sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 2


                                                                    ~~Ahsoka~~

Chodziła po ulicach poziomu 1313 szukając pewnej bezwłosej Dathomirianki wzrostu 180m.Musisz mi pomóc Asajj,pomyślała Ahsoka Jesteś w tej chwili moim jedynym ratunkiem.W okół niej byli sami kryminaliści i śmierdzące lumpy,podobnie jak dzień wcześniej gdy tu była.Jedyny plus jaki widzę teraz,to to,że władze Coruscant i klony razem z Mistrzem Plo i Anakinem mnie nie ścigają.Pomyślała z lekkim rozbawieniem szesnastoletnia Togrutanka.Nagle poczuła drżenie w mocy.Nareszcie.Pomyślała.Szła dalej nie okazując oczekiwania,lecz czuła to bardzo mocno.Obawiała się jednego w tej chwili:Czy aby na pewno Ventress będzie chciała rozmawiać?Szła dalej.Nagle się zatrzymała bo poczuła ,że jej pomocniczka stoi jednak za nią.
-Czego tu chcesz-spytała wiedźma.
-Przyszłam podziękować i i potrzebuje twojej pomocy-powiedziała Tano
-Po pierwsze:Nie ma za co.Po drógie:Już Ci pomogłam aż za bardzo więc czego ode mnie jeszcze chcesz?
-Anakin  powiedział,że to dzięki tobie trafił na trop Barriss,który okazał się prawdziwy.To Ona stała za wszystkim.Jedyna osoba,która była Jedi i moją najlepszą przyjaciółką pomagającą mi , a tak naprawdę mnie wrabiała.-powiedziała z żalem Ahsoka-Mimo to ,że Padme się za mną wstawiła,że Anakin odkrył spisek Barriss i zostałam uniewinniona,to nie chce wrócić.Nie mam komu ufać.Rada mnie wydała Republice.A
Obi-Wan i Mistrz Plo mimo to,że są w tej Radzie i są mi bliscy to nawet nie próbowali się za mną wstawić.
Na moim procesie w Świątyni oskarżali mnie o to co reszta.-streściła historię Ahsoka.
-To dlatego tu przyszłaś?Bo nie masz komu ufać?.Bo ten wasz wierny Zakon Jedi  Cię zdradził?Dlatego szukasz u mnie pocieszenia?-spytała Asajj.
-Tak-potwierdziła Ahsoka
-Nie mam zamiaru niańczyć bachorów moich wrogów.-powiedziała z pogardą Ventress
-Już nie jestem Jedi.Nie jestem padawnką Anakina.Popatrz.-obróciła sie była Jedi-Widzisz to?-spytała dotykając miejsca gdzie kiedyś było jej miano padawana.które prawdo podobnie jest przy jej mistrzu.-Tu kiedyś miałam miano padawana.Miano oznaczające,że jestem "Padawanką Jedi"."Padawnką Anakina Skywalkera"."Padawanką Wybrańca Który Ma Przywrócić Równowagę Mocy w Galaktyce."Padawanką Bohatera Republiki".Teraz go tam nie ma.Nie ma go. A skoro go tam nie ma, to oznacza,że nie jestem tym z tych tytułów wymienionych wcześniej.-powiedziała Ahsoka.Obróciła się do niej by znów spojżeć na jej twarz.Miała nadzieje, że była Zabójczyni Dooku ją przyjmie.
-To ,że nie jsteś już Jedi nie oznacza,że od tak cię przyjmę z otwartymi ramionami-odparła z lekkim sarkazmem.
-Nie będę sprawiać problemu.-obiecała Ahsoka
-A co z przezywaniem?
-Nie będę Cię przezywać.Nawet nie śmie togo zrobić.Wszystko ,żeby tylko z tobą zostać i  uwolnić się od przeszłości-powiedziała młodsza.
-Dobra.Ale masz tego przestrzegać,bo jeżeli nie,to  idziesz poszukać sobie innej koleżanki.
-Dziękuje.Ale ty też masz tego przestrzegać.Zgoda?-spytała togrutanka wyciągając ręke.
-Zgoda-Wiedźma uścisnęła dłoń byłej padawanki przebrzydłego Skywalkera.

                                                        ~~Luminara Unduli~~

 Luminara Unduli leciała kanonierką razem z komandorem Gree w stronę lądowiska wychodzącego z hangaru  Świątyni Jedi na który kilka dni temu jej padawnka zaplanowała zamach ,według słów Mistrza Windy i Yody z holorozmowy dwa dni temu.Była bardzo smutna.Nie dość,że czekała ją za chwilę rozmowa z mistrzem Yodą w tej sprawie to jeszcze trudniejsza była rozmowa z jej byłą padawnką.Kanonierka wylądowała na londowisku.Przed Unduli stała-o rok starsza od niej-Shaak Ti i -o dziesięć lat młodsza od Luminary-Aayla Secura.Luminara wyszła z kanonierki i ukłoniła się na powitanie-jak przystało na wzorową negocjatorkę i mistrzynie Jedi-swoim przyjaciółkom,a w tym samym czasie kanonierka wraz z komandorem Gree,odleciała do Koszar WAR.

-Witaj Luminaro-powiedziała Shaak Ti.
-Ciesze się ,że żyjesz-powiedziała Aayla.
-Miło mi was znów zobaczyć-powiedziała Luminara z bólem w oczach.
-Przyjmij proszę nasze najszczersze współczucie-powiedziała Shaak Ti również ze współczuciem,a Aayla kiwneła głową na znak potwierdzenia słów przyjaciółki
-Dziękuje-powiedziała Unduli.
-Mace i Mistrz Yoda czekają na ciebie.Lepiej idź,miej już to wszystko z głowy.-powiedziała Rutiańska Twi'lenka wysilając sie na lekki uśmiech.
-Masz racje.
-Niech moc będzie z tobą.-powiedziały równocześnie Aayla i Shaak Ti.
-Niech moc będzie z wami-odpowiedziała Luminara.
Szła przez korytarze Świątyni.Patrzyła na piękne misto gdzie dorastała od najmłodszych lat.Pośród budynków planety-miasta mieściło się więzienie Ropublikańskie gdzie w jednej z wszystkich cel, przebywała jej padawanka Barriss Offee.Wsiadła do turbowindy która miała ją zawieść na szczyt
południowo-wschodniej wieży gdzie mieściła się sala Najwyższej Rady Jedi.Weszła do środka sali gdzie czekali na nią już Mace Windu i Mistrz Yoda.Byli tu tylko oni.
-Mistrzyni Unduli widzieć cię dobrze-Powiedział wiekowy Mistrz
-Mnie ciebie także mistrzu Yodo-powiedział Luminara.
-Usiądź tam-wskazał jej miejsce Korun.
-Ale to jest miejsce...
-Wiemy ale usiądź.Lepiej byś usiadła,niż upaść miała-powiedział spokojnie Yoda
Luminara usiadła na wskazanym miejscu jednego z członków Rady.Obawiała się najgorszego.Czuła ,że się zaraz rozpłacze.
-Historia opowiedziana została Ci.Obwiać niczego nie musisz się.-powiedział mistrz Yoda.
Kamień spadł z jej serca.
-Myślimy,że Barriss więcej tobie powie niż nam.Gdy ją przesłuchiwałem powiedziała to samo co wtedy gdy przyznawała się do Zamachu podczas procesu Byłego Padawana Tano.
-To znaczy?-spytała Luminara
-Cytuję: Ja to zrobiłam, ponieważ doszłam do wniosku, takiego jak inni w Republice, że to Jedi są łotrami w tej wojnie! Moje ataki były skierowane w to, czym stali się Jedi. To my jesteśmy winni tej wojnie, my powinniśmy być sądzeni. My wszyscy! Staliście się sługami  Ciemnej strony! Odwróciliście się od światła, które kiedyś było nam tak drogie! Ta Republika upadnie, to tylko kwestia czasu!
-Niemożliwe,to...ona nigdy by...ja nigdy...-nie dokończyła nie umiała nic więcej wykrztusić.Zasłoniła oczy rękoma i rozpłakała się gorzko.-Przepraszam-i wyszła wciąż płacząc.Jak najszybciej pobiegła do swojego pokoju i usiadła w kącie wciąż płacząc.
___________________________________________
Drugi już jest teraz tylko czekam na opinie ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz