środa, 19 grudnia 2018

Rozdział 231




[Piąty odwetu zygerriańskiego, Endor]
       - Yub nub!* - wykrzyczał Ewok podskakują wesoło.
       Padme wydawało się, że stworek był za niski jak na odpowiednika swojej rasy. Kobieta spojrzała niepewnie na 3PO. Droid skierował swoją złotą głowę w jej stronie. Z jego ciszy wywnioskowała, że jest zdezorientowany na swój zawsze spanikowany sposób, więc dała mu znak, żeby tłumaczył.
       - Wydał okrzyk radości. Nie wiem czemu - odparł na jej nieme pytanie.
       Ewok chwycił go za blaszaną rękę i pociągnął nakazując mu iść ze sobą. Wydobywał z siebie wyrazy w swoim języku, których droid protokolarny nie chciał tłumaczyć. Albo był tak zdezorientowany.
       - Ando! (an doh)** - wykrzyczał i ruszyli dalej.
       Zdezorientowany Anakin ruszył na czele reszty grupy obserwując podejrzliwie Ewoka. Nie, żeby miał coś przeciwko temu, iż jego droid został najlepiej przywitany, ale coś mu tu wydawało się dziwne. Zaraz za Anakinem kroczyła jego żona wraz z R2 u boku, który w pewnym momencie wydał z siebie piski oznaczające, że nie do końca rejestrował wszystko dokładnie.
       - Nie, R2, spokojnie. Wszystko dobrze z twoimi przewodami - odpowiedział z uśmiechem Anakin. - I hamuj trochę z określeniami, kolego.
       - Mój przyjacielu, mógłbyś okazywać trochę więcej wiary? I szacunku przy okazji. Jestem dość ważnym elementem misji, mam posłużyć jako tłumacz. Wydaje mi się, że ten o to Ewok wykazuje przyjacielskie relacje, które pomogą nam w zadaniu - odezwał się 3PO.
       Skywalker obrócił głowę spoglądając z rozbawieniem na Padme. Ona odwzajemniła uśmiech i mrugnęła, co oznaczało, że wszystko będzie dobrze i nie ma czego się obawiać. Protokolat pomimo swojej natury, naprawdę wiedział co robi wykonywał swoje powinności należycie, choć nie zawsze na czas i z pełnym skupieniem.
       Nie liczyli ile czasu zajęła im podróż do najbliższej wioski. Swoją uwagę wszyscy skupiali na otaczającym ich lesie. Żołnierze wymieniali zdania i różne kąśliwe uwagi korzystając z ich własnych prywatnych połączeń, dzięki którym ich słowa nie były słyszalne na zewnątrz. Skywalker zaczął im trochę tego zazdrościć, bo gdy tylko sprawdzał tyły, widział drgania hełmów świadczących o rozbawieniu, a on bardzo chętnie posłuchałby ich żartów. Humor i styl bycia klonów potrafił poprawić nastrój wielu przełożonym i nadać barw każdej, nawet tej niebezpiecznej misji.
       Amidala po jakimś czasie pojawiła się obok Anakina. Nie objęła go nie, nie chwyciła za dłoń. Szanowała swoją prywatność i pozostawiała uniesienia miłosne na chwile, gdy zostawali sam na sam. W tamtym momencie najważniejsza była dla niej jego obecność, kiedy mogła spojrzeć mu w oczy z bliska i iść ramię w ramię.
       W momencie, gdy dotarli do najbliższej wioski znajdującej się na drzewach - podobnie jak te wookieech na Kashyyyk - mały ewok zawołał:
       - Danvay! (dan vay)***
       Na mostach łączących drzewa, ewoki poruszyły się niespokojnie i zaczęły dziwnie reagować oraz pognały do drabinek, żeby zejść. Również rodziny znajdujące się w chatkach wyszły na znak. Pierwszy ewok, który zjawił się na dole, stanął przed 3PO i zaczął mu się kłaniać. Reszta postąpiła to samo. W pewnym momencie wszystkie, jak jeden mąż, zaczęły mówić tym samym tempem, jednocześnie. Pochylały się i wstawały.
       Skywalker jak zwykle w dość nieodpowiednich momentach wykazywał się cechą oznaczającą brak taktu, więc i tym razem nie potrafił się pohamować i odezwał się głośno... zbyt głośno:
       - To jakiś żart?!
     - Cicho! - uspokoiła go szeptem Padme. -3PO. Co jest grane? - zapytała droida zmartwiona i tonem głosu, który nie ubliżyłby zachowaniu Ewoków.
    - Pani Padme, to trochę dziwne... ale chyba uważają mnie za jakieś bóstwo - odpowiedział speszony.
       - Generale - wtrącił Fives. - Obawiam się, że to nie jest żart.
       R2 zapiszczał okazując rozbawienie z całej tej sytuacji.
      - 3PO, możesz nakazać im zaprzestania oddawania ci czci i nakłonić do rozmowy? - poprosić Anakin.
       - Oczywiście. Z wielką chęcią, nie ukrywam, że ta sytuacja mnie krępuję - przyznał droid. - Akeeata! (ah kee ah tah)****
       Tłum małych, pluszowych istot natychmiast zaprzestał wychwalania złotego robota i nastawiły uszu.
       - Chyasee? (chy ah see)***** - przemówił droid.
       Ewoki pokiwały ochoczo głowami

       Wszyscy spotkali się w największym domku, żeby wysłuchać największego wodza, którego wybrali sobie Ewoki. Padme nie sądziła, że zareagują tak przyjaźnie, ale po pierwszym słowie, jak zwykle 3PO się rozgadał i przedstawił im fakt, że przybyli z przyjaznymi zamiarami. Pod wieczór wszyscy zebrali się, aby wysłuchać opowieści droida o wojnach klonów, jak to się skończyło, skąd się wzięli zygerrianie na Endorze.
       - Jeśli sądzisz, że nabiorę się na twoje bajeczki to się mylisz, Anakinie. To poważna misja, nie rozumiem, jak możesz być na tyle bezczelny, żeby sobie żartować - zareagował ze złością Obi-Wan. W momencie, kiedy 3PO robił z nich wielkich bohaterów, Anakin skorzystał z chwili i postanowił na chwilę skontaktować się ze swoim dawnym mentorem, którego może nie tyle irytował fakt wychwalania droida, co to, że on nie miał tyle powodzenia i musiał zatrzymać się w jakieś jaskini.
    Z pomocą najlepszych techników w szeregach klonów, dowództwa WAR Skywalker opracował komunikatory z zaszyfrowanym kanałem, który ominie zakłócenia ze strony wroga. Na razie to tylko prototypy, ale technologia idzie do przodu.
       - Obi-Wanie, to nie tak - uspokajał go Anakin.
       - Anakinie, nie uwierzę w to, że Ewoki wzięły droida protokolarnego za bóstwo. Jeszcze takiego, który wykazuje się niezwykle wielkim roztargnieniem, jak 3PO. Do tej pory nie rozumiem, jak połączyłeś jego obwody, że taki jest efekt końcowy. I czemu tego nie zmieniłeś? - kontynuował Kenobi.
       - Po pierwsze, musisz uwierzyć, bo to prawda. Nieważne, jak bardzo mają nierówno pod sufitem, najważniejsze, że ten sposób działa. Po drugie, nie pojmiesz, choćbym ci nie wiadomo ile tłumaczył i proszę mi nie obrażać 3PO, jest wspaniały i schematyczny. Ma swoją osobowość i nie jest sztywny jak te wszystkie inne protokolarne droidy, które swoją powagą są kompletnie pozbawione barwy przyjaznej dla istot żywych maszyny. Takie roboty można było znaleźć w szeregach Separatystów, ale nie, jako moje dzieło - wybronił się Anakin.
       - Powiedzmy, że ci wierzę w pierwsze zdanie, choć nadal jest mi ciężko - powtórzył starszy Jedi.
       - Możesz nawet wierzyć w 3PO zamiast w Moc, nie będziesz jedyny - zażartował Skywalker.
      - Odpuść sobie. Porozmawiamy jutro wieczorem. Mam nadzieję, że w końcu osiągniemy jakieś efekty co do walki naziemnej.Niech Moc będzie z Wami - pożegnał się Kenobi.
       - Niech Moc będzie z Wami - powiedział Wybraniec.
_______________________________________
*Hurra; okrzyk radości
**Naprzód; chodź ze mną/za mną
*** Uwaga; mam nowinę
****Stop; słuchajcie mnie
*****Pomoc; udzielicie nam pomocy?; pomóc ci?

Nie mam pojęcia, czemu opublikowałam tego one-shota, serio. Przez przypadek na sto procent. Pojawi się ponownie w piątek.

NMBZW!

1 komentarz: