~~Ashla~~
Ashla
krążyła po kajucie podekscytowana. Wreszcie! Jedzie znaleźć kryształ do miecza
świetlnego. Razem z kilkoma innymi. Katooni powiedziała jej, co ma robić. Czas
dłużył się niemiłosiernie. Chciała wybiec z kajuty i krzyczeć, ale po głowie
krążyła jej pierwsza linijka kodeksu Jedi: „Nie ma
emocji-jest spokój”Tak.
Zasada wbijana każdemu uczniowi do głowy od czasu zabrania z planety. Zaraz...
Skąd się wzięły te turbulencje! Lądujemy! Tak! Lądujemy! Wreszcie! Ile można
czekać!Ashla
wybiegła z kajuty i skierowała się na mostek. Podbiegła do Ahsoki, która
leciała z nimi do świątyni na Ilum.
-Lądujemy?!
-Tak.
Podeszła
do Lenda i Sotri. Jej znajomych ze świątyni.Lend był człowiekiem z Koreli,a Sotri także.Sotri
była podekscytowana bardziej niż Ashla, a Lend zachowywał wzorowy spokój.
Usiadła na fotel. Obok niej usiadła Sotri, a Lend po drugiej stronie. Po chwili
Ashla poczuła znajome uczucie, które towarzyszyło jej za każdym razem przy
lądowaniu. Zanim się obejrzała stali przed wielką ścianą z lodu. Wiedziałam, że
to wejście do świątyni, ale inni zaczęli gorączkowo szeptać. Jednak Lend,
którego niepokój czuć było poprzez moc nadal zachowywał spokój.
-Nie
bójcie się.- Powiedziała Ahsoka.- Musimy użyć mocy.
Podniosła
ręce. Uczniowie powtórzyli gest. Ashla skupiła się i poi chwili ściana zaczęła
opadać, a przed nimi pojawiły się drzwi. Togrutanka wprowadziła ich do środka.
Ashla poczuła lekki podmuch ciepłego powietrza, ale nadal było jej bardzo zimno.
Nagle zza ściany wyłonił się mały zielony stworek.
-Mistrz
Yoda!- Wykrzyknęła razem z innymi studentami.
-Witajcie.
Kryształ do świetlnego miecza zdobyć przyszliście- powiedział prowadząc ich
przez korytarze.- Jednak pamiętać musicie, że mało czasu macie. Znaleźć
kryształ swój musicie. Błędu nie popełnijcie takiego jak poprzednicy wasi. Ufać
swoim przeczuciom musicie, ale lojalni bądźcie wobec przyjaciół.
-Dobrze
mistrzu.-po tych słowach Ashla podeszła do Ahsoki.Tano uklękła przed Ashlą i ją
przytuliła.
-Będzie
dobrze-powiedziała jej Ahsoka i oderwaly się od siebie.Ashla uśmiechnęła się do
Ahsoki a jej rodaczka powtórzyła ten gest.
Młodziki
przeszły przez drzwi.
-Polecam
zrobić to co grupa, która była tutaj wcześniej.- Powiedziała Ashla.
-Co?-
Spytali się jej towarzysze.
-Jest tu
dużo przejść. Każde z nas zamknie oczy i wskaże ten korytarz, który uważa za
słuszny.
-Dobrze.-
Powiedziała Ymel. Ludzka dziewczynka.
-Ashla ma
rację. Powinniśmy pokierować się mocą.- Poparł ją twi'lek Odik.
Wkrótce
cała szóstka ustawiła się w jednym rzędzie i zamknęli oczy. Ashla pokazała
korytarz na wschodzie.
To samo
zrobił Lend. Sotri pokazała korytarz zachodni. Ymel północny, a ten sam pokazał
Daw. Umbarańskie dziecko dziecko. Odik wskazał korytarz na południowym zachodzie.Wszyscy
ruszyli w kierunkach wskazanych przez siebie. Ashla
szła obok Lenda i wypatrywała swojego kryształu. Jednak widziała tylko czarne
ściany.
Moc za to
podpowiadała jej, że musi iść prosto. Po pięciu minutach marszu Lend się
zatrzymał. I po raz pierwszy się odezwał.
-Tutaj
się rozstaniemy Ashlo. Czuję, że muszę skręcić, by odnaleźć mój kryształ.
-Dobrze.
Zobaczymy się na zewnątrz.
Pomachali
sobie, a Lend po chwili zniknął w korytarzu pochłonięty przez ciemność. Ashla
pobiegła przed siebie. Zatrzymała się po chwili i zaczęła wsłuchiwać się w
moc... Znalazła! Wie gdzie jest kryształ. Musi tylko znaleźć...
-
Aaa!-Pod Ashlą runęła ziemia i mała togrutanka zaczęła spadać. Trwało to kilka
sekund, ale Ashli wydawało się, ze kilka godzin. Poczuła jak jej ciało uderza w
ziemię. Z trudem się podniosła i oceniła, że miała szczęście. I wtedy go
zobaczyła. Mały kryształ pomiędzy stalaktytem, a stalagmitem. Podeszła wolno i
wzięła kryształ. Poczuła ciepłe mrowienie, a blask, który emanował z kryształu
zgasł. Przestraszyła się nieco, ale zachowała zimną krew i pobiegła w stronę
przejścia prowadzącego w górę. Bała się że nie znajdzie drogi powrotnej,
ponieważ nie da rady wejść tą samą, którą tu przyszła. Pobiegła jak najszybciej
potrafiła. Miała jednak dopiero pięć lat i nie biegała szybko. Poczuła lekkie
drżenie, ale nie ziemi. Sufitu. I w tej samej chwili na togrutankę zleciał
sufit jaskini. Ashla krzyknęła ze strachu i bólu, kiedy kilkudziesięciu
kilogramowy kamień spadł na nią przygniatając jej rękę do podłogi łamiąc ją
przy tym. Miała nadzieję, że ktoś usłyszy i przyleci jej na ratunek.
„Ahsoko!
Proszę, usłysz to. Sufit się załamał i potrzebuję pomocy. Proszę. Pomóż mi.”
Ashla nie
mogła pohamować łez napływających jej do oczu. Teraz już swobodnie spływały jej
po twarzy, a ona chlipała z bólu spowodowanego złamaniem jej ręki. Nie wiedziała ile
leżała na zimnej podłodze. Nagle usłyszała kroki i ciche nawoływanie.
- Ashla!
Gdzie jesteś?!
Ashla
wydała z siebie tylko cichy krzyk i zemdlała z bólu.
~~Ahsoka~~
Ahsoka bała się bardzo o Ashle.Miała tylko sześć minut na znalezienie swojej młodszej rodaczki. Inni byli na zewnątrz ze swoimi kryształami prócz Ashli. Ahsoka puściła wiązkę mocy .Poczuła potencjał Ashli, lecz bardzo słabo. Czuła jak słabnie. Nie!, krzyknęła w myślach. Pobiegła do miejsca gdzie wyczuwała marne oznaki życia.
-Ashla!-krzyknęła gdy zobaczyła gruzy lodu który spadł z sufitu. Podniosła je mocą, po chwili zobaczyła nieprzytomną Ashlę. Wzieła ją na ręce i wyszła jak najszybciej na zewnątrz gdzie czekał już Klan i Yoda.
-Zabrać ją na statek najszybciej musisz.-powiedział Yoda.
-A co z budową mieczy?-spytała Tano.
-W świątyni zbudują. Gdy wyzdrowieje Ashla, ze swym mistrzem jej budowę miecza obserwować będziecie.
-Co?-krzyknął Odik.-My będziemy budować swoje miecze pod okiem jakiegoś mistrza, a Ashla po okiem Wybrańca. To nie jest sprawiedliwe!-wykrzyknął.Ahsoka tylko na niego popatrzyła i pokręciła głową po czym wyszła ze Świątyni.
____________________________________
Dedyk dla autorki perspektywy Ashli czyli:Idki <3;*
Pięć lat to trochę za mało na budowę miecza... nie, zdecydowanie za mało.
OdpowiedzUsuń"Ale rozdział mi się podoba, oba fragmenty są świetne. No nic, czekam na następny. <3
-Co?-krzykął Odik.-My będziemy budować swoje miecze pod okiem jakiegoś mistrza ,a Ashla po okiem Wybrańca.To nie jest sprawiedliwe!-wykrzyknął.Ahsoka tylko na niego popatrzyła i pokręciła głową p czym wyszła ze Świątyni." <-- Jaram się tym, jak Anakin maszynami. <33 ♥
Nie za moło.Wręcz w sam raz <3;*
UsuńFajny! Oczywiście bo jak inaczej? Jaram się tym samym fragmentem co Wika :D dzięki za dedyk. Czekam na następny rozdział<3
OdpowiedzUsuńMądra bo napisała większość:D
UsuńJak ja cie lubie <3;*
Następny rozdział będzie dopiero wtedy jak wejdziesz na gadu:D
To szantaż!!! :D Wejdę wejdę. Nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuń