niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 10

                                             

                                                            ~~Obi-Wan~~

 Po półtorej godziny okazało się,że tylko 2 z 501 Legionu i czterech z 212 Batalionu nie żyją.W tej chwili Anakinem-wciąż nieprzytomnym-zajmowal się medyk.

-Niestety jego ręką muszą się zająć uzdrowiciele,ja tylko go wybudze i spróbuje ustabilizować jego stan-powiedział Virwel.
-Ważne,że żyje-odpowiedział.
-I comy teraz zrobimy?-spytal Cody.-Admirał w stacji medycznej z trzynaście parseków z  tąd a łączności nie mamy.
-Miejmy nadzieje,że sygnał Genrała Skywalkera dotarł do Świątyni.-powiedział Rex z nadzieją
-Dojdzie napewno-powiedział im Kenobi.Wytrzymaj Ankinie,pomyślał Obi.Musisz przeżyć,zaniedługo tu będą.Hmm...Przeczuwam,że spotka nas miła niespodziana.Obi-Wan jeszcze rozmawiał z pięcioma medykami bo siedem kllonów było rannych z czego trzech od Obi-Wana a czterech od Anakina.Trwało to jakieś pół godziny a Anakin wcale się nie wybudził.Od godziny jest mgła po lekkim deszczu który trwał z dziesięć minut po tym jak wszytskich znaleziono .Nie które Klony jedli,rozmawiali i żartowali.Obi-Wan nie mając co robić postanowił pomedytować piętnaście minut lub do chwili kiedy Anakin o przytomnieje.Usiadł pod dużą wierzbą i zaczął medytować.Pozwolił Mocy do siebie mówić o otulać go.Szept Mocy uspokajał go z każdą chwilą.Kontaktowanie się z Mocą było jak relaks,dzięki tej rozmowie odłaczasz się od świata,galaktyki a takrze wszystkich żywych istot.Moc mówi o zagrożeniu i o szcęśliwych chwilach.Odpowidziała nawet na dręczące Obi-Wana:Czy Anakin przeżyje.Moc łagodnie-niczym śpiew ptaków i szelest liści drzewa po przez lekki wiatr-odpowiedziała mu,że przeżyje i żeby nie tracił w niego wiary jak zawsze,a bowiem on jest wybranym i o nim stworzyła przepowiednie.Po 15-tak jak sobie obiecywał-skończył medytować.Poszedł porozmawiać z Cody'm i Rexem.Z ich"raportu"wynika żę wszystko jest w normie.Podszedł do Anakina i pochwili powoli-bardzo,ale to bardzo powoli(śmiało się śmiej Des.=D )-podnosił oczy.
-Mistrzu-mruknął Anakin.
-Tak Anakinie?-ukucnął przy nim Obi-Wan.
-Co się stało?-spytał.
-Nastapił wybuch z bomby i w tej samej chwili gdy wybuchnął zadziałał granat jonwy co pozbawiło twoją proteze...
-Nie musisz kończyć wiem podejżewam co było dalej-przerwał Obi-Wanowi Anakin.
-Z chwile przylecą  pewnie posiłaki więc szybko cię wyleczą narazie odpoczywaj-powiedział Obi-Wan i położył mu rękę na ramieniu.

                                                          ~~Katooni~~

 Katooni wracała z kajuty,Barriss gdzie doszło pomiędzy Offee a Ahsoką do kłótni.W głowie dziewczynki widniał tylko jeden obraz:Ahsokę patrzącą z pogardą na Barriss.Ahsoka nie nawidziła Barriss za to,że dała się opętać i,że przez nią zranila tyle osób.
 ***********

-Ahsoko prosze...-powiedziała Barriss z bólem który widnial także w jej oczach.

-O co prosisz?!-krzyczała Ahsoka-To co zrobiłaś,bo byłaś opętana mnie wcale nie obchodzi!Ale istotne dla mnie jest to,że dałaś się opętać!Jesteś słaba!I to jest przyjaciółka?!Popatrz tylko co zrobiłam przez twoją słabość!Popatrz ile osób zrniłam!Powinnam teraz lecieć pomóc Anakinowi Obi-Wanowi a nie z tobą tu rozmawiać!Zapamiętaj sobie jedno!Że jeżeli wylądujemy na powierzchni planety i któreś z nich umrze i nie zdąże ich przeprosić to za to co zrobiłam,to będzie wyłacznie twoja wina!-Ahsoka po tych słowach a Barriss się rozpłakała.Zmieszana Katoonie nie więdząc co począć też wyszła.

***********

To wspomnienie Katooni cały czas widziała-razem z wyrazem twarzy Ahoski-przed oczami.Byla przed drzwiami kajuty swojej i Ashli zatrzymała się rozmyślając co dalej będzie.Weszła do środka,na środku kajuty siedziała z krzyrzowanymi nogami i rękoma na kolanach medytująca Ashla.Katooni usiadła obok niej w podobnej  pozycji.

-Stało się coś?-spytała Ashla otwierając oczy.
-Byłam przed chwilą w u Barriss i Ahsoka miała znią na współkę kajute.Doszło tam do potwornej kłótni.-opwiedział jej reszte histori wraz z cytowaniem słwów wypowiedzianych przez Ahsoke.
-To nie zbyt dobrze-powiedziała Ashla.
-Ja tam myślałam że Ahsoka skoczy jej do gardła-powiedzial przerażona Katooni
-Pamiętaj,że jest nadzieja,że się pogodzą-powiedziała Ashla głaszcąc przyjaciółkę po ramieniu.Komunikator  Ktatooni zaświergotał.
-Słucham-powiedziała Tholthianka do użądzenia.
-Katooni lecimy już-powiedział Mistrz Plo.
-Zaraz będziemy-powiedziała Ashla.Dziewczyniki zabrały mieczy i pobiegły do hangaru

                                                                ~~Ahsoka~~

Ahsoka razem z Mistrzem Plo i dziewczynkami miała lecieć osobną kanonierką od Barriss i Luminary.Barrisss zdążyła się ogarnąć po wcześniejszej kłótni.Do kanonierki Ahsoki biegły Katooni i Ashla 

-No nareszcie  moje "Zguby"-powiedziała Ahsoka gdy dziewczynki wbiegły do kanonierki.Wszytskie trzy się roześmiały.
-Na nas czas-powiedział Plo
-Tak mistrzu.-odpowiedziała Ahsoka
-W pożoądku-spytał Koon
-Taak tylko,że...nie wiem czy dam radę-powiedziała Ahsoka z lekko spuszczoną głową.
-Dasz na pewno-powiedział Kel Dor kładząc rękę na ramieniu Togrutanki-A teraz lećmy -powiedział biorąc rękę z ramienia dziewczyny.Ahsoka razem znim chwiciła się prawą ręką uchwytu nad ich głowami a lewą złapali dziewczynki za rączki,Plo Katooni a Ahsoka Ashle.Drzwi kanonierki zamknęły i wylecieli z hangaru.
Ahsoka się bała,mimo to ,że była Jedi,to się bała.Po niecałej minucie dzrzwi się otworzyli i zobaczyli mgłę.
-Ahsoko skup się-polecił jej Kel Dor-Spróbuj wyczuć Anakina po przez moc.
-Robi się Mistrzu Plo-Ahsoka zamknęła oczy i póściła wiązkę mocy.-Na zachód-poleciła pilotowi otwierając gwałtownie oczy.
-Tak jest Komandzorze Tano-potwierdził polecenie i skontaktował się Bratem który pilotował kanonierke Luminary.Po chwiili cala szóstka wyczuła bardzo mocne drżenie Mocy.
-Tam-krzyknęła Luminara.W miejscu gdzie byli mgła już przeszła.Wylądowali.Ahsoka wybiegła z kanonierki z w strone Obi-Wana i Ankina.
-Mistrzu!-krzyknęła Ahsoka
-Ahsoka-powiedział Anakin równocześnie z Obi-Wanem i poleciały im łzy z oczu.Ahsoka też się rozpłakała i przytuliła ich.
-Przepraszam-powiedział szlochając.-Prepraszam.
-Za nic nie musisz przepraszać-powiedział jej Anakin
-Ważne,że jesteś-powiedział Obi-Wan
_____________________________________________
Dedyki dla:Des.-kłótnia Ahsoki i Barriss,Wiki-medytacja Obi-Wana.Idki-Obi-Wan,Anakin i Ahsoka ;*

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest niezły. Radzę tylko popracować nad ortografią. ;)
    Opieprzaj za to Wikę, bo to ona mnie zaraziła wyczuleniem na ort. xD
    Anakinie, ty zajebisty idioto, czy ty zawsze musisz się w coś wpakować?!
    Ahs nie rycz, bo ja też będę ryczeć... I nie przepraszaj Smarkusiu, bo słusznie zrobiłaś opuszczając zakon... [chociaż i tak po niej płakałam *marzyciel*] I wiesz, że Anakin też by chętnie zostawił zakon, gdyby nie to, że go ciągnie do walki...
    W tym zakonie są bardzo idiotyczne zasady... Co niby ma znaczyć takie "Nie ma namiętności (pasji) - jest pogoda ducha"... Nie no ja tego nie kapuję...
    Ojć... zanudzam xDD
    NMBZT :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko Wiki wszystkich zaraża wszystkich.Ale ja po szkole wszystko wale mam wolne i mi się nie chce ;)Dzięki niech z tb.też będzie ;*

      Usuń
  2. Anakin, masz zapaść w śpiączkę albo cokolwiek, tylko cierp. :<
    Iga, ty mała cholero, najlepiej zwalać na mnie. *foch*
    Katooni i Ashla, trochę ich nie ogarniam...
    Co do kłótni, jest ok, ale wszyscy za często płaczą... >.<
    I błagam cię, poprawiaj, bo mnie piorun do krainy trupów jebnie._.
    Ok, czekam na następny.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. dlACZEGO ONI TAK DUŻO PŁACZĄ :( Faceci nie powinni :D Rozdział zajebisty <3
    Katooni i Ashla... Jest ich tak mało, a tak je lubię. <3
    Trochę błędów, ale ważna jest notka :D
    To czekam na następny ;)
    Życzę weny.
    Niech moc będzie z tobą.
    Idka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym, dlaczego wszyscy muszą ryczeć? To jest trochę irytujące xD
      Są błędy, ale poza tym wciągające opowiadanie :D (ja je wręcz pochłaniam xd)

      Usuń
  4. Nigdy nie oglądłam star wars , ale blog super !

    OdpowiedzUsuń