niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 4

                                                 

                                                                     ~~Yoda~~

-Mistrzu Yodo!Jak miło cię widzieć!-powiedział kanclerz Palpatine.W jego biurze znajdowali się także:Senator Padme Amidala i Bail Organa.

-Dziękuje.Do omówienia sprawę poważną mamy.
-To my może już pójdziemy-powiedział niepewnie Organa.
-Nie trzeba.-uspokoił go Mistrz Jedi.
Yoda usiadł na fotelu ,na przeciwko Kanclerza.Na jego twarzy było widac ból i przygnębienie.
-Więc o co chodzi?-spytał Palpatine.
-Okazało się,że opętana Offee została-powiedział Yoda
-Ale jak to-zabrała w końcu głos Amidala.
-Wiedzieć nie wiemy.Ale Unduli w jej celi dziasiaj była.Gdy wychodziła Barriss szaleć zaczeła dosłownie.W Świątyni znajduje się teraz ona.Uzdrowiciele nią się zajmą.Wybacz ,że  o zgodę nie zapytałem,ale interweniować szybko trzeba było.
-Nie gniewam się Mistrzu Yodo.Ważne,żeby prawda jak najszybciej wyszła na jaw.
-Czyli wszystko wsakuzuje na to,że padawanka Offee zrobiła to dlatego,że była opętana?-spytał Bail
-Tak
-To oznacza,że nie powinniśmy obwiniać Barriss za odejście Ahsoki z Zakonu tylko tego kto ją opętał.Przez ta osobe straciłam przyjaciółkę która była mi jak siostra.Wstawiłam się za nia bo tak postępują przyjaciółki.Robiłam co mogłam,ale nie wiem czy to wystarczy.-powiedziała Amidala z bólem i żalem.
-Czy zatem mogłabyś się wstawić za Barriss w Senacie?-spytał Palpatine.
-Jeżeli Yoda zechce...
-Wdzięczny za to będę Ci.-przerwał jej Yoda.
-Zatem się za nią wstawie.-oświadczyła Padme.
-Ja też mogę jeżeli będzie taka potrzeba.-zaproponawał Bail.
-Miło było by.-przyjął propozycje z uśmieche mistrz Yoda.
-Zatem ustalone.Dzisiaj na debadzie wstwicie się za Barriss Offee.
Wieczorem odbyła się debata tak jak obiecywał Palpatine.Trwala ona dwie i pół godziny.Na wieść o tym ,że przez opętanie Barriss odeszła Ahsoka Tano,padawnka Anakina Skywalkera jednego z dwóch Bochaterów Republiki zareagowali i wstwile się razem z Amidalą i Organą:Royo Chuchi,Senator Aang,Mon Mathma i młody senator z Onderon,Lux Bonteri.Debata zakończyła się sukcesem Amidali oraz Organy wraz z innymi którzy im pomagali.
-Dziękuje bardzo wam-powiedział Yoda w gabinecie Amidali gdzie znajdowali się wszyscy "obrońcy".
-Robimy to co słuszne mistrzu Yoda-odpowiedziała Mon Mathma.
-Mistrzu Yoda czy moglibyśmy porozmawiać na osobności?-spytał młody Bonteri.Yoda skinął głową.
-Ze mną do Świątyni polecisz porozmawiamy dopiero tam-powiedział Yoda idąc z Luxem korytarzem budynku senatu.
-Oczywiście-odpowiedział spokojnie Lux.
Podróż do Świątyni zająła im tylko dziesięć minut.Lux patrzył z podziwem na dom Jedi.Szli korytarzami Świątyni którego ogarniał spokój i charmonia,słychaś było tylko stukanie gimerowej laseczki Yody i kroki.Weszli do Sali Uzdrawiania.
-Mistrzyni Vokaro Che-powitał ją Yoda.
-Mistrzu Yoda-powiedziała spokojnie stara Twi'lenka-I?Czy coś zdziałałeś?-spytała.
-Owszem.Zostanie tu i uzdrawiać będziesz ją z innymi.A gdy wszystko minie przed Radą postawiona będzie.
-Oczywiście.Zrobimy wszystko,co w naszej mocy i najszybciej jak się da.-obiecała i obejrzała od stóp do głow Luxa.
-Młody senator za Barriss wstwił się z senatorem Amidalą i Organą
-Aha
-NIE!JESTEŚCIE ZARAZĄ JEDI! ZARAZA!ZARAZA!SZUMOWINY!OCHYDNE ROBALE!-krzyczała Barriss i szamotała się po łóżku.Vokara,Stass Allie i inni uzdrowiciele podbiegli do Barriss i trzymali ją by Vokara mogła ją uśpić i udało się.Lux patrzył na to bardzo zszokowany.Nigdy nie widział czegoś podobnego.Nagle Yoda szturchnął go laseczką a Lux podskoczył.
-Chodźmy bo poromawiać mielismy przecież.-powiedział Yoda i poszedł w strone swojego małego pokoiku,Lux poszedł w jego ślady.Gdy byli już w środku Yoda zaparzył herbaty.Usiedli i zaczeli ja pić.
-Najpierw się napij pózniej rozmawiać będziemy-powiedział i zasiorbał łyk herbaty ze swojej filiżanki.
-O co chodzi?-spytał się go Yoda gdy wypili swoją herbate.
-Chodzi o Ahsokę-powiedział Lux
-Twoją przyjaciółką jest ona-stwierdził Mistrz
-Tak.chciałbym wiedzieć co się tak naprawde stało.
Yoda opowiedział mu tę chistorię.Lux nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.Ahsoko gdzie teraz jesteś,pomyślał.Musisz wrócić proszę.Gdzie kolwiek jesteś wóć.
-Gdzie ona teraz jest?-spytał Mistrza
-Nikt tego nie wie.Potrafię przez moc odnaleść ją ,lecz zrobić tego nie zrobię-powiedział stanowczo-Uszanować ją decyzję musimy.Mimo,że tęsknimy za nią,to decyzja jest jej i nic poradzic na to nie możemy.Dojżała już i dojżałej decyzji jak na swój wiek podjąć umie.
-Już czas na mnie.Do widzenia-powiedział Lux i wyszedł.
__________________________________________
No i tyle ;*



3 komentarze:

  1. Okey, ogarnęłam już wszystko (ale nie siebie) i już komentuję. Po pierwsze: Yeaah blog o SW! Po drugie: Lux ciulu, szukaj jej bo jak ci dupę skopię to ci wszystkie kudły wylecą! Po trzecie: Ahsoka cholero, jak ten powyżej cię znajdzie masz mu jebnąć, powiedzieć, że jest idiotą ale idź z nim bo razem jesteście zarąbiści dzieciaki! (cicho, że chyba jestem młodsza) No i brakuje mi pomysłów bo cała wena poszła na pisanie nn. Trochę mało opisów, ale to dopiero początek, wiem jak to jest zaczynać (nie pochwalę się nigdy moją początkową twórczością) więc wiem, że wszystko się poprawi =). Życzę weny, NMBZT :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty lepiej pisz swoje SW bo Ci nogi z dupy powyrywam =)Masz ciekawe wszystkie 3 blogi ale SW jest najlepsze więc rusz tą swoją dupe i pisz ;)

      Usuń
  2. Fajne! Uwielbiam tą tematykę :) Mam nadzieję, że weny ci nie będzie brakowało. Mam nadzieję, ze Soka wróci do zakonu i Bariss wytrzeźwieje :)Zapraszam do mnie na:
    http://gciagiycg.blogspot.com/- Tematyka HP
    http://starwarsbestbistory.blogspot.com/ Star Wars Clone Wars

    OdpowiedzUsuń