poniedziałek, 24 grudnia 2018

Opowieść Wigilijna #6

       Czy tylko ja mam tak, że od razu się denerwuję, jak ktoś ewidentnie robi ze mnie debila, to jestem zła na tę osobę do końca dnia? A najlepsze jest w tym wszystkim to, że wszystko potem jest moją winą. Bo czemu ja mam być zła? Jak ja mogę być zła za robienie ze mnie debila, skoro to starsza osoba? Powinnam być wdzięczna!
       To jest przykład tego, jak zawsze mam zniszczone święta. Ja nie wiem, czy ludzie widzą potrzebę kłótni, żeby potem nagle przy opłatku się pogodzić, cud świąt? Pogięło?
       One-shoty w tym roku są zbiorem paru celów: pokazania obiektywnej strony paru sytuacji; wyżycie się; pokazanie, że przywrócenie osoby, której nam brak, jest zbędne; pokazałam wam, że każda jedna osoba jest bardzo ważna, bez względu na swoje mniemanie osobie. Jesteśmy równi. Chciałam również spełnić wasze prośby, dać sobie wyzwanie, z którym dotrwam do końca, nieważne jak, ważne, że je dotrwam. Oraz pobiję swój rekord notek na rok. Najwięcej jest ich w 2013.
       Gdybym pokazała teraz, jak wyglądają moje idealne święta, to bym zdradziła swój sekret i za rok zmieniło by się tyle wersji, że nie warto mówić. Straci to za jakiś czas swoją wartość.
       Ale mam ochotę pokazać wam święta... Anakina. Jest to zupełnie inna historia niż tamte, ale mam nadzieję, że zostanie zawarta tam choć krztyna ciepła.

       Śnieg zaścielił wszystkie wieżowce Coruscant. Radość Lei i Luke'a była nieopanowana, co dowodem stało się ich wybiegnięcie w samych kapciach na taras. Poślizgnęli się i upadli, ale mieli z tego niezłą frajdę.
       - Jak skończycie, to przyjdźcie po witaminy - poprosił Anakin. - Nie możecie skończyć chorzy, czeka was dużo pracy w wieku sześciu lat.
       - Mam całe przemoczone ubranie - poskarżyła się Leia po chwili.
    - Może pójdźmy się przebrać i pomożemy w kuchni, póki mama nie wróci z Senatu - zaproponował ojciec, a dzieci poszły za nim. Naszykował im nowe ubrania i zaprowadził do kuchni, gdzie przygotował gorącą czekoladę na rozgrzanie. Podał im też kapsułki na odporność wzięte ze Świątyni.
       Następnie postanowili ubrać choinkę, aby przez chwilę poczuć magię świąt, bo to właśnie w tym tkwi problem:
       Samo oczekiwanie na święta jest piękne, wręcz nie do wytrzymania, bo to daje szczęście - atrybuty, a w trakcie już to wszystko brzydnie, jesteśmy zmęczeni i chcemy wrócić do rzeczywistości. I na co to wszystko? Czasem przez zbyt toksyczne osoby, własną naturę i asertywność, czy choćby przypadki losowe. Przede wszystkim: dorastanie, priorytety, zauważanie prawdziwe oblicze świata i zmienianie własnych poglądów. Są to zmiany, których nie możemy powstrzymać.
       Czemu dorośli nas okłamują? Co jest gorsze? Okłamywanie i czekanie na osobisty rozwój? Okłamywanie w miłości, czy szczera prawda? Czemu przez miłość nie da się powiedzieć czegoś prawdziwego? Dlaczego potem pokazujd nam się koszmar?
         Reszta dnia minęła na oczekiwaniu. Tylko na co? Padme postanowiła sama wszystko przygotować. Kolacja wigilijna to przygotowanie, a następnie koszmar sprzątania. Prezenty i jedzenie to był ich przerywnik.
       Zatrzymajmy się.
       Spędźmy ten czas sam na sam.
       Z sercem.
       Umysłem.
       Wiedzą.
       W zgodzie z duszą.
       Prawdą.
____________________________________________________

2 komentarze:

  1. Rozdział mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mi się podoba �� czekam na next �� i wesołych świąt ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Bardzo podobały mi się one short (łącznie z tym). Powinnaś częściej je pisać!
    Wesołych świąt!!!

    OdpowiedzUsuń