piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 44


                                                                    ~~Ahsoka~~

 Ahsoka po pewnym czasie dostała polecenie by razem z Wysy(CZYTAJ WEJSI!) by polecieć na północne stepy gdzie było siedem oddziałów, które liczyło po dwadzieścia droidów. Może i sto czterdzieści to za dużo, ale liczba tu nie ma znaczenia. I tak były bezużyteczne. Jak zwykle pójdą na złom podobnie jak ich dowódca, z którym Obi-Wan powinien już dawno skończyć walczyć. Potrafili długo ze sobą walczyć. Ich wzajemna nie-adoracja była całkiem zabawna, ale żartować z tego zbytnio można. Walczyli na śmierć i życie. Ahsoka nie ręczyła by za siebie gdyby Obi-Wan zginął z rąk tego przebrzydłego łowcy Jedi.
 Ponownie odbijała strzały droidów bojowych typu B2. Miały w zapasie droideki, które miały charakterystyczne pole osłonne. Na jednej z droidek wskoczyła togrutanka przebijając jej pole wbijając tym samym miecz w nią miecz. Wysy zrobiła to samo. Zajęły się resztą rozwalając przy tym tamte droidy zapobiegając tym, większą ilość zabitych klonów po czym Anakin i Ahsoka mieli żal. Oboje przyjmowali śmierć żołnierzy jak własną porażkę.
 Wysy i jej kompanka stały tyłami do siebie opierając się plecami nawzajem, odbijając strzały blaszaków. Niestety niecałe cztery metry od nich wybuchła bomba. Obie poleciały na bok turlając się na ziemi, co powodowało lekki ból. Padawanka Pablo Jilla zahaczyła o bardzo ostry kamień, który wyglądał; jakby go dobrze, a zarazem starannie wyszlifowali, co powodowało bardzo bolącą ranę, po której prawdopodobnie zostanie blizna, którą w tym momencie na swoim lewym ramieniu różowo-włosa sobie go nią "udekorowała".
Wybuch miał swoje dobre strony bo pochłonął on połowę tej połowy, którą Wojska Republiki wybiła. Resztą zajął się Fives rzucając cztery granaty jonowe rozwalił resztę, co umożliwiało Ahsoce szybką pomoc Wysy. Podbiegła do niej chwytając jednocześnie mocą dwa cylindry jej mieczy świetlnych. Przykucnęła obok jej ciała, lecz to co ujrzała przed oczyma zdziwiło ją tak, że wyglądała jakby walnęła w mur. To co zobaczyła było niewiarygodne. Blizna, która utworzyła się przy starciu starciu z kamieniem zaczęła się zrastać. Nie wiadomo jakim cudem. Wyglądało na to, że ta młoda, zdolna padawanka ma w sobie coś co sprawia, że może uzdrawiać nie będąc uzdrowicielką tak jak Barriss. W głowie Ahsoki pojawiło się jedno pytanie. Czy Rada wie?. Gdyby ktoś powiedział Tano, że jest coś takiego to by nigdy nie uwierzyła temu komuś. To trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć.
  Wysy otworzyła oczy gdy rana się zagoiła do końca. Popatrzyła się na miejsce gdzie czuła lekki ból po ranie.
-Dziwne. Nie?-spytała z uśmiechem Ahsokę.
-Bardzo!-odpowiedziała jej togrutanka.
-Poprzez dotknięcie mogę nawet kogoś innego uzdrowić.
-Rada wie.
-Nie.-padawankę jednego z bohaterów Republiki to zdziwiło.

                                                           ~~Ahsla i Katooni~~

 Jak zwykle spędzały razem dzień. Ale mimo dobrej zabawy nie zapominały o swoich starszych przyjaciółkach, które się nimi opiekowały. Katooni zakłada, że Ashla będzie padawanką Ahsoki. Mogło się tak stać, ale za co najmniej trzy lata jak Ahsoka została by pasowana w wieku dziewiętnastu lat, tak samo jak Anakin i Barriss. Na pewno dużo by się nauczyła.
Za to z Ashla wierzyła, że Katooni będzie padawanką Stass Allie. Były rodaczkami i tak Stass Allie mówiły, że Adeptka zajmie kiedyś jej miejsce w radzie. Katooni jest bardzo uzdolniona w pojedynkach, ale także podobno kryły się w niej zdolności wojownicze tak samo jak u Stass Allie, lecz tholthiańska mistrzyni preferowała poświęcenie się uzdrowicielstwu. Według niej ośmiolatka nie może zmarnować swojego talentu. Te dwie dziewczynki miały w sobie niezwykłe talenty, których nie powinno się się nigdy zmarnować.

                                                                   ~~Anakin~~

 Chciałby się znajdować w zupełnie innym miejscu, a mianowicie w apartamencie swojej żony Padme. Tęsknił za nią bardzo. Oddałby wszystko by znaleźć się tera na Coruscant. By przytulić się do niej. Poczuć jej ciepło. Miłość. Zapach jej pięknych włosów. Widzieć błysk w jej cudnych czekoladowych oczach. Powiedzieć jak bardzo ją kocha pa raz setny lub tysięczny, a nawet może i większa liczba, lecz jego to nie obchodziło. Chciał jej to powiedzieć. W każdej chwili czuje jej miłość i czuje gdy o nim myśli mimo tych wielu parseków, które ich dzielą. Nie kiedy wydawało mu się to wszystko dziwne. Dlaczego Ki-Adi-Mundi może mieć te pięć żon, a On nawet jednej. Przecież cereańskie zwyczaje nie powinny mieć wpływu na zasady Jedi, których złamać nie można. Przecież Ki-Adi się przywiązał. Ma mnóstwo córek. Cereanie mają nie przyrost osobników męskich. Nic go nie psuło mimo przywiązania. Dlaczego Jedi nie mogą się żenić tak jak kiedyś? To nie jest fair. Muszą się kryć z ich miłością, a Anakin najchętniej wykrzyczał by to z największej wieży świątynnej. Jak tylko wojna się skończy to zrobi to co obiecał sobie i Padme. Odejdzie z Zakonu i będzie żyć z Padme do końca życia. Lecz jest jedno "ale". Ahsoka...
___________________________________________________________
Zrezygnowałam z Andrzejek bo weny na nie, nie miałam. Ale obiecuję, że Boże Narodzenie będzie =)
Ostatnio zaczęłam pisać rozdział, który ma jest 200coś, albo 300coś, a nawet i może 400... *marzyciel* xD 
Dedyk dla:
Maliny
Ashy
Haniack
Idki
NMBZW!    

6 komentarzy:

  1. O.o Dedyk dla mnie? Naprawdę? Dzięki! Ciekawe co to to coś uzdrawiającego. Łał pierwsza mam wyczucie czasu. Rozdział bomba! Najfajniejsza rzecz na świecie: jeść misiożelki o 23:09 w nocy! Bombowo. Rozwalacie. Kto tak późno dodaje rozdziały. No naprawdę! Jak nie Kiwi to Melonik. Kurde jaram się dedykiem. Pozdrawiam
    Ser
    a nie sory to nie ten podpis ten to na fejsie
    Pozdrawiam
    ASHA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nwm ale Wysy jest wymyśloną postacią mojej dobraj koleżanki i chciała żeby Wysy była nie śmiertelna, a tak się nie da więc zrobiłam coś takiego ;)

      Kiwi pisząca z fona ^^

      Usuń
  2. No no, dużo błędów- powtórzeń. Ale to zostawiam komu innemu :).
    Po za tym,rozdział jest spoko, tylko szkoda, że nie było dużej akcji np. ostra bitwa na miecze. Nie wiem co mam napisać, bo wena mi gdzieś uciekła i nie mogę jej znaleźć...;//
    A więc:
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z bólem serca to piszę, ale to jeden z twoich gorszych rozdziałów. :<
    Powtórzeń jest mnóstwo... i tyle błędów językowych... normalnie masakra. :c
    Ciężko mi to pisać, ale niestety... poza tym mi też Wysy kojarzy się z łysym. Jedynie ostatni fragment jest w miarę znośny.. cóż, liczę na poprawę. A co do nieśmiertelnej bohaterki, to czekam na rozwinięcie wątku, bo na razie nie będę się wypowiadać.
    MTFBWY. ~

    OdpowiedzUsuń