supeeeeeer!!!!! Dziękuje za dedyk!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń