piątek, 28 marca 2014

Rozdział 56


                                                                  ~~Ahsoka~~

 Myśliwiec Jedi Delta 7, wyskoczył z nadprzestrzeni, na orbicie Couruscant. Za sterami statku, zasiadła młoda togrutanka. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy ujrzała planetę-miasto, która była jej domem od trzynastu lat. Dziewczyna cieszyła się, że wraca, ale z drugiej strony, chciała być na polu bitwy wraz ze swoim Mistrzem. Chciała walczyć u jego, pomagać mu, ale musiała wrócić. Misja, na którą ją wysyłają może potrwać długo, a ile dopiero spędziła czasu z Anakinem? Cztery miesiące i nie będzie go długo widzieć. O wiele dłużej niż miesiąc. Ponownie będzie się czuć jakby odeszła z Zakonu, chociaż jest na ważnej misji, na którą wysyłają tylko najzdolniejszych. Zastanawiała się nad słowami Anakina. Powiedział, że jest najlepsza i powinni mu jej wszyscy zazdrościć, bo jest najzdolniejsza. Ale ona się tak nie czuła. Słowa tego człowieka, którego kochała niczym brata, były jak słowa matki, która uważa dziecko za najpiękniejsze w galaktyce, chociaż tak nie jest. Mimo że słowa jej mentora, miały podobne znaczenie, to były prawdą, chociaż ona jeszcze się o tym nie przekonała. Skywalker uważał ją za równą siebie, a nawet za lepszą nawet, jeżeli jest Wybrańcem. Wybrańcem, w którego on nie wierzy. Dla niego to istny mit.
 Statek, który Anakin Skywalker ulepszył padawance, zaczął się zbliżać do świątynnego lądowiska. Nikt ją tam nie powitał prócz odgłosów pracy robotników z hangaru. Dziewczyna zaczęła iść w stronę hangaru. Wchodząc tam, przyśpieszyła. Pomieszczenie przywracało złe wspomnienia, o których padawanka nie chciała już do końca życia, tego nie pamiętać. Jest możliwość utracenia pamięci, lecz całej, a ona chciała tylko wymazać zamach, a najlepiej ze wszystkich głów Jedi, lecz nie można.
 Wyszła z windy w południowo-wschodniej wierzy, gdzie mieściła się sala posiedzeń Najwyższej Rady Jedi. Wchodząc do środka spotkała się z kilkoma spojrzeniami Mistrzów. Wyszła na środek, po czym się ukłoniła z szacunkiem, jak przystało na wzorowego Jedi.
-Witaj padawanie.-odezwał się Yoda.
-Dzień dobry.-przywitała ich Ahsoka.
-Dobrze Cię widzieć w domu.-przemówił Mace.
-O co chodzi z tą misją?-spytała szesnastolatka.
-Zostajesz wysłana na Yavin.-zaczęła Stass Allie.-Jest podejrzewany Atak. Już Ilum zaatakowali, na Yavin nie możemy sobie pozwolić. Są tam bardzo ważne informacje i potrzebni są Jedi.-wytłumaczyła.
-Ale dlaczego akurat ja?-spytała Tano.
-Bo tak postanowiła Rada. Jesteś bardzo utalentowana. Teraz idź odpocząć.-odpowiedział jej Ki-Adi-Mundi.
-Poszukam Barriss i Atari.-postanowiła dziewczynka.
-Barriss ma bardzo ważne sprawy uzdrowicielskie Ahsoko. Musi przeczytać kilka podręczników. Atari ma dziś dzień nauki, mimo że wiele lat spędziła na Yavinie, lecz tak postanowiła Bultar Swan.-poinformowała ją Stass.-Ashla i Katooni wraz ze swoimi i też innymi klanami zostały wzięte na jakieś treningi.-wyprzedziła pytanie padawanki.
-Rozumiem. Niech Moc będzie z Wami.-Ahsoka pożegnała się i ukłoniła, po czym wyszła. Była zawiedziona. Dlaczego kiedy ja wróciłam muszą wszyscy dostać jakieś ważne zajęcia?,pytała siebie w myślach Tano. Co ja zrobiłam galaktyce, że mnie tak musi karać? Ashla i Katooni miały ostatnio urodziny, a ja w ogóle nie mogę im spóźnionych życzeń złożyć. Atari nie widziałam od pogrzebu jej Mistrza i nie mogę się z nią przywitać. Wiem, że będę mogła z nią spędzić dużo czasu, ale chciałabym ją zobaczyć w dzień kiedy wróciłam.
 Zrezygnowana, postanowiła iść do swojej o dziesięć lat starszej przyjaciółki. Miała nadzieje, że zastanie ją we własnym apartamencie. Była jej potrzebna. Nie miała z kim porozmawiać, a było jej to bardzo potrzebne.
 Nie miała ochoty by lecieć śmigaczem, więc poszła na nogach. Jej kroki były szybkie i spokojne. Obserwowała każdy obiekt, który mijała. W pewnym momencie popatrzyła się w niebo, przepełnione lecącymi śmiagaczami. Wiem, że wierzysz we mnie Anakinie...-pomyślała. Tylko dzięki Mocy mogli wysondować, czy nic im nie jest. Ona martwiła się o niego, a on o nią. Niczym rodzina, ale przecież tak siebie traktowali. Jak członka rodziny.
 Nie wiedziała ile minęło czasu, kiedy doszła do drapacza chmur, gdzie na samej górze mieścił się apartament Senator Amidali. Straciła rachubę czasu, ale nie obchodziło ją to. Wiedziała, że nie jest późno i możliwe, że szła bardzo krótko jak na tak duży dystans pomiędzy Świątynią Jedi, a jej celem.
 Wychodząc z windy spotkała przed sobą pewnego Gunganina, który patrzył na nią swoimi, wytrzeszczonym oczami z zaciekawieniem.
-Dzień dobry.-przywitała się Jedi. Znała go jedynie z widzenia i opowieści jej Mistrza. Gunganin nazywał się Jar Jar Binks i był ambasadorem z Naboo. Uczestniczył w walce między gunganami, a wojskiem Federacji Handlowej w czasie blokady jego ojczystej planety. Nie był zbyt mądry i działał niekiedy na nerwy, ale Skywalkerowi nigdy. Ahsoka nigdy się z nim nie spotkała, ani nie rozmawiała. Podobnie jak jej mentor nie uważała Binksa za głupiego, jak niektóre osoby. Bo czy głupi, potrafiłby pomóc czternastoletniej królowej, zjednoczyć Gungan i mieszkańców Naboo? Czy głupi, potrafiłby wykiwać złych piratów, dowodząc trzema klonami, którzy mieli tylko blastery? NIE. Więc dlaczego w taki razie, niektórzy uważają go za idiotę, skoro tyle odważnych rzeczy zrobił?
-Moja cieszyć się, by poznać wreszcie Twoja.-przywitał ją Binks.
-Ja także. Dużo o Tobie słyszałam.-odpowiedziała.
-Moja o Twoja też. Twoja wybaczyć Moja. Moja musi iść.-Po tych słowach ukłonił się w geście pożegnalnym.
-Oczywiście.-powiedziała dziewczyna i także się ukłoniła.
 Gdy Jar Jar zniknął za drzwiami windy, padawanka poszła do salonu. Nie było tam nikogo. Przeszła obok kanapy. W Mocy wyczuła echo dawnej obecności Anakina. Kroczyła dalej w stronę sypialni. Spotkała tam jedną ze służek Padme. Musiała być nowa, albo po prostu dziewczyna nigdy jej nie widziała. Właściwie znała tylko Tecklę, z którą dobrze się jej rozmawiało. Ale Teckli teraz nie ma tutaj. Jest inna służąca, która patrzyła z zaciekawieniem na Tano. Szesnastolatka wyczuwała, że kimkolwiek jest ta kobieta, to popiera Jedi i wierzy w ich wygraną w tej Wojnie, nawet jeżeli Jedi nie powinni walczyć. Według dziewczyny to trochę dziwne. Przecież Jedi byli obrońcami Republiki. Mają wszelkie prawo, by walczyć w jej obronie. Musieli. To był ich obowiązek i tego była pewna Ahsoka.
-Mogę w czymś pomóc.-spytała uprzejmie kobieta.
-Szukam Padme. Nazywam się Ahsoka Tano. Jestem jej przyjaciółką.-przedstawiła się Jedi.
-Ahsoka!-powiedziała Padme stojąc za plecami służki.-To wszystko Motee. Nie potrzebuję więcej pomocy.-poinformowała senator swojego sobowtóra.
-Tak Pani.-Motee ukłoniła się z szacunkiem i wyszła z sypialni.
 Padme podeszła do o dziesięć lat młodszej przyjaciółki i przytuliła ją. Cieszyła się, że chociaż ją widzi całą i zdrową. Musiała z nią porozmawiać.
-Dobrze Cię widzieć.-odezwała się Ahsoka, gdy oderwały się od siebie.
-Ciebie także.-W głosie Amidali było można usłyszeć nutkę ponurości.
-W porządku?-spytała młodsza. Nagle wyczuła zakłócenia w Mocy. Były one dość duże. Podobne do czegoś, co kiedyś spotkała, lecz nie równe. O trochę mniejsze.
-Ahsoko. Musimy poważnie porozmawiać.-rzekła Naberrie, idąc w stronę kanapy.
-O co chodzi?-spytała zdezorientowana Tano, siadając obok pani Senator.
-Odkąd odlecieliście wszystko się zmieniło. Moje życie i Anakina jest prawie zrujnowane.-poinformowała padawankę kobieta.
-Jak to?
-Ja jestem w ciąży. Jeżeli się dowiedzą Anakina wyrzucą. Pomóż mi. Rada nie może się dowiedzieć i sama o tym wiesz.
-Prędzej umrę niż coś powiem, o was. Wiesz o tym. To będę tylko ja wiedzieć i będę chronić tej informacji ze wszystkich sił. Nie martw się.-Po tych słowach się przytuliły. Padme cieszyła się, że jest ktoś kto nie zdradzi ani jej, ani jej męża. Wiedziała, że Padawance Wybrańca mogą w stu procentach zaufać. Senatorka potrzebowała kogoś, aby mu to powiedzieć. By nie trzymać tego w sobie.
 Komlink Jedi zaświergotał. Oderwała się od Jedi i odebrała połączenie.
-Tak?-spytała do osoby, która próbowała ją znaleźć.
-Hej. To ja Wysy. Szukam Cię po całej Świątyni i nie mogę Cię znaleźć.-poinformowała ją różowowłosa. W jej głosie słychać był rozbawienie. Ahsoka tak dawno jej nie widziała. Możliwe, że jej o rok młodsza przyjaciółka się zmieniła nie licząc pasemek.
-Wysy!-odpowiedziała radośnie Tano.-Dobrze Cię słyszeć. Musiałam zobaczyć się z Senator Amidalą. Zaraz miałam wracać. Skąd wiesz, że wróciłam?-spytała lekko zdziwiona.
-Cała Świątynia o tym papla.-zażartowała piętnastolatka.-To ja poczekam na Ciebie obok Komnaty Fontann, dobrze?-spytała.
-Jasne. Do dwudziestu minut będę.-Po tych słowach Padawanka Skywalkera rozłączyła się.-Przepraszam, ale muszę wracać. Poznałam Wysy na bitwie o Colla IV i rozmawiałam z nią tylko raz po tej bitwie, ale wiem, że jest moją przyjaciółką.
-Idź. My będziemy mieć jeszcze mnóstwo czasu, by porozmawiać.-przemówiła dziwnie zadowolona Naberrie.
-Ok. Do zobaczenia.-Na pożegnanie przytuliły się tylko i Jedi wyszła, by pobiec do Świątyni. Wszystko wydawało jej się bardzo podejrzane i nie wiedziała dlaczego. Ale cieszyła się, że przynajmniej Wysy znalazła dla niej czas.
 Biegła szybko wspomagając się Mocą. Mieszkańcy Coruscant nie zwracali wcale na nią uwagi i zajmowali się tym czym mieli się zajmować. Dziewczyna nie męczyła się w ogóle. Czuła się szczęśliwa. Jakby nie było wojny. Jakby był święty spokój. Jakby była dzieckiem tak jak kiedyś i cieszyła się dzieciństwem. Wolnością. Czyła jakby była sama na tej planecie. Jakby nikogo nie było w okół niej. Tylko ona i otaczający ją świat, na którym przebywała.
 Nie wiedziała  nawet kiedy dobiegła do świątynnych schodów. Nie miała ochoty po nich wchodzić. Nie była wcale zmęczona, ale przypomniało się jej odejście. Zawsze to ją najgorsze rzeczy spotykały. Jak nie zgubi miecza, to wmieszają ją i jej przyjaciółki w jakieś zamachy na rodzinę, którą byli dla niej Jedi. Nie rozumiała dlaczego właśnie ona. Ona, Anakin i Obi-Wan. Zawsze oni. Nie ktoś inny, tylko ta słynna trójca.
 Togrutanka dobiegła do komnaty fontann. Była zdyszana i bardzo lekko zmęczona. Dawno nie biegała swobodnie. Na polu bitwy to zupełnie co innego. Była to bardzo duża różnica.
-Jak już wiesz...-zaczęła Wysy.-...nie szukałam Cię z byle jakiego powodu. Musisz na serio to zobaczyć.-powiedziała dziwnie uradowana.
-Jasne. Ale co?-spytała zdziwiona jej o rok starsza przyjaciółka.
-Chodź.-poleciła młodsza i poszły w niewiadomym dla Padawanki Wybrańca kierunku.
______________________________________________
Panie i panowie! Nn dodane! Jak zwykle systematycznie! :D
Mam nadzieję, że się podobało. Mwhahahahahaha... to gdzie zabrała Wysy Sokę dowiecie się za tydzień ;D Ja tu dziś nie mam nic do powiedzenia, także ten... dedyki:
Wafloweej - Jutro będzie boosko ♥
Fari - dzisiaaj i jutro i za tego wybitego palca! xD ♥
Idki - ty tam już wiesz za co xDD ♥
Brato-wnuczki - bo u Ciebie zawsze znajdę rady

NMBZW!

7 komentarzy:

  1. Ooo pierwsza.! ;3 A więc rozdział fajnyy.! Dziękuję za dedyk , wiesz że może nie pojadę , ale wierze że będę mogła.! <3 / Waflowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Statek, którego Anakin Skywalker ulepszył padawance - nie powinno być który? mogę się mylić, ale jakoś to "którego mi nie pasuje"

    Zrezygnowała postanowiła iść do swojej o dziesięć lat starszej przyjaciółki - i tutaj czegoś brakuje, ale Zrezygnowana postanowiła iść, albo wstawić między dwa czasowniki przecinek, i np. zrezygnowała i postanowiła iść do...

    Spotkała tam jedną ze służek Padme. Musiała być nowa, albo po prostu dziewczyna nigdy jej nie widziała. Właściwie znała tylko Tecklę, z którą dobrze się jej rozmawiało. Ale Teckli teraz nie ma tutaj. Jest inna służąca, która patrzyła z zaciekawieniem na Tano. - całość piszesz w czasie przeszłym, ale nagle wkrada się teraźniejszy, nie było i była inna służąca - kwestia konsekwentności.

    Komlink Jedi zaświergotał. - nie chodziło przypadkiem o komunikator?

    Oki... Podobało mi się :) Jak zawsze, fajne i przyjemne w odbiorze. Nie mogę się zdecydować, czy wolę dłużej u jednej osoby, czy tak jak zwykle powyrywane scenki. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że rozdział był dziwnie krótki... Albo po prostu mam ochotę na więcej :) Ach ten wiecznie niezaspokojony głód...
    Fajnie, fajnie, naprawdę bardzo fajnie. A końcówka... Em, Ahsoka, jako główna bohaterka zawsze będziesz miała najwięcej swoich chwil i najwięcej wycierpisz, ale przeżyjesz. Bo głównych bohaterów się nie zabija, chyba, że to Gra o Tron -,- Ale nie o tym. Szczególnie podobała mi się rozmowa Padme i Ahsoka, była taka... no, przyjacielska, ale też odniosłam wrażenie, że to jednak Ahsoka jest w tej chwili tym głównym wsparciem. Lubię, naprawdę lubię ten moment. Ciekawa jestem, co zrobią, jak brzuszek będzie widać. Nie, nie można nosić w nieskończoność luźnych sukienek.... Huhu, a z tym miejscem to chyba będzie się działo, tak wnioskuje po Twojej wiadomości :)
    Generalnie: rozdział bardzo przyjemny, środeczek świetny, naprawdę bardzo mi się podobało. I dzięki za dedyk, kochana :* Złożę pomocą, jeśli tylko będą umiała coś powiedzieć :) Pozdrawiam i niech Moc będzie z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komlink to inaczej komunikator - w jednej z książek to było :).
      *Anonimowy(*tup*) Anonim, który czyta komentarze zamiast rozdziałów*

      Usuń
    2. Poważnie? W takim razie przepraszam bardzo, mój błąd.

      Usuń
    3. Każdy może się pomylić Jainuś. Nic się nie stało przecież ;) W serii Wojen Klonów to było i chyba też w innych, ale nie pamiętam. Wiem, że w WK z Soką było ;)

      Usuń
  3. Coruscant* Mały hipokryta, buahaha. ~Anakin
    Ahsoka lepsza? Moje ego to sobie wyprasza, nic takiego nie powiedziałem i tak nie myślę! ~Anakin
    *ciemność, zamknęłam go w schowku na miotły*
    wieży* "Wierzy" jest do wiary, wieży to dopełniacz budowli 'wieża'.
    CZY TAK TRUDNO JEST POSTAWIĆ ZNAK ZAPYTANIA W ZDANIU PYTAJĄCYM? Opis odczuć Ahsoki na plus. Trochę zbyt często wspominasz "o dziesięć lat młodszą/starszą przyjaciółkę", to zbędna informacja, nie trzeba aż tak jej podkreślać. Chyba, że to celowy zabieg mający nas zmylić. :>
    Cóż, rozdział ogólnie mi się podoba, czyta się szybko i jest okej.. nie pozostaje mi nic innego jak pozdrowić. :>
    Czekam na kolejny,
    niech Moc będzie z Tobą! <3


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie mogę, znowu zapomniałam tego pytajnika? No zabić się to mało powiedziane x.x

      Usuń